poniedziałek, 26 października 2015

"To przez Ciebie!" - Mhairi McFarlane

Tytuł: To przez Ciebie!
Tytuł oryginału: It's not me it's you
Autor: Mhairi McFarlane
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 7 październik 2015
Liczba stron: 464
Tematyka: Literatura współczesna, zagraniczna
Ocena: 8/10

Przychodzi taki czas w życiu człowieka, że nie w głowie mu już szaleństwa młodości, a zaczyna brakować mu stabilizacji i domowego ogniska. Dellia Moss po dziesięciu latach związku z Paulem postanawia wreszcie wyjść na przeciw swoim pragnieniom i sama oświadcza się swojemu partnerowi. W głowie planuje już weselne przyjęcie, gdy nagle jeden przypadkowy sms ujawnia, że jej wydawać by się mogło niezwykle oddany partner tak naprawdę …romansuje z inną kobietą.

Dla Delli jest do bodziec do całkowitych zmian w swoim życiu. Za namową najlepszej przyjaciółki trzydziestolatka, rzuca pracę, pakuje walizki i udaje się do Londynu, gdzie stara się ukoić ból po rozstaniu i ułożyć swoje życie na nowo. Jednak w stolicy nie jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać – jej nowy szef zdaje się prowadzić szemrane interesy, dziewczyna jest “szantażowana” przez niebywale przystojnego dziennikarza, a ponadto były partner wciąż próbuje naprawić swoje winy i wkupić się spowrotem w łaski Delli, wszystko to sprawia, że bohaterka wciąż znajduje się między młotem a kowadłem.

Książka Mhairi McFarlane urzeka swoją realnością. Dylematy, z jakimi zmaga się główna bohaterka, dotyczą praktycznie każdej młodej kobiety. W tym i mnie, może to właśnie dlatego lektura “To przez Ciebie” pochłonęła mnie tak bardzo. Sama nie tak dawno stałam przed paroma podobnymi wyborami jak Delia Moss, dlatego czytanie o nich z perspetywy kogoś innego było niezwykle ciekawym doświadczeniem. Z powodu występujących podobieństw nie było też sposobu, abym nie obdarzyła sympatią do głównej bohaterki, która jest osobą nadzwyczaj barwną i potrafiącą wziąć los we własne ręce.

Angielska autorka piszę w sposób prosty i klarowny, przystępny każdemu czytelnikowi, jednym słowem typowy dla większości kobiecej literatury i choć wątek miłosny jest przewodnim tematem powieści to nie zabrakło też tutaj elementów sensacyjnych. Dodatkowym umileniem lektury są komiksy, rozpoczynające co poniektóre rozdziały. Rysunki idealnie komponują się z aktualną akcją książki oraz sprawiają wrażenie namalowanych przez samą Dellię. Dzięki nim czytelnik może sobie jeszcze lepiej wyobrazić wygląd poszczególnych bohaterów powieści.

Może i “To przez Ciebie!” nie jest lekturą wymagającą czy też wybitną, (ale przecież książka nie musi wcale być wybitna, aby się ją dobrze czytało, prawda?) może nie “wybuchniesz głośnym śmiechem”, jak zapowiadane jest na okładce, (choć zakładam, że nie raz uśmiech rozbawienia pojawi się na twojej twarzy) ale z pewnością powieść autorstwa Mhairi McFlarne zasługuję na uwagę.  

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Harper Collins:

11 komentarzy:

  1. Czytałam inną książkę tej Autorki i na tę też mam chrapkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, jak prosty styl, to tylko niektóre mi się podobają. Ciekawe, czy ta należy do tych urokliwych? Może spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już za mną, ale tak średnio mi się podobała. Więcej zdradzę niebawem w swojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szukałam czegoś takiego. Widze, że jak się obserwuje odpowiednie blogi ,to nie trzeba długo szukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, to raczej nie jest książka dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie recenzja jutro :) Szczerze powiem - jestem bardzo z tej lekturki zadowolona ;)
    @Waniliowe Czytadła

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię gdy książka w jakiś sposób odpowiada realiom i można siebie postawić na miejscu bohaterów, bo ich problemy i wybory przypominają życie, dlatego będę miała tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjemna książka do poczytania późnym wieczorem, całkiem miło ją wspominam ;)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  9. wpadła mi gdzieś ostatnio w oko i zapamiętałam, więc miło przeczytać opinię że faktycznie warto :)
    a tak w ogóle mam wrażenie, że jak sięgać po "chick-lit" to właśnie ten brytyjski, zwykle nie zawodzi

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :* Na każdy postaram się odpowiedzieć :)