czwartek, 26 kwietnia 2012

"Szklanka na pająki" - Barbara Piórkowska

Tytuł: Szklanka na pająki
Autor: Barbara Piórkowska
Wydawnictwo: Nowy Świat
Data wydania: marzec 2010
Liczba stron: 168
Tematyka: Literatura piękna, polska, współczesna
Ocena: 6/10

Metafora to najbardziej wyjątkowy środek stylistyczny. Kombinacja zaledwie paru słów, która może być odczytana przez każdego z nas w zupełnie odmienny sposób. Często spotykamy ją w utworach lirycznych, pięknych, nietuzinkowych wierszach i balladach. Rzadko jednak możemy się na nią natknąć w powieściach, ponieważ mało kto chciałby zadać sobie trud stałego analizowania czytanego tekstu.
„Szklanka na pająki” to powieść zupełnie nietypowa. Była dla mnie wielkim zaskoczeniem zarówno pod względem formy jak i treści. Oczekiwałam wyczerpującej relacji z sytuacji naszej ojczyzny w czasach komunizmu, natomiast prócz kilku nieuniknionych wzmianek o ówczesnym systemie politycznym, nie znajdziemy w książce nic więcej na ten temat. Autorka skupia się całkowicie na życiu wewnętrznym głównej bohaterki.
Aleksandrę poznajemy już od momentu życia płodowego. W tych najwcześniejszych momentach przytacza ona zasadę zmienności, która występuje w jej rodzinie. Kolejni członkowie rodu, wymieniają się swoimi rolami, dajmy na to po śmierci dziadek rodzi się ponownie, ale już w ciele kobiety i staje się dzieckiem swojej prawnuczki. Sama Ola przyznaje, że w poprzednim wcieleniu była mężczyzną.
Kobieta na oczach czytelnika dorasta, ale nie jest to proces stopniowy. Wszystkich przełomowych zdarzeń możemy doszukać się tylko w rozbudowanych metaforach. Przyszła studentka sztuk pięknych w fantazyjny sposób opisuje całe swoje dzieciństwo, pierwsze miłości i ukochane miasto Gdańsk. Każda z przedstawionych sytuacji, choć wydaje się codzienna, uzyskuje surrealistyczny charakter.
Decydując się na przeczytanie tej powieści, nie oczekujmy, że będziemy mieli podane wszystko „na tacy”. Barbara Piórkowska przeplata rzeczywistość z wyobraźnią. Z typowo błahej historii, poetce udało się wyczarować coś całkowicie unikalnego. Jest to połączenie interesujące i rzadkie. Autorka oczekuje od czytelnika czegoś, więcej niż tylko szybkiego zapoznania się z treścią. Jeśli chcemy w pełni zrozumieć i tym bardziej docenić fabułę utworu, musimy zgodzić się na dogłębne jej przeanalizowanie i odnalezienie ukrytego sensu. Książkę szczególnie poleciłabym osobom lubującym się w poezji i nieprzepadającym za długimi i nużącymi opowiadaniami. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Nowy Świat:

niedziela, 22 kwietnia 2012

"Przeczekać ten dzień" - Anna Maria Jaśkiewicz

Tytuł: Przeczekać ten dzień
Autor: Anna Maria Jaśkiewicz
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 157
Tematyka: Literatura piękna, współczesna, polska
Ocena: 8/10

Śmierć jest zarówno końcem jak i początkiem. Każdy na swój sposób się jej boi, ponieważ nikt nie wie, co tak naprawdę czeka nas po drugiej stronie. Nie znamy dnia, ani godziny, w której pożegnamy się z ówczesnym światem. Jeśli natomiast przypadkiem poznalibyśmy datę swojego odejścia jak byśmy się zachowali?
Wydawać by się mogło, że tak drobnostkowe zdarzenie jak zaginięcie i odnalezienie kalendarza, nie może wywrzeć na życiu człowieka większego wpływu. Sytuacja ma się zupełnie inaczej w przypadku starzejącego się nauczyciela języka polskiego. Pan Karol w odnalezionym terminarzu natyka się na notatki, mówiące o dwóch przyszłych wydarzeniach – spotkaniu z sąsiadką oraz jego własnej śmierci. Drugie zajście datowane jest na najbliższy piątek i wywołuję w bohaterze panikę i strach. Mimo że początkowo posądza któregoś ze swoich uczniów o ten podły żart, z upływem czasu coraz bardziej poważnie traktuje owy zbieg okoliczności. Odwołując się do tragicznego losu starożytnej postaci Edypa, nauczyciel zakłada, że najlepszym wyjściem z zaistniałej sytuacji, będzie bierność i oddanie się przeznaczeniu. Na łamach powieści czytelnik poznaje smutną historię męża, który wraz ze stratą ukochanej kobiety, utracił radość życia, przyjaciół i wiarę w Boga.
Karol jest zupełnie innym profesorem, niż Ci powszechnie nam znani z miejscowych szkół. Mężczyzna dzieli się swoją wiedzą z niezwykłą pasją, a jego zajęcia zdecydowanie nie należą do zwyczajnych i monotonnych. W związku ze zbliżającą się olimpiadą polonistyczną, bohater nawiązuje relacje z uczniem Wiśniewskim, razem dyskutują na temat pracy konkursowej podopiecznego, poruszają kwestie związane z grzechem pierwszych ludzi, wymieniają poglądy i przemyślenia. W krótkim czasie nauczyciel uświadamia sobie nietuzinkowość i tajemniczość chłopca. Przypuszcza, że wychowanek może być związany ze sprawą dziwnych zapisków w jego kalendarzu. Dlatego też postanawia jeszcze tego samego dnia, odwiedzić chłopca w domu i zadać mu kilka, nurtujących go pytań. Kiedy jednak odnajduje w dzienniku adres nastolatka, okazuje się, że pod owym numerem nie kryje się budynek mieszkalny, lecz Kościół.
Powieść podzielona jest na pięć części, każda następna to kolejny dzień tygodnia, począwszy od poniedziałku. Narracja prowadzona w pierwszej osobie, zdecydowanie ułatwia zżycie i „nawiązanie przyjaźni” z głównym bohaterem. Relacja taka jest dla mnie jednym z najważniejszych kryteriów oceny książki. „Przeczekać ten dzień” całkowicie spełnił moje wymagania pod tym względem. Żałuję jednak, że powieść jest tak krótka. Opisana historia, wciągnęła mnie i byłam zawiedziona, że tak szybko muszę się z nią rozstać.
Ciekawie było zobaczyć życie pedagogów poza murami szkoły. Zazwyczaj uważamy ich za istoty bez serca, z kolei powieść Ani pozwala nam przypomnieć sobie, że belfrowie to osoby, posiadające identyczne uczucia jak my, odczuwające strach, samotność czy tęsknotę. Zdziwiło mnie jednak, jak prędko dorosły mężczyzna przejął się niepotwierdzoną niczym pogróżką własnej śmierci, jest to jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić.
Gdyby nie informacja na okładce, nigdy nie pomyślałabym, że tak świetną powieść napisała osoba w moim wieku. Siedemnastoletnia pisarka wykazała się niezwykłym kunsztem literackim, lepszym od wielu starszych i bardziej doświadczonych autorów. Nastolatka posługuje się nie tylko bogatym słownictwem, jej utwór obfituje w odwołania do historycznych twórców. Na plus działa oprawa graficzna i druk książki, wypukłe litery na okładce i czytelna czcionka wewnątrz, zachęcają do zapoznania się z lekturą. Moim zdaniem Anię czeka świetlana, pisarska przyszłość. Z pewnością jeszcze nie raz o niej usłyszymy.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic:

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

"Chuda" - Judith Fathallah

Tytuł: Chuda
Tytuł oryginału: Monkey Taming
Autor: Judith Fatallah
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: kwiecień 2007
Liczba stron: 236
Tematyka: Literatura piękna, biografia, pamiętnik
Ocena: 6/10

Możemy czuć się wyjątkowi ze względu na zdolności, jakimi zostaliśmy obdarzeni, wiedzę, którą zdobyliśmy i wiele innych wartościowych rzeczy. Jednak dla niektórych poczucie niepowtarzalności daje przeraźliwa chudość. Wystające obojczyki, kości biodrowe i chude ramiona sprawiają, że ludzie, którzy wcześniej nie zwracali na nas najmniejszej uwagi, nagle zaczynają nas dostrzegać.
Jessica nigdy nie narzekała na brak ciałka. Dodatkowe krągłości były wyśmiewane przez jej rówieśników i to te niepochlebne obelgi, sprawiły że główna bohaterka zapoczątkowała swoją przygodę z odchudzaniem. Redukcja rozpoczęła się w czasie wakacji, a utrata pierwszych kilogramów sprawiła, że nastolatka powitała nowy rok szkolny z większą pewnością siebie. Była przekonana, że znajomi natychmiast zauważą zmianę w jej wyglądzie. Niesamowite było jej zdziwienie i zawód, gdy pierwszego dnia w szkole absolutnie nikt nie pochwalił jej nowej, szczuplejszej sylwetki, co więcej wcześniejsze dokuczanie nawet przybrało na sile. Nastolatka jeszcze bardziej zaczęła ograniczać spożywane w pokarmy, już w wieku zaledwie trzynastu lat popadała w anoreksję.
Początkowo Jessica nie zauważa w zachodzących w sobie zmianach, powodu do niepokoju. Odbicie w lustrze sugeruje, że wciąż jeszcze powinna pozbyć się paru zbędnych centymetrów. Tymczasem głos w jej głowie stawał się coraz bardziej rygorystyczny, zakazywał jej jedzenia czegokolwiek, zmuszał do wielokrotnego powtarzania tych samych ćwiczeń, które rzekomo za pierwszym razem nie były wykonane precyzyjnie. Pogłębiająca się depresja i wycieńczenie fizyczne powodują, że bohaterka sama prosi matkę o pomoc. Rodzicielka zawozi dziewczynę do młodzieżowego szpitala psychiatrycznego, gdzie nastolatka początkowo przebywa tylko w ciągu dnia, lecz szybko zostaje pacjentką całodobową. To właśnie tu określa swój destrukcyjny, namawiający do niezdrowych ograniczeń, głos mianem „Małpy”. Podejmuje z nim pełną wzlotów i upadków walkę o własne życie.
Ciężko czyta się opis tak trudnych przeżyć, którym musiało stawić czoła jeszcze dorastające dziecko. Pomimo że Jessica miała zaledwie trzynaście lat, doświadczyła w swoim krótkim życiu więcej cierpienia niż niejedna starsza od niej osoba. Po zakończeniu hospitalizacji nie była już tą samą nastolatką co wcześniej, szpitalne doświadczenia wyryły swój niezatarty ślad.
Historia zawarta w książce jest fikcyjna, jednak w dużej mierzę opiera się na autentycznych doświadczeniach pisarki, która w młodości chorowała na jadłowstręt psychiczny. Podczas lektury „Chudej” poznajemy pobudki, jakimi kieruje się człowiek cierpiący na anoreksję. Autorka dokładnie i rzetelnie przedstawia myśli bohaterki, osobiście jednak odniosłam wrażenie, że wiele kwestii zostało pominiętych.
Powieść poleciłabym szczególnie rodzinom i znajomym osób z zaburzeniami odżywiania, na pewno dzięki tej wstrząsającej książce będą w stanie bardziej zrozumieć zachowanie chorego nastolatka.

piątek, 13 kwietnia 2012

"Tam gdzie ty" - Jodi Picoult

Tytuł: Tam gdzie ty
Tytuł oryginału: Sing You Home
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: styczeń 2012
Liczba stron: 568
Tematyka: Literatura piękna, współczesna, zagraniczna
Ocena: 5/10

Macierzyństwo jest głęboko zakorzenione w kobiecej psychice. Chęć posiadania dziecka jest szczególnie silna u pań, bezskutecznie starających się o spłodzenie potomka. Pomocna w tym przypadku jest nieustannie rozwijająca się nauka. Stosunkowo od niedawna stosowany zabieg in vitro, wzbudza wiele kontrowersji i spekulacji. Większość grup społecznych posiada już konkretne zdanie w tej kwestii, do którego stara się przekonać innych. Wiemy jednak, że człowiek kierując się pragnieniami, dąży do celu, nie zważając na środki i opinie innych.
Max i Zoe to, zdawać by się mogło, szczęśliwe małżeństwo z dziesięcioletnim stażem. Los był jednak dla nich bezlitosny. Oboje z przyczyn genetycznych nie mogą zostać rodzicami, a wszelkie próby zarówno naturalne jak i sztuczne kończą się niepowodzeniem. Żądza posiadania malca, przeradza się w obsesję głównej bohaterki, jej zainteresowania ograniczają się już tylko do tej jednej zasadniczej kwestii. Max uznawszy, że żona jest z nim tylko i wyłącznie ze względu na jego materiał genetyczny, decyduje się na rozstanie. Pozew rozwodowy jest dla Zoe ciężkim szokiem, ponieważ wciąż jeszcze przeżywa niedawne poronienie.
Zarówno muzykoterapeutka jak i właściciel niewielkiego, ogrodniczego przedsiębiorstwa szukają pocieszenia w tych trudnych chwilach. Mężczyzna odnajduje je w alkoholu, a kobieta w nowonawiązanej przyjaźni z homoseksualistką - Vanessą. Wkrótce też i Zoe odkrywa w sobie pociąg do osób tej samej płci. Między nią a jej znajomą rodzi się miłość, której wynikiem jest zawarcie małżeństwa.
Niebawem poruszona zostaje sprawa trzech zarodków pochodzących z poprzedniego związku głównej bohaterki z Maxem. Niedoszli rodzice stają do sądowej walki o prawo do nienarodzonego potomstwa. Zoe pragnie stworzyć przyszłemu dziecku, kochający dom pod okiem dwóch matek. Natomiast mężczyzna, który uległ nawróceniu i wstąpił do Kościoła Wiecznej Chwały, uważa nowe życie byłej żony za rozwiązłe i niemoralne. Sądzi, że lepsze warunki dla rozwoju potencjalnego dziecka stworzy jego brat wraz ze swoją partnerką.
Książka porusza bardzo aktualny współcześnie temat praw homoseksualistów. W powieści obie strony konfliktu kierują się całkiem innymi racjami i posługują się odmiennymi argumentami na ich potwierdzenie. Czytelnik bez problemu, może wybrać pogląd, z którym się utożsamia.
Lektura „Tam gdzie ty” to było moje pierwsze zetknięcie z twórczością osławionej już Jodi Picoult i mówiąc szczerze, zawiodłam się. Fabuła, na pierwszy rzut oka, może wydawać się zaskakująca, gdyż początek utworu kompletnie nie wskazuje na zaistniały obrót sprawy lecz punkt kulminacyjny, którym była rozprawa jest dość typowy i łatwo domyślić się jego finału. Dodatkowo narracja prowadzona przez trzy postacie, trochę mnie męczyła. Często nie przestawiałam się na zmianę osoby opowiadającej i gubiłam sens wypowiedzi przez co musiałam czytać niektóre fragmenty od początku. Nadmienię też, że nie zbyt rozumiem jak tytuł odnosi się do treści książki.
Mimo że powieść pozostawiła we mnie raczej negatywne odczucia, to jestem pewna, że dam jeszcze szansę twórczości pani Picoult.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

"Africanus. Syn konsula" - Santiago Posteguillo

Tytuł: Africanus. Syn konsula
Tytuł oryginału: Africanus, el hijo del cónsul
Autor: Santiago Posteguillo
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: listopad 2011
Liczba stron: 428
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 8/10

Zaciekawienie współczesnego czytelnika czasami starożytnymi to nie lada wyzwanie. Autor, podejmujący się tego zadania, stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko, musi wykazać się niezwykłym talentem i sprawnym piórem, aby zachęcić ludzi do przeczytania swojej książki. Santiago Posteguillo zdecydowanie podołał sprawie, jego opis II wojny punickiej niesłychanie mnie wciągnął. Nigdy nie sądziłam, że mi jako osobie zainteresowanej jedynie konfliktami niedawnymi, będzie trudno oderwać się od powieści, dotyczącej okresu tak przestarzałego i zamierzchłego.
Każdy, kto choć raz przebywał w Rzymie, wie że, jest to miasto nadzwyczaj piękne, noszące liczne ślady minionych stuleci. Od samego powstania miało ono strategiczne znaczenie i było punktem najazdów wojsk nieprzyjacielskich. Pod koniec III w. p.n.e stało się celem Hannibala. Przebiegły kartagiński dowódca obmyślił doskonały plan podboju Półwyspu Apenińskiego, wpierw skierował swoje wojsko na zbuntowane ludy iberyjskie, aby później z zaskoczenia zaatakować Imperium Rzymskie.
Mieszkańcy nie przejmują się działaniami nowego wroga, przekonani są o skuteczności własnej armii, która jak sądzą, w ostateczności poradzi sobie z nieprzyjacielem.Optymizmu rodaków nie podziela konsul Publiusz Korneliusz Scypion , który przeczuwając zbliżające się niebezpieczeństwo, powierza szkolenie wojskowe swoich dzieci, doświadczonemu w boju bratu Gnejuszowi. Pierworodny syn, noszący imię identycznej jak ojciec, wskutek intensywnych treningów nabiera wprawy w militarnych dyscyplinach. Siedemnastolatek już podczas swojej pierwszej bitwy, ratuje rodzica przed śmiercią i zaskarbia szacunek podwładnych. Jednak mimo heroicznej odwagi bohatera, Rzymianie nie wychodzą zwycięsko ani z tej potyczki ani z kolejnych. Nad stolicą wisi praktycznie nieunikniona katastrofa.
Pisarz w bardzo realistyczny i interesujący sposób opisuje potyczki zaistniałe między wojskami. Czytelnik nie ma czasu na nudę, gdyż akcja jest wartka i bez krzty monotonności. Wyraziści bohaterowie budzą sympatię i co ciekawe, dialogi przez nich nawiązywane brzmią bardzo współcześnie. Pan Posteguillo nie stara się na archaizację języka, dzięki temu nie odczuwa się tak wielkiej „różnicy czasu” pomiędzy naszą epoką a tamtejszą.
Historia pokazywana jest z wielu perspektyw, mamy okazję poznać punkt widzenia nie tylko tytułowego bohatera, lecz także jego ojca, wuja oraz samego Hannibala. Dodatkowo powieść zawiera poboczne fragmenty, obejmujące opis życia jednego z legionistów, dawnego kupca Tytusa. Pozytywnym zaskoczeniem było również pojawienie się w powieści wątku miłosnego. Myślałam, że w historii wojennej nie znajdzie się miejsce na tego typu epizod, ale czekała mnie miła niespodzianka.
Pochwała należy się za fantastyczne wydanie książki. Zawarte w niej dodatki takie jak: słowniczek, mapy czy drzewo genealogiczne, znacząco wspomagają lekturę „Africanusa”. Ułatwiają zobrazowanie przebiegu bitew, a także nie pozwalają na pogubienie się w dość skomplikowanych imionach bohaterów.
Zawiodło mnie jedynie niesprecyzowane, urwane zakończenie. Jednak, gdy dowiedziałam się, że „Syn konsula” to pierwsza część większego cyklu, zrozumiałam owy zabieg autora . Wprost nie mogę się doczekać, gdy w ręce wpadną mi kolejne tomy serii i poznam resztę przygód Publiusza Korneliusza Scypiona i jego otoczenia.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit:

środa, 4 kwietnia 2012

"Utracone dzieciństwo" Yehuda Nir

Tytuł: Utracone dzieciństwo
Tytuł oryginału: The Lost Childhood
Autor: Yehuda Nir
Wydawnictwo: Nowy Świat
Data wydania: kwiecień 2011
Liczba stron: 232
Tematyka: Literatura faktu, biografia, pamiętnik
Ocena: 7/10

Osobowość i psychika wszystkich nieszczęśników, którym dane było spędzić swoje najmłodsze lata życia wśród zgiełku wojny, kształtowała się w uczuciu strachu, zagubienia i stałej walki o przetrwanie. Czy z tym emocjami powinien nam się kojarzyć ten błogi czas, jakim jest dzieciństwo? Zdecydowanie nie. Konflikty zbrojne nie mają jednak litości dla nikogo, nawet najbardziej bezbronnego dziecka.
Juliusz Grünfeld ma 9 lat, gdy jego rodzimy Lwów zajmują wrogie wojska. Terror w mieście nasila się z dnia na dzień, a ludność cywilna staje w obliczu brutalnej polityki zaborców. Sytuacja żydowskich rodzin jest szczególnie trudna ze względu na krwawy antysemityzm narodu niemieckiego. W wyniku masowej egzekucji ginie ojciec autora, a chłopiec wraz z matką i siostrą, zmuszony jest do opuszczenia rdzennej miejscowości. Z pomocą przychodzi im dawny adorator Lali, który dzięki swoim zdolnościom, sporządza emigrantom fałszywe dokumenty. Mimo wszystko ich serca przepełnia lęk przed wykryciem i rozdzieleniem. Z członków rodziny tylko wygląd matki odpowiada aryjskim standardom, rodzeństwo natomiast zmuszone jest do tuszowania swojego pochodzenia wszelkimi sposobami. Lala korzysta z wrodzonego sprytu oraz niezwykłej urody, aczkolwiek położenie Yehudy jest dużo trudniejsze. Wszelkie próby upodobnienia go do niemieckiej młodzieży kończą się fiaskiem. Dodatkową komplikację stanowił fakt, że chłopiec przeszedł ceremonię obrzezania, więc bardzo łatwo można było sprawdzić jego przynależność etniczną.
W ciągu pięciu lat trwania wojny, Juliusz wielokrotnie zmuszony był do zmiany miejsca zamieszkania, a każda nowa lokalizacja przysparzała nowych trudności. To jednak w Warszawie zmuszony był przeżyć najcięższe chwile. Wybuch powstania na wiele dni odciął go od wszelkiego kontaktu z najbliższymi i wystawił na próbę dojrzałości. Ten fragment powieści był według mnie najbardziej interesujący. Pokazanie krwawej obrony stolicy, oczami dorastającego dziecka, przyprawia czytelnika o dreszcze. Ówczesna rzeczywistość była nadzwyczaj sprzeczna i dwuznaczna. Ludzie odczuwali silną potrzebę bliskości, lecz aby przetrwać, musieli liczyć wyłącznie na siebie samych. Zdziwiona byłam sposobem, w jaki pisarz nakreślił obraz samego siebie. Wiadome jest, że każdy próbuje się przedstawić w jak najlepszym świetle, jednak w tej książce, Yehuda Nir nie koloryzuje swojej sylwetki. Pokazuje z pełną brutalnością, jak doznane wydarzenia zmieniły jego charakter na gorszy i zdecydowanie bardziej nieczuły.
Podsumowując, możemy wysnuć wniosek, że historia pana Nira jest poniekąd szczęśliwa. Pomimo nieszczęść i uciążliwych doświadczeń, los działa na jego korzyść. Z każdej opresji udaje mu się wyjść bez większego uszczerbku na zdrowiu,. Najbardziej podbudowujące dla autora, okazuje się jednak przechytrzenie niemieckiej polityki, dążącej do wyzbycia się Żydów. Lecz nie tylko Niemcy byli wrogo nastawieni w stosunku do tego narodu. Polacy, w tym przypadku, działali w imię zasady „pomocy swojemu wrogowi” i wykorzystywali, każdą możliwą okazję na ujawnienie skrywanej semickiej tożsamości. W takich momentach było mi niesamowicie wstyd za postępowanie moich rodaków. Wstrząsające było również ich zachowanie po zakończeniu światowego konfliktu, ludność polska w wyniku wojny, utraciła część swojego człowieczeństwa i zaczęła wykazywać wręcz zwierzęce odruchy.
Swoistą cechą Polaków jest duma z przeszłości własnej ojczyzny. Doceniamy i szanujemy postawy, jakimi kierowali się nasi przodkowie, w celu zachowania suwerenności kraju. Po lekturze wspomnień Juliusza, nie mamy jednak wątpliwości, że lekcje historii nie dostarczają nam wystarczającej wiedzy na temat faktycznego stanu rzeczy. Ze wsparciem przychodzi nam rynek książkowy, który jest usiany licznymi biografiami świadków II Wojny Światowej. Rzadko jednak możemy spotkać się z opisem przeżyć dziecka, którego mentalność kształtowała się w tym właśnie okresie. To czyni „Utracone dzieciństwo” pozycją wyjątkową. Muszę również nadmienić, że jest to jedyna powieść historyczna, która oprócz oburzenia wobec przedstawionych zdarzeń, wywołała u mnie śmiech. W pewnych momentach autor z tak trafną ironią nakreśla stosunek Niemców do „ras niższych”, że naprawdę trudno powstrzymać się od uśmiechu.
Niezmiernie cieszę się, że książka została przetłumaczona i opublikowana w różnych językach. Wspomnienia autora są cennym źródłem, rzetelnych informacji na temat tego trudnego okresu w historii naszego kraju. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Nowy Świat:

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

"Szeptem" - Becca Fitzpatrick

Tytuł: Szeptem
Tytuł oryginału: Hush, hush
Autor: Becca Fitzpatrick
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: styczeń 2010
Liczba stron: 336
Tematyka: Literatura młodzieżowa, fantastyka
Ocena: 5/10

Jakie cechy powinna posiadać książka, zasługująca na zostanie bestsellerem? Przede wszystkim fabuła powieści musi być oryginalna i wciągająca, bohaterowie dobrze nakreśleni i niepowierzchowni. Nie bez znaczenia jest również to tajemnicze „coś”. Niech więc ktoś mi wytłumaczy, skąd wziął się szał na serię „Szeptem”?
Lekcja biologii, nowy uczeń i aura tajemniczości. Kojarzycie to skądś? Tak, tak. To „Zmierzch” Stephenie Meyer. Dlaczego już na samym początku nawiązuję to tego cyklu? A mianowicie główni bohaterowie utworu Becki Fitzpatrick poznają się właśnie w taki sam sposób. Nieubłagany profesor postanawia poprzesadzać klasę, w wyniku czego nowym partnerem Nory Grey zostaje przystojny Patch. Od razu wzbudza on w dziewczynie strach i ciekawość. Wie o niej rzeczy, których dopiero co poznana osoba wiedzieć nie powinna. Nastolatka wraz z swoją najlepszą przyjaciółką – Vee, postanawia zdobyć informacje na temat przeszłości chłopaka.
Pojawienie się w życiu szesnastolatki skrytego rówieśnika, spowodowało nagłą falę dziwnych i zarazem przerażających wydarzeń. Jej dotychczas spokojne życie nagle się komplikuje. Doświadcza ona sytuacji, które w rzeczywistości nie mają miejsca. Wszystko, choć jest bardzo realistyczne, dzieje się tylko w jej głowie. Umysł zaczyna płatać bohaterce różne figle. Nora przeczuwa, grożące niebezpieczeństwo, zdaje sobie sprawę z faktu, że jest śledzona i obserwowana przez zagadkową postać w ciemnej kominiarce. Pomimo lęku, jaki odczuwa w stosunku do Patcha, udaje im się nawiązać bliższą relację. Stopniowo chłopak zdobywa jej zaufanie i sympatię.
W międzyczasie dziewczyna odkrywa, że nowy znajomy potrafi niepostrzeżenie, wkradać się do jej myśli. Dodatkowo przypadkiem zauważa bliznę na jego plecach w kształcie odwróconej litery V. Nie może ona w żaden logiczny sposób, wyjaśnić pochodzenia owej skazy, dlatego z pomocą przychodzi jej niezastąpiony współcześnie internet. Bohaterka natrafia na wzmianki o istnieniu upadłych aniołów, nefili i innych mistycznych stworzeń. Zaczyna łączyć fakty i odkrywa prawdę. Wkrótce natomiast sprawy przyjmują znacznie groźniejszy wymiar, wychodzi na jaw, że być może osobą, chcącą skrzywdzić Norę jest Patch. Czy jednak będzie on wstanie zranić kobietę, którą pokochał?
Akcja powieści rozgrywa się w mglistym i deszczowym Coldwater, nastrój miasteczka idealnie współgra się z oprawą graficzną książki, która według mnie jest fenomenalna. Sposób pisania autorki jest bardzo przyjemny i lekki, co sprawia, że utwór wręcz się pochłania. Co więcej pisarka przedstawia nam „rasę” aniołów, a nie pospolitych i dobrze nam znanych wampirów czy wilkołaków, lecz na tym plusy książki się kończą. Postacie opisane w serii są kompletnie niewyraziste i szczerze mówiąc, żadnej z nich nie polubiłam. Główna bohaterka jest nieśmiała, trochę niezdarna i skromna, Patch to typowy przystojniak z mroczną przeszłością, czyli podsumowując – zwyczajne i oklepane zestawienie.
„Szeptem” to niegórnolotna opowieść o skomplikowanym uczuciu między istotą ziemską a niebiańską. Jestem przekonana, że młodsze czytelniczki będą mocno zafascynowane historią nakreśloną przez panią Fitzpatrick, jednak bardziej wymagające osoby, zdecydowanie mogą sobie darować ową pozycję i sięgnąć po coś ciekawszego.