poniedziałek, 25 lipca 2016

"Remedium" - Suzanne Young

Tytuł: Remedium. Program. Część 0
Tytuł oryginału: The Remedy
Autor: Suzanne Young
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 432
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 8/10

Ludzie w różny sposób radzą sobie ze śmiercią ukochanej osoby. Jedni izolują się od społeczeństwa, tłumiąc smutek w sobie, inni wierzą, że czas uleczy ich rany, a jeszcze inni przytłoczeni żałobą targają się nawet na własne życie lub bezustannie doszukują się przyczyny straty w sobie samych. Doktor Pritchard stworzył specjalny program mający na celu domknięcie wyjątkowo ciężkich przypadów żałoby w krótkim czasie. Terapia zakłada wkroczenie w rzeczywistość zrozpaczonej jednostki sobowtóra, który w perfekcyjny sposób zarówno wyglądem jak i zachowaniem odzwierciedla zmarłego.

Siedemnastoletnia Quinlan McKe od wczesnego dzieciństwa wciela się w role zmarłych osób. Robi to, choć wie, że długotrwałe naśladowanie innych może mieć tragiczne skutki dla jej psychiki. Kolejne zlecenie, które decyduje się przyjąć, diametralnie różni się poprzednich. Nastolatka ma stać się na dwa tygodnie Cataliną Barnes. Jednak żaden z jej dotychczasowy angaży nie trwał nigdy tak długo i nie dotyczył tak dużej ilości członków rodziny. Quinlan musi więc dołożyć wszelkich starań, aby w czasie pracy być zarówno wiarygodnym sobowtórem jak i pamiętać o tym, kim jest naprawdę. Nie będzie to jednak łatwe biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna, którą przyszło jej naśladować, prowadziła wręcz wymarzone życie.

Moją pierwszą reakcją, gdy tylko dowiedziałam się na czym polega terapia opracowana przez doktora Pritcharda było wielkie niedowierzanie. Nie mogłam sobie wyobrazić, jakim cudem ludzie mogą wyrazić zgodę na to, aby zupełnie obca osoba przejęła na jakiś czas tożsamość ich ukochanego bliskiego, zwracała się do nich per “mamo” bądź “tato” oraz mieszkała z nimi pod jednym dachem jak gdyby nigdy nic. Dopiero gdy na konkretnych przykładach ze zleceń Quinlan zobaczyłam jak to działa w praktyce, doszłam do wniosku, że taki program rzeczywiście może być efektywny i pomocny.

Akcja w książce rozkręca się dość powolni. Pierwsze rozdziały zawierają głównie przemyślenia bohaterki oraz wspomnienia z jej poprzednich zleceń. Jakby tego było mało fabuła jest całkiem przewidywalna. Na szczęście wydarzenia szybko nabierają tempa, a akcja całkowicie pochłania odbiorcę. Nadmienię też, że choć książka należy do literatury młodzieżowej, to porusza temat, który zainteresuje nie tylko młodego czytelnika.

Suzanne Young wprowadziła pewien chaos, tworząc cykl “Program”. Wpierw opublikowała “Plagę” oraz “ Kurację samobójców”, potem dodała jednak dwa nowe tomy “Remedium” i “Epidemię” (w Polsce wydana zostanie w sierpniu tego roku), które powinny zostać przeczytane przed tymi pierwszymi. Zatem osoby pragnące zapoznać się z serią powinny w pierwszej kolejności sięgnąć po części 0 oraz 0.5.

Co tu dużo mówić, “Remedium” to znakomity i emocjonujący prequel, który idealnie wprowadza do serii, a zarazem podsyca tylko naszą ciekawość do dalszych losów bohaterów.

 Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Księgarni PanTomasz.pl:

piątek, 15 lipca 2016

"Piękni dwudziestoletni" - Marek Hłasko

Tytuł: Piękni dwudziestoletni
Autor: Marek Hłasko
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: sierpień 2014
Liczba stron: 176
Tematyka: Literatura polska, Biografia, Pamiętnik
Ocena: 8/10

O Marku Hłasce słyszałam dość sprzeczne opinie. Jedni go podziwiają, inni uważają, że zandato afiszuje się ze swoim pesymizmem. Ja na swoje pierwsze spotkanie z tym kultowym autorem postanowiłam wybrać, można by rzec “sprawdzoną” książkę, bo jak się mówi “Piękni dwudziestoletni” to jeden z najlepszych utworów w dorobku literackim Hłaski.

Książka powstawała na przełomie lat sześciesiątych ubiegłego wieku, dlatego też znajdziemy w niej mnóstwo nawiązań do ówczesnych twórców literackich, wydarzeń oraz sytuacji politycznej. Ja osobiście odniosłam wrażenie, że Hłasko kieruje swoje słowa wyłącznie do czytelnika tamtejszych czasów. Używa w głównej mierze zwrotów oraz nazwisk, które dla współczesnego odbiorcy nic nie mówią (chyba, że jest wybitnym znawcą historii), tak jakby pisarz nie spodziewał się, że jego twórczość może być czytana w innym czasie i w odmiennych realiach. Z tego właśnie powodu zdaje sobie sprawę, że moja raczej tylko podstawowa wiedza na temat komunistycznej Polski nieco dyskwalifkuje mnie z obiektywnej oceny twórczości Marka Hłaski.

Ciekawe jest jednak to, że choć wydarzenia opisane w książce, miały miejsce przed wieloma laty, niektóre z faktów pozostaly niezmienne. Weźmy tu za przykład stosunek Amerykanów do narodu polskiego. Praktycznie każde spostrzeżenie zawarte przez Hłaskę w rozdziale “Goofy the dog” jest obecnie aktualne. Co nawiasem mówiąc jest niezmiernie smutne, bo uświadamiamy sobie, że od tak wielu dziesięcioleci Polacy postrzegani są poza granicami kraju tak samo jak za czasów komuny.

Specyficzny styl wypowiedzi jest tym, co odróżnia Marka Hłaskę na tle innych polskich autorów. Przede wszystkim męźczyzna nie owija w bawełnę, nie stara się upiększać rzeczywistości jakimiś górnolotnymi opisami, bez ogródek stawia kawę na ławę. Pisze o realiach takimi jakie są. Uważano go w szkole za skończonego idiotę? Zdarzyło mu się imać nieuczciwej pracy? No cóż taka jest prawda, więc niech czytelnik o tym wie. Mało który autor może pochwalić się aż taką szczerością wobec odbiorcy.

To co niesamowicie mnie drażniło w “Pięknych dwudziestoletnich” to morze przelewającego się alkoholu niemalże na każdej stronie utworu. Wódka była nie tylko istnotnym (jak nie najważniejszym) elementem spotkań towarzyskich, ale także kartą przetargową, sposobem na rozwiązanie wszelkich problemów oraz weną do rozwoju twórczości. Rozumiem, że można lubić sobie wypić, ale po co się aż tak z tym obnosić?

Marek Hłasko to autor zdecydowanie charakterystyczny i jedyny w swoim rodzaju. Żeby zrozumieć jego literaturę, trzeba przede wszystkim pojąć jego sposób myślenia oraz realia, w jakich przyszło mu żyć. Jestem przekonana, że nie każdemu tego typu twórczość przypadnie do gustu. Ci jednak co tak samo jak ja cenią sobie szczerość i niesublimowość będą więcej niż zadowoleni z lektury “Pięknych dwudziestoletnich”.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję portalowi Bookmaster:
Książki w BookMaster