czwartek, 28 czerwca 2012

"Ślad życia, ślad śmierci" - Paul L. Maier

Tytuł: Ślad życia, ślad śmierci
Tytuł oryginału: The Skeleton in God's Closet
Autor: Paul L. Maier
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 508
Tematyka: Literatura piękna, thriller/sensacja/kryminał
Ocena: 9/10

Wyobrażasz sobie chwilę, w której cały Twój dotychczasowy świat obraca się w popiół, a wszystko w co wierzysz okazuje się jedynie fałszywą manipulacją? Co by się stało, gdybyś pewnego dnia dowiedział się, że Chrystus tak naprawdę nie zmartwychwstał, a archeolodzy właśnie znaleźli jego święte kości? Czy byłbyś na tyle silny by dalej stabilnie trwać przy znanych sobie zasadach i prawach, które towarzyszą Ci praktycznie od zawsze?
W ramach swojego naukowego urlopu, znanego w Ameryce pod nazwą sabbatical, Jonathan Weber postanawia pomóc staremu przyjacielowi przy prowadzonych przez niego pracach wykopaliskowych na terenie Ziemi Świętej. Okolice Ramy, gdzie pracują mężczyźni,  uważane są za miejsce życia biblijnego Józefa z Arymatei. Właśnie tutaj główny bohater odkrywa tajemniczy, pochodzący z pierwszego wieku, grób a wraz z nim list. Po odszyfrowaniu i przetłumaczeniu treści korespondencji na jaw wychodzi niewiarygodny fakt – znaleziony szkielet należy do Jezusa.
Jonowi trudno jest uwierzyć we własne znalezisko. Mężczyzna poddaje antyki licznym badaniom i testom, w celu wykrycia domniemanego fałszerstwa, jednak wszystkie uzyskane wyniki wskazują na to, że  wykopalisko jest jak najbardziej prawdziwe. Nieoczekiwanie do mediów przedostaje się informacja o wiekopomnym odkryciu. W jednej chwili na świecie dochodzi do podziału społeczeństwa na dwa zasadnicze stronnictwa. Pierwsze z nich bezgranicznie ufa rezultatom badań, podczas gdy drugie absolutnie w nie wątpi. Ziemia staje w obliczu kryzysu wiary.
Historia wykreowana przez Paula Maiera jest oczywiście fikcyjna, aczkolwiek autor tak dokładnie i realistycznie przedstawia akcję, że czytelnik ma wrażenie, jakby opisane zdarzenia rzeczywiście miały miejsce. Wielkim plusem są zawarte w powieści rysunki oraz schematy, bliżej ilustrujące trudniejsze zagadnienia czy po prostu pokazujące przedmioty, o których aktualnie jest mowa.
Sympatyczni bohaterowie, którzy od razu zaskarbili sobie moją przyjaźni i wyszukany humor to kolejne atuty książki. Dodatkowo fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na wydarzeniach związanych z rewolucyjnym znaleziskiem. Twórca przedstawia nam też historię miłosną oraz nawet wątek kryminalny. Co ciekawe w tekście znajdziemy też odwołania do realnie żyjących, słynnych postaci takich jak np. Jan Paweł II czy Benedykt XVI.
„Ślad życia, ślad śmierci” to powieść, która pokazuje nam jak krucha i podatna na wszelkie, nawet najmniejsze wątpliwości jest nasza wiara. Z drugiej strony widzimy jednak, że religia odgrywa w ludzkim życiu niezwykle ważną rolę. Jednocześnie książka Maiera to pierwszy utwór poruszający temat chrześcijaństwa, w którym nie spotkałam się z tym, aby autor choć przez moment opowiadał się po którejś ze stron. Tekst pod tym względem jest całkowicie obiektywny, dlatego żaden katolik na pewno nie poczuje się urażony faktem, że pisarz mógł przez swoje dzieło podważyć największy biblijny cud.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic: 

poniedziałek, 25 czerwca 2012

"Nie jestem seryjnym mordercą" - Dan Wells

Tytuł: Nie jestem seryjnym mordercą
Tytuł oryginału: I am not a serial killer
Autor: Dan Wells
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Data wydania: styczeń 2012
Liczba stron: 256
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 7/10

Seryjni mordercy budzą głównie przerażenie i strach. Normalnemu człowiekowi trudno jest zrozumieć ich sposób myślenia czy przyczyny postępowania. Są jednak ludzie, którym działalność zabójców imponuje. Do takich osób zalicza się główny bohater książki Dana Wells'a.
Piętnastoletni John Cleaver od najmłodszych lat znajdował się w bliskim kontakcie ze śmiercią. Samotnie wychowująca go matka była właścicielką zakładu pogrzebowego , który mieścił się tuż pod mieszkaniem rodziny. Chłopak często pomagał jej w pracy, biorąc czynny udział przy procesie balsamowania zwłok. Być może to zajęcie było bezpośrednio związane z zaburzeniami nastolatka. Wcześnie bowiem zdiagnozowano u niego socjopatię.
John po głębokiej analizie swojego życia, doszedł do wniosku, że wszystko wskazuje na to, że będzie on w przyszłości mordercą. Mimo że wizja ta niezwykle go fascynowała, starał się on za wszelką cenę chronić przed takim rozwojem zdarzeń. Chłopak ustalił sobie zasady, które miały nie dopuścić do tego, aby chęć zabójstwa zawładnęła jego umysłem. Do pewnego czasu Cleaver przestrzegał wszystkich reguł bez zarzutu, sytuacja zmienia się, gdy w jego rodzinnym mieście pojawia się prawdziwy seryjny morderca.
W tym momencie wszystkie bariery puszczają, celem bohatera staje się odnalezienie przestępcy. Czy jednak kieruje się on chęcią uratowania mieszkańców czy raczej możliwością zobaczenia zbrodni na własne oczy? Czy uda mu się zapanować nad Panem Potworem i swoją ciemną stroną osobowości?
Dan Wells w powieści zaprezentował nam niezwykle rzetelny portret psychologiczny zabójcy. Autor dużo miejsca poświęcił też emocjom i przeżyciom Johna, jego wewnętrznym rozterkom oraz wahaniom. Narracja prowadzona przez chłopca, pozwala odbiorcy jeszcze dokładniej poznać motywy, kierujące ludźmi przed dokonaniem zbrodni. Muszę przyznać, że wiele ze spostrzeżeń nastolatka było bardzo trafnych i skłoniło mnie do głębszych przemyśleń. Za interesujący i wart uwagi uznaję fakt, że główny bohater w niektórych momentach utworu zwraca się bezpośrednio do czytelników, odnosi się wrażenie jakby John chciał nawiązać z nami dialog.
Na tylnej okładce znajdziemy widoczne ostrzeżenie „Uwaga! Drastyczne sceny”. Osoby o słabszych nerwach powinny wziąć tą informację na poważnie, ponieważ w książce nie brakuje fragmentów bogato relacjonujących krwawe momenty.
Jedyne na czym się zawiodłam to ostateczne rozwiązanie zagadki Mordercy z Clayton. Nie przepadam raczej za wtrącaniem wątków fantastycznych w tekst kryminałów. To właśnie spowodowało, że ostatecznie wystawiłam książce notę niższą niż początkowo planowałam.
„Nie jestem seryjnym mordercą” to pierwsza powieść Dana Wells'a, która podsumowując jest nader udanym debiutem pisarza. Chociaż fabuła dzieła nie jest być może szalenie wyszukana czy zaskakująca, naprawdę warto się z nią zapoznać.

sobota, 23 czerwca 2012

Urodzinowe rozdanie!

Jak zdobyć losy?
1. Zostań obserwatorem mojego bloga - 1 los
2. Wstaw podlinkowany banner na swojego bloga - 1 los
3. Polub mojego bloga na facebooku - 1 los 
* w komentarzu podaj swój e-mail oraz nicki pod jakimi obserwujesz/lubisz moją stronę
* w losowaniu mogą brać udział osoby zarówno posiadające blogi jak i nie, ważne by mieszkały w Polsce :)

Jak już wspominałam w poprzednim poście, wielkimi krokami zbliża się jubileusz mojego bloga. Pod koniec lipca minie pół roku, jak założyłam public-reading. Na wstępie chciałabym z całego serca podziękować wam za wszystkie miłe słowa, komentarze i odwiedziny. Nie spodziewałam się, że moja strona spotka się z tak fantastycznym przyjęciem i zyska tylu czytelników. Wielkie podziękowania należą się również wszystkim wydawnictwom, które mi zaufały i zechciały nawiązać ze mną współpracę, na pewno bez ich pomocy nie miałabym okazji przeczytania i zrelacjonowania wielu ciekawych utworów. 
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i dalej będziecie śledzić pisane przeze mnie recenzje. Ze swojej strony obiecuję, że za wszelką cenę będę starać się doskonalić mój sposób pisania, aby publikowane opinie były rzetelniejsze i przyjemniejsze do czytania. 
Z okazji "półrocznicy" mam dla was coś specjalnego. Mianowicie wydawnictwo Esprit zgodziło się zafundować egzemplarz powieści "Hyperversum" specjalnie dla was! TUTAJ możecie przeczytać moją recenzję tej niezwykłej powieści.
LOSOWANIE ODBĘDZIE SIĘ: 20 LIPCA 
Proszę, aby pod tym postem zamieszczać komentarze dotyczące jedynie zgłoszeń do losowania!

piątek, 22 czerwca 2012

"Hyperversun" - Cecilia Randall

Tytuł: Hyperversum
Autor: Cecilia Randall
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: maj 2011
Liczba stron: 768
Tematyka: Fantastyka, Literatura młodzieżowa
Ocena: 10/10

Wyobrażasz sobie, że miałbyś porzucić wszystko i przenieść się osiemset lat wstecz do średniowiecza? Poradziłbyś sobie bez wszystkich udogodnień, jakie przyniosła nam współczesność? Mi wyjątkowo trudno byłoby się zaaklimatyzować w nowym, tak odmiennym środowisku. Nie potrafię nawet myśleć o życiu bez elektryczności czy dostępu do ciepłej, bieżącej wody.
Daniel, jeden z głównych bohaterów książki, to prawdziwy pasjonata gier komputerowych, a konkretnie jednej – Hyperversum. Zaraził on swoim hobby nie tylko najbliższych znajomych, ale i przybranego, starszego brata. Z okazji powrotu Iana z Francji, gdzie chłopak studiuje historię rodu Montmayeur i Ponthieu, młodzież postanawia zorganizować wspólną sesję RPG. Autorem rozgrywki jest najstarszy z rodzenstwa, który sam wymyślił fabułę gry. Młodzieniec prezentuje przyjaciołom wirtualną reprodukcję zdarzeń z czasów Filipa II. W niebezpiecznej Europie tamtych czasów, w obliczu zbliżającej się wojny postacie, którymi grają bohaterowie muszą odnaleźć angielskiego szpiega.
W niewyjaśnionych okolicznościach Daniel, Ian, Jodie, Donna, Martin i Carl zostają wciągnięci w środek wydarzeń. Nie wiedzą, jakim sposobem nagle znaleźli się na miejscu wykreowanych przez siebie postaci. Dodatkowo nie posiadają ich umiejętność i nie mogą połączyć się z systemem Hyperversum.
Szóstce bohaterów grozi ogromne niebezpieczeństwo, nie znają oni dokładnie ówczesnych zwyczajów i praw. Ich język różni się od mowy tubylców, dlatego szybko wpadają w pierwsze tarapaty. Średniowieczna rzeczywistość doświadcza nastolatków w różnoraki sposób, stawia na ich drodze osoby wrogie, ale i dobroduszne jak na przykład Isabeau. Co ciekawe Ian wcześniej zgłębiał dzieje jej rodu, dlatego zna jej najbliższą przyszłość. Mężczyzna zakochuje się w kobiecie i nie jest w stanie przestać o niej myśleć, choć wie, że związek między nimi jest nierealny, ponieważ dziewczyna wyjdzie za mąż za innego. Los jednak całkowicie go zaskoczy i zmieni jego dotychczasowe plany.
Historia stworzona przez Cecilie Randall jest fenomenalna Trudno mi w sposób krótki opisać tak obszerną i ciekawą historię. Wiem, że 750 stron może przerażać szczególnie osoby, które preferują powieści krótsze, jednak muszę stwierdzić, że utwór czyta się niesamowicie szybko.  „Hyperversum” jest jak tytułowa gra, jego akcja wciąga i wprost nie pozwala się wydostać.
Bez wątpienia tak właśnie powinna wyglądać literatura młodzieżowa. Ciekawa fabuła, pełna nieprzewidzianych zwrotów akcji,  bohaterowie, z którymi czytelnik od samego początku się zżywa i co najważniejsze spora dawka emocji. Mało tego, z rzetelnych opisów, zawartych w książce, można się sporo nauczyć o średniowiecznej codzienności.
W książce pierwsze skrzypce grają Ian i Daniel, choć „Hyperversum” przeniosło w przeszłość aż sześć postaci. Odgrywają one jednak całkowicie poboczne role i można nawet rzec, że nie wpływają na rozwój zdarzeń. Osobiście mi to wcale nie przeszkadzało, ponieważ właśnie tych dwóch bohaterów polubiłam najbardziej.
Zarówno sposób pisania autorki, jak i cały wykreowany świat zasługuje na oklaski. Czytając powieść miałam wrażenie, jakbym naprawdę znalazła się w średniowieczu! Bardzo żałuję, że w Polsce opublikowana została jak na razie jedynie jedna powieść tej pisarki. Z niesamowitą radością przeczytałabym coś jeszcze spod pióra pani Randall, szczególnie że w jej ojczystych Włoszech wydano  kolejny tom „Hyperversum”.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit: 

Wydawnictwo Esprit zgodziło się ufundować egzemplarz "Hyperversum" specjalnie dla was! Zapraszam do wzięcia udziału w urodzinowym losowaniu.

wtorek, 19 czerwca 2012

"Miłość na wrzosowisku" - Anna Łajkowska

Tytuł: Miłość na wrzosowisku
Autor: Anna Łajkowska
Wydawnictwo: Damidos
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 231
Tematyka: Literatura piękna, polska, współczesna, romans
Ocena: 6/10

Miłość zazwyczaj przychodzi nagłe, trafia nas jak grom z jasnego nieba i zaskakuje w zupełnie nieoczekiwanych momentach. Jej silny wpływ na człowieka zmienia często jego zachowanie czy sposób myślenia, skutkuje działaniami, na które wcześniej nawet byśmy się nie odważyli.
Basia, główna bohaterka książki, z którą mieliśmy już styczność w pierwszej części cyklu, zaczyna spełniać swoje marzenia. Zakłada własną kawiarnie w uroczym, klimatycznym miasteczku, wraz z rodziną przeprowadza się do nowego domu i stopniowo, coraz bardziej zaadaptowuje się w brytyjskiej rzeczywistości.
Jednak nad jej małżeństwem pojawiają się czarne chmury. Kobieta z wolna oddala się od swojego męża,. Nowe obowiązki zarówno jej jak i jego, skutkują tym, że para spędza wspólnie mniej czasu, a ich głównym tematem rozmów są tylko i wyłącznie dzieci. W tych trudnych chwilach w życiu Barbary znów pojawia się James. Ten niezwykle przystojny, urodziwy Anglik swoją życzliwością i chęcią niesienia pomocy, prędko zdobywa serce Polki. Jak się okazuje uczucia kobiety nie są jednostronne, między parą rodzi się namiętny romans.
Kochankowie zmuszeni są ukrywać swoje uczucie przed otoczeniem. Zarówno Basia jak i jej ukochany posiadają własne rodziny. W tej sytuacji kobieta całkowicie rozumie historie z życia swojej kuzynki Joli, która przez wiele lat ukrywała swoją miłość do drugiego mężczyzny. Jednak sytuacja bohaterki diametralnie się różni, ponieważ James proponuje jej wspólną przyszłość. Polka znajduje się w rozterce, nie jest bowiem w stanie od razu wyrzec się przeszłości, którą dzieliła przez dwadzieścia lat z Markiem, a także ich potomstwa, skądinąd swoją przyszłość widzi jedynie u boku Anglika.
Miałam duży problem z wystawieniem oceny tej książki, z jednej strony uważam, że akcja powieści była ciekawsza niż w „Pensjonacie na wrzosowisku”, jednak sporym minusem okazała się monotonia. Nie występowała ona oczywiście w całej powieści, aczkolwiek co jakiś czas zdarzały się momenty, w których miałam wrażenie, że autorka się powtarza. Również fabuła w dużej mierze skupiała się na codziennej rutynie głównej bohaterki, co poniekąd stawało się nużące.
Przyznam, że nie przepadam za romansami. Już samo określenie kojarzy mi się jedynie z małymi, różowymi książeczkami, które często widzimy w bibliotekach. Aczkolwiek książki pani Łajkowskiej w żadnym wypadku nie możemy porównywać z tego typu publikacjami. Powieść napisana przez czterdziestoparoletnią pisarkę naprawdę reprezentuje bardzo wysoki poziom, jeśli chodzi o literaturę miłosną. Nie jest to w żadnym wypadku płytka opowieść, w której bohaterowie kierują się jedynie pożądaniem. Co więcej autorka po raz kolejny prezentuje prosty i klarowny sposób narracji, a wszelkie zbliżenia kochanków opisuje w bardzo subtelny i zmysłowy sposób.
Chyba nie muszę po raz kolejny wychwalać okładki tej książki. „Miłość na wrzosowisku” ma równie fantastyczną oprawę graficzną co jej poprzedniczka i zdecydowanie świetnie ozdobi każdą domową biblioteczkę.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Damidos:

sobota, 16 czerwca 2012

"Pretty Little Liars. Kłamczuchy" - Sara Shepard

Tytuł: Pretty Little Liars. Kłamczuchy.
Tytuł oryginału: Pretty Little Liars
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: sierpień 2011
Liczba stron: 288
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 7/10

Różnego rodzaju dziewczyńskie paczki są nam wszystkim szeroko znane. Pojawiają się zarówno w książkach jak i we wszelakich filmach. Szczerze powiedziawszy, ciężko jest trafić na historię, rozgrywającą się w pewnym stopniu w szkolnych murach, która nie zawiera wątku elitarnego grona.
Książka Sary Shepard zaczyna się od krótkiej retrospekcji. Chwilowo cofamy się trzy lata wstecz, gdzie jesteśmy świadkami babskiego wieczoru. Piątka najlepszych przyjaciółek zebrała się w domku gościnnym jednej z nich, aby wspólnie spędzić czas. Wśród nastolatek znajduje się Alison, jest to blond włosa piękność, typowa szkolna gwiazda, z którą każdy chciałby się zadawać. W gronie swoich najbliższych przyjaciółek, dziewczyna uważana jest za perfekcjonistkę i wzór do naśladowania. Mimo wszystko jest ona dla nich zawsze wsparciem i wspaniałą powierniczką sekretów. Jednak podczas spotkania dochodzi do ostrej wymiany zdań, w wyniku której Alison opuszcza mieszkanie i już nigdy nie wraca. Rozpoczynają się bezowocne poszukiwania zaginionej.
Po upływie kilku lat Hanna, Spencer, Emily i Aria całkowicie się zmieniają, w żadnym wypadku nie przypominają siebie z siódmej klasy. Przemienił się nie tylko ich wygląd, ale i sposób myślenia oraz zachowania. Przyjaźń nastolatek niestety nie przetrwała próby czasu, a ich ścieżki bezpowrotnie się rozeszły.
Wkrótce każda z dziewczyn zaczyna otrzymywać niezrozumiałe wiadomości. Osoba podpisująca się jako A. zna fakty, o których wiedziała tylko Ali i co najważniejsze dąży do ich ujawnienia. Całą piątka jest przerażona, ponieważ kilka lat wcześniej zostały złączone nie tylko przez przyjaźń, ale i przez udział w traumatycznym zdarzeniu, które w powieści owiane jest tajemnicą i o którym ostatecznie nie wiele się dowiadujemy. Hanna, Spencer, Aria i Emily obawiają się uzewnętrznienia ich własnych spraw i zaczynają zadawać sobie pytanie: czyżby zaginiona Alison naprawdę powróciła?
Myślę, że już z tego krótkiego opisu można wywnioskować, że „Pretty Little Liars” to cykl w głównej mierze zainspirowany popularną serią, którą nawiasem mówiąc bardzo lubię, pod tytułem „Plotkara”. Podobieństwo jest bardzo widoczne i muszę też przy tym dodać, że pani Shepard nie udało się utrzymać poziomu Cecily von Ziegesar. Książka nie powiem – jest dobra, jeśli ktoś ma akurat ochotę na tego typu, lekką, młodzieżówkę, jednak poziomem nie dorównuje swojemu pierwowzorowi.
Historia opowiadana jest z perspektywy wszystkich bohaterek. Każda z nich jest różna i ma inny charakter, co sprawia, że utwór jest dużo bardziej dynamiczny, czyta się go szybciej i przyjemniej. Jeśli chodzi o mnie to najbardziej zżyłam się z Arią i Spencer, choć reszta dziewczyn również jest wykreowana w dość ciekawy, choć bardzo schematyczny sposób.
Nie znoszę błędów w wydaniach powieści, nieważne czy są to literówki czy mankamenty innego typu. W „Kłamczuchach” w prawdzie nie znalazłam poprzestawianych liter, jednak w oczy rzuciła mi się rzecz dużo bardziej irytująca, mianowicie błąd w opisie treści na tylnej okładce. Czytamy tam „Rok później (...) zaczynają otrzymywać niepokojące smsy.” Uważam, że kto jak kto, ale wydawca powinien wiedzieć, że akcja faktyczna akcja książki rozpoczyna się po trzech latach!
Na podstawie serii powstał serial, którego nazwa po polsku brzmi „Słodkie kłamstwa”. Możemy go oglądać na kanale AXN. Szczerze przyznam, że jeszcze nie miałam okazji zapoznania się z żadnym z odcinków, jednak jestem pewna, że niedługo to nadrobię, ponieważ jeśli chodzi o powieści tej kategorii to często zdarza się, że ekranizacje przewyższają poziomem swoje książkowe odpowiedniki.

wtorek, 12 czerwca 2012

"Igrzyska śmierci" - Suzanne Collins

Tytuł: Igrzyska Śmierci
Tytuł oryginału: The Hunger Games
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: marzec 2012
Liczba stron: 352
Tematyka: Literatura piękna, młodzieżowa, sciene-fiction
Ocena: 10/10

Niektórzy z nas oglądając programy typu reality show, chcieliby znaleźć się na miejscu ich uczestników. Przeprowadzić się do domu pełnego kamer, pewien czas spędzić z innymi ludźmi, zyskać popularność i wrócić do domu. Tak, to nie brzmi wcale najgorzej, w końcu czego się nie robi dla rozrywki i rozgłosu. Zupełnie inaczej mają się sprawy, gdy uczestnik zostaje przymusowo wcielony do programu.

Ostatnio w moich recenzjach wielokrotnie mogliście przeczytać o książkach rozgrywających się w przeszłości bądź bazujących na historycznych zdarzeniach. Teraz czas najwyższy, żebyśmy się przenieśli w przyszłość.

Wyobraźmy sobie współczesne Stany Zjednoczone niedługo po rewolucji, buncie ludności i ciężkich walkach. Zniszczone państwo przyjmuję nazwę Panem, a w ramach zemsty za okrutny atak na władzę, co roku organizuje Głodowe Igrzyska. Na czym one polegają? Dwudziestu czterech obywateli po dwóch z każdego dystryktu zamykanych jest na ogromnej, sztucznie wytworzonej arenie, genialnie odtwarzającej naturalne środowisko, gdzie muszą walczyć na śmierć i życie, bowiem jedyną możliwością wydostania się z tej pułapki jest zwycięstwo. A żeby zwyciężyć trzeba zabić pozostałych zawodników. Cała rozgrywka transmitowana jest na żywo w całym kraju, a mieszkańcy zakładają się o to kto, najdłużej wytrwa w polu walki.

W dwunastym okręgu, w którym ludność utrzymuje się głównie z górnictwa, mieszka Katniss. Ta szesnastoletnia dziewczyna, pomimo swojego młodego wieku wzięła na siebie całą odpowiedzialność za wyżywienie rodziny. Nastolatka wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Galem codziennie przekracza zakazaną strefę lasu i poluje na dzikie zwierzęta. Ojciec przed śmiercią nauczył ją posługiwania się łukiem i wynajdowania jadalnych roślin, dzięki czemu Katniss jest nie tylko doskonałym strzelcem, ale i potrafi sobie poradzić w najgorszych warunkach. Te umiejętności niezwykle się jej przydadzą, bowiem wkrótce dziewczyna aby chronić swoją młodszą siostrę, zgłasza się jako ochotnik na trybuta.

O „Igrzyskach śmierci” w ostatnim czasie bardzo wiele się słyszy, zarówno za sprawą książki jak i filmu. Przyznam się, że nie spodziewałam się wiele po tej powieści. Sugerując się bezpodstawną popularnością utworów, które według mnie w ogóle nie zasługują na miano bestsellerów, uznałam, że skoro historia została tak nagłośniona musi być płytka, co tu dużo ukrywać przeciętny, współczesny czytelnik nie jest zanadto wymagający. Moje domysły okazały się jednak całkowicie błędne, ponieważ książka naprawdę jest rewelacyjna!

Narracja jest prowadzona przez Katniss, co sprawiło, że od samego początku niezwykle zżyłam się z tą bohaterką. Znałam wszystkie jej myśli, wahania i przemyślenia. Dodatkowo autorka książki wcale nie wykreowała nastolatki na nieustraszoną wojowniczkę, którą dziwnym trafem omijają wszelkie nieszczęścia. Dziewczyna tak samo jak inni uczestnicy turnieju odnosi rany i musi zmierzyć się z wrogimi warunkami środowiska, które należy wspomnieć, są stale kontrolowane przez Kapitol. Suzanne Collins stworzyła oryginalną i wciągającą powieść. Fabuła pochłonęła mnie bez reszty. Cały czas, nawet gdy nie czytałam książki, myślałam tylko o tym, co dalej zrobi główna bohaterka, jak potoczą się jej losy i przede wszystkim czy wygra igrzyska.

Pomimo że na razie zapoznałam się tylko z pierwszym tomem tej serii, już wiem że ciężko mi będzie ostatecznie rozstać się z bohaterami pod koniec ostatniej, trzeciej części. Wszyscy, którzy jeszcze się wahają, czy zapoznać się z tą książką, mogą bez najmniejszych wyrzutów sumienia udać się do księgarni i kupić od razu całą trylogię. Gwarantuję, że będą to dobrze wydane pieniądze i przede wszystkim wyśmienicie spędzony czas na lekturze tej fantastycznej powieści.

sobota, 9 czerwca 2012

"Morderstwo w klasztorze" - Donna Fletcher Crow

Tytuł: Morderstwo w klasztorze
Tytuł oryginału: A Very Private Grave
Autor: Donna Fletcher Crow
Wydawnictwo: Promic
Data wydania: marzec 2012
Liczba stron: 552
Tematyka: Literatura piękna, thriller/sensacja/kryminał
Ocena: 7/10

Przeszłość i teraźniejszość są ze sobą nierozerwalnie związane. Zazwyczaj tego nie dostrzegamy, jednak jeśliby się bliżej przyjrzeć tej kwestii zauważymy, że wszystkie obecne wydarzenia są odbiciem tego, co już było.
Donna Fletcher Crow przenosi nas do małego miasteczka w północnej Anglii. Tutaj poznajemy Felicty Howard. Ta młoda, jasnowłosa Amerykanka kształci się w Kolegium Przemienienia na przyszłą kapłankę. Tak, dobrze przeczytaliście, bowiem niewielu z nas wie, że poszczególne wspólnoty anglikańskie mogą same decydować o dopuszczeniu kobiet do stanu duchownego.
W klasztorze dziewczyna nie posiada żadnych bliskich znajomych, jedyną przyjacielską relację nawiązuje ze starszym benedyktynem – bratem Dominikiem, całkowicie zaangażowanym w pomoc dzieciom, mieszkającym w Afryce. Zupełnie niespodziewanie mnich zostaje zamordowany w swoim własnym pokoju, wcześniej jednak zdąża ofiarować Felicity dziennik z dość tajemniczymi zapiskami. Odręczne notatki zawierają liczne cytaty z Pisma Świętego i odwołania do św. Kutberta, jednak są one zupełnie ze sobą niezwiązane. Bohaterka wraz z wykładowcą historii, księdzem Anthonym zostaje wyznaczona do odnalezienia mordercy Dominica. Rozpoczyna się ich prywatne śledztwo, przepełnione przeszłością. Okazuje się bowiem, że współczesna zbrodnia ma swoje korzenie w historii związanej z wędrówką błogosławionego Kurtberta. Dodatkowo od rozpoczęcia dochodzenia para jest stale śledzona i ktoś bez najmniejszych skrupułów próbuje pozbawić ich życia.
W książce mamy do czynienia z narracją prowadzoną zarówno z perspektywy Felicity jak i Anthonego, jednak trzeba przyznać, że w tym wypadku to kobieca relacja dominuje. Ponadto w powieści pisarka wielokrotnie przytacza prawdziwe opowieści z życia świętego Kutberta, z którym dochodzenie jest nieodłącznie związane. Stanowi to doskonałą gratkę dla wszystkich fanów historii.
Przyznam, że wpierw książka niezbyt mnie wciągnęła, jednak wystarczyło parę stron więcej, aby akcja całkowicie mnie pochłonęła. Autorka wykreowała niesamowity, wręcz mroczny klimat powieści. Zachmurzone niebo, wzburzone morze i deszcz to nieodłączne elementy krajobrazu, które należycie spełniają swą rolę, rewelacyjnie wprowadzając czytelnika w atmosferę książki. Jedynym minusem był dla mnie fakt, że już od samego początku domyślałam się, która z postaci ostatecznie okaże się tą złą.
„Morderstwo w klasztorze” odrobinę przypominało mi historie pióra Dana Browna, tutaj również mamy do czynienia z tajemniczym średniowiecznym bractwem strzegącym od wieków skrywanej tajemnicy. Jednak Dona Fletcher ma zupełnie odmienny styl pisania, który nawiasem mówiąc, spodobał mi się dużo bardziej. Pomimo dużego ilości akcji, licznych ucieczek, domniemań i niebezpieczeństw, nie czujemy się zanadto przytłoczeni natłokiem zdarzeń, co w moim przypadku miało miejsce na przykład przy „Aniołach i demonach”.
Wydaniu powieści nie mogę nic zarzucić. Książka tak jak inne dzieła z serii Corpus delicti jest wykonana bardzo starannie, nie znajdziemy tu absolutnie żadnej literówki czy jakiegokolwiek błędu. Według mnie „Morderstwo w klasztorze” idealnie nadaje się na prezent dla (niekoniecznie religijnych) entuzjastów powieści sensacyjnych i kryminałów.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Promic:

wtorek, 5 czerwca 2012

"Dziewczyna z perłą" - Tracy Chevalier

Tytuł: Dziewczyna z perłą
Tytuł oryginału: Girl with a pearl earring
Autor: Tracy Chevalier
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: styczeń 2004
Liczba stron: 216
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna
Ocena: 6/10

Lubimy tajemnice, bez względu na to w czym się kryją. Sekrety wzbudzają ciekawość, fascynują i urzekają. Wielkie dzieła owiane są wieloma zagadkami, których rozwiązanie często jest zlepkiem prawdy i fikcji. Tracy Chevalier w swojej książce próbuje nam wyjaśnić historię zachwycającego obrazu Jana Vermeera. „Dziewczyna z perłą” to malunek absolutnie wyjątkowy i nietuzinkowy, artysta bowiem namalował go w zupełnie inny sposób niż wszystkie swoje poprzednie prace.
Naprawdę nie wiadomo jest, kogo przedstawia obraz. Mówi się, że na portrecie znajduje się córka malarza, jednak amerykańska pisarka roztacza przed nami odmienną wizję.
W XVII wiecznej Holandii w pobliżu Delftu poznajemy Griet. Jest to prosta, cicha zaledwie szesnastoletnia dziewczyna. Wskutek nieszczęśliwego wypadku jej ojciec traci wzrok, a ona sama aby utrzymać rodzinę, musi rozpocząć pracę jako służąca. Wkracza do innego, dostojniejszego świata, w którym żyje liczna rodzina Vermeerów. Do jej podstawowych obowiązków należy pranie, prasowanie oraz robienie zakupów, lecz prócz tych zobowiązań dziewczyna musi również sprzątać pracownie mistrza. Jej zadanie jest nadzwyczaj trudne i dość nietypowe, ponieważ pan nie życzy sobie, aby którakolwiek z rzeczy została przestawiona. Wszystkie przedmioty muszą znajdywać się w dokładnie tym samym miejscu. By temu podołać nastolatka stworzyła własny system odmierzania odległości, który okazał się niezawodny.
Griet ma w sobie coś intrygującego, coś co przyciąga uwagę mężczyzn, w tym i samego Vernera. Między służącą a jej pracodawcą istnieje cicha nić wzajemnego zrozumienia i urzeczenia. Dziewczyna w tajemnicy pomaga mężczyźnie w pracy przy obrazach, uciera barwidła, czasami też podsuwa nieśmiałe sugestie, co do malowanych scen. Cały czas jednak pozostaje sobą, kieruje się tymi samymi wartościami i dokładnie wie na co może sobie pozwolić, a na co nie. Dlatego bardzo niechętnie podchodzi do pomysłu pozowania do portretu, który jej pan maluje swojemu mecenasowi.
Mimo że autorka wykreowała magiczną atmosferę pełną kolorów, zmysłów i sztuki, to książce dużo brakuje do arcydzieła. Prezentacja postaci jest według mnie tragiczna, pisarka nie skupiła się na rzeczowym przedstawieniu innych bohaterów niż Griet. Resztę osób poznajemy bardzo pobieżnie, a o samym Vermeerze nie dowiadujemy się praktycznie niczego. Co więcej akcja utworu jest monotonna, a początek był niesamowicie nużący. Pierwsze siedemdziesiąt stron opisuje jedynie sprzątanie, pranie, prasowanie, sprzątanie, pranie, prasowanie. Rozumiem, że jest to w głównej mierze powieść o służącej, jednak trzeba też znaleźć umiar w pewnych sprawach.
Historia brzmi natomiast bardzo realnie. Sądzę, że osoby które nie interesowały się wcześniej twórczością Vermeera, mogą uznać powieść pani Chevalier za prawdziwe dzieje. Na podstawie utworu nakręcony został film o tym samym tytule ze Scarlett Johanson w roli głównej. Ekranizacja, choć od dłuższego czasu leży na mojej półce, nie doczekała się jeszcze obejrzenia przeze mnie. Cały czas chciałam wpierw zapoznać się z „wersją pisaną”. Słyszałam jednak wiele pozytywnych opinii na temat filmu, więc mam nadzieję, że być może zachwyci on mnie bardziej niż książka.