piątek, 26 kwietnia 2013

"Niebieski kwiat wiary. Wizje i proroctwa Anny Katarzyny Emmerich" - Vincenzo Noja

Tytuł: Niebieski kwiat wiary. Wizje i proroctwa Anny Katarzyny Emmerich
Tytuł oryginału: Visioni e profezie di Caterina Emmerich
Autor: Vincenzo Noja
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: kwiecień 2013
Liczba stron: 144
Tematyka: Religia
Ocena: 5/10

Człowiek od zawsze dążył do zaspokojenia swojej ciekawości. Dociekliwość ma głęboko zakorzenioną w swojej naturze i wciąż dąży do poszerzenia posiadanej wiedzy. A czy może być coś bardziej absorbującego i zarazem bardziej ubogacającego od poznania, nieopisanych dotąd w Piśmie Świętym, dziejów Zbawiciela? Vincenzo Noja w swojej powieści przedstawia czytelnikowi życiorys błogosławionej Katarzyny Emmerich, niemieckiej mistyczki i siostry zakonnej, której wizje były inspiracją do stworzenia głośnego filmu „Pasja” w reżyserii Mela Gibsona.

Autor „Niebieskiego kwiatu wiary” opisuje historie niezwykle ciekawą, która potrafi chwycić za serce i wzruszyć, jednak przedstawia ją w sposób bardzo powierzchowny, mało szczegółowy i nijaki. Pierwsze, co się rzuca w oczy po rozpoczęciu lektury tej publikacji to przydługi wstęp, a raczej wstęp za wstępem, bo już zaczynałam martwić się, że Vincenzo Noja nigdy go nie skończy. Aczkolwiek gdy przebrnęłam przez owo rozbudowane rozpoczęcie napotkałam kolejną przeszkodę. Mianowicie autor zaczął powieść od końca.

Pierwsze rozdziały opisują trudności napotkane w trakcie procesu beatyfikacyjnego siostry Katarzyny. Znajdziemy tutaj jedynie niewielkie fragmenty doznanych przez mistyczkę widzeń, za to napotkamy relacje świadków działalności świętej i opisy jej kultu. Tak. Tylko, że w tym momencie pojawia się pewien problem. Jaki? Ja jako osoba nieobeznana z życiem owej świętej i tak naprawdę słysząca o niej po raz pierwszy, najpierw pragnęłabym się dowiedzieć, co sprawiło, że Katarzyna Emmerich jest osobą wyjątkową, a dopiero później chciałabym przeczytać o zdarzeniach, jakie miały miejsce po jej śmierci.

Następnie w drugiej części książki przywołane są słowa świętej, w których opisuje ona doznane przez siebie widzenia życia Jezusa Chrystusa, jego działalności i krwawej męki. Według mnie były to fragmenty zbyt krótkie. W porównaniu do tego ile miejsca autor poświęcił na wstęp i rozdział pierwszy to ta część, która myślę, że powinna być najważniejsza i najwnikliwiej rozpatrzona, została potraktowana po macoszemu.

„Niebieski kwiat wiary” mógłby być naprawdę ciekawą lekturą, gdyby nie niewłaściwa konstrukcja i tak płytkie przeanalizowanie przez autora tematu. Wyjątkowa postać Katarzyny Emmerich bez wątpienia zasługuje na znacznie dokładniejsze przedstawienie. Podsumowując, choć książka mnie nie urzekła to wzbudziła wielką ciekawość bliższym poznaniem biografii tej wartościowej, niemieckiej świętej.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit:

sobota, 20 kwietnia 2013

"Przędza" - Gennifer Albin

Tytuł: Przędza
Tytuł oryginału: Crewel
Autor: Gennifer Albin
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: kwiecień 2013
Liczba stron: 392
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 8/10

Arras to kraina wyjątkowa, upleciona z cienkich nitek i mieniących się włókien. Nad stanem tkaniny dzień i noc czuwają unikalnie piękne i utalentowane– Kądzielniczki. Żyjące w Zakonie dziewczęta dbają, aby materii nie zagrażały żadne słabe ogniwa. Ponadto zapewniają mieszkańcom pożywienie, pogodę a nawet rozrywkę. Mimo wszystko nie są one najważniejszymi osobami w państwie, są jedynie narzędziem w ręku na pozór miłego Cormaca Pattona, bowiem to właśnie on sprawuje pieczę nad całym systemem.

Każda młoda dziewczyna mieszkająca w Arrasie marzy o dostaniu się do elitarnego grona Kądzielniczek, aczkolwiek żeby dołączyć do ich kręgu trzeba wykazywać umiejętność tkania. Nie wszystkie jednak nastolatki obdarzone są tym wyjątkowym darem. Adelice w porównaniu do swoich rówieśniczek nie pragnie życia w Zakonie. Z pomocą rodziców robi wszystko, aby ukryć swoje nietuzinkowe zdolności. Tymczasem przypadkiem w trakcie egzaminu wszyscy dowiadują się, że bohaterka nie tylko widzi pojedyncze włókna Arrasu, ale także potrafi szyć bez krosna. W wyniku tego nastolatka zostaje siłą zabrana z rodzinnego domu i wcielona w szeregi Kądzielniczek. Tutaj natomiast nikomu nie może ufać.

Pierwsze o czym muszę wspomnieć to niesamowita oprawa graficzna. Może nie widać tego na zdjęciach , ale w rzeczywistości okładka mieni się różnymi kolorami, w zależności od światła w jakim się znajduje. Efekt jest genialny i ponadto fantastycznie pasuje do tematyki, podjętej w powieści. Wielu czytelników może porównywać fabułę „Przędzy” to tak znanych utworów jak m.in. „Igrzyska śmierci”. Ja byłabym w tych osądach nieco ostrożna, ponieważ jedynym elementem łączącym powieść Gennifer Albin i utwór Suzanne Collins jest fakt, że oba przedstawione światy są silnie kontrolowane przez władzę i decydują o losach mieszkańców. Myślę, jednak że opisywaną przeze mnie książkę, śmiało można zaliczyć do antyutopii.

Gennifer Albin stworzyła niesamowicie wciągającą i godną uwagi historię. Co więcej, wykreowani bohaterowie stanowią całkowicie unikalne osobowości. Każda z nich reprezentuje sobą coś innego i każda jest na swój sposób wyjątkowa. Osobiście od samego początku utożsamiłam się z pyskatą i zadziorną główną bohaterką, której charakter bardzo przypominał mi mój własny. Ponadto polubiłam jej brak ogłady i umiejętności trzymania języka za zębami, który był niejednokrotnie przyczyną problemów. Nie można też jednoznacznie określić wszystkich występujących postaci w kategorii dobry – zły. Moja wstępna tego typu analiza, w czasie której zapałałam sympatią do Pyrany, a „znielubiłam” Josta, na przestrzeni akcji uległa kompletnej zmianie. Lekturę kończyłam czując niechęć do drugiej Aspirującej i darząc respektem Pierwszego Kamerdynera .

Zabrakło mi jednak w książce wyjaśnienia pewnego wątku. Mianowicie już od pierwszych stron powieści dowiadujemy się, że Adelice była uczona przez rodziców niezdarności i ukrywania swojego talentu, tak aby nie zdać egzaminu końcowego. Temat ten jest jeszcze na łamach powieści kilkakrotnie poruszany, jednakże nic nie wiadomo, dlaczego państwo Lewys właśnie w ten sposób szkolili swoją córkę i skąd wiedzieli o zagrożeniach płynących z pracy dla Gildii? Patrząc na to z boku wydaje się niemożliwe, ażeby sekretarka i zwykły mechanik byli wtajemniczeni w szczegóły pracy władz. Choć być może kryje się za tym jakaś większa tajemnica, której rozwiązanie dane znajdziemy w kolejnym tomie? Oby!

Anglojęzyczna kontynuacja książki pojawi się pod koniec października tego roku i będzie nosiła tytuł „Altered”. Nie mogę już się doczekać, kiedy powieść zostanie przetłumaczona na język polski i będę mogła zapoznać się z dalszymi przygodami Adelice. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu  Literackiemu:

środa, 17 kwietnia 2013

"Ruth" - Elizabeth Gaskell

Tytuł: Ruth
Tytuł oryginału: Ruth
Autor: Elizabeth Gaskell
Wydawnictwo: MG
Data wydania: marzec 2013
Liczba stron: 544
Tematyka: Klasyka obca, Literatura piękna
Ocena: 8/10

Olśniewająca uroda nie zawsze idzie w parze ze szczęściem. Życie Ruth, której wygląd wprawia w zachwyt niejednego mężczyznę, od samego początku nie było usłane różami. Po śmierci rodziców osierocona dziewczyna trafia do szkoły szwaczek pani Mason. Osamotniona i zrozpaczona nie potrafi skupić się na wykonywanej przez siebie pracy, jednak z powodu swojej oszałamiającej urody zostaje ona wysłana na jeden z miejskich bali, gdzie poznaje przystojnego arystokratę Henry'ego Bellinghama.

Trzymany w tajemnicy związek tych dwojga młodych ludzi zostaje jednak przypadkiem odkryty. Wskutek tego Ruth Hamilton zostaje w wydalona z dotychczasowego miejsca pracy i musi przystać na propozycje Henry'ego, który nakłania ją do wspólnego wyjazdu. W małej miejscowości, w której para zatrzymała się w trakcie swojej podróży, Ruth poznaje prawdziwą naturę ukochanego. Dostrzega jego bezwzględność i natarczywość. Aczkolwiek mimo wszystkich wad bezgranicznie go kocha i trwa przy nim nawet w czasie ciężkiej choroby, na którą zapada bohater. W wyniku nieprzyjemnego incydentu kochankowie zostają rozdzieleni. Porzucona szesnastolatka musi nie tylko po raz kolejny odnaleźć się w nowej sytuacji, bez pieniędzy, przyjaciół i dachu nad głową, ale i zmierzyć się z przypiętą przez ludzi etykietką „rozwiązłej panny”. Okazuje się bowiem, że wynikiem krótkiego romansu jest wkrótce mające przyjść na świat dziecko.

Główna bohaterka to osoba sympatyczna, urocza a także niezwykle wrażliwa, głęboko przeżywająca każdą najmniejszą emocję. Podobało mi się, że Ruth Hilton nie powiela schematu typowego dla większości bohaterek klasycznej literatury angielskiej. Nie jest to postać nieskazitelnie czysta, w końcu dała się uwieść mężczyźnie, czego owocem było nieślubne dziecko i hańba, którą się pokryła. Dopiero w dalszej części książki osobowość Ruth ulega uspokojeniu, a dziewczyna zaczyna kierować się chrześcijańskimi wartościami i poświęca swoje życie służbie innym. Sposób, w jaki pogodziła się ona z własnym losem jest naprawdę godny podziwu. Jedyne co może irytować czytelnika w charakterze dziewczyny to jej nieustanny płacz. Co by się nie zdarzyło, czy radosnego czy też przygnębiającego, Ruth od razu zaczynała ronić łzy. Myślę, że gdyby zliczono wszystkie strony, na których bohaterka płacze wyszłaby naprawdę niemała suma. Muszę też dodać, że nieco przeszkadzała mi się późniejsza heroizacja bohaterki a także nadanie jej cech osoby świętej.

Powieści z czasów wiktoriańskich mają to do siebie, że ich akcja jest spowolniona przez rzetelne opisy otaczającej przyrody jak i uczuć żywionych przez bohaterów. „Ruth” w tym wypadku nie jest wyjątkiem, jednakże fabuły tej książki absolutnie nie można nazwać nudną czy też przewidywalną. Ja do ostatniej strony spodziewałam się całkowicie innego zakończenia tej historii. Mówiąc o „Ruth” nie należy też zapominać o jej fantastycznej oprawie. Każda osoba, która widziała tę książkę na półce w księgarni doskonale wie o czym mówię. Znakomita okładka w twardej obwolucie od razu przykuwa wzrok i aż krzyczy „weź mnie ze sobą!”.

„Ruth” to powieść bez wątpienia smutna i wzruszająca. Losy głównej bohaterki do głębi poruszają czytelnika, który wraz z nią przeżywa coraz to kolejne zawody i nieszczęścia, spotykające dziewczynę. Lektura tej ujmującej książki wiąże się z zyskaniem wielu tematów do przemyśleń. Jednym z nich może być nieprzewidywalność ludzkiego losu, wydaje mi się, że sama tytułowa bohaterka nie spodziewała się życzliwości i dobroci, jaką okazali jej państwo Bensonowie. Kolejny to walka ze stereotypizacją, która jest nieodłącznym elementem nie tylko naszej społeczności.

Dzieło Elizabeth Gaskell z pewnością zauroczy niejednego czytelnika, ale i przyniesie zawód fanom dynamicznej akcji. Jednakże każdy entuzjasta angielskiej klasyki koło „Ruth” nie może przejść obojętnie. Od razu powinien ją uwzględnić w swoich czytelniczych planach i jak najszybciej je zrealizować. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu MG: 

środa, 10 kwietnia 2013

"Mój łagodny bliźniak" - Nino Haratischwili

Tytuł: Mój łagodny bliźniak
Tytuł oryginału: Mein sanfter Zwilling
Autor: Nino Haratischwili
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: luty 2013
Liczba stron: 288
Tematyka: Literatura piękna, współczesna
Ocena: 8/10

Mówi się, że rodzina stanowi podstawę społeczeństwa. Co więcej nie da się ukryć, że najbliżsi mają ogromny wpływ na kształtowani się naszej osobowości. To rodzice są naszym pierwszym źródłem wiedzy i to od nich czerpiemy wzorce zachowań, jednak żadna rodzina nie jest idealna. Nie istnieje dom bez chociażby tymczasowych sprzeczek, nieporozumień czy też niezdrowych relacji .

Życie rodzinne Stelli nie należy do godnych pozazdroszczenia. Już od wczesnego dzieciństwa bohaterka żyła pośród kłamstw i tajemnic. Jako mała dziewczynka całe dnie spędzała w domu kochanki ojca i jej syna Iwa. Gdy dorośli byli zajęci sobą, dzieci starały się zapełnić czas zabawami i rozmowami. Rówieśnicy szybko się zaprzyjaźnili, dlatego po śmierci matki chłopiec zamieszkał razem z rodziną dziewczyny. Wspólnie spędzone dzieciństwo sprawiło, że między Stellą a Iwem narodziła się niezwykle silna emocjonalna więź, której nie były w stanie zerwać upływające lata.

Relacja, łącząca dwójkę głównych bohaterów, początkowo zdawała się całkiem niewinna, aczkolwiek z czasem przerodziła się w coś znacznie głębszego. Połączyła ich toksyczna miłość, która stale sprawiała ból obu zainteresowanym stronom. Stella niezdolna do dalszego życia w owej rzeczywistości, postanawia zerwać wszelkie kontakty z przyrodnim bratem. W ciągu siedmiu lat rozłąki kobieta ustatkowuje się, zakłada rodzinę, rodzi syna. Kiedy jednak Iwo niespodziewanie wkracza z powrotem do jej życia, wszystkie od dawna skrywane uczucia odżywają na nowo. Stella uświadamia sobie, że jej obecne „ja” jest udawane i nieprawdziwe.

Czytając tę powieść, towarzyszyły mi przeróżne emocje. Począwszy od zdumienia po irytację czy też smutek. Ponadto autorce udało się stworzyć niezwykłą, pełną melancholii atmosferę, która towarzyszy czytelnikowi od pierwszych stron powieści. W książce znajdziemy też wiele retrospekcji, Stella często przywołuje wydarzenia z przeszłości, które doskonale wzbogacają dynamiczną akcję, rozgrywającą się w teraźniejszości. 

Pełne sprzeczności osobowości czołowych postaci. Jeszcze bardziej uwidaczniają dylematy, z którymi muszą się zmierzyć bohaterowie. Stella to z jednej strony kochająca matka, a z drugiej żona, która bez żadnych wyrzutów sumienia zdradza swego męża. Iwo natomiast daje się poznać jako wrażliwy, młody mężczyzna, lecz także jako agresywny i brutalny kochanek. Stella od razu wzbudziła moją sympatię. Miała ona swoje ludzkie wady, jednak ogromne wrażenie zrobiła na mnie determinacja, z jaką kobieta podejmuje próby odkrycia swego życiowego celu. Dodatkowo podziwiałam Stellę za to, że nie bała się ona zaprzepaszczenia wszystkich swoich dotychczasowych „osiągnięć”.

„Mój łagodny bliźniak” to książka przede wszystkim o wewnętrznym zagubieniu a także i uzależnieniu od drugiego człowieka . Utwór Nino Haratischwili został słusznie nagrodzony w plebiscycie Hotlist 2011 i według mnie zdecydowanie zasługuje na jeszcze nie jedno wyróżnienie. Mam nadzieję, że inne książki tej autorki, również zostaną przetłumaczone na język polski, a ich wydania będą posiadałby równie urzekające okładki.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Muza:

czwartek, 4 kwietnia 2013

"Coś więcej niż ślad" - Paul L. Maier

Tytuł: Coś więcej niż ślad
Tytuł oryginału: More Than a Skeleton
Autor: Paul L. Maier
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: marzec 2013
Liczba stron: 512
Tematyka: Thriller/sensacja/kryminał
Ocena: 8/10

Jednym z podstawowych dogmatów chrześcijaństwa jest wiara w ponowne przyjście Jezusa Chrystusa na Ziemię. Wydarzenie to wydaje się jednak większości z nas bardzo odległe i mgliste. Z góry zakładamy, że koniec dziejów będzie miał miejsce dziesiątki lat po obecnym pokoleniu, dlatego jestem przekonana, że gdyby powrót Mesjasza dokonał się za naszego życia, przeważająca część ludzkości trwałaby w niedowiarstwie i wątpliwościach.

Paul Maier w swojej najnowszej książce roztacza przed czytelnikami wizję świata, postawionego w obliczu historycznej decyzji: czy Chrystus rzeczywiście po raz kolejny przyszedł na świat? Jeszua ben Josef swoim podobieństwem do Jezusa z Nazaretu wzbudza niemałe kontrowersje. Mężczyzna nie tylko naśladuje poszczególne fragmenty z życia Zbawiciela, ale i dokonuje identycznych cudów oraz uzdrowień. Wieść o tym niezwykłym człowieku szybko obiega cały świat, a media rozpisują się o domniemanym spełnianiu się biblijnych proroctw. Co więcej sam Jeszua twierdzi, że jest Mesjaszem, który ponownie powrócił na Ziemię, aby po raz kolejny okazać ludzkości swe miłosierdzie.

Całą tę niezwykłą sprawę postanawia zbadać popularny, harwardzki profesor Jonathan Weber. Wykładowca choć początkowo jest bardzo sceptycznie nastawiony do osoby ben Josefa, szybko zaczyna dostrzegać jego wyjątkowość. Historyk jest nie tylko pod wrażeniem nietuzinkowej erudycji tego człowieka, ale i nie jest w stanie w żaden sposób wyjaśnić nadnaturalnych cudów, których dokonuje Jeszua. Mało tego, oszustwo zdaje się nadzwyczaj wątpliwe, ponieważ fakty z dzieciństwa ben Josefa nie mogły być przez niego sfałszowane.

Jonathan Weber to bohater znany czytelnikom z wcześniejszych dzieł Paula Meiera. Mężczyzna ten odgrywał główną rolę zarówno w powieści „Ślad życia, ślad śmierci” jak i „Kodeks Konstantyna”. W obu tych utworach był on świadkiem wiekopomnych okryć i był zobowiązany do ratowania chrześcijaństwa. Nie da się ukryć, że wszelkie wydarzenia, w których bierze udział Jonathan są wysoce nieprawdopodobne. Dla mnie najbardziej nierzeczywiste wydaje się to, aby wszystkie te zajścia przytrafiały się jednej osobie. W pewnym momencie zaczęłam współczuć bohaterowi tego, że musi on dźwigać tak ogromny ciężar, jakim jest ponowne ocalenie wiary. Zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby zastąpienie profesora Webera jakimś innym, równie pozytywnym bohaterem. Myślę, że Jonathan mógłby spokojnie udać się na literacką emeryturę.

Akcja powieści niewiarygodnie mnie wciągnęła. Paul Maier bez wątpienia ma talent do kreacji niecodziennych postaci oraz szczegółowego nakreślania akcji. Nadmienię też, że język, jakim posługuje się autor jest zarówno barwny jak i przejrzysty. Mimo że wydarzenia, zawarte w utworze są nadzwyczaj nieprawdopodobne, to ich opis jest wielce realistyczny. Książka choć jest dość sporych rozmiarów, została przeze mnie przeczytana bardzo szybko. Nie zorientowałam się nawet, kiedy dotarłam do ostatniej strony.

„Coś więcej niż ślad” to kolejna powieść z serii Corpus delicti, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Śmiało mogę polecić ją wszystkim fanom dobrych powieści sensacyjnych. Fabuła z pewnością pozytywnie zaskoczy niejednego czytelnika. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: