niedziela, 30 grudnia 2012

"Wiara demonów" - Fabrice Hadjadj

Tytuł: Wiara demonów
Tytuł oryginału: La foi des dėmons
Autor: Fabrice Hadjadj
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 336
Tematyka: Literatura zagraniczna, Religia
Ocena: 7/10

Istnieją książki wymagające, których przeczytanie i przede wszystkim zrozumienie nie należy do rzeczy najłatwiejszych. Szczególnie te poruszające sprawy wiary stanowią dla czytelnika osobliwe wyzwanie. Nikt bowiem chętnie nie zmienia własnych, utrwalonych już poglądów i racji.

Fabrice Hadjajd - francuski pisarz, wcześniej anarchista i ateista, pod koniec zeszłego stulecia gwałtownie nawrócił się na katolicyzm. Od tego czasu zyskał sławę jako autor paręnastu książek o tematyce religijnej. Jego powieść „Wiara demonów” została we Francji okrzyknięta „religijnym utworem roku”.

W swojej publikacji autor porusza dość specyficzną kwestię, mianowicie odkłada on na bok pobożność i postawy, które reprezentowały osoby święte czy nawet zwykli ludzie. Pisarz skupia się na przekonaniach i słowach duchów nieczystych. Jak się okazuje demony wielokrotnie dały świadectwo swojej wiary w Boga i jego wielkość. Na dowód swoich spekulacji Fabrice Hadjadj nieraz przywołuje fragmenty Pisma Świętego a także wszelakie interpretacje szeroko znanych postaci jak np. Clive Lewis. Niestety niektóre wersety tekstu są dość chaotyczne, jak gdyby autor chciał przekazać odbiorcy jak najwięcej informacji w jednej chwili.

Rozdziały rozpoczynają się dość znanym urywkami z Biblii, po czym następuje ich analiza. Większość z przytoczonych cytatów była mi znana już wcześniej, jednak dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy dotąd nie starałam się zinterpretować ich we właściwy sposób. Autor koncentruje się na kwestiach, które prosty człowiek, taki jak ja, może pominąć bądź nie zdawać sobie sprawy z ich ukrytego przesłania.

Pisarz nawet nie stara się ukryć, że według niego demony mają zdecydowanie większą wiarę we Wszechmocnego aniżeli ludzie, którzy często wątpią i nawet usiłują wystawić Boga na próbę. Jeśli chodzi o idee religijne to człowiek w swoim myśleniu jest bardzo ograniczony. Dodatkowo w tekście znajduje się sporo specyficznych terminów i pojęć, jednak te trudności rekompensuje cięte poczucie humoru pana Hadjajd'a. Nierzadko zadaje on pytania, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się zabawne, aczkolwiek są one nadzwyczaj prawdziwe i zawierają ukryty sens.

Każdy kto zdecyduje się na lekturę tego utworu musi wziąć pod uwagę fakt, że jej przeczytanie wymaga skupienia i spokoju. Nie jest to utwór na jeden wieczór. „Wiara demonów” z pewnością dostarczy nam wielu ciekawych informacji i tematów do refleksji, wystarczy się tylko przełamać i wziąć książkę do ręki. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit:

czwartek, 27 grudnia 2012

"50 twarzy Greya" - E.L. James

Tytuł: 50 twarzy Grey'a
Tytuł oryginału: 50 Shades of Grey
Autor: E.L. James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 608
Tematyka: Literatura współczesna, zagraniczna
Ocena: 6/10

Od mody nie da się uciec. Ogarnęła ona większość dziedzin ludzkiego życia, w tym i literaturę. Po potężnej fali książek z wampirami w roli głównej, przyszedł czas na erę powieści erotycznych. Wszystko rozpoczęło się, gdy do sklepów trafił szeroko komentowany utwór Ericki Leonard. Szybko zyskał on oddanych fanów jak i zagorzałych przeciwników. O czym jest ten tekst, skoro wzbudza tyle skrajnych emocji i kontrowersji?

„50 twarzy Grey'a” to historia świeżo upieczonej absolwentki literatury - Anastasii Steele, która w zastępstwie za chorą współlokatorkę ma za zadanie przeprowadzić wywiad z chorobliwie bogatym i niebywale przystojnym prezesem dużej korporacji. Dziewczyna sądzi, że spotkanie nie przebiegło najlepiej, nawet nie ma nadziei, że ten fascynujący przedsiębiorca może zwrócić uwagę na tak niezdarną i przeciętną kobietę jak ona. Tymczasem Christian Grey okazuje się być zainteresowany jej osobą. Między bohaterami rodzi się gorący romans, w czasie którego mężczyzna odkrywa przed kochanką swoje sadomasochistyczne upodobania oraz fantazje.

Powieść wciąga, tego nie da się ukryć. Wsiąknęłam w fabułę już od pierwszych stron i choć styl pisania autorki mnie nie zachwycił to mimo wszystko z przyjemnością kontynuowałam lekturę. Jednakże im bardziej zagłębiałam się w historię, tym bardziej mnie ona irytowała. Na pierwszy rzut oka widać, że akcja jest skonstruowana w sposób umożliwiający przedstawienie jak największej liczby zbliżeń głównych bohaterów.

Postać Anastasii Steele wzbudziła we mnie sporo emocji. Głównie tych negatywnych. Do tej pory zastanawiam się: jak można być tak naiwnym i zaślepionym? Rozumiem przystojny mężczyzna może zawrócić kobiecie w głowie, ale bez przesady miej dziewczyno trochę szacunku do samej siebie! Nie rozumiem, jak można myśleć, że facet może Cię kochać, kiedy wcale nie kryje faktu, że zależy mu tylko i wyłącznie na seksie. Gdybym ja kiedykolwiek otrzymała umowę taką jak Ana bądź słyszała choć co poniektóre z wypowiedzi Christiana (o czerwonym pokoju bólu już nie wspomnę), brałabym nogi za pas i uciekała, gdzie pieprz rośnie. Na wejściu widać, że koleś ma nie po kolei w głowie!

Język utworu jest wyjątkowo ubogi. Autorka upodobała sobie kilka zwrotów, które w książce pojawiają się nadzwyczaj często. Jednym z nich jest wykrzyknienie „o święty Barnabo!”. Osobiście uważam, że w powieści o takiej tematyce owe powiedzenia raczej nie są odpowiednie. Dodatkowo pani James wielokrotnie przypomni czytelnikowi o niezwykle seksownym zagryzaniu wargi przez Anę oraz o hipnotyzujących, szarych oczach Christiana. Nie uciekniemy również od przerywników, mówiących o wewnętrznej bogini, żyjącej gdzieś w podświadomości głównej bohaterki.

Zdecydowanie rozumiem, dlaczego powieść podzieliła czytelników na dwa przeciwne obozy. Jednak pomimo wszelkich zastrzeżeń książce mówię jak najbardziej tak. Utwór czyta się jednym tchem a sceny zbliżeń nie są zanadto perwersyjne. Nie jest to literatura wymagająca, za to z pewnością pozwoli nam skutecznie oderwać się od otaczającej rzeczywistości.

Widzieliście już może trailer ekranizacji „50 twarzy Grey'a”? Nie? Koniecznie obejrzyjcie! Alexis Bleder i Matt Bomer tworzą znakomity duet. Teraz z niecierpliwością oczekuję aż film wejdzie do kin.

piątek, 21 grudnia 2012

"Rekonstrukcja" - Krzysztof Bielecki

Tytuł: Rekonstrukcja
Autor: Krzysztof Bielecki
Wydawnictwo: Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości
Data wydania: grudzień 2012
Liczba stron: 210
Tematyka: Opowiadania
Ocena: 4/10

Czym kierujemy się przy wyborze książki, gdy nie znamy o niej żadnych opinii? Oczywiście krótkim streszczeniem na tylnej okładce. W przypadku „Rekonstrukcji” to właśnie ono zaintrygowało mnie w takim stopniu, że zechciałam natychmiast sięgnąć po najnowsze dzieło autorstwa Krzysztofa Bieleckiego.

Wszystkie sześć opowiadań, na które zawiera się książka, poprzedzonych jest wstępem, w którym pisarz zwięźle zapoznaje czytelnika z główną istotą swojego utworu. We wprowadzeniu imię „John Johnson” powtarza się wystarczającą ilość razy, aby mnie porządnie zirytować. Dowiadujemy się, że w pewnym momencie mężczyzna zniknie, zdarzenie to wyjaśni cały sens powieści i będzie zarazem punktem kulminacyjnym . Ok. Fakt ten dotarł do mnie już za pierwszym razem. Naprawdę nie trzeba mi o tym przypominać w najbliższych kilkunastu zdaniach.

Po nieco drażniącym wstępie przystąpiłam do lektury kolejnych rozdziałów. Pierwsze opowiadanie wręcz wbiło mnie w ziemię. Nie, nie z zachwytu. Byłam absolutnie zszokowana nie tylko kompletnym brakiem jakiejkolwiek logiki ale i niektórymi wypowiedziami głównego bohatera, który nawiasem mówiąc zwie się X. Żeby upewnić się, czy tylko dla mnie co poniektóre fragmenty jawią się nadzwyczaj ekscentrycznie, skonsultowałam się z przyjaciółką. Przedstawiłam jej kilka cytatów z „Rekonstrukcji” i okazało się, że jednak nie tylko ja uważam tekst za dziwny a w niektórych momentach nawet żenująco zabawny. Stwierdzam szczerze, że byłam pewna wątpliwości, czy aby na pewno uda mi się dobrnąć do końca tej książki. O dziwo, następne rozdziały były całkowicie odmienne i w porównaniu do drugiego o niebo lepsze. Miałam wrażenie jakby pisała je zupełnie inna osoba.

Przyznam, że niezupełnie znajdowałam sensu w owych opowiadaniach. Trudno mi było też umieścić je w jakichkolwiek ramach czasowych. Nie widziałam w nich spójności, a jedynie szereg kontrastów, jednak wmawiałam sobie, że wszystko stanie się jasne, gdy wspomniany już John Johnson zniknie. I oto w ostatnim rozdziale owy bohater faktycznie wręcz rozpływa się w powietrzu. Po kilkunastu stronach następuje rozwiązanie zagadki a moje reakcja to jedynie: aha, więc o to właśnie chodziło? To właśnie miało mnie zaszokować? To wymagało takiej rozległej zapowiedzi?

Co wyróżnia tę książkę na tle innych to innowacyjność. Każde z sześciu opowiadań opisuje inną historię, poruszającą inny problem i tematykę. Rozdziały możemy czytać w dowolnej kolejności. Chcesz zacząć od końca? Nie ma problemu, w niczym nie przeszkadza to w (nie)zrozumieniu tej niesamowicie nietypowej książki. „Rekonstrukcja” to powieść projekcyjna. Oznacza to, że każdy może ją zinterpretować na swój własny, osobisty sposób.

Bez wątpienia tekst z tyłu okładki zachęca do bliższego zapoznania się z treścią książki. Każdy z moich znajomych, który miał okazję przeczytać słowa zawarte na odwrocie, był zainteresowany tą publikacją. Ja jednak otwarcie i bez zbędnych epitetów mówię, że owych opowiadań nie polecam. Być może mają one jakiś ukryty sens, który kogoś zachwyci i zaszokuje, ja jednak owego sedna nie odnalazłam i jestem przekonana, że większość czytelników podzieli moje spostrzeżenia.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję autorowi - Krzysztofowi Bieleckiemu :)

wtorek, 11 grudnia 2012

"Sięgnij po swoje marzenia! Alchemia zmian dla kobiet" - M. Jankowska, M. Rodak

Tytuł: Sięgnij po swoje marzenia! Alchemia zmian dla kobiet
Autor: Monika Jankowska, Magda Rodak
Wydawnictwo: Edgard
Data wydania: grudzień 2012
Liczba stron: 168
Tematyka: Poradnik
Ocena: 9/10

Każdy z nas pewnie nie raz, z mniejszym bądź większym skutkiem, próbował wprowadzić w swoim życiu zmiany. Ja mogę „poszczycić się” jedynie kilkoma parodniowymi zrywami pt: „Od dziś przeistaczam się w całkowicie nową osobę, a moja rzeczywistość nie będzie już taka jak dawniej”. Jednakże te górnolotne plany paliły na panewce równie szybko jak zostały podjęte.

Naprzeciw takim raczej mało zmotywowanym osobom jak ja (i wydaje mi się spora większość społeczeństwa) wychodzi nowa publikacja autorstwa dwóch cenionych trenerek rozwoju - Magdy Rodak i Moniki Jankowskiej. Już na samym początku książki zostajemy zapoznani z opowieścią obu pań o źródle pomysłu i inspiracji na stworzenie specjalnych warsztatów dla kobiet, pragnących zmodyfikować swoją rzeczywistość. Sposób, w jaki autorki zwracają się do czytelnika, sprawił że od początku byłam przekonana o rzetelności i co najważniejsze skuteczności planu zmian, który przygotuję przy ich pomocy.

Należy podkreślić, że „Alchemia zmian” jest skierowana wyłącznie do kobiet. Wynika to z faktu, że płeć piękna zupełnie inaczej podchodzi oraz spostrzega pewne kwestie. Cały proces przemian podzielony jest na 6 etapów, które mają na celu stopniowe wprowadzenie i przygotowanie nas do realizacji zamierzonych celów. Autorki radzą również każdej osobie, zdecydowanej na przebycie wszystkich stopni alchemicznego przeobrażenia, na założenie specjalnego zeszytu, który będzie nam służył jako podręczny pamiętnik do zapisywania odpowiedzi na pytania pojawiające się przy końcu większości nowych zagadnień. Te niedługie ankiety mają skłonić nas do refleksji i wnikliwego zastanowienia się nad pewnymi obszarami naszej codzienności.

Jak najlepsze przygotowanie do wprowadzenia poprawek do naszej rzeczywistości, ułatwiają nam liczne projekty, do których zachęcają odbiorcę autorki. Stworzenie własnego koła życia to właśnie jedno z tego typu przedsięwzięć. Dodatkowo na czytelnika motywująco działają przytoczone przykłady i historie kobiet, które owe alchemiczne warsztaty zmian już przeszły. Prócz cennych rad oraz sposobów na wcielenie naszych planów w życie, w poradniku znajdziemy również wskazówki, jak wytrwać w nowych postanowieniach. Co więcej autorki dzielą się z nami nie tylko swoją własną wiedzą, lecz przytaczają też rezultaty badań i słowa innych wybitnych znawców tematu.

Nie da się ukryć, że prawdziwe zmiany wymagają przygotowania i głębszej analizy, bez tego wszystkie plany kończą się fiaskiem. Najważniejsze jest jednak znalezienie chęci w samym sobie, ponieważ ograniczenie się do przeczytania nawet najlepszego poradnika nie odmieni naszego stylu bycia, do tego potrzebna jest wewnętrzna motywacja i silne zaangażowanie.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Edgard:

sobota, 8 grudnia 2012

"Naznaczona" - P.C. + Kristin Cast

Tytuł: Naznaczona. Dom nocy 1
Tytuł oryginału: House of Night: Marked
Autor: Kristin, P.C. Cast
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: listopad 2009
Liczba stron: 328
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 5/10

Niewiarygodnie boli mnie wizerunek wampirów szerzony obecnie w (niestety) popularnych powieściach młodzieżowych. Niebezpieczne i krwiopijcze istoty zostały całkowicie ośmieszone i pozbawione swojego dawnego tajemniczego uroku. Mało kto kojarzy już te legendarne stworzenia z atmosferą strachu i wszechogarniającego przerażenia. Teraz wampiry to potulne baranki, żyjące w pełnej harmonii z człowiekiem.

Zoey Redbird – główna bohaterka powieści duetu matki i córki - zaraz po tym cudownym przemienieniu trafia do specjalnej szkoły zwanej Domem Nocy, w której młode wampiry etapami przygotowują się do ostatecznej przemiany. Jak to bywa zazwyczaj w literaturze młodzieżowej, nastolatka jest wyjątkowa i obdarzona niezwykłymi zdolnościami. Jeszcze na moment przed przybyciem do nowej placówki bohaterka przeżywa mistyczne spotkanie z boginią Nyks, która to tylko podkreśla jej nadzwyczajność. Idąc dalej typowym schematem, dziewczyna zaprzyjaźnia się z raczej mało reprezentatywną grupą osób oraz popada w niełaskę pięknej i popularnej przywódczyni Cór Ciemności. Czego jeszcze nam brakuję do dopełnienia wszystkich standardów młodzieżówki? Oczywiście wątku miłosnego i to nie z byle kim! Nasza bohaterka stanowi nowy obiekt zainteresowania największego przystojniaka w ośrodku – Ericka Night'a.

Lawinę śmiechu wywołał we mnie sam moment naznaczenia Zoey. Pewnie jesteście ciekawi, jak on wyglądał? Mianowicie główna bohaterka znajdując się na szkolnym korytarzu, dostrzega przy swej szafce wampira, wypowiada on sakramentalną formułkę, wyciąga długi palec w jej stronę i bach! Ból przeszywa jej czaszkę i na czole dziewczyny pojawia się półksiężyc. Można by rzec: prawie jak tradycyjne wampirze ukąszenie, ale właśnie prawie robi wielką różnicę.

Podkreślić należy też, że styl pisania autorek pozostawia wiele do życzenia. Nagminne używanie kolokwializmów, dało wrażenie usilnej stylizacji i dopasowania do rzekomo rzeczywistej mowy nastolatków. Nie da się ukryć, że po Phyllis Cast, która jest podobno cenioną i nagradzaną pisarką, spodziewałam się czegoś z większym polotem. Dodam również, że bardzo intrygujące jest hasło znajdujące się z tyłu książki: „Czytaj po zmierzchu”. Z pewnością można je odebrać dwojako. Ja oczywiście od razu nawiązałam ten slogan do powieści Stephanie Meyer.

Cóż mogę więcej powiedzieć o „Naznaczonej”? Zdecydowanie jest to książka zaadresowana jedynie do wąskiego grona młodzieży, miłującej się we wszelkiego typu wątkach paranormalnych i osób, które potrzebują lektury na (kolokwialnie mówiąc) „odmóżdżenie”.

niedziela, 2 grudnia 2012

"Profesor" - Charlotte Brontë

Tytuł: Profesor
Tytuł oryginału: The Professor
Autor: Charlotte Brontë
Wydawnictwo: MG
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 320
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna
Ocena: 7/10

Twórczość sióstr Brontë jest szeroko znana i ceniona. „Wichrowe wzgórza” czy „Dziwne losy Jane Eyre” to utwory, które wpisały się w kanon światowej literatury. Przyznam, że jeszcze nigdy do tej pory nie miałam okazji przeczytania żadnej książki autorstwa którejkolwiek z kobiet, wywodzących się z tej rodziny, aczkolwiek niesamowicie mnie ciekawiło, co w sobie mają te teksty, że zyskały tak duże grono miłośników. Wystarczyła jednak lektura „Profesora”, aby wszystkie trapiące mnie wątpliwości zostały rozwiane i abym i ja zafascynowała się niezwykła atmosferą XIX wiecznej Anglii.

William Crimsworth to wchodzący w dorosłe życie młody mężczyzna, który musi przejść długą drogę, aby odnaleźć własne „ja”. Osierocony w dzieciństwie chłopak, może liczyć jedynie na pomoc swego dawno niewidzianego brata, który jak się okazuje nie żywi wobec niego żadnych ciepłych uczuć, poniewiera nim i poniża. Dzięki protekcji cynicznego Hunsdena bohaterowi udaje się wyemigrować do Brukseli, gdzie pomimo braku doświadczenia zdobywa posadę nauczyciela. W nowym środowisku William szybko zdobywa uznanie i staje się szanowanym profesorem języka angielskiego. Co więcej, mimo dość przeciętnej aparycji, bohaterowi udaje się zainteresować swoją osobą dwie skrajnie różne, zarówno pod względem osobowości jak i wyglądu, kobiety.

Wykreowana przez Charlotte Brontë fantastyczna sceneria dziewiętnastowiecznej Europy w genialny sposób pozwala na oderwanie się od szarej, otaczającej nas na co dzień rzeczywistości. Utwór to znakomita skarbnica wiedzy dotycząca zwyczajów i tradycji ówczesnego społeczeństwa. Na klimat powieści wpływa również znaczna ilość dialogów w języku francuskim. Oczywiście wszystkie obcojęzyczne wtrącenia są przetłumaczone w przypisach, dlatego czytelnik nie ma żadnych problemów ze zrozumieniem wypowiadanych przez bohaterów kwestii. Nadmienię również, że książkę wyróżnia też doskonała oprawa graficzna, za którą to należą się wyrazy uznania dla wydawnictwa.

„Profesor” pomimo wielu plusów posiada też i negatywne strony. Rozbudowane opisy, choć nadają utworowi magiczną atmosferę, często skutkują długim wstrzymaniem toku akcji. W książce pojawiają się też nic nie wnoszące przedstawienia epizodycznych postaci. W rezultacie fabuła powieści momentami aż razi monotonnością. Dodatkowo nie da się nie zauważyć, że głównemu bohaterowi stale towarzyszy dziwny łut szczęścia, w ciężkich chwilach zawsze znajduje potrzebną pomoc i wsparcie nawet obcych ludzi. Chwilami wydawało mi się to aż nadzwyczaj nieprawdopodobne.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Charlotte Brontë uważam za niezwykle udane. Na pewno poskutkuje ono szybkim sięgnięciem po inne dzieła spod pióra kultowego rodzeństwa. Jestem przekonana, że kolejne powieści będzie mi się czytać z równie wielką przyjemnością jak „Profesora”.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: