Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Literatura współczesna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Literatura współczesna. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 września 2024

"Butik na Astor Place" - Stephanie Lehmann

Tytuł:  Butik na Astor Place
Tytuł oryginału:  Astor Place Vintage
Autor:  Stephanie Lehmann
Wydawnictwo: Muza
Data wydania:  luty 2015
Liczba stron: 480
Tematyka: Literatura współczesna, zagraniczna
Ocena: 3/10

Muszę przyznać, że “Butik na Astor Place” to jeden z moich największych książkowych zawodów tego roku. Wysoka ocena zdecydowanie mnie w tym przypadku zmyliła i potwierdziła, że nie zawsze dobrze jest kierować się tym wyznacznikiem w poszukiwaniu książki. 

Po skończeniu powieści muszę też przyznać, że opis z tyłu książki również jest nieco mylący. Czytelnikowi obiecuje się powieść o dwóch kobietach, które łączy niezwykle silna więź, mimo tego że żyją w innych stuleciach. Ja żadnej więzi czy podobieństw w życiu czy nawet sposobie myślenia obu pań nie dostrzegłam. Jedyne co bez wątpienia można stwierdzić to to, że Amanda była niezwykle zafascynowana życiem Olivie i starała się dowiedzieć o jej losach jak najwięcej. Jednak nie powiedziałabym, że obie panie były ze sobą jakoś nadzwyczajnie związane.

Z przykrością też muszę stwierdzić, że historie zarówno Amandy jak i Olive (choć w jej przypadku jest nieco lepiej) są po prostu nudne. Amanda to mieszkanka współczesnego Nowego Jorku, która boryka się z problemami, ktore wydają się typowe dla ludzi zamieszkujacych to miasto: bezsenność, kłopoty z wynajmem lokalu i niespełniona miłość. Olive również zamieszkuje Nowy Jork ale na początku XX wieku, w czasie kiedy miasto przechodzi transformacje, a kobiety dopiero zaczynają uzyskiwać nowe prawa. Czytanie wątku Amandy było dla mnie niczym oglądanie kolejnej komedii romantycznej, na którą nie ma się wiekszego pomysłu, historia Olive była nieco bardziej ciekawa, jednak mimo wszystko jeśli czytało się wcześniej trochę książek, których akcja dzieje się w podobnych czasach to nie znajdujemy w "Butiku na Astor Place" nic wyjątkowego.

Ponadto autorka uznała, że dobrym pomysłem jest dodanie do powieści elementów realizmu magicznego czyt. pozornie realistyczną opowieść zakłócają pozornie niespójne i dziwaczne wydarzenia i zjawiska [Encyklopedia PWN]. Według mnie nie był to trafiony zabieg, a czytając niektóre z wątków, które owe elementy zawierały, czułam nutkę zażenowania, że autorka nie potrafiła w jakikolwiek inny sposób nadać akcji dynamiczności.  

Mnie osobiście książka Stephanie Lehmann nie porwała, jednak nie zmienia to faktu, że dużo innych czytelników ją sobie chwali. Niech więc moja opinia całkowicie nie zniechęca was do sięgnięcia po tę powieść, szczególnie jeśli jesteście fanami lekkich powieści i szukacie czegoś niezobowiozującego do czytania leżac na plaży w czasie wakacji.

czwartek, 10 marca 2016

"Lustrzany świat Melody Black" - Gavin Extence

Tytuł: Lustrzany świat Melody Black
Tytuł oryginału: The Mirror World of Melody Black
Autor: Gavin Extence
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: styczeń 2016
Liczba stron: 316
Tematyka: Literatura współczesna
Ocena: 7/10

Wydawać by się mogło, że puszka pomidorów nie może wywrócić życia człowieka do góry nogami. A jednak! Abigail Williams jest tego doskonałym dowodem. Wyprawa dwudziestoparoletniej dziennikarki po brakujący składnik obiadu do mieszkającego po przeciwnej stronie Simona rozpoczyna jej długą drogę w dół. Odnalezienie zwłok sąsiada w pierwszej chwili nie wyzwala w kobiecie jakichkolwiek emocji, aczkolwiek stanowi punkt odniesienia do wszystkich jej późniejszych przemyśleń i zachowań.

Pierwsza część książki mnie zachwyciła. Gavin Extence oczarował mnie znakomitą narracją, kreacją bohaterów i odrobiną czarnego humoru. Akcja ze strony na stronę nabierała tempa i nie pozwalała czytelnikowi nawet na moment oderwać się od lektury. Jestem jednak nieco zdziwiona, dlaczego autor nadał książce taki a nie inny tytuł. Melody Black to postać poboczna, która pojawia się dopiero pod sam koniec powieści i pełni w niej raczej mało znaczącą rolę. Ponadto lustrzany świat, o którym wspomina bohaterka nijak ma się do Abigail, która prowadzi narrację oraz gra kluczową rolę w akcji utworu.

Za ogromny plus i wyraz odwagi należy uznać notatkę biograficzną, umieszczoną na samym końcu książki. Pisarz wyjaśnia w niej pobudki, które zainspirowały go do napisania owej powieści oraz uprzedza pytania na temat swoich osobistych problemów natury psychicznej. Dzięki temu, że książka została napisana przez osobę, która tak samo jak główna bohaterka zmaga się z zaburzeniami osobowości, jej treść nabiera bardziej prawdziwego przekazu. Wiemy, że stany emocjonalne, doświadczane przez Abby, nie są tylko fikcją literacką a rzeczywistym odzwierciedleniem tego, co siedzi w głowie osoby chorej.

Książki Gavina Extence poruszają kwestie bliskie każdemu współczesnemu człowiekowi. Poprzez problem eutanazji, co miało miejsce w przypadku powieści „Wszechświat kontra Alex Woods” po chorobę psychiczną i brak zrozumienia przez społeczeństwo, o czym czytamy w „Lustrzanym świecie Melody Black”. W obu tych powieściach młody brytyjski pisarz przedstawia poruszane zagadnienia w sposób pozwalający czytelnikowi na wyrobienie własnego zdania na dany temat. Właśnie z tego powodu zaskarbił sobie moją sympatię i uznanie.

Lustrzany świat Melody Black” oceniłabym jeszcze wyżej, gdyby nie a) fakt, że po rekonwalescencji głównej bohaterki akcja staje się monotonna i odrobinę nużąca (po wcześniejszej dynamice nie pozostaje nawet ślad) b) tytuł jest mało adekwatny do treści książki c) zakończenie całkowicie mnie zawiodło. Wydaje mi się, że gdyby poprawić wyżej wspomniane mankamenty, książka byłaby w stanie powtórzyć sukces poprzedniej powieści autora „Wszechświat kontra Alex Woods”. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu  Literackiemu:
undefined

środa, 9 grudnia 2015

"Carrie Pilby. Nieznośnie genialna" - Caren Lissner

Tytuł: Carrie Pilby. Nieznośnie genialna
Tytuł oryginału: Carrie Pilby
Autor: Caren Lissner
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 4 listopad 2015
Liczba stron: 368
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna, współczesna
Ocena: 6/10

Carrrie Pilby jest doskonałym przykładem kujonki, skupionej bardziej na zdobywaniu wysokich stopni niż na zawieraniu przyjaźni. W latach szkolnych zupełnie jej to nie przeszkadzało, bo skupiła całą swoją uwagę na poszerzaniu horyzontów, gdy jednak skończyła studia i oceny przestały kierować całym jej życiem, dostrzegła, że jej grono znajomych ogranicza się jedynie do własnego ojca i psychoterapeuty. To właśnie doktor Petrov przygotował plan działania, który ma na celu pomóc Carrie w zawarciu nowych znajomości. Zaleca on:

1. ZROBIĆ 10 rzeczy sprawiających radość.
2. Zostać członkiem jakiejś organizacji lub klubu (aby SPOTYKAĆ SIĘ z ludźmi).
3. Iść na randkę (z naprawdę INTERESUJĄCYM chłopakiem).
4. Wyznać komuś (z WYJĄTKIEM własnego terapeuty), ile dla niej znaczy.
5. Bawić się w sylwestra (w GRONIE ZNAJOMYCH).

Bohaterka początkowo dość sceptycznie podchodzi do realizacji powyższych punktów. Nie ma ochoty na nawiązywanie nowych przyjaźni, dobrze czuje się w swoim własnym towarzystwie z filmem bądź słownikiem w roli kompana. Dodatkowo przeraża ją sama myśl o konwersacji z osobą o niższym ilorazie inteligencji. Postanawia jednak przełamać się i chociażby spróbować wcielić poszczególne podpunkty w życie.

Powieść Caren Lissner przypadła mi do gustu przede wszystkim przez wzgląd na to, że w głównej bohaterce odnalazłam odzwierciedlenie wielu swoich własnych cech (choć w dość wyolbrzymionej wersji) oraz obaw. Wydaje mi się, że każdy czytelnik będzie mógł w mniejszym lub większym stopniu utożsamić się z Cassie, ponieważ nie ma chyba osoby, która nie obawiałaby się wyobcowania. Ponadto książka stanowi doskonały poradnik dla osób, które już teraz zostały dotknięte samotnością i chciałyby się z nią uporać.

„Nieznośnie genialna” charakteryzuje się powolnym tempem akcji, ale za to bogatym opisem przeżyć wewnętrznych i rozmyślań tytułowej bohaterki. Wynika z tego, że fani powieści przygodowych raczej nie mają czego szukać w książce pani Lissner, aczkolwiek entuzjaści psychologii człowieka jak najbardziej. Osobiście lektura powieści nie tylko wzbudziła we mnie liczne refleksje, ale także wzbogaciła moją wiedzę na tematy, które wcześniej wydawały się dla mnie nieistotne lub też nieciekawe.

Mówiąc o „Carrie Pilby” nie sposób nie wspomnieć o znakomitym stylu pisania autorki. Caren Lissner świetnie ubiera myśli w słowa przez co mój zeszyt z cytatami wzbogacił się w niejeden cenny werset. Jakby tego było mało pisarka stworzyła bardzo prawdziwą fabułę. Nie znajdziemy tutaj typowego dla większości książek „wciskania kitu” o tym, jak to jeden dzień zmienił całe życie bohaterki czy też jak to diametralnie odmienił się jej sposób myślenia.

Podsumowując, debiut literacki Caren Lissner jest utworem dla dość specyficznego grona odbiorców. Zachwyceni będą przede wszystkim czytelnicy nieoczekujący wartkiej akcji, a za to ceniący sobie doskonały zarys psychologiczny bohatera i refleksyjność.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Harper Collins:

poniedziałek, 26 października 2015

"To przez Ciebie!" - Mhairi McFarlane

Tytuł: To przez Ciebie!
Tytuł oryginału: It's not me it's you
Autor: Mhairi McFarlane
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 7 październik 2015
Liczba stron: 464
Tematyka: Literatura współczesna, zagraniczna
Ocena: 8/10

Przychodzi taki czas w życiu człowieka, że nie w głowie mu już szaleństwa młodości, a zaczyna brakować mu stabilizacji i domowego ogniska. Dellia Moss po dziesięciu latach związku z Paulem postanawia wreszcie wyjść na przeciw swoim pragnieniom i sama oświadcza się swojemu partnerowi. W głowie planuje już weselne przyjęcie, gdy nagle jeden przypadkowy sms ujawnia, że jej wydawać by się mogło niezwykle oddany partner tak naprawdę …romansuje z inną kobietą.

Dla Delli jest do bodziec do całkowitych zmian w swoim życiu. Za namową najlepszej przyjaciółki trzydziestolatka, rzuca pracę, pakuje walizki i udaje się do Londynu, gdzie stara się ukoić ból po rozstaniu i ułożyć swoje życie na nowo. Jednak w stolicy nie jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać – jej nowy szef zdaje się prowadzić szemrane interesy, dziewczyna jest “szantażowana” przez niebywale przystojnego dziennikarza, a ponadto były partner wciąż próbuje naprawić swoje winy i wkupić się spowrotem w łaski Delli, wszystko to sprawia, że bohaterka wciąż znajduje się między młotem a kowadłem.

Książka Mhairi McFarlane urzeka swoją realnością. Dylematy, z jakimi zmaga się główna bohaterka, dotyczą praktycznie każdej młodej kobiety. W tym i mnie, może to właśnie dlatego lektura “To przez Ciebie” pochłonęła mnie tak bardzo. Sama nie tak dawno stałam przed paroma podobnymi wyborami jak Delia Moss, dlatego czytanie o nich z perspetywy kogoś innego było niezwykle ciekawym doświadczeniem. Z powodu występujących podobieństw nie było też sposobu, abym nie obdarzyła sympatią do głównej bohaterki, która jest osobą nadzwyczaj barwną i potrafiącą wziąć los we własne ręce.

Angielska autorka piszę w sposób prosty i klarowny, przystępny każdemu czytelnikowi, jednym słowem typowy dla większości kobiecej literatury i choć wątek miłosny jest przewodnim tematem powieści to nie zabrakło też tutaj elementów sensacyjnych. Dodatkowym umileniem lektury są komiksy, rozpoczynające co poniektóre rozdziały. Rysunki idealnie komponują się z aktualną akcją książki oraz sprawiają wrażenie namalowanych przez samą Dellię. Dzięki nim czytelnik może sobie jeszcze lepiej wyobrazić wygląd poszczególnych bohaterów powieści.

Może i “To przez Ciebie!” nie jest lekturą wymagającą czy też wybitną, (ale przecież książka nie musi wcale być wybitna, aby się ją dobrze czytało, prawda?) może nie “wybuchniesz głośnym śmiechem”, jak zapowiadane jest na okładce, (choć zakładam, że nie raz uśmiech rozbawienia pojawi się na twojej twarzy) ale z pewnością powieść autorstwa Mhairi McFlarne zasługuję na uwagę.  

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Harper Collins:

piątek, 19 czerwca 2015

"Wakacje" - Nina Majewska-Brown

Tytuł: Wakacje
Autor: Nina Majewska-Brown
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: czerwiec 2015
Liczba stron: 384
Tematyka: Literatura polska, współczesna
Ocena: 7/10

Wakacje to wyczekiwany przez wszystkich okres w roku. Kojarzą się z samymi pozytywnymi rzeczami – błogim lenistwem, słoneczną pogodą i przepięknymi widokami. Nina wraz z mężem i dwójką dzieci urlop planuje spędzić w upalnej Barcelonie. Na wyjazd pieniądze zbierała przez cały rok, dlatego nie pozwoli by cokolwiek zepsuło jej odpoczynek. Są jednak kwestie, na które nikt nie ma wpływu i tak po nieszczęśliwym wypadku rodzina Braunów wraca do Polski w niepełnym składzie.

Pierwsze co zachwyciło mnie w książce Niny Majewskiej-Brown to przepiękna okładka. W prawdzie na pierwszy rzut oka oprawa graficzna sugeruje, że powieść będzie zabawną historią singielek wyruszająych na wakacje życia, a tymczasem bohaterami okazuje się być czteroosobowa rodzina. Przyznam, że początkowo pomyślałam sobie: “o nie, przecież wakacje z dzieciakami są okropne, o czym można tu pisać? O przewijaniu, karmieniu itp. tylko że w innym kraju?”. Wyszło na to, że byłam w ogromnym błędzie, bo pociechy nie tylko nie sprawiały rodzicom większego problemu, ale i dodały parę ciekawych wątków.

“Wakacje” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Siegając po tę powieść spodziewałam się lekkiej lektury, bez żadnego przesłania czy głębi. Tymczasem z początku sielankowe wakacje przerodziły się w punkt zwrotny w życiu głównej bohaterki. Od tego momentu historia zyskuje nie tylko nowego wymiaru, ale i wywołuje u czytelnika zupełnie inne emocje. Rozbawienie i harmonia zastąpione zostaje współczuciem i strachem o przyszłość Niny. Czytając powieść, miałam wrażenie, że autorka opisuje swoje własne przeżycia, które rzeczywiście miały miejsce w realnym świecie. Styl pisania pisarki jest tak wiarygodny, że nie da się myśleć inaczej.

Ogólnie rzecz biorąc, “Wakacje” to bardzo udany debiut literacki. Autorka pokazała nie tylko umiejętność opisu z pozoru banalnej historii w ciekawy sposób, ale i udowodniła, że potrafi zaskoczyć czytelnika, wprowadzając niespodziewane zwroty akcji. Muszę się tylko przyczepić do jednej kwestii, która w trakcie lektury powieści doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Mianowicie pisarka aż zanadto lubuje się w opisach poranków. Aż cztery rozdziały rozpoczynają się bezpośrednim opisem brzasku, pozostałe do niego nawiązują, a jakby tego było mało w środku rozdziałów też takich przedstawień nie zabrakło. Myślałam, że skonam po raz milionowy czytając kwestię “poranek przyniósł nowy dzień” czy “poranek przychodzi szybciej, niżbym tego chciała”.

Debiutancka powieści Niny Majewskiej-Brown to znakomita pozycja nie tylko na wakacje. Polecam ją przede wszystkim kobietom, bo to one będą mogły najbardziej utożsamić się z główną bohaterką, w której każda z nas znajdzie cząstkę siebie.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Rebis:

wtorek, 16 czerwca 2015

"W butach Valerii" - Elísabet Benavent

Tytuł: W butach Valerii
Tytuł oryginału: En los zapatos de Valeria
Autor: Elísabet Benavent
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: luty 2015
Liczba stron: 432
Tematyka: Literatura współczesna, zagraniczna
Ocena: 8/10

Czy w długoletnich związkach miłość jeszcze istnieje? Czy może zastąpiła ją zwykła rutyna i przyzyczajenie do drugiej osoby? Valeria ma dopiero 27 lat, a od sześciu jest żoną Adama - swojej największej młodzieńczej sympatii. Przyjaciele twierdzą, że ich związek może stanowić wzór do naśladowania i po cichu zazdroszczą im szczęśliwego małżeństwa. Valeria jednak zauważa, że jej związek od pewnego czasu się wypala. Mąż nie zwraca na nią najmniejszej uwagi, nie ma ochoty na czułości, a większość czasu woli spędzać w pracy w towarzystwie młodej asystentki.

Dopiero impreza, na którą siłą wyciąga bohaterkę jedna z najlepszych przyjaciółek zmienia jej nastawienie do życia. Dzięki nowo poznanemu Victorowi, któremu wyraźnie wpadła w oko, kobieta dostrzega, że wciąż jest atrakcyjna i może podobać się facetom. Zamienia rozciągnięte, stare ciuchy, które ostatnio królowały w jej szafie na kobiece sukienki i dokreślające jej figurę zestawy. Szkoda tylko, że mąż wciąż nie dostrzega tej zmiany, ale Valerii i tak teraz bardziej zależy na opinii kogośc innego.

Napis na okładce głosi: “Namiętna historia, w której od pierwszego spojrzenia zakochało się ponad sto tysięcy hiszpańskich czytelniczek” i nie sposób się z tym nie zgodzć, bowiem historia staje się nawet bardzo namiętna, w szczególnośći po spotkaniu głównej bohaterki z Victorem, dodatkowo jestem przekonana, że czytelniczek zakochanych w książce było znacznie więcej – ja też między innymi się do nich zaliczam. Najbardziej w tej książce urzekło mnie poczucie humoru, komiczne sytuacje i teksty Loli, sprawiły że wielokrotnie pokładałam się ze śmiechu.

Nie raz i nie dwa spotkałam się z porównaniem debitanckiej powieści Elisabet Benavent do “Seksu w wielkim mieście”. Jak dla mnie podobieństwo nie jest wcale aż tak widoczne. Wszystko dlatego, że w przeciwieństwie do historii przedstawionej przez Candace Bushnell, “W butach Valerii” opisuje życie kobiet takich my, a nie takich, które latając z językiem na wierzchu za facetami, a w ciągu dnia obkupują się w salonach Prady oraz Versace. Jedyną rzeczą łączącą obie powieści jest fakt, że opisują one losy czterech przyjaciółek.

Kobietki powiem wam jedno - “W butach Valerii” to absolutny must-read tegorocznych wakacji! Bez względu na to, czy będziecie czytać tę książkę na domowym tarasie czy na egzotycznej plaży, będziecie się bawić równie dobrze Mam wielką nadzieję, że jeszcze w tym roku ukaże się kolejny tom przygód bohaterek, bo ja już nie mogę się doczekać poznania ich dalszych losów.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu  Literackiemu:
undefined

piątek, 5 czerwca 2015

"Gdzie jesteś, Bernadette?" - Maria Semple

Tytuł: Gdzie jesteś, Bernadette?
Tytuł oryginału: Where’d You Go, Bernadette
Autor: Maria Semple
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: czerwiec 2014
Liczba stron: 360
Tematyka: Literatura współczesna
Ocena: 6/10

W Seattle ludzie żyją według określonych, ogólnoprzyjętych wzorców, jeśli się do nich nie dopasujesz, automatycznie uznawany jesteś za odmieńca. Bernadette Fox w swojej okolicy była uważana za właśnie takiego dziwaka. Jej sposób bycia, rozpadający się dom w dobrej dzielnicy, odosobnienie społeczne nijak miało się do odnoszącego sukcesy w pracy męża i nadzwyczaj zdolnej córki. Mieszkańcy oficjalnie względnie ją tolerowali, jednak nieoficjalnie obgadywano ją za plecami jak tylko było można.

Pierwsze strony książki zupełnie mnie nie wciągnęły. Pierwsze osiemdziesiąt stron męczyłam dobre parę tygoni. Akcja była monotonna, zapiski niespójne (dopiero na sam koniec okazało się, jak wielkie miały znaczenie), a pomysł wyjazdu całej rodziny na Antarktydę nierealny i nietrafiony. Dopiero później akcja nabiera tempa, a od książki nie można się oderwać. Sposób bycia Bernadette, jej naiwność oraz aspołeczność na zmianę doprowadza czytelnika do śmiechu bądź do przerażenia.

“Gdzie jesteś, Bernadette” to powieść inna niż wszystkie. Maria Semple zaskakuje czytelnika nie tylko historią głównej bohaterki, ale i formą jej przedstawienia. Przede wszystkim książka stanowi zlepek najróżniejszych liścików, e-maili oraz oficjalnych sprawozdań. Narracji znajdziemy tutaj bardzo niewiele, a jeśli już jest to w roli narratora występuje córka głównej bohaterki Bee, która opisuje zdarzenia ze swojej własnej perspektywy. Nawiasem mówiąc, ta młoda dama mimo że ma dopiero piętnaście lat, ma dużo bardziej poukładne w głowie niż nie jedna jej rówieśniczka. Czasami miałam wrażenie, że z całej rodziny to właśnie ona jedyna wykazuje się logicznym myśleniem.

Małżonka Bernadette – Elgina Brancha na samym początku powieści dażyłam umiarkowaną sympatią, ani go uwielbiałam, ani on mi zawadzał. Ot po prostu był, nie ingerował zanadto w życie córki czy nawet swojej żony, przemykał sobie gdzieś obok i nie wnosił zbyt wiele do całej historii. Jednak wraz z rozwojem akcji jego postać, a raczej jej zachowanie zaczęły mi niezwykle działać na nerwy. Miałam ochotę zdzielić go obcasem po głupim łbie, a na sam koniec to już w ogóle spalić na stosie za to, co zrobił z pewną panią. Biedna Bernadette nie ma co się dziwić, że nieco zdziwaczała, mając za męża takiego niedojrzałego emocjonalnie egoistę.

Książka Marii Semple z pewnością zasługuje na uwagę, jednak trzeba podkreślić, że przypadnie do gustu tylko cierpliwym czytelnikom, których nie zrazi początkowa nuda oraz tym, którzy lubią powieści niekonwencjonalne. Jeśli o Tobie mowa, leć do księgarni I bez zastanowienia zaopatrz się w egzemplarz “Gdzie jesteś, Bernadette?”.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:

poniedziałek, 2 marca 2015

"Dla Ciebie wszystko" - Katarzyna Michalak

Tytuł: Dla Ciebie wszystko
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania:
Liczba stron:
Tematyka: Literatura współczesna, piękna
Ocena: 7/10

Co byłbyś w stanie zrobić dla miłości? Zataić prawdę, ukrywać przestępcę, wykraść nieswoje dziecko? Jak się okazuje człowiek zakochany jest zdolny do wszystkiego. Nawet do rzeczy, które w normalnych okolicznościach uznałby za nieodpowiednie czy nawet szalone. Ania Kraska, zwana również Anią z Jabłoniowego Wzgórza, jest świetnym przykładem tej reguły. Młoda lekarka, znana ze swojego logicznego myślenia i dojrzałości pod wpływem zauroczenia młodym oraz szeroko poszukiwanym hakerem dokonuje czynów, które są całkowicie niepodobne do tej uporządkowanej kobiety.

Powieści Katarzyny Michalak mają to do siebie, że wywołują w czytelniku wiele różnych emocji. W „Dla Ciebie wszystko” znajdziemy historię czteroletniego Piotrusia, która wręcz wyciska łzy w oczu, historię zrozpaczonej Danki, której trudno nie współczuć, a także trzymającą w napięciu historię Daniela van der Welta a także wiele innych. Ja osobiście najchętniej czytałam wątek poświęcony kiełkującej miłości Ani i jej „pacjenta”, która musiała stawić czoła wielu przeciwnościom losu. Nie będę wchodzić głębiej w szczegóły, aby nie zabierać wam przyjemności z czytania.

Jedyny mankament, który najbardziej przeszkadzał mi w lekturze książki to nieco wyolbrzymiona i przewidywalna fabuła, ale tylko pod pewnym względem. Mianowicie od samego początku było wiadome, że dwójka bohaterów się w sobie zakocha, a że stanowi to jeden z główniejszych wątków całej powieści to zabrało to historii istotną nutę niepewności. Ponadto, samo spotkanie poszukiwanego w wielu krajach hakera z delikatnie mówiąc „mało znaczącą lekarką” oraz ich wspólny wyjazd do Stanów i ciągłe podróżowanie wydaje się mało prawdopodobne. No cóż, czasami jednak czytelnik potrzebuje takich nieco nierealistycznych historii, aby uwierzyć, że wszystko jest możliwe.

„Dla Ciebie wszystko” to połączenie dwóch gatunków literackich: sensacyjnego i obyczajowego. Muszę przyznać, że owa fuzja bardzo się autorce udała. Cała fabuła stanowi spójna jedność. Jakby tego było mało, Katarzyna Michalak porusza bardzo istotny społeczny problem jakim jest zachowanie szpitalnej obsługi czy urzędowa biurokracja.

Mimo że najnowsza powieść Katarzyny Michalak wchodzi w skład Owocowej serii to można ją czytać bez znajomości wcześniej wydanych tomów (tutaj dodam konkretnie, że poprzedniczką owej powieści jest książka „W imię miłości”). Jestem przekonana, że każda książka z wyżej wymienionego cyklu przypadnie do gustu fankom typowej literatury kobiecej. Może nie są to arcydzieła, jednak mocno wciągają i zasługują na uwagę.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu  Literackiemu:
undefined
                  --------------------------------------------------------------------------
  Zapraszam również do udziału w URODZINOWYM LOSOWANIU!!

poniedziałek, 23 lutego 2015

"Jutro" - Guillame Musso

Tytuł: Jutro
Tytuł oryginału: Demain
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: sierpień 2014
Liczba stron: 400
Tematyka: Literatura współczesna, piękna
Ocena: 8/10

Jak byś się poczuł budząc się jutro, ale … rok wcześniej? Odrobinę niemożliwe, prawda? Nie ma jednak rzeczy niemożliwych, przynajmniej w najnowszej książce Guillaume Musso, w której czytelnik ma okazję zobaczyć, jak dochodzi do zetknięcia się dwóch równoległych światów. Dwójka trzydziestodwulatków, żyjących w różnych latach, nawiązuje wirtualny kontakt, który odmieni rzeczywistość każdego z nich.

Bez wątpienia największym plusem tej powieści jest jej nieprzewidywalność. Osobiście jestem osobą, która przez całą lekturę snuje różne wizje rozwoju akcji, w tym jednak konkretnym wypadku żadne moje przewidywanie nie okazało się słuszne. Autor zupełnie mnie zaskoczył, bowiem nic nie wskazywało na to, że wydarzenia pójdą w tym kierunku. Z samego początku powieść zdawała się być kolejną dość zwyczajną obyczajówką, tymczasem Guillaume Musso połączył z sobą tyle wątków m.in. kryminalny, detektywistyczny czy fantastyczny, że trudno jednoznacznie określić gatunek stworzonego przez niego dzieła.

Powieść wciągnęła mnie tak bardzo, że przeczytałam ją w zaledwie jeden dzień, a w przerwach między lekturą cały czas zastanawiałam się, co będzie dalej. Szczególnie ciekawiły mnie przedsięwzięcia Emmy, którą z czystym sumieniem mogę nazwać swoją ulubioną bohaterką. Co mnie w niej urzekło najbardziej? Przede wszystkim szczerość i prawdziwość. Nie ma w niej nic sztucznego, to określenie bardziej można przypisać Matthew, który jest super przystojnym profesorem na renomowanej uczelni, ma a raczej miał przepiękną żonę, szczęśliwe (z pozoru) małżeństwo i ogromny dom.

Jest jednak jedna kwestia, w której „Jutro” mnie zawiodło. Mianowicie, praktycznie przez 3/4 książki wydarzenia rozgrywają się w dwóch płaszczyznach czasowych – w roku 2010 i 2011, jednak na ostatnich stronach powieści akcja toczy się już tylko w czasie, w którym żyje Emma. Nie wiadomo, co się stało z Matthew? Przecież w wyniku zaistniałych zdarzeń to jego rzeczywistość powinna zmienić się w największym stopniu. Tymczasem, autor jakby całkowicie zapomniał o tym bohaterze z przyszłości.

“Jutro” to pierwsza książka, autorstwa Gulliaume Musso, którą miałam okazję przeczytać. Mimo że nazwisko to wielokrotnie obiło mi się o uszy, nie czułam przemożnej chęci sięgania po twórczość tego francuskiego pisarza. Teraz jednak bardzo tego żałuję! Gdybym wiedziała, co tracę, natychmiast pobiegłabym do biblioteki i wyszła z całą taczką książek tego autora. Krótko mówiąc, „Jutro” to niezwykła lektura, która przypadnie do gustu miłośnikom różnych literackich gatunków. Każdy powinien znaleźć w niej coś dla siebie.

       Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros:
      --------------------------------------------------------------------------
  Zapraszam również do udziału w URODZINOWYM LOSOWANIU!!

niedziela, 25 stycznia 2015

"Poradnik pozytywnego myślenia" - Mathew Quick

Tytuł: Poradnik pozytywnego myślenia
Tytuł oryginału: The Silver Linings Playbook
Autor: Mathew Quick
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: marzec 2013
Liczba stron: 376
Tematyka: Literatura współczesna
Ocena: 6/10

Problemów psychicznych istnieje cały wachlarz, od wyboru do koloru. Kłopoty te są wywoływane różnymi czynnikami, objawiają się na najróżniejsze sposoby, a walka z nimi wcale nie należy do prostych. Pat Peoples jest jedną z tych osób, które muszą się zmierzyć z tym, co siedzi w ich głowie i z tym, co jak myślą – jest prawdą. Z jego punktu widzenia do pojednania między nim a jego byłą żoną dojdzie, tuż po tym jak on sam stanie się lepszym człowiekiem, czytaj: będzie milszy dla innych, zrzuci nadprogramowe kilogramy i stanie się bardziej elokwentny. Zakończenie rozłąki z ukochaną stało się jego głównym celem życiowym, który za wszelką cenę zamierza osiągnąć. Bohater nie zdaje sobie jednak sprawy, z jakiego powodu doszło do rozstania, ani dlaczego znalazł się w “niedobrym miejscu”, jak nazywa szpital psychiatryczny, który dopiero co udało mu się opuścić.

Osobiście po “Poradnik pozytywnego myślenia” nie sięgnęłam tylko z powodu oskarowego filmu, w którym Bradley Cooper oraz Jennifer Lawrence grali pierwszoplanowe role. Głównym powodem dla którego chwyciłam za książkę Mathew Quicka był fakt, że uwielbiam historie, które zagłębiają się i badają ludzką psychikę, a właśnie na taką wyglądała mi wyżej wspomniana powieść. No i w tym miejscu się zawiodłam, ponieważ autor opisuje losy osoby z zaburzeniami psychicznymi w sposób komercyjny. Co mam przez to na myśli? Mianowicie to, że wszelkie wydarzenia są wykreowane w taki sposób, aby czytało się o nich “łatwo i przyjemnie”. Prawdziwej analizy ludzkiej psychiki raczej tu nie znajdziemy.

Jeśli chodzi natomiast o film to muszę przyznać, że byłam niesamowicie zaskoczona tym, jak bardzo książka różni się od swojej ekranizacji. Rozumiem, że twórców filmów często ponosi wyobraźnia, ale rzadko się zdarza, aby stworzyli oni coś lepszego od oryginału. Zapoznawszy się zarówno z powieścią jak i filmem śmiało mogę stwiedzić, że w tym konkretnym przypadku film wypada o niebo lepiej. Przede wszystkim jest w nim mnóstwo emocji, akcja trzyma w napięciu, a namiętność jaka buduje się pomiędzy Pattem a Tiffany jest bardziej widoczna. W książce natomiast rozwój wydarzeń jest niemiłosiernie spowalniany przez epizodyczne wątki, powtarzające się czynności i inne mało istotne czynniki, które równie dobrze mogłyby zostać pominięte.

Skoro już tak narzekam na wszystkie mankamenty książki to wspomnę też o obsesji głównego bohatera na temat swojej ulubionej drużyny sportowej, która nie raz doprowadzała mnie do szału. Miejscami miałam już dość czytania tych samych motywujących przyśpiewek czy dylematów związanych z efektywnością gry Orłów. Zaczęłam nawet się zastanawiać, co tak naprawdę jest głównym tematem książki? Emocje Pata czy futbol? Odpowiedź na to pytanie wbrew pozorom nie jest taka prosta.

Ogólnie rzecz biorąc, po książce Mathew'a Quicka spodziewałam się dużo, a dostałam bardzo mało, a nawet jeszcze mniej. Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, czy sięgnąć po powieść czy też po prostu obejrzeć film, z czystym sumieniem polecam to drugie.  

sobota, 16 sierpnia 2014

"W szpilkach na tropie" - Rebecca Jane

Tytuł: W szpilkach na tropie
Tytuł oryginału: The Real Lady Detective Agency. A True Story
Autor: Rebecca Jane
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: czerwiec 2014
Liczba stron: 348
Tematyka: Literatura współczesna
Ocena: 8/10

Czytając książki nie raz zdarza mi się sytuacja, że uosabiam się z główną bohaterką powieści. Lubię wyobrażać sobie siebie w różnych rolach. Byłam już wampirem, wilkołakiem, sierotą, superbohaterką itp. a dzięki Rebecce Jane przez krótki czas miałam okazję wcielić się w prywatnego detektywa.

Od samego początku pokochałam główną bohaterkę utworu “Szpilki na tropie” jak i jej przezabawne przyjaciółki. Dzięki nim odkryłam wszystkie zakamarki życia prywatnego detektywa. Zaczynając od zalet, do których można zaliczyć podróże, pełne przepychu przyjęcia oraz pobyty w luksusowych hotelach, kończąc na nocnych telefonach od klientów i dziesiątkach, nudnych godzin przesiedzonych w samochodzie. Muszę przyznać, że cała powieść jest niezwykle dobrze napisana. Akcja toczy się płynnie, język jest przystępny dla każdego czytelnika, a całość nadzwyczaj wciągająca.

Niezwykle spodobał mi się sposób, w jaki autorka oraz tym samym założycielka Damskiej Agencji Detektywistycznej, podeszła do swojej nowej pracy. Jej celem była przede wszystkim pomoc zdesperowanym klientom, a nie zdarcie z nich jak największej sumy pieniędzy za usługi. Do każdego problemu Rebecca podchodzi w indywidualny sposób, nie bagatelizuje nawet najbardziej “nieprawdopodobnej” historii. Bohaterka, bazując na osobistych doświadczeniach, wie, że nawet niewiarygodna opowieść może okazać się prawdziwa. A jej dochodzenia tylko to potwierdzają.

Najlepsze w całej powieści jest to, że bazuje ona na prawdziwych wydarzeniach! Każda zarówno zabawna jak i wzruszająca sytuacja opisana w książce miała miejsce w rzeczywistości. Ponadto akcja utworu toczy się w Wielkiej Brytanii, gdzie od ponad roku mieszkam, dlatego mogłam jeszcze bardziej wczuć się w fabułę. Jakby tego było mało, jedna z “misji” bohaterek odbywała się w mieście, w którym obecnie przebywam.

Lektura debiutanckiej powieści Rebeccki Jane mnie oczarowała, brytyjka pokazała, że kobiety potrafią śledzić równie dobrze (a nawet lepiej) niż mężczyźni. Z miłą chęcią zapoznałabym się z dalszymi losami autorki. Jestem ciekawa jak potoczyło się dalej jej życie, a także niezwykle interesują mnie dalsze losy całej organizacji jaką jest Damska Agencja Detektywistyczna. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu  Literackiemu:
undefined

niedziela, 29 czerwca 2014

"Y" - Marjorie Celona

Tytuł oryginału: Y
Autor: Marjorie Celona
Wydawnictwo: FF
Data wydania: styczeń 2013
Liczba stron: 368
Tematyka: Literatura współczesna, zagraniczna
Ocena: 7/10

No nareszcie! Wkońcu udało mi się przeczytać w całości książkę po angielsku. Od deski do deski. Moje wcześniejsze próby zawsze kończyły się na rzuceniu powieści w kąt, bo przecież w międzyczasie trzeba przeczytać coś ciekawszego po polsku. Oczywiście do porzuconej lektury już nie po drodze było mi wrócić. Teraz jednak wiedząc, że od października zacznę naukę na  uniwersytecie w Birmingham i chcąc nie chcąc będę zmuszona czytać w całości po angielsku, dopiełam swego.

Książkę “Y” sprezentował mi jakiś czas temu mój narzeczony. Od samego początku zaintrygował mnie tytuł owej powieści, składający się zaledwie z jednej litery. Jak się okazało nazwa książki genialnie komponuje się z jej treścią. Dodatkowo ma też ukryte znaczenie, mianowicie literę Y w angielskim czyta się tak samo jak słówko “why” czyli “dlaczego”. 

Akcja powieści skupia się na Shannon, dorastającej nastolatce, która próbuje odnaleźć samą siebie oraz własne pochodzenie. Tuż po narodzeniu dziewczyna została porzucona przez matkę pod drzwiami jednej z miejskich placówek. Od tego czasu bohaterka aż do 5 roku życia wciąż zmieniała rodziny zastępcze, borykała się ze swoją wadą wzroku oraz pracownikami opieki społecznej. Dopiero w domu Mirandy i jej córki Lydii-Rose dziewczyna naprawdę się zadomawia. Jednak mimo otaczających ją życzliwych ludzi, bohaterka stale szuka odpowiedzi na pytania: “Dlaczego moja rodzina mnie porzuciła?”, “Dlaczego jestem inna?”, “Dlaczego nie potrafię nawiązań relacji międzyludzkich?”. 

Prócz zmagań młodej blondwłosej nastolatki Marjorie Celona zdecydowała się również na przedstawienie czytelnikowi losów jej prawdziwej rodziny. W powieści co jakiś czas natrafiamy na rozdział, w którym narracje przejmuje jej rodzona matka. W ten sposób mamy okazję poznać przeszłe wydarzenia, a także powody, dla których główna bohaterka została porzucona. Opowieść, która z początku wydaje się dość zwyczajna, zupełnie niespodziewanie przyjmuje wzruszający, pełen bólu scenariusz. 

Początkowo książka wydawała mi się kolejną powieścią o porzuconym dziecku, szukającym swojej rodziny. Jednak w miarę upływu akcji zdałam sobie sprawę, że ta lektura to coś znacznie więcej – to historia każdego zagubionego człowieka, szukającego własnej tożsamości. Ponadto autorka przedstawiła akcję w piękny, chwytający za serce sposób oraz ukazała emocje ukryte głębko w zakamarkach ludzkiej duszy. Muszę przyznać, że Marjorie Celona stworzyła genialną debiutancką powieść, która miejmy nadzieję szybko ukaże się w Polsce.

niedziela, 27 kwietnia 2014

"Wszechświat kontra Alex Woods" - Gavin Extence

Tytuł: Wszechświat kontra Alex Woods
Tytuł oryginału: The Universe Versus Alex Woods
Autor: Gavin Extence
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: kwiecień 2014
Liczba stron: 416
Tematyka: Literatura zagraniczna, współczesna
Ocena: 9/10

Na reszcie! Opłacało się czekać tak długo. W końcu po raz kolejny natrafiłam na powieść, która całkowicie mnie pochłonęła. Książka “Wszechświat kontra Alex Woods” z całą pewnością zostanie zaszufladkowana jako “ulubiona” oraz “warta ponownego przeczytania”. Drugiej tak fantastycznej powieści należy szukać ze świeczką w ręku.

Sięgając po nowy utwór z nakładu Wydawnictwa Literackiego przeczuwałam, że czeka mnie coś wyjątkowego, nie spodziewałam się jednak tak dopracowanego i wartościowego dzieła, jakie otrzymałam. Na pierwszy rzut oka zarówno okładka jak i sam tytuł nasuwały mi skojarzenia ze średniego typu literaturą młodzieżową z elementami fantasy. Aczkolwiek wstępne rozdziały szybko pokazały, że byłam w ogromnym błędzie.

Gavin Extence wykreował nie tylko świetną sylwetkę tytułowego bohatera, ale także otoczył go szeregiem innych, godnych uwagi postaci drugoplanowych. Prócz tego zaczynając lekturę, zupełnie nie spodziewałam się następującego przebiegu akcji. Byłam wręcz przekonana, że fabuła skupi się na Alexie oraz wydarzeniach związanych z uderzeniem mateorytu. Tymczasem wątek ten pełnił istotną rolę w utworze, ale nie był jej sednem.

Wydaje mi się, że najważniejszym elementem tej ksiażki jest przesłanie, jakie ona za sobą niesie. Angielski pisarz w swoim utworze porusza wiele interesujących i dyskusyjnych kwestii takich jak prawo do świadomej śmierci czy szkolna hierarchia uczniów. Jeśli chodzi o ten pierwszy temat to od zawsze popierałam tezę, przedstawioną przez Gavina Extence. Ponadto prócz spraw do przemyśleń autor poznaje też czytelnika z różnymi naukowymi zagadnieniami z najróźniejszych dziedzin.

Z wielką niecierpliwością czekam aż Gavin Extence napisze kolejną powieść. Jestem przekonana, że autor z tak niebywałym talentem oraz olbrzymią wyobraźnią stworzy jeszcze nie jedną fantastyczną historię.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu  Literackiemu:
undefined

piątek, 24 stycznia 2014

"Spacer w parku" - Jill Mansell

Tytuł: Spacer w parku
Tytuł oryginału: A Walk in the Park
Autor: Jill Mansel
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: październik 2013
Liczba stron: 528
Tematyka: Literatura współczesna, piękna, zagraniczna
Ocena: 8/10

Obecnie nastoletnie dziewczyny w ciąży nie są żadnym szczególnym zjawiskiem. Wydaje mi się, że większość z nas ma w swoim otoczeniu przynajmniej jedną taką nastolatkę, która pomimo młodego wieku odgrywa już rolę mamy. Kiedyś natomiast takie sytuacje były raczej rzadko spotykane, dlatego więc Lara Carson po osiemnastu latach nieobecności niechętnie wraca do rodzinnego miasta Bath. Bohaterka nie chce mieć nic wspólnego z miejscowością, w której nie przytrafiło się jej nic dobrego i nie podoba jej się myśl o konfrontacji ze starymi znajomymi. Jednak namowy jej córki przyczyniają się do tego, że kobieta decyduje się zamieszkać w odziedziczonym po śmierci ojca domu.

“Spacer w parku” to jedna z nielicznych książek, która pomimo dość typowej i raczej niewymyślnej fabuły niesamowicie mnie wciągnęła. Przeczytanie całej powieści zajęło mi zaledwie półtora dnia, a jestem przekonana, że gdyby nie fakt, że miałam jednego popołudnia wiele spraw do załatwienia, to lektura tego utworu zajęłaby mi około kilku godzin. Przyznam, że nie spodziewałam się, że ta dość błaha historia aż tak bardzo mnie zaciekawi. Dowodzi to jedynie temu, że Jill Mansel ma ogromny talent do przedstawiania nawet zwykłej opowieści w magiczny sposób. Jej styl pisania naprawdę zasługuje na uznanie.

Jill Mansel w swojej najnowszej książce nie skupiła się tylko i wyłącznie na opisie życia głównej bohaterki Lary Carson. „Spacer w parku” zawiera też historię paru innych, związanych z tą kobietą osób. Przykładem mogą być tutaj: Evie, którą nazywam w myślach „uciekającą panną młodą”, Gigi – wkraczająca w dorosłość córka Lary lub też Flynn – szkolna miłość bohaterki. Wszystkie te postacie wywarły przeogromny wpływ na życie i decyzje, które podejmowała Lara.

W powieści nie zabrakło również dobrego humoru. Niejednokrotnie śmiałam się z tekstów i zabawnych sytuacji, które spotykały Harrego. Ten wbrew pozorom poważny bohater mógł się poszczycić szeregiem niecodziennych przygód. Jednak trochę na wyrost wydał mi się wątek związany z amerykańskim celebrytą. Po prostu trudno mi uwierzyć w możliwość takiego niewiarygodnego zbiegu okoliczności i dodatkowo chęci nawiązania kontaktu gwiazdora ze zwykłymi, szarymi obywatelami.

Nigdy wcześniej nie słyszałam o żadnej powieści autorstwa Jill Mansel, jednak jak się okazało ta brytyjska pisarka ma już na swoim koncie nie jeden utwór. Od razu więc zaciekawiłam się innymi jej publikacjami. Z radością przyjęłam też informację o tym, że wydawnictwo literackie planuje w najbliższym czasie wydanie następnej książki pani Mansel. Jestem przekonana, że „Nie traćmy ani chwili” również wpadnie w moje ręce i będzie dla mnie kolejną wartościową lekturą.


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu  Literackiemu:
undefined

poniedziałek, 16 września 2013

"Chata" - William Paul Young

Tytuł: Chata
Tytuł oryginału: The Shack
Autor: William Paul Young
Wydawnictwo: Nowa Proza
Data wydania: kwiecień 2009
Liczba stron: 300
Tematyka: Powieść współczesna, zagraniczna
Ocena: 9/10

Współcześnie pojawia się koncepcja Boga, z którym można porozmawiać jak z najlepszym przyjacielem. Doskonałym potwierdzeniem tej tezy jest niedawno wydana, kontrowersyjna powieść kanadyjskiego twórcy Williama Younga pod tytułem „Chata”, w której to główny bohater pięćdziesięciosześcioletni MacKenzie nawiązuje kontakt „twarzą w twarz” z Najwyższym.

Czytelnik jest świadkiem rozmowy człowieka wątpiącego i doświadczonego przez życiowe dramaty z Wszechmocnym Bogiem w trzech osobach. W tym momencie należałoby pokrótce zaprezentować historię głównego bohatera i tym samym odpowiedzieć na pytanie „W jaki sposób doszło do nawiązania bezpośredniego dialogu między człowiekiem a Najwyższym?”. Wszystko zaczęło się w momencie traumatycznego przeżycia, którego przed czterema laty doświadczył MacKenzie. Było to porwanie i morderstwo jego ukochanej córeczki. Od tego czasu mężczyzna pogrążony jest w stanie, który nazywa Wielkim Smutkiem. Bohater jest w emocjonalnie zdruzgotany, zrozpaczony i niezdolny do miłości Boga, którego oskarża o ludzkie krzywdy i cierpienia. 

Bóg w odpowiedzi na zachowanie mężczyzny kieruje do niego list z zaproszeniem na weekendowy wyjazd. Do spotkania między Bogiem a człowiekiem dochodzi w niewielkiej, opuszczonej chacie, która w mistyczny sposób przemienia się w najwytworniejszy pałac. Co ciekawe, Pan objawia się człowiekowi, któremu daleko jest do świętości. MacKenzie to osoba stroniąca od religijnych praktyk, nieufna, a przede wszystkim od lat nosząca w swoim sercu pretensje do Najwyższego za Jego niesprawiedliwość.

Stwórca na kartach książki ukazany jest jako pulchna czarnoskóra kobieta, słuchająca folkowej muzyki i piekąca ciasteczka. Jezusa poznajemy pod postacią mało przystojnego cieśli, a Ducha Świętego reprezentuje młoda Azjatka o wdzięcznym imieniu Sarayu. Dlaczego autor w taki właśnie sposób przedstawił Trójcę Świętą? Z pewnością po to, aby udowodnić, że Bóg jest duchem, którego żaden człowiek nie może ogarnąć rozumem.„Chata” zawiera próbę odpowiedzi na uniwersalne pytania trapiące każdego człowieka, nie tylko praktykującego katolika ale i zagorzałego ateistę. Narrator ukazuje boski i ludzki punkt widzenia tych samych zagadnień. Podkreślić należy, że głównego bohatera można utożsamić ze zwykłym, szarym człowiekiem, który, tak jak przeciętny Kowalski, jest pełen lęków i dręczących wątpliwości. Mężczyzna prócz tematów związanych z nadprzyrodzoną naturą Przedwiecznego, porusza też odwieczny problem odpowiedzialności Wszechmogącego za cierpienie i zło.

Prócz tego William Young próbuje dać odpowiedź na takie kwestie jak sens przebaczenia nie tylko drugiemu człowiekowi, ale także i Bogu. Teologiczne dialogi, które MacKenzie prowadzi ze Stwórcą są żywe, barwne i pełne emocji, ich spotkanie przypomina relację rodzica z dzieckiem, pełną miłości i wzajemnego zrozumienia. Co więcej MacKenzie zwracając się do Najwyższego nie posługuje się żadnym ze znanych biblijnych, boskich określeń typu Pan, Ojciec czy chociażby Stwórca. Bohater nazywa Najwyższego po prostu „Tatą”.

Bóg opisany przez Younga charakteryzuje się także takimi cechami jak cierpliwość i łagodność. Spokojnie prowadzi MacKenziego ścieżką poznania i unikając moralizowania, odpowiada na wszelkie zadawane przez niego pytania. W wyniku doświadczonego spotkania główny bohater książki kanadyjskiego pisarza przeżywa greckie katharsis, oczyszcza swą duszę z wszelkich tłumionych wcześniej emocji.

William Young nie tylko całkowicie neguje typową wizję Boga jako starszego mężczyzny z białą, długą brodą, ale też łamie wszelkie stereotypy i formy, jakie dotychczas były przypisane Stwórcy. Poufałość i luźny sposób odnoszenia się do boskich spraw, adekwatnie pokazuje swobodę, z jaką współcześni literaci odnoszą się do kwestii wiary. Pisarz pokazuje, że Bóg nie daje się sprowadzić i zamknąć w ludzkich wyobrażeniach. „Chata” to przede wszystkim książka obrazująca, jak wielką i niepojętą tajemnicą jest dla człowieka Bóg.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

"Wyspa z mgły i kamienia" - Magdalena Kawka

Tytuł: Wyspa z mgły i kamienia
Autor: Magdalena Kawka
Wydawnictwo: MG
Data wydania: lipiec 2013
Liczba stron: 288
Tematyka: Literatura polska, współczesna
Ocena: 4/10

Jedni z nas, aby uciec od szarej codzienności, potrzebują jedynie chwili odpoczynku, krótkich wakacji czy po prostu paru chwil więcej spędzonych w rodzinnym gronie. Dla drugich natomiast pokonanie monotonii wiąże się z całkowitą odmianą swojego obecnego życia o sto osiemdziesiąt stopni. To do tej właśnie grupy należy Julia, główna bohaterka „Wyspy mgły i kamienia”. Pięćdziesięcioletnia kobieta, kolokwialnie mówiąc, rzuca wszystko, aby spełnić swoje marzenie i zamieszkać na gorącej, egzotycznej Krecie.

Na pierwszy rzut oka historia przedstawiona w najnowszej książce Magdaleny Kawki wydaje się odrobinę nieprawdopodobna. Trudno jest uwierzyć, że dorosła, odpowiedzialna kobieta opuszcza rodzinę, ojczyznę i rusza w nieznane. Ciężko jest też zrozumieć, dlaczego bohaterka nie chce się podjąć żadnej pracy zarobkowej, wątpliwe jest to, aby pieniądze ze sprzedaży odziedziczonej po babce kamienicy, wystarczyły zarówno na kupno domu na dalekiej wyspie jak i codzienne życie. Z drugiej jednak strony jej postawa jest godna podziwu i co więcej, wydaje mi się, że ówcześnie coraz więcej ludzi podejmuje właśnie takie dość ryzykowne, ale zarazem ekscytujące decyzje.

Jeśli chodzi o samą główną bohaterkę Julię to wywołała ona we mnie dość sprzeczne odczucia. Choć była sympatyczna, rozsądna i inteligentna to zupełnie się z nią nie zżyłam. Ceniłam ją za pozytywne strony charakteru, jednak motywy jej postępowania w pewnych momentach pozostawały dla mnie całkowicie nieznane.

Szczerze powiedziawszy zupełnie nie rozumiem, w jakim celu owa książka została napisana. Przedstawiony w powieści schemat wyjazdu był już wielokrotnie powtarzany w szeroko dostępnej literaturze, dodatkowo jako taki wątek kryminalny albo raczej dochodzenie, które przeprowadza główna bohaterka, nie jest w żaden sposób intrygujący ani absorbujący. Jakby tego było mało autorka całkowicie zepsuła zakończenie utworu. Nie będę zdradzać żadnych szczegółów, aby nie odbierać przyjemności osobom, które jednak zdecydują się na przeczytanie „Wyspy z mgły i kamienia”, ale muszę z przykrością stwierdzić, że bardzo się pod tym względem zawiodłam.

Jedyne co mnie w tej książce zaciekawiło to wątek historyczny, mówiący o II Wojnie Światowej. Przyznam, że dzięki powieści Magdaleny Kawki dowiedziałam się wielu ciekawych faktów z tego okresu, o których wcześniej nawet nie miałam pojęcia. Jednak czy ten jedyny plus tej powieści jest na tyle silny, abym mogła polecać cały utwór innym osobom? Zdecydowanie nie. W fabule dzieła wyraźnie dominuje nuda i brak emocji. Co więcej, okładki „Wyspy mgły i kamienia” również nie zaliczyłabym do nadzwyczaj udanych. Czuję, że gdybym zobaczyła tę obwolutę na półce w księgarni, nawet nie zwróciłabym na nią uwagi. Hmmm.... może to i lepiej?

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 

wtorek, 20 sierpnia 2013

"Trudna miłość" - Gabriela Gargaś

Tytuł: Trudna miłość
Autor: Gabriela Gargaś
Wydawnictwo: Damidos
Data wydania: lipiec 2013
Liczba stron: 352
Tematyka: Literatura współczesna, polska
Ocena: 3/10

Nie istnieje miłość prosta ani łatwa. Każde, nawet wydawać by się mogło najwspanialsze i idealne uczucie, przechodzi trudne okresy. Kłótnie, sprzeczki czy nieporozumienia nie omijają żadnej pary. Dodatkowo małżeństwa z długoletnim stażem muszą borykać się ze znudzeniem i stagnacją. W takich momentach często u jednej ze stron pojawia się myśl o zmianie swojego dotychczasowego stylu życia i znalezieniu nowego partnera.

Uczucie między trzydziestodziewięcioletnią Natalią a jej mężem Wiktorem wygasło już jakiś czas temu. Kobieta nie może pogodzić się z rutyną, w jakiej przyszło jej żyć. Nie akceptuje już dłużej swojej etykietki „kury domowej” i postanawia wreszcie zacząć realizować swoje pasje i zaległe marzenia.

„Trudna miłość” to książka na swój sposób wyjątkowa. Pierwsza połowa powieści nawet mnie wciągnęła. Tajemniczy kochanek, który pojawił się nagle w rzeczywistości głównej bohaterki, stanowił ciekawy element fabuły. Chętnie śledziłam coraz to liczniejsze spotkania owej pary. Jednakże w pewnym momencie autorka całkowicie mnie zaskoczyła i drastycznie zakończyła ten wątek. Muszę przyznać, że bardzo się wówczas zawiodłam, ponieważ odniosłam wrażenie jakoby ten fragment utworu został napisany całkowicie na marne. Co więcej druga część książki nie była już tak bardzo absorbująca.

Nieustanny element zdumienia jest tym, co charakteryzuje powieść Gabrieli Gargaś. Pisarka wielokrotnie wprowadza do fabuły nowe, zaskakujące wątki, które mają znaczący wpływ na bieg zdarzeń w utworze. Bardzo podobał mi się ten zabieg, ponieważ zazwyczaj bywa tak, że autor zasypuje czytelnika licznymi sytuacjami, które tak naprawdę nie odgrywają żadnej roli w akcji. Jednak na tym plusy „Trudnej miłości” się kończą. Inne elementy powieści pozostawiają wiele do życzenia. Największą wadą utworu jest jego zwyczajność i banalność. Książka nie porusza absolutnie żadnych nowych motywów, nie skłania do przemyśleń czy refleksji, a ponadto jest pisana prostym, oklepanym językiem.

Szczerze przyznam, że niespecjalnie zżyłam się z główną bohaterką powieści. Prawdopodobnie wynika to z dwudziestoletniej różnicy wieku, jaka istnieje między Natalią a mną, bądź też przyczyną naszej nie sympatii jest różnica charakterów. Nie da się ukryć, że pomimo tego, że rozumiałam pewne jej zachowania czy nastroje to zazwyczaj jej postępowanie pozostawało dla mnie wielką niewiadomą. Początkowo myślałam, że być może inne postacie, pojawiające się na łamach utworu, zniwelują złe wrażenie, które pozostawiła po sobie Natalia, jednak na moje nieszczęście inni bohaterowie okazali się tak samo bezwyrazowi i po prostu zwyczajni.

Czy poleciłabym komuś „Trudną miłość”? Wydaje mi się, że nie. Prócz długoletnich, znudzonych monotonią mężatek raczej nikt inny nie znajdzie w tej książce nic ciekawego czy nadzwyczajnego. Po lekturze tej książki już wiem, że dam sobie spokój z dalszym poznawaniem twórczości pani Gargaś.

 Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Damidos:

wtorek, 30 lipca 2013

PRZEDPREMIEROWO "W imię miłości" - Katarzyna Michalak

Tytuł: W imię miłości
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 14 sierpień 2013
Liczba stron: 280
Tematyka: Literatura piękna, polska, współczesna
Ocena: 7/10

Dzieciństwo zazwyczaj kojarzone jest z beztroską, wesołą zabawą z przyjaciółmi i pysznymi obiadami, przygotowanymi przez mamę. Jednak dla Ani, głównej bohaterki najnowszej książki Katarzyny Michalak, ten błogi okres przynosi więcej smutków aniżeli radości. Porzucona przez ojca, nie mająca żadnej bliżej rodziny, dziesięcioletnia dziewczynka musi z dnia na dzień wydorośleć i przejąć na siebie praktycznie wszystkie domowe obowiązki. Wszystko po to, aby pomóc śmiertelnie chorej matce. Aczkolwiek, gdy jej rodzicielka w ciężkim stanie trafia do hospicjum, bohaterka za wszelką cenę chce uniknąć pobytu w sierocińcu, dlatego decyduje się na wizytę w domu dziadka, który siedem lat wcześniej bezpardonowo wyrzucił ją i jej matkę za drzwi.

„W imię miłości” to niezwykła historia, pełna emocji i niespodzianek. Nie da się ukryć, że lektura historii „Ani z Jabłoniowego Wzgórza” bardzo mnie poruszyła, a w moich oczach wielokrotnie pojawiały się łzy wzruszenia. Tylko dogłębnie nieczułej osoby nie ujmie ta niecodzienna opowieść o dziecku, które mimo wszelkich przeciwności losu nie załamuje się i trwale dąży do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Michalak muszę przyznać za nadzwyczaj udane. Styl pisania autorki niesamowicie mnie zaskoczył. Dawno nie czytałam tak znakomicie skonstruowanej i przedstawionej polskiej powieści. Fantastyczni i nadzwyczaj realistyczni bohaterowie oraz niebywała atmosfera to jedne z wielu atutów książki. Dodatkowo rewelacyjne, ale co najważniejsze nie za długie opisy otaczającej przyrody, znacząco uprzyjemniały lekturę powieści.

W swojej recenzji nie mogę wręcz ominąć jednego, jedynego faktu, który zepsuł mi całą lekturę książki. A o co konkretnie chodzi? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, w grę wchodzą oczywiście pieniądze. Nigdy nie uwierzę, że jeden z bohaterów był w stanie zapłacić tak ogromną kwotę, aby ratować życie matki Ani. Suma ta choć była niewyobrażalnie wysoka, została zdobyta praktycznie bez żadnych problemów. Myślałam, że po prostu „oczy wyjdą mi z orbit”, gdy o tym przeczytałam.

Muszę też przyznać, że porównanie powieści pani Michalak do książki „Ania z Zielonego Wzgórza” było bardzo pochopne i raczej nietrafne. Owszem obie bohaterki dzielą to samo imię, mają może nawet minimalnie podobny sposób bycia, jednak ich życiorys i motywy postępowania nie pokrywają się. Zresztą, co tu dużo mówić, utwór Lucy Maud Montgomery jest kultowy i jedyny w swoim rodzaju.

Mimo wszystko „W imię miłości” nie zawiodło mnie, a wręcz przeciwnie – pozytywnie zaskoczyło i pozostawiło uczucie niedosytu. Książkę tę z pewnością można określić mianem wartościowej i ujmującej. Jestem przekonana, że lektura innych powieści spod pióra Katarzyny Michalak mnie nie ominie.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu  Literackiemu: