Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Horror. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Horror. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 marca 2016

"Złe dziewczyny nie umierają" - Katie Aleder

Tytuł: Złe dziewczyny nie umierają
Tytuł oryginału: Bad Girls Don't Die
Autor: Katie Alender
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: styczeń 2016
Liczba stron: 360
Tematyka: Literatura młodzieżowa, Horror
Ocena: 5/10

Co jest takiego upiornego w lalkach, że są one motywem przewodnim tak wielu strasznych historii?Jak dla mnie potwór z nich żaden, jednak jak widać inni mają w tej kwestii odmienną opinię. Katie Aleder na przykład uważała, że stanowią one doskonałą bazę pod horror i tak właśnie powstała jej najnowsza książka. “Złe dziewczyny nie umierają” to historia siedemnastoletniej Alexis, której młodsza siostra zostaje opętana przez złego ducha, zamieszkałego w jednej z jej setek kolekcjonerskich lalek. Dusza, pełniąca kontrolę nad ciałem Kasey, chce użyć jej do przeprowadzenia zemsty na całych pokoleniach miejscowych kobiet, a zadaniem Alexis będzie ją powstrzymać.

Być może inni czytelnicy polubią główną bohaterkę, jednak mnie Alexis niemiłosiernie irytowała. Wszystko dlatego, że autorka usiłowała za wszelką cenę wykreować ją na młodocianą buntowniczkę, (z różowymi włosami ,żeby oczywiście odróżniała się na tle innych uczniów), nierozumianą przez rówieśników i bezgranicznie skupioną na swojej pasji jaką jest fotografia. Wszystkie te cechy miały nadać jej wyjątkowego charakteru, jednak w rzeczywistości bohaterka stała się jedną z miliona “rebeliantek”, których w literaturze typu young adult co nie miara.

“Złe dziewczyny nie umierają” z założenia miało być straszną historią, która niestety nie przerażała nawet odrobinę, a momentami wręcz śmieszyła. Za przykład może posłużyć wątek magicznych naszyjników, które swoją mocą ochraniały główną bohaterkę przed wpływem nawiedzonej, młodszej siostry. Dodatkowo po połączeniu buchały iskrami i ogólnie działy się z nimi kosmiczne rzeczy. Jednym słowem, wątek baaardzo infantylny i nietrafiony. Wydaje mi się, że już cokolwiek inny “talizman” lepiej spełniałby swoją rolę i być może byłby nieco bardziej upiorny.

O minusach chyba nasłuchaliście się już wystarczająco dużo, więc czas teraz przejść do tych (niewielu) plusów, jakim może się powyższa książka poszczycić. Po pierwsze powieść czyta się zadziwiająco szybko, w moim przypadku był to zaledwie jeden dzień, co uważam za całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę jak niewiele czytam w ostatnim czasie. Po drugie zachwycająca okładka obok której nie da się przejść obojętnie. Wydawnictwo posłużyło się oprawą amerykańską i miejmy nadzieję, że w przypadku pozostałych tomów pozostanie to nie zmienione, bo z tego co widziałam, inne okładki z serii są równie znakomite jak ta. Po trzecie … no, niestety trzeciego plusu nie udało mi się odnaleźć.

Co tu dużo mówić, “Złe dziewczyny nie umierają” to powieść przeznaczona dla zdecydowanie młodszych czytelników, którym nie będzie przeszkadzała pospolitość głównej bohaterki i które przepadają za “tanimi” horrorami. Myślę też, że fanom serii “Pośredniczka” autorstwa Meg Cabot (czy ktoś jeszcze pamięta ten cykl?) powieść Katie Aleder również mogłaby się spodobać.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Feeria:

wtorek, 10 grudnia 2013

"Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli" - C.C. Humphreys

Tytuł: Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli
Tytuł oryginału: Vlad. The last confession
Autor: C.C. Humphreys
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania:  marzec 2012
Liczba stron: 512
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna, Horror, Biografia
Ocena: 8/10

Moje pierwsze skojarzenia z imieniem „Drakula” to przede wszystkim wampiry, krew i czosnek. Tymczasem okazuje się, że tytułowy bohater książki C.C. Humphreys’a nie ma nic wspólnego z legendarnym krwiopijcą. Jedyne podobieństwo obu tych postaci tkwi w ich mrocznej naturze, bowiem każdemu z nich towarzyszyła aura strachu i grozy.

Jak się okazuje, Wład Drakula nie jest postacią fantastyczną, lecz jak najbardziej realną. Mężczyzna ten zapisał się na kartach historii jako nieustraszony dowódca, a także okrutny i bezlitosny władca. Tym, co wyróżnia go na tle innych europejskich książąt jest nadzwyczaj często stosowana kara śmierci poprzez nabicie skazanego na pal. Stąd właśnie pochodzi też przydomek wołoskiego hospodara – Palownik.

Historia syna Diabła przedstawiona jest z trzech, różnych perspektyw. Narrację na zmianę prowadzą trzy postacie: Ion – przyjaciel Drakuli, Ilona – miłość jego życia, a także tajemniczy pustelnik – domniemany spowiednik władcy. Każdy z tych bohaterów opisuje dzieje wołoskiego księcia na swój własny, oryginalny sposób. Dzięki temu czytelnikowi ukazuje się szczegółowy portret psychologiczny tytułowego bohatera. Nie da się jednak ukryć, że Wład Palolwnik był osobą niezwykle trudną w ocenie. Z jednej strony brutalne praktyki, jakie stosował na swoich podwładnych, klasyfikują go jako „złego”. Aczkolwiek z drugiej strony mężczyźnie temu nie brakowało rodzinnych uczuć  oraz logicznego myślenia.

Mimo że główny wątek utworu dotyczy księcia Drakuli to w powieści nie brak też innych, ciekawych bohaterów, do których można poczuć sympatię. Ponadto w tej ponad pięciuset stronicowej powieści znajdziemy również nieprzewidziane zwroty akcji i ogrom zagadek. Autor książki nie szczędzi  też czytelnikowi przerażających, krwawych opisów poszczególnych zdarzeń. Można by rzec, że powieść obfituje wręcz w drastyczne sceny, dlatego uważam, że odbiorcy o słabych nerwach, jednak powinni dać sobie spokój z lekturą tego tytułu.

„Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli” to znakomita powieść i zarazem biografia postaci, która była inspiracją do wykreowania słynnego wampira,  znanego nam z filmowych ekranów. Utwór C.C. Humphreys’a z pewnością zapewni czytelnikom moc wrażeń i niemałych emocji, a zarazem pozostawi po sobie uczucie niedosytu.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat:

środa, 29 lutego 2012

"Ogród ciemności" - Anne Frasier

Tytuł: Ogród ciemności
Tytuł oryginału: Garden of darkness
Autor: Anne Frasier
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: październik 2008
Liczba stron: 240
Tematyka: Horror
Ocena: 2/10

Horror to nie tylko kategoria tematyczna do której została zaliczona powieść Anne Frasier to też stan, w jakim znajduje się czytelnik w czasie lektury tej książki. Muszę przyznać, że dawno już nie miałam okazji przeczytania tak mało przemyślanego utworu.
Akcja rozgrywa się w nietypowym, amerykańskim miasteczku, Tuoneli. Miejsce to sprzed wielu laty zamieszkiwał Richard Manchester nazywany Nieśmiertelnym. Osiadł on tu wraz z całą zbiorowością, którą sobie zjednał. Jego wielka, hipnotyzująca siła perswazji sprawiała, że ludzie opuszczali swoje dotychczasowe domostwa i podążali za mężczyzną. Początkowo ich życie nie było zakłócane przez żadne przeciwności. Jednak po pewnym czasie mieszkańcy zaczęli ginąć w nieznanych okolicznościach. Zaczęto snuć podejrzenia na temat wampirzej natury przywódcy. Ostatecznie w owej miejscowości doszło do masowego morderstwa ludności, a Richarda Manchestera zabito i pochowano pod dwoma dębami, które miały utwierdzić społeczność w przekonaniu, że Nieśmiertelny już nigdy więcej nie będzie stanowić zagrożenia. Ludność nie chciała dłużej mieszkać w miejscu, gdzie wydarzyły się te wszystkie straszne zbrodnie. Przeprowadzono się kilka kilometrów dalej za rzekę, a uprzednie tereny okrzyknięto „Starą Tuonelą”.
Prawie sto lat później w muzeum zostają wystawione zasuszone zwłoki Nieśmiertelnego. Miasteczko staje się atrakcją turystyczną i przyciąga masę fanatyków niewyjaśnionych zjawisk. W tym samym czasie do Tuoneli przybywa grupka studentów, którzy chcą nakręcić film dokumentalny w ramach szkolnego projektu. Ich prawdziwym celem jest jednak ośmieszenie miejscowej zbiorowości. Na terenie miasta dochodzi do rozmaitych, drastycznych sytuacji. Falę nieszczęść rozpoczyna znalezienie, całkowicie pozbawionego skóry, ciała kobiety. Wpierw o zabójstwo zostaje oskarżone stado dzikich kojotów, choć precyzyjność dokonania morderstwa, wyklucza takie rozwiązanie. Podejrzenia padają również na Evana Stroud'a, mężczyzna ten cierpi na rzadką dolegliwość – uczulenie na słońce, żyje w odosobnieniu, a nocą prowadzi prace wykopaliskowe na terenie Starej Tuoneli. Chce on odkryć tajemnice miasta i dowiedzieć się co naprawdę zdarzyło się tutaj sprzed wielu laty. Społeczność boi się go i unika, krąży też pogłoska, że Evan tak samo jak Manchester jest wampirem. Jedynymi osobami będącymi w kontakcie z mężczyzną jest jego syn Graham i ojciec Alastair.
Po takim, krótkim opisie można by pomyśleć, że historia mimo że niewyszukana, może być całkiem ciekawa i wciągająca. Uważam że gdyby nie kilka faktów, które wprawiły mnie w lekką irytację, powieść otrzymałaby notę o kilka oczek wyższą. Ciężko jest mi mianowicie uwierzyć, że jedna z głównych bohaterek – Rachel Burton, będąc w ostatnim trymestrze ciąży, bez żadnych obaw dalej wykonuje swój zawód. Pracuje ona jako lekarz sądowy i przeprowadza sekcje zwłok, wszystkich zamordowanych osób. Taki zawód jest związany z dość nieprzyjemnymi widokami, które mogą wywołać szok i przy okazji zaszkodzić dziecku, dlatego nie rozumiem, jak kobieta może tak nierozsądnie do tego podchodzić. Kolejnym faktem, który wprawił mnie może nie w irytację, a raczej w ubaw, są chodzące skóry. W momencie gdy Evan S otworzył drzwi swojego domu, a w progu ujrzał ludzką skórę, która pokazała mu punkt, pod którym znajdował się masowy grób, nic nie było powstrzymać mnie przed wybuchem śmiechu. Owy bohater miał również inną, bardzo ciekawą „przygodę”, myśląc że pije egzotyczną herbatę, spożył susz z serca Nieśmiertelnego.
Dodatkowe zastrzeżenia mam do jakości papieru, na której książka została wydrukowana. Jest on tak cienki, że wciąż bałam się, że nawet najdrobniejsze szarpnięcie może spowodować przerwanie strony.
Dopiero w połowie utworu zdałam sobie sprawę, że „Ogród ciemności” jest kontynuacją innej powieści a mianowicie „Zewu nieśmiertelności”. Oznacza to jedynie, że sytuacja jest tak klarownie przedstawiona, że nie musimy nawet orientować się w podstawowych faktach z poprzedniej powieści, aby zrozumieć fabułę.
Jedyne co ratuje tę książkę to lekkość pióra Anny Frasier. Utwór, choć absurdalny, czyta się bardzo sprawnie. Sądzę że autorka ma talent do ubierania swoich myśli w słowa. Szkoda tylko że nie wykorzystała go w bardziej błyskotliwej opowieści. Jeśli miałabym podsumować tę pozycję jednym zdaniem, stwierdziłabym że jest to dobry scenariusz na tandetny horror.