poniedziałek, 30 lipca 2012

Wygraj książkę!

Jak wziąć udział w konkursie?
1. Opisz swój ostatni sen!
2.
Zostań obserwatorem mojego bloga

3. Podaj swój adres e-mail
3.
Wstaw podlinkowany banner na swojego bloga
(nie jest to warunek konieczny)
4.
Polub mojego bloga na facebooku
(nie jest to warunek konieczny)

Regulamin:
1. Konkurs trwa od 30.07 do 24.08.2012r. 
2. Organizatorem konkursu i sponsorem nagrody jest blog: public-reading.blogspot.com
3. Aby wziąć udział w konkursie należy zostać obserwatorem bloga oraz wykonać zadanie konkursowe.
4. Nagroda trafi do osoby, której odpowiedź najbardziej mi się spodoba.
5. Zwycięzce o wygranej powiadomię drogą mailową, a książkę wyślę listem poleconym.
6. W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające w Polsce.
7. Do konkursu mogą zgłosić się osoby zarówno posiadające bloga jak i nie.
8. Wyniki zostaną ogłoszone kilka dni po zakończeniu konkursu.

Z racji tego, że liczba wyświetleń mojego bloga przekroczyła 10 000, postanowiłam urządzić kolejne rozdanie. Tym razem w związku z ostatnią aferą, dotyczącą losowań na blogach, zwycięzca nagrody zostanie wybrany spośród osób, które najciekawiej opiszą swój ostatni sen. Oczywiście można je troszkę zmodyfikować według swojej potrzeby. Do zgarnięcia jest książka Mohammeda Mrabeta "Miłość za kilka włosów". Książka jest nowa i pochodzi z mojej prywatnej biblioteczki :)
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedzenie mojego bloga. Szczególe podziękowania kieruję do stałych czytelników. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i dalej będziecie śledzić moje opinie, na temat przeczytanych książek :)
------------------------------------------------------------------------------------------------
Książka leci do:
bezrobotna.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------

sobota, 28 lipca 2012

"Czerwony testament. Tom I" - Ksawery de Montepin

Tytuł: Czerwony testament
Tytuł oryginału: Le Testament rouge
Autor: Ksawery de Montepin
Wydawnictwo: Damidos
Data wydania: lipiec 2012
Liczba stron: 416
Tematyka: Literatura piękna, Powieść sensacyjna
Ocena: 9/10

Jaki jest najszybszy i najłatwiejszy sposób na wzbogacenie się? Oczywiście odziedziczenie majątku. Z tym jednak często jest niemały problem, ponieważ żeby stać się dziedzicem trzeba najpierw mieć za krewnego kogoś bogatego, no i oczywiście doczekać jego śmierci.
Milioner hrabia Filip de Thonnerieux żył pełnią szczęścia do czasu, gdy niefortunny los zabrał mu dwie ukochane osoby – żonę i córkę. Tragiczne wydarzenia poskutkowały nie tylko głęboką depresją, lecz także odbiły się na jego wyglądzie i samopoczuciu. W krótkim czasie mężczyzna podupadł na zdrowiu, a jego twarz postarzyła się o parędziesiąt lat. Czując zbliżający się koniec bogacz spisuje swą ostatnią wolę. Część zgromadzonych przez siebie pieniędzy przeznacza na cele charytatywne, część przepisuje najbliższym przyjaciołom, a resztę przekazuje ośmiu młodym osobom, które urodziły się w tym samym dniu, co jego zmarła córka. Wszyscy nastolatkowie, w chwili przyjścia na świat, otrzymali identyfikujące je medaliony, które w momencie uzyskania przez dzieci pełnoletności mają zostać ułożone jeden przy drugim. Utworzona wiadomość będzie nazwą miejsca ukrycia ponad czterech milionów franków.
Tak zapieczętowany testament de Thonnerieux zamyka w prywatnej szkatułce. Jednak ludzka chciwość nie zna granic i już w dniu pogrzebu hrabiego, ostatnia wola zmarłego zostaje skradziona. Złodziejem jest dawny sekretarz arystokraty Pascal Saunier, spółkujący z domniemanym lekarzem Jakubem Lagardem. Obaj mężczyźni dopiero co wyszli z więzienia i ich celem jest sprytne wzbogacenie się na naiwności paryskiej elity, pragną tego dokonać posługując się piękną Martą Grand Champ. Aczkolwiek, jak to w życiu bywa, pieniędzy nigdy nie jest za wiele, dlatego bohaterowie decydują się też na przejęcie ukrytego spadku, jednak żeby tego dokonać potrzebne są im wspomniane wcześniej złote medaliony.
Akcja utworu toczy się w dziewiętnastowiecznej Francji. Autorowi jako rodowitemu Francuzowi genialnie udało się odtworzyć ówczesną atmosferę kraju. Czytając książkę miałam wrażenie jakbym rzeczywiście przeniosła się ponad sto lat wstecz i wspólnie z bohaterami przemierzała ulice Paryża czy innych pomniejszych miejscowości.
Co niesamowicie mi się spodobało? Dialogi! W książce jest ich mnóstwo, dzięki czemu akcja jest wartka i dynamiczna, a nie spowolniona nużącymi opisami. W prawdzie pojawiają się one w powieści, jednak w stopniu znacznie mniejszym niż w przypadku innych tekstów, z którymi miałam ostatnio do czynienia. Uważam, że była to bardzo przyjemna odmiana.
W „Czerwonym testamencie” nie zabrakło również charakterystycznych bohaterów. Każda z postaci jest inna . Tylko dwójka spiskujących złoczyńców jest do siebie podobna i to właśnie ci dwaj bohaterowie zbudzili we mnie najwięcej emocji. Ich niecne plany i przebiegłe intrygi niebywale mnie szokowały. Wciąż nie mogłam się nadziwić, jak bezwzględna może być ludzka natura.
Mimo że mamy do czynienia z narracją trzecioosobową to historię poznajemy z perspektyw różnych bohaterów, których losy są naprzemiennie opisywane. W książce występują też fragmenty, w jakich narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika.
Pisarz świetnie przemyślał fabułę, wszystko jest dopracowane w najmniejszym calu. Zarówno przedstawiona historia jak i styl pisania Ksawerego de Montepina całkowicie mnie urzekły. Z niecierpliwością oczekuję na kolejny tom przygód bohaterów „Czerwonego testamentu”. Jestem również przekonana, że w najbliższym czasie skoncentruję się na zapoznaniu z innymi dziełami owego pisarza.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Damidos:

środa, 25 lipca 2012

"Angielski dla średnio zaawansowanych" - Katarzyna Zimnoch, Zuzanna Pytlińska

Tytuł: Angielski dla średnio zaawansowanych
Autor: Katarzyna Zimnoch, Zuzanna Pytlińska
Wydawnictwo: Edgard
Data wydania: maj 2012
Liczba stron: 200
Tematyka: Nauka języków obcych
Ocena: 9/10

Co tu dużo ukrywać. Nieznajomość języka angielskiego to w obecnych czasach najzwyklejszy wstyd. Ta niewiedza może ujść na sucho jedynie ludziom starszym, lecz my - młodzież powinniśmy zwalczyć nasze lenistwo i wziąć się za naukę póki mamy czas i możliwości. Angielski to język uniwersalny. Mamy z nim do czynienia nie tylko w czasie podróży, lecz także we wszelkich programach komputerowych czy nawet marketingowych sloganach, dlatego jego opanowanie to rzecz niezwykle ważna.
Publikacja wydawnictwa Edgard to książka, która zawiera wszystko, czego potrzebuje osoba, której poziom angielskiego to B1 bądź B2. Jest ona również świetnym przypomnieniem, zdobytych już wiadomości, dla uczniów na wyższym stopniu zaawansowania. Autorzy zadbali o to, aby kurs był kompleksowy i nie skupiał się wyłącznie na jednym zagadnieniu, dlatego każdy z czternastu tematycznych rozdziałów podzielony jest na cztery podrozdziały: słownictwo, gramatyka, komunikacja oraz wypowiedź pisemna.
Wszystkie poszczególne części książki rozpoczyna krótki tekst, a kończy słowniczek wyrazów wraz z interesującą ciekawostką dotyczącą kultury Wielkiej Brytanii. Pomiędzy znajdziemy nie tylko typowe ćwiczenia jak uzupełnianie słów, tłumaczenie zdań czy podpisywanie obrazków. Klucz odpowiedzi, umieszczony na końcu książki, pozwala nam na sprawdzenie czy dane zadanie wykonaliśmy poprawnie. Aby nauka była dla nas nie tylko obowiązkiem, ale i rozrywką w publikacji zawarte są też pojedyncze krzyżówki.
„Angielski dla średnio zaawansowanych” jest skonstruowany w bardzo przejrzysty i logiczny sposób. Najważniejsze wiadomości są pogrubione, zaznaczone kolorem lub wypunktowane, dzięki czemu nie musimy szukać interesujących nas informacji w długich objaśnieniach. Liczne tabele pomagają nam nie tylko zebrać całą wiedzę dotyczącą np. budowania zdań w Present Perfect, ale i wskazują nam na różnice pomiędzy tym czasem a innym.
Książka ma wiele plusów. Bardzo spodobały mi się zawarte w niej dialogi. Wielu z nas pewnie nie raz w szkole odgrywało typową scenkę w rejestracji hotelu czy u lekarza. Jednak czy ktokolwiek z nas odbył taką „rozmowę” na stacji benzynowej? Ja się jeszcze z tym nie spotkałam. Co więcej zawarte w publikacji popularne struktury i idiomy nie dotyczą jedynie języka oficjalnego. Nieformalne zwroty z pewnością okażą się przydatne podczas kontaktu z rodowitym Anglikiem.
Wraz z książką otrzymujemy płytę CD na której znajdują się czterdzieści dwa nagrania, po dwa do każdego działu oraz czternaście związanych z dodatkowymi tekstami z tyłu książki. Speakerzy mówią wyraźnie i czysto, dlatego nie będzie problemów ze zrozumieniem wypowiadanych przez nich zdań.
Mimo że znajduję się na wyższym poziomie zaawansowania z języka angielskiego to kurs „Angielski dla średnio zaawansowanych” okazał się dla mnie bardzo pomocny przede wszystkim w powtórce słownictwa i budowy poszczególnych form pisemnych. Muszę jednak przyznać, że książka okaże się niezwykle przydatna dla osób, które dopiero co opanowały podstawy tego języka i chcą w szybki oraz efektowny sposób podnieść swoje umiejętności.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Edgard:

sobota, 21 lipca 2012

"Sto dni po ślubie" - Emily Giffin

Tytuł: Sto dni po ślubie
Tytuł oryginału: Love the One You're With
Autor: Emily Giffin
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: styczeń 2011
Liczba stron: 376
Tematyka: Literatura piękna, współczesna, zagraniczna
Ocena: 6/10

Drogie panie, która z nas nie chciałaby znaleźć swojej drugiej połówki, o której tyle się mówi i która, jeśli ktoś w nią wierzy,  prawdopodobnie gdzieś tam stąpa sobie po świecie. Tego jedynego mężczyzny, który będzie odzwierciedleniem wszystkich naszych marzeń i snów, a przy okazji także będzie doskonale spełniał listę pewnych skrytych wymagań, ponieważ za pewne nie jedna kobieta w swojej głowie posiada spis cech idealnego faceta. Po czym jednak poznać, że nowo poznany nieznajomy to właśnie „ten”?
No właśnie, odpowiedź na postawione pytanie prawdopodobnie nie istnieje. Bo nawet jeśli nasz wybranek początkowo wydaje się perfekcyjnie wpisywać w nasze wyobrażenie, to w miarę upływu czasu zaczynamy dostrzegać jego wady, a nawet popadamy w najzwyczajniejszą w świecie nudę. W przypadku Ellen pierwszy poważny, związkowy kryzys pojawia się już w sto dni po jej zamążpójściu. Właśnie w tym czasie główna bohaterka powieści Emily Giffin przypadkowo wpada na swojego byłego chłopaka. Roztargniony, wiecznie roztrzepany Leo stanowi całkowite przeciwieństwo jej uporządkowanego, spokojnego męża Andy'ego. Już od pierwszych stron można było się spodziewać, że nieoczekiwane spotkanie sprawi, że kobiecie na nowo odżyją stare uczucia. 
Młoda fotografka staje przed trudną decyzją: kogo wybrać? Czy walka o dawnego ukochanego jest warta zachodu i czy powinno się przekreślać wszystkie dotychczasowe plany dla być może chwilowej zachcianki? A przede wszystkim kto jest jej prawdziwą miłością? Dodatkowo dochodzą wątpliwości związane z jej własnym, wewnętrznym „ja”. 
Spodobała mi się kreacja i charakter głównej bohaterki. Ellen nie jest szarą, potulną myszką, bojącą się podjęcia ryzyka i wyrażenia własnego zdania. Fotografka potrafi działać, nie jest typem kobiety biernej i pasywnej, z którym dość często możemy spotykać się we wszelkich babskich powieściach. 
Mimo że autorka poświeciła sporo miejsca na opisy stanu emocjonalnego Ellen, co w niektórych momentach było raczej nużące i poniekąd irytujące, to w powieści nie brakuje akcji. Muszę jednak przyznać, że zakończenie odrobinę mnie rozczarowało, ponieważ spodziewałam się innego obrotu sprawy.
Książki Emily Giffin charakteryzują się prostym i lekkim stylem. Wymagający czytelnik z pewnością nie będzie usatysfakcjonowany piórem owej pisarki, ponieważ jej powieści są skierowane przede wszystkim do kobiet, które szukają odrobiny relaksu. Jeśli jednak spodziewamy się chwilowego oderwania od szarej rzeczywistości to również będziemy zawiedzeni. Fabuła porusza kwestię bardzo codzienną, wręcz pospolitą. W sumie nawet nie liczyłam na nic zaskakującego, wiedziałam czego mogę się spodziewać po twórczości tej pani. 
Podsumowując powieść „Sto dni po ślubie”, która była moim drugim spotkaniem z pisarstwem Emily Giffin, uważam za udaną i przyjemną lekturę, jednakże zupełnie nie zapadającą w pamięć.

Wyniki urodzinowego losowania


Miło miło mi dziś ogłosić wyniki urodzinowego rozdania. Niezmiernie się cieszę, że spotkało się ono z waszym zainteresowaniem. Łącznie w puli znalazło się aż 139 losów! A wygrany numer wybrał generator liczb. Umieszczam dodatkowo kilka print screenów :)

Nowym właścicielem "Hyperversum" zostaje:
LIBROY!


Zwycięzcy serdecznie gratuluję i za chwilę napiszę wiadomość e-mail z informacją o wygranej, a was wszystkich chciałabym poinformować, że licznik odwiedzin zbliża się do okrągłej liczby 10 000 wyświetleń i z tej okazji w najbliższym czasie możecie spodziewać się kolejnego losowania :)

środa, 18 lipca 2012

"Straż! Straż" - Terry Pratchett

Tytuł: Straż! Straż!
Tytuł oryginału: Guards! Guards!
Autor: Terry Pratchett
Wydawnictwo: Prószyńska i S-ka
Data wydania: styczeń 2005
Liczba stron: 304
Tematyka: Fantastyka
Ocena: 7/10

Bardzo cenię sobie oryginalność. Kiedy autor ma swój niepowtarzalny styl i wyróżnia się na tle innych, od razu czuję do niego respekt.
Terry Pratchett to pisarz, o którym z pewnością słyszał każdy. Wśród miłośników fantastyki jest to nazwisko wręcz kultowe, cenione i bezgranicznie wychwalane. Czy jednak jest o co robić tyle szumu? Co do tego miałabym niemałe, a wręcz ogromne wątpliwości.
Straż Miejska w Ankh-Morpork jest powszechnie wyśmiewana i znieważana. Mieszkańcy miasta wiedzą bowiem, że stanowi ona jedynie element krajobrazu i w żadnym wypadku nie walczy z przestępczością. O bezużyteczności danej organizacji nie wie natomiast nowy strażnik Marchewa – dwumetrowy krasnolud, który ze względu na swoje rozmiary musiał upuścić rodzinne strony. Bohater przekonany jest o niesamowicie ważnym charakterze swojej pracy, pilnie studiuje „Prawa i Przepisy Porządkowe miast Ankh i Morpork” i skrupulatnie wypełnia zawarte tam reguły.
Pod wpływem zdeterminowanego krasnoluda Straż Miejska naprawdę zaczyna działać i wkrótce ma ręce pełne roboty, ponieważ nad miastem kontrolę próbuję przejąć ... smok! Ta przerażająca istota wymyka się spod wpływu tajnego zgromadzenia, przez które została przywołana i zaczyna terroryzować osadę.
Na cykl o Świecie Dysku składa się aż trzydzieści dziewięć książek, jednak znajomość każdej części nie jest rzekomo wymagana, żeby zorientować się w akcji. Każdy tom stanowi bowiem osobną historię i porusza inny temat. Wszelkie występujące nawiązania do wcześniejszych wydań wyjaśnione są przypisami. O zgrozo! Tylko weź człowieku je zrozum, skoro jesteś nieobeznany ze światem przedstawionym, a ich autorem jest sam pisarz, który nie omieszka poczęstować Cię w nich kolejną dawką swego „wykwintnego” humoru. Groteska i ironia te dwa słowa idealnie opisują styl Pratchetta.
Z ciekawości weszłam na oficjalną, polską stronę owego autora i co tam widzę? „ Inteligentny humor?! Jeśli humor przedstawiony w „Straży miejskiej” należy do inteligentnych to chyba czytelnik musi być, za przeproszeniem, niespełna rozumu. Oczywiście w powieści znalazło się kilka wyszukanych żartów, które nawet mnie rozbawiły, jednakże większość z nich była po prostu żenująca.
Bez wyrzutów sumienia mogę jedynie pochwalić okładkę, która świetnie oddaje klimat i atmosferę fabuły. Podoba mi się styl, w jakim została wykonana a także fakt, że cały cykl o Świecie Dysku oprawiony jest w nawiązujące do siebie ilustracje, dzięki temu powieści Pratchetta są bardzo charakterystyczne i od razu rzucają się w oczy na sklepowych półkach.
Pewnie wielu z was się zastanawia, dlaczego tak wysoko oceniłam „Straż! Straż!”, skoro tak zawzięcie ją krytykuję. Śpieszę z wyjaśnieniem. Wszystko to dlatego, że niesamowicie zżyłam się z bohaterami. Kreacja każdego z nich jest, według mnie genialna. Wszyscy są bardzo charakterystyczni i mają swój specyficzny styl bycia. Marchewę pokochałam od pierwszych stron powieści i można by powiedzieć, że zostałam jego fanką. W tym miejscu pokuszę się na wysnucie przypuszczenia, że być może to właśnie na niepowtarzalnych bohaterach opiera się cały fenomen twórczości tego Terrego Pratchetta.
Innym dziełom pióra tego autora z pewnością dam jeszcze szansę, gdyż mimo wszystkich moich skarg i zażaleń, o których napisałam, stworzył on fabułę, która rzeczywiście ma to „coś” i potrafi wciągnąć. Jestem ciekawa, którą część Świata Dysku wy  polecacie?

sobota, 14 lipca 2012

"Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki" - Marcel Pagnol

Tytuł: Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki.
Tytuł oryginału: Souvenirs d`en fance. La Gloire de mon pere
Autor: Marcel Pagnol
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: listopad 2010
Liczba stron: 410
Tematyka: Literatura piękna, biografia
Ocena: 7/10

Nie wiem jak wy, ale ja zdecydowanie najlepiej wspominam swoje dzieciństwo. Ten wyjątkowy czas kojarzy mi się przede wszystkim ze słonecznymi dniami spędzanymi na świeżym powietrzu podczas wspólnych zabaw z przyjaciółmi, a także beztroską i praktycznie całkowitym brakiem zmartwień. Niezwykle żałuję, że ten błogi okres mam już za sobą, jednak Marcel Pagnol dzięki swojej sadze pozwolił mi przeżyć wszystko jeszcze raz na nowo.
Francuski pisarz i reżyser w realistyczny sposób przywołuje wspomnienia ze swojego dzieciństwa. Opisuje polowania na kuropatwy, przyjaźń z Lilem oraz typowe, rodzinne dylematy. Trudno jest uwierzyć, że mężczyzna był w stanie zapamiętać tak dokładnie wszystkie szczegóły, dlatego bez wątpienia została użyta tu fikcja literacka 
Przedstawione w książce wydarzenia sprawiły, że znów poczułam się kilkuletnią, żądną przygód dziewczynką. Razem z głównym bohaterem chciałam chadzać po marsylskich wzgórzach, uczestniczyć w kłusowaniu czy brać udział w licznych, innych, nietypowych rozrywkach. Choć w tekście znajdziemy sporo opisów tego typu zabaw to akcja utworu jest stosunkowo powolna. Czytanie przyśpieszają nam jednak krótkie rozdziały.
Klimatu powieści nadaje magiczna aura prowansalskiej przyrody. Idealnie komponuje się ona z omówionymi wydarzeniami. Zwyczajna, szara codzienność nabiera niezwykłych kształtów i barw.
Pierwszoosobowa narracja prowadzona z perspektywy Marcela pozwala czytelnikowi dodatkowo poznać myśli małego odkrywcy. Doroślejszym okiem widzimy jak bardzo nasze teraźniejsze maksymy różnią się od tych dziecięcych. Jeśli chodzi o postacie to rodzina głównego bohatera oraz inne osoby nie są nakreślone w sposób drobiazgowy, aczkolwiek mimo to miałam wrażenie, jakby wszyscy byli moimi dobrymi przyjaciółmi.
„Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki” już samą okładką budzi pewne skojarzenia z popularną serią o Mikołajku, tematyka również jest podobna. Obie książki skupiają się na wczesnych latach życia francuskich chłopców, aczkolwiek cykl pana Pagnola jest utrzymany w nieco poważniejszym tonie. Choć w powieści nie brakuje sporej ilości humoru. Utwór przepełniony jest też nutką melancholii za minionymi czasami. Gwarantuję, że to uczucie będzie wam towarzyszyć przez całą lekturę dzieła.
Książka stanowi połączenie dwóch pierwszych tomów sagi zawierającej wspomnienia Marcela Pagnola. Tytuły poszczególnych części nawiązują do ich tematyki. W „Chwale mojego ojca” pisarz skupia się w większej mierze na wydarzeniach związanych ze swoim tatą, podczas gdy w „Zamku mojej matki” to rodzicielka przejmuje wodzącą rolę.
Zakończenie było dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Spodziewałam się, czegoś co mogłoby stanowić płynne przejście do kolejnych wspomnień pisarza. Tymczasem autor odkrywa przed nami przyszłość, pokazuję co się stało z poszczególnymi postaciami. Jest to nietypowe zważywszy na to, że seria liczy jeszcze kolejne tomy, co zatem w nich znajdę, jest dla mnie tajemnicą.
Wspomnieć należy również o ujmującym wydaniu dzieła. Książka prócz pięknej okładki, której autorem jest Jean-Jacques Sempé, zachwyca też eleganckim wnętrzem. Ponadto przy każdym kolejnym rozdziale, w rogu strony, znajdziemy niewielki, powielający się rysunek, przedstawiający jednego z bohaterów.
Powieść jest idealna i godna polecenia każdemu. „Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki” zaczaruje nas swoim ciepłem, oderwie od bieżących zmartwień i pozostawi po sobie miłe wspomnienia.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit: 
 

wtorek, 10 lipca 2012

"Pretty Little Liars 2. Bez skazy" - Sara Shepard

Tytuł: Pretty Little Liars 2. Bez skazy
Tytuł oryginału: Flawless
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: wrzesień 2011
Liczba stron: 315 
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 8/10

Znasz to uczucie, gdy książka pomimo banalnej i płytkiej fabuły tak mocno Cię wciąga, że z utęsknieniem czekasz na przeczytanie kolejnego tomu? Tak było ze mną. Pierwsza część Pretty Little Liars nie była według mnie fenomenalna, jednak coś niesamowicie mnie ciągnęło do zapoznania się z kolejnymi losami głównych bohaterek. Tym sposobem wszystkie siedem tomów, które do tej pory zostały wydane w naszym kraju, już znalazło się na mojej półce.
Aria, Hanna, Emily i Spencer w dalszym ciągu dostają tajemnicze wiadomości, jednak osoba, która je nadaje staje się coraz bardziej agresywna i bezwzględna. Wciąż zastrasza nastolatki ujawnieniem ich sekretów, ale tym razem zmusza je do działania. Narzucam im pewne zadania, które muszą wykonywać wbrew sobie.
Dawno zerwana przyjaźń między dziewczynami zaczyna powoli się odnawiać. Nastolatki próbują wzajemnie się chronić, a Spencer wyjawia im skrywaną niegdyś tajemnice dotyczącą 'sprawy Jenny'. Wspólnymi siłami szukają nadawcy zagadkowych wiadomości, próbują odkryć kim jest osoba, podpisująca się literą A. Pierwsze podejrzenia padają na Toby'ego – brata oślepionej niegdyś uczennicy. Bohaterkom wydaje się, że sprawca został odnaleziony i ich prześladowania się zakończą, jednak nie wszystko okazuje się takie proste.
Dodatkowo sytuacja rodzinna w domu każdej z dziewczyn jest coraz to bardziej napięta. Jak widzimy sytuacja, w jakiej znalazły się przyjaciółki dotyka nie tylko je bezpośrednio, ale i ich najbliższych.
Moje ostatnie porównanie książki pani Shepard do cyklu „Gossip Girl” wzbudziło sporo emocji, wielu z was nie zgodziło się z moją opinią i teraz wiem dlaczego. Choć pierwsza część dalej według mnie przypomina wspomnianą już serię, to w „Bez skazy” wszelkie podobieństwa się zacierają. Pretty Little Liars to historia zdecydowanie brutalniejsza, w której bohaterowie pomimo luksusowego i dostatniego życia, na pewno nie prowadzą spokojnej, sielankowej egzystencji.
Tak jak w przypadku poprzedniczki, książka pisana jest prostym, łatwo przyswajalnym językiem, typowym dla powieści młodzieżowych. Fabuła przedstawiona jest z perspektywy każdej bohaterki. Zarówno Aria, Emily, Spencer jak i Hanna są bardzo charakterystycznymi postaciami z charakterem, dlatego podczas lektury nie ma mowy o nudzie.
Aż do ostatniego momentu byłam pewna, że wiem kim naprawdę jest A. Jednak końcowy rozdział uświadomił mi, że prawdopodobnie jednak jestem w błędzie. Tym sposobem dalej bezskutecznie głowię się nad rozwiązaniem zagadki. Mam nadzieję, że kolejny tom nieco rozjaśni moje wątpliwości.
W ostatnim czasie udało mi się również obejrzeć kilka odcinków serialu, powstałego na podstawie serii i muszę stwierdzić, że jest on równie wciągający jak książka. Każda nastolatka zdecydowanie powinna zapoznać się z tym cyklem bez różnicy czy w formie książkowej czy filmowej.

piątek, 6 lipca 2012

"Diet coaching" - Urszula Mijakowska

Tytuł: Diet coaching. Poradnik dla wiecznie odchudzających się
Autor: Urszula Mijakoska
Wydawnictwo: Edgard
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 184
Tematyka: Poradnik
Ocena: 9/10

„Nie, dziękuję”. Ile razy słyszałeś taką odpowiedź, częstując jedzeniem kogoś znajomego? Za pewne mnóstwo. Współcześnie kilogramy zrzucają wszyscy, grubi, chudzi, młodzi, starsi, bez różnicy.
Odchudzanie stało się sposobem, a nawet stylem życia. Głównym problemem jest jednak to, że większość z nas podchodzi do sprawy w sposób zupełnie nieracjonalny i nieświadomy. Często wychodzimy z założenia, że odchudzanie polega tylko na ograniczeniu spożywanych kalorii.
Tymczasem, żeby efektywnie i trwale zrzucić zbędne kilogramy wystarczy zmienić swoje nawyki żywieniowe na zdrowsze. A jak to zrobić? Odpowiedzią na to pytanie jest najnowszy poradnik autorstwa Urszuli Mijakoskiej. Specjalistka w swojej publikacji zapoznaje czytelników z istotą 'diet coachingu'. Pojęcie to jest stosunkowo młode i oznacza świadome odżywianie.
Poradnik podzielony jest na sześć rozdziałów, z których każdy rozpoczyna się informacją o wiedzy, jaką w danym fragmencie nabędziemy. Autorka posługuje się prostym i przystępnym językiem, dlatego książka bez wątpienia będzie zrozumiana przez każdego. Dodatkowo w środku znajdują się liczne przykłady, a także schematy, które pomagają nam lepiej spojrzeć na trudniejsze zagadnienia. Dużym ułatwieniem jest zastosowanie myślników i wypunktowań, dzięki czemu lektura jest znacznie łatwiejsza i przyjemniejsza. Co więcej najważniejsze informacje znajdziemy w specjalnej, szarej rubryce o nazwie „Zapamiętaj”.
Urszula Mijakowska uświadamia nam, że na dietę składa się wiele czynników. „Poradnik dla wiecznie odchudzających się” to skarbnica wiedzy nie tylko z dziedziny żywienia, lecz także i psychologii. Specjalistka odkreśla, że diet coaching jest procesem i w czasie jego trwania uczymy się nie tylko o cukrach, węglowodanach czy białkach, lecz również o własnych emocjach, które w bardzo dużym stopniu kształtują nasze nawyki żywieniowe. 
Autorka zdaje sobie sprawę, że zmiana dotychczasowego stylu życia nie jest łatwa. W związku z tym przekazuje nam cenne wskazówki i motywuje nas do reform, wciąż przypominając o słuszności tego działania. Założycielka Instytutu Świadomego Rozwoju powołuje się też na innych, znanych oraz cenionych ekspertów i dzieli się z czytelnikami najnowszymi nowinkami ze świata dietetyki.
Książka wydana jest w druku czarno-białym, trudno mi określić, czy jest to plus czy minus. Ja osobiście preferuję egzemplarze kolorowe, jednak stonowane odcienie nadają publikacji pewnej elegancji i prostoty.
Z tyłu wydania znajdziemy materiały dodatkowe takie jak ciekawe przepisy czy metody obliczania potrzebnych wskaźników. Z książką powinna się zapoznać każda osoba pragnąca zmienić swój styl życia na lepszy, zdrowszy i bardziej świadomy. Poradnik jest cennym źródłem informacji nie tyko dla osób obeznanych już z tematem diet, lecz także dla całkowitych nowicjuszy.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Edgard:

poniedziałek, 2 lipca 2012

"Z tęsknoty za Judy" - Anne Cassidy

Tytuł: Z tęsknoty za Judy
Tytuł oryginału: Missing Judy
Autor: Anne Cassidy
Wydawnictwo: Stentor
Data wydania: 2009
Liczba stron: 192
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 8/10

Z rodzeństwem jest tak, że nigdy się go nie docenia. Młodsze szkraby irytują nas swoją ciekawością, chęcią zabawy a przede wszystkim bezustannym pytaniem „Mogę iść z Tobą?”, natomiast starsi patrzą na nas z wyższością, a rodzice stawiają ich jako wzór do naśladowania. Nie zmienia to jednak faktu, że w okresie między kolejnymi kłótniami, niezmiernie się kochamy i nawzajem cenimy.
Kiedy osiem lat temu prawie dziesięcioletnia wówczas Kim, patrzyła jak jej siostra znika w ciemności, na pewno nie myślała, że jest to ostatni raz kiedy ją widzi. Była przekonana, że za chwilę Judy wróci do niej, pełna skruchy i przeprosi za swoje zachowanie. Aczkolwiek tak się nie stało. Dziewczynka przepadła jak kamień w wodę i już nigdy więcej się nie pokazała.
Wszelkie przeszukiwania okazały się bezowocne, a brak poszlak tylko utrudniał pracę policjantów. Jednak pomimo opływu lat rodzina wciąż miała nadzieję, że pewnego dnia Judy odnajdzie się. Kim w największym stopniu czuła się odpowiedzialna za to, co przytrafiło się jej młodszej siostrze. Zaginięcie bezpowrotnie odcisnęło piętno na jej psychice, nastolatka chodzi do psychologa i stale widzi w innych dzieciach tę małą złotowłosą dziewczynkę, której kiedyś pozwoliła odejść. 
W kolejną rocznicę fatalnego zdarzenia w sprawie następuje przełom. Na skutek wyemitowanego filmu dokumentalnego, policja otrzymuje zgłoszenie o odnalezionej, różowej bluzie, w którą Judy była ubrana w chwili zaginięcia. Poszukiwania zostają wznowione. W tym samym czasie Kim prowadzi własne śledztwo i jest przekonana, że Judy mieszka obecnie w Ameryce. Wnioski takie, wyciąga na podstawie rozmowy z dawną przyjaciółką, która opowiada jej o zasłyszanej na wakacjach historii. Bohaterka wreszcie odzyskuje nadzieje na odnalezienie siostry. 
O zaginięciach jest obecnie bardzo głośno we wszelkiego rodzaju mediach. Słyszymy o poszukiwaniach, przesłuchiwaniach świadków, a nawet odnajdywaniu zwłok. Przyznam, że ja często obojętnie przechodzę obok takich  doniesień. Wiadomo, zupełnie inaczej podchodzi się do sprawy, gdy dana sytuacja nie dotyczy nas bezpośrednio, ani też nikogo z naszej rodziny. Myślę, jednak że po lekturze książki Anne Cassidy będę bardziej wrażliwa na tego typu informacje.
„Z tęsknoty za Judy” to powieść niezwykle poruszająca i bez wątpienia dająca do myślenia. Choć w pewnych momentach początkowo zupełnie nie rozumiałam zachowania głównej bohaterki, na przykład karygodne wydało się mi składanie fałszywych zeznań, to ostatecznie potrafiłam pojąć motywy, jakie nią kierowały.
Autorka po raz kolejny w swojej książce porusza temat trudny, aczkolwiek szeroko znany. Na zaledwie 192 stronach znajdujemy fabułę niezwykle wciągającą i dynamiczną. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że pani Cassidy udało się w tak niedługim tekście, tak dogłębnie przedstawić dany problem. Zakończenie jest na pewno zaskakujące i przyznam się, że kompletnie nie spodziewałam się takiego rozwiązania sprawy. Utwór stanowi przyjemną, aczkolwiek poruszającą lekturę. Po przeczytaniu ostatniej kartki czułam niedosyt i żałowałam, że powieść jest tak krótka.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Stentor: