Tytuł: Gdzie jesteś,
Bernadette?
Tytuł oryginału: Where’d You
Go, Bernadette
Autor: Maria Semple
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: czerwiec 2014
Liczba stron: 360
Tematyka: Literatura współczesna
Ocena: 6/10
W Seattle ludzie żyją według
określonych, ogólnoprzyjętych wzorców, jeśli się do nich nie
dopasujesz, automatycznie uznawany jesteś za odmieńca. Bernadette
Fox w swojej okolicy była uważana za właśnie takiego dziwaka. Jej
sposób bycia, rozpadający się dom w dobrej dzielnicy, odosobnienie
społeczne nijak miało się do odnoszącego sukcesy w pracy męża i
nadzwyczaj zdolnej córki. Mieszkańcy oficjalnie względnie ją
tolerowali, jednak nieoficjalnie obgadywano ją za plecami jak tylko
było można.
Pierwsze strony książki zupełnie
mnie nie wciągnęły. Pierwsze osiemdziesiąt stron męczyłam dobre
parę tygoni. Akcja była monotonna, zapiski niespójne (dopiero na
sam koniec okazało się, jak wielkie miały znaczenie), a pomysł
wyjazdu całej rodziny na Antarktydę nierealny i nietrafiony.
Dopiero później akcja nabiera tempa, a od książki nie można się
oderwać. Sposób bycia Bernadette, jej naiwność oraz aspołeczność
na zmianę doprowadza czytelnika do śmiechu bądź do przerażenia.
“Gdzie jesteś, Bernadette” to
powieść inna niż wszystkie. Maria Semple zaskakuje czytelnika nie
tylko historią głównej bohaterki, ale i formą jej przedstawienia.
Przede wszystkim książka stanowi zlepek najróżniejszych liścików,
e-maili oraz oficjalnych sprawozdań. Narracji znajdziemy tutaj
bardzo niewiele, a jeśli już jest to w roli narratora występuje
córka głównej bohaterki Bee, która opisuje zdarzenia ze swojej
własnej perspektywy. Nawiasem mówiąc, ta młoda dama mimo że ma
dopiero piętnaście lat, ma dużo bardziej poukładne w głowie niż
nie jedna jej rówieśniczka. Czasami miałam wrażenie, że z całej
rodziny to właśnie ona jedyna wykazuje się logicznym myśleniem.
Małżonka Bernadette – Elgina
Brancha na samym początku powieści dażyłam umiarkowaną sympatią,
ani go uwielbiałam, ani on mi zawadzał. Ot po prostu był, nie
ingerował zanadto w życie córki czy nawet swojej żony, przemykał
sobie gdzieś obok i nie wnosił zbyt wiele do całej historii.
Jednak wraz z rozwojem akcji jego postać, a raczej jej zachowanie
zaczęły mi niezwykle działać na nerwy. Miałam ochotę zdzielić
go obcasem po głupim łbie, a na sam koniec to już w ogóle spalić
na stosie za to, co zrobił z pewną panią. Biedna Bernadette nie ma
co się dziwić, że nieco zdziwaczała, mając za męża takiego
niedojrzałego emocjonalnie egoistę.
Książka Marii Semple z pewnością
zasługuje na uwagę, jednak trzeba podkreślić, że przypadnie do
gustu tylko cierpliwym czytelnikom, których nie zrazi początkowa
nuda oraz tym, którzy lubią powieści niekonwencjonalne. Jeśli o
Tobie mowa, leć do księgarni I bez zastanowienia zaopatrz się w
egzemplarz “Gdzie jesteś, Bernadette?”.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:
Wydaje się dość ciekawa, ale jakoś nie przyciąga mnie do siebie. Nie należę do zbyt cierpliwych czytelniczek. Kiedyś tak, bo miałam więcej czasu i mniej pozycji oczekujących. Teraz mi szkoda czasu na książki, które mnie nie wciągają i są dość średnie. ;)
OdpowiedzUsuńChyba jednak sobie odpuszczę jej czytania.
OdpowiedzUsuńKiedy uda znaleźć mi się chwilkę wolnego, to skuszę się na nią. Intryguje mnie inność powieści, no i lubię dziwaków, cóż zrobić. :)
OdpowiedzUsuńJa narazie czytam Przedwiośnie :D Zapraszam na nowy post ♥ Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwww.bitherphobia.blogspot.com
Sama nie wiem, coś mnie w niej kusi i przyciąga. Może mi się spodoba, lubię niekonwencjonalne powieści :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
A ja słyszałam o niej same pochlebne opinie :) Chociaż przeczuwałam, że coś tu może nie grać, więc w sumie ucieszyłam się, gdy zobaczyłam twoją recenzję. Swoją wypowiedzią potwierdziłaś moje przeczucia :)
OdpowiedzUsuńGaleria Książek
Hmm..no zastanowię się :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs do siebie! :)
http://natalax3recenzje.blogspot.com/2015/06/konkurs-swietujemy-co-miesieczna.html#comment-form