środa, 19 czerwca 2013

"Wybrani" - C.J. Daugherty

Tytuł: Wybrani
Tytuł oryginału: Night School
Autor: C.J. Daugherty
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: marzec 2013
Liczba stron: 440
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 5/10

Kiedy Allie Sheridan w ramach zadośćuczynienia za swoje złe zachowanie, policyjne aresztowania i nieposłuszeństwo trafia do nieznanej nikomu Akademii Cimmeria w żadnym wypadku nie czuje się wybrana. Pobyt w nowej szkole jest dla niej karą, którą jak najszybciej pragnie odbyć. Surowe, rygorystyczne zakazy, panujące w owej tajemniczej placówce wcale nie są tym do czego przywykła dziewczyna. Co więcej bohaterka non stop zastanawia się, jakim cudem znalazła się w owym miejscu? Przecież jej rodziców nie stać na to, aby mogła ona uczęszczać do elitarnej, niebotycznie drogiej akademii, w której uczą się jedynie potomkowie wpływowych rodów. Co więc sprawia, że Allie jest wyjątkowa i może sobie pozwolić na taki luksus?

Już od pierwszych stron powieści autorka próbuje wykreować główną bohaterkę na tak zwaną „twardą sztukę”. Allie niby ma własne zdanie, charakterystyczny sposób ubierania się i niewyparzony język, ale gdy musi stawić czoła nowemu otoczeniu, cała jej pewność siebie ulatnia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ponadto dziewczynie zdarza się przeżywać ataki paniki. Jednak aby zapobiec tego typu incydentom nastolatka opracowała pewną metodę – liczenie własnych kroków. Początkowo nawet mi to nie przeszkadzało, aczkolwiek po pewnym czasie zaczęło to budzić we mnie niesamowitą irytację. Przeraźliwie ciężko czytało mi się fragmenty, w których każde kolejne zdarzenie było poprzedzone dokładnym pomiarem kroków, oddechów czy ilości schodowych stopni.

Tak jak i w większości książek młodzieżowych tak i w powieści C.J. Daugherty nie mogło zabraknąć wątku miłosnego. Dla dodania pikanterii pisarka pokusiła się nie o jednego, a o dwóch adoratorów głównej bohaterki. Wyraźnie jednak widać, że wątek miłosny powstał nieco na przymus, tylko po to wypełnić wszystkie schematy literatury dla nastolatków. Muszę jednak nadmienić, że w książce bardzo mało się dzieje. Akcja toczy się bardzo powoli. Uczniowie bez przerwy przechadzają się po szkole, biegają po pobliskim lesie, spędzają czas w bibliotece. No ile można o tym czytać?

Kolejna rzecz, która rzuciła mi się w oczy to wyraźne podobieństwo fabuły „Wybranych” do historii zawartej w powieści „Tylko dla wybranych” autorstwa Kate Brian. Jednak tak naprawdę utwór amerykańskiej pisarki jest tak banalny i powtarzalny, że można go porównać do niejednej młodzieżowej książki.

Bardzo dużym atutem książki są natomiast ogromne ilości dialogów. Ja jestem wielką miłośniczką takiego sposobu przedstawiania fabuły, więc z wielką chęcią czytałam rozmowy, prowadzone między poszczególnymi postaciami. Autorka zadbała też o szczyptę tajemniczości, która wyraźnie można wyczuć w czasie lektury książki. Każde poszczególne wydarzenie nie jest do końca wyjaśnione i pozostaje ono dla czytelnika wielką niewiadomą.

Z góry uprzedzam, że słowa Eweliny Lisowskiej, znajdujące się na okładce, bardzo mijają się z prawdą. „Wybranych” w żadnym wypadku nie można nazwać „wciągającą czarną dziurą”. Powieść ta jest zdecydowanie zbyt schematyczna, banalna i płyta, ażeby nadawać jej jakieś górnolotne określenia. Dlatego też absolutnie nie rozumiem fenomenu, jaki osiągnęła ta książka. Wszelkie zachwyty nad oryginalnością i unikalnością fabuły powieści C.J. Daugherty niesamowicie mnie dziwią.

36 komentarzy:

  1. Hmmm... Chyba już wyrosłam z takich książek. zapraszam http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę przeczytałam już jakiś czas temu i po jej odłożeniu zastanawiałam się gdzie są te wszystkie ochy i achy. Widzę, że nie tylko ja ;)
    Ta tajemniczość zdecydowanie jest na plus, tak samo jak wspomniane dialogi, ale poza tym odnosi się wrażenie, że to już było... W mniejszym lub większym stopniu, ale jednak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jakoś ta książka nie zainteresowała, mimo że było o niej głośno na blogach. Moja siostra ją czytała, ale też nie przypadła jej do gustu i powiedziała, ze szkoda na nią czasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogę się zgodzić, mam podobne zdanie - jest raczej średnia. Nie jest zła, ale też nic wyjątkowego - ot, czytadło na leniwe popołudnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle dobrego o niej słyszałam, że grzechem byłoby nie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda fajnie i zachęcająco, ale jeśli jest taka schematyczna to chyba nie sięgnę po nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam,faktycznie porywająca to ona nie była, ale najgorsza też nie ;) I ten schemat 2+1 też już mi się opatrzył.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ukrywam, że mnie również dziwi fenomen tej książki. Mimo, że jej nie czytałam już z opisu wydała mi się, tak jak piszesz, banalna. Z pewnością po nią nie sięgnę. Coraz bardziej irytuje mnie powielanie schematów. Mam nadzieję, że autorzy skończą z tym raz na zawsze i wymyślą w końcu coś nowego.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ciągnęło mnie do tej książki wcześniej, a Twoja ocena jeszcze to potwierdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No nareszcie jakaś szczera opinia. Ostatnio wolę te, które krytykuje książki, niż zachwalają. Nie spodziewałam się po tym dziele niczego dobrego, ale wszystkie recenzje, które miałam okazję przeczytać były obiektywne. Cóż, odnoszę wrażenie, że recenzenci coraz częściej piszą opinie na pochył wydawcą dlatego, że dostają od nich egzemplarze do recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze nie miałam okazji po nią sięgnąć, ale pierwsze co zrobiłam po kupnie to delikatnie oderwałam tą okropną naklejkę z Lisowską.

    OdpowiedzUsuń
  12. a dla mnie to właśnie była ta 'czarna dziura' (szkoda, że to słowa Lisowskiej której nie lubię..), ale może dlatego, że nie czytałam żadnej podobnej do Wybranych książki? ale tak czy tak, bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś mnie ta pozycja do siebie nie przyciąga...

    P.S. Zapraszam do mnie na dwa konkursy, w jednym do wygrania kod na dowolny audiobook z audioteki, a w drugim między innymi "Kiedy byłeś mój" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawi mnie ta książka, więc jak wpadnie mi w ręce to przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak znajdę ją w bibliotece to przeczytam, lecz specjalnie szukać jej nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Spodziewalam sie nieco bardziej pozytywnej oceny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie, nie, nie, ta pozycja zupełnie nie jest w moim stylu. I to liczenie... Przez pierwsze 5 minut czytania pewnie bym je znosiła, ale później. Jestem osobą, którą drażnią takie rzeczy, więc dla własnego zdrowia odpuszczę. Zwłaszcza, że książka jakoś nie porywa i ma zbyt wiele mankamentów.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja byłam zachwycona książką! Bardzo mi się podobała i czytałam ją z przyjemnością, ale rozumiem, że nie wszystkim musi się podobać ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tylko 5? No cóż, ostudziłaś mój zapał... Mimo wszystko myślę, że przeczytam, kiedyś tam...

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Skończyłam jej czytanie kilka dni temu. Skuszona tyloma pozytywnymi recenzjami, zakupiłam ją. Owszem, czytało się przyjemnie, ale czarną dziurą to to nie było... W większości niestety, ale to było samo bieganie po lesie, do Kościoła lub do biblioteki, a tajemnice zaczęły pojawiać się dopiero pod koniec... Jednak moja ocena będzie mimo wszystko trochę wyższa, bo nie zanudziła mnie ta książka. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niedługo ją przeczytam i się przekonam :D
    Choć sądzę, że to liczenie również będzie mi przeszkadzać ;/ Nie lubię czegoś takiego...

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba wyrosłam z książek o takiej tematyce ; )

    OdpowiedzUsuń
  23. W ostatnim miesiącu trudno było nie przeczytać chociaż kilka recenzji tej książki i pomimo niejednej pozytywnej opinii powieść wydaje się być schematyczna i bez "tego czegoś". Ty tylko utwierdziłaś mnie w tym przekonaniu. Pomimo tego i tak przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona do tej książki, jednak z każdą pozytywną recenzją dochodziłam do wniosku, że może warto dać szansę "Wybranym". Moja koleżanka kupiła tę powieść i pożyczyła mi ją, dlatego skorzystam z okazji. Po lekturze okaże się czy będę w grupie osób zachwycających się tą pozycją, czy jednak pozostanę w kręgu niezadowolonych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  25. A mi książka naprawdę się podobała :D W dużej mierze, pewnie dlatego, że do samego końca miałam wrażenie, że autorka zaraz wyskoczy z jakimiś wampirami bądź wilkołakami :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja w ogóle nie zamierzam się z nią zapoznawać. Moim zdaniem temat magicznych szkół jest już przereklamowany:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytałam kilka recenzji tej książki i w pełni pokrywały się z tym, co napisałaś. To zdecydowanie nie mój klimat:) POzdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. A sądziłam, że ta książka jest po prostu świetna. A jednak... na razie podziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Do książki specjalnie mnie nie ciągnie, może przeczytam jeśli akurat wpadnie mi w ręce, ale specjalnie się za nią rozglądać nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
  30. :/ Na początku bardzo mnie interesowała... Ale teraz sama nie jestem pewna. Zwykle opinie dzielą się na pół. Jedni mówią, że dobra, inni że zła. Sama nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  31. Książka niekoniecznie dla mnie, więc chyba sobie podaruję...

    Widzę, że u Ciebie równie wakacyjnie jak u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Książka mnie nie przekonuje. Fabuła jakoś nie jest stworzona dla mnie. Pomimo wielu pozytywnych opinii postanawiam ją na razie opuścić ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Książka nie dla mnie, ale ciekawie opisana. Chyba bym nie wytrzymała liczenia kroków i oddechów :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Niedawno skończyłam czytać tę serię i muszę przyznać, że o ile pierwszy, drugi i trzeci tom całkiem mi się podobały, to czwarty i piąty były ewidentnie pisane na siłę. Allie z każdą częścią denerwowała mnie coraz bardziej, ale za to Zoe i Carter zdobyli moją sympatię. Nie żałuję, że sięgnęłam po tę serię, ale spodziewałam się bardziej spektakularnej końcówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Też nie wciągnęła mnie ta historia - tak samo jak ty uważam, że jest za płytka, a wydarzenia ślamazarzą się przez dużo więcej stron, niż mogłyby. Po przeczytaniu całej serii zaskoczyła mnie na sam koniec, ale chyba nie warto było się tyle męczyć dla tak słabej fabuły.
    napustejstronie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :* Na każdy postaram się odpowiedzieć :)