Tytuł: Zapomnij
patrząc na słońce
Autor: Katarzyna Mlek
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: marzec
2013
Liczba stron: 256
Tematyka: Literatura
piękna, polska
Ocena: 8/10
Biorąc pod lupę rodziny patologiczne można wyraźnie zauważyć,
że to zazwyczaj mężczyźni przyjmują rolę kata, który
znęca się i rujnuje życie swoich bliskich. Kobiety natomiast
stanowią podporę i wsparcie dla dzieci, chronią je i są dla nich
wsparciem. Katarzyna Mlek w swojej książce jednak łamie ten
schemat i ukazuje codzienność rodziny, w której to matka
jest siłą destrukcyjną.
Dorastająca Hanka nie ma łatwego dzieciństwa. Choć jest dopiero
uczennicą szkoły podstawowej, musi nauczyć się zachowywać i
myśleć jak osoba dorosła. Wszystko dlatego, że jej matka Sabina, kiedyś
niezwykle atrakcyjna miejscowa piękność, teraz znajduje ucieczkę od szarej
codzienności w kieliszku wódki. Ojciec natomiast przyjmuje zupełnie
bierną postawę wobec jej zachowania. Nie próbuje uspokoić żony ani złagodzić
jej agresywnego temperamentu. Doprowadza to wkrótce do bolesnej w skutkach,
rodzinnej tragedii. Jakby tego było mało Hankę w snach odwiedza
podstępny, czarny kruk. W alegoryczny sposób przedstawia on
nastolatce przyszłe wydarzenia, które rzeczywiście się
sprawdzają. W pewnym momencie ptak pragnie podjąć z dziewczyną zagadkową grę, jednak za każdy błąd bohaterki wymierzona ma zostać
okrutna kara.
„Zapomnij patrząc na słońce” to książka wyjątkowa.
Znajdziemy tutaj elementy fantastyczne, obyczajowe a nawet
kryminalne. Co więcej wszystkie te części idealnie ze sobą
współgrają. Czytelnik nie odnosi wrażenia przesytu czy
przerostu formy nad treścią. Lektura tej powieści niesie za sobą
też nieustanną atmosferę smutku i mroku. Autorka przedstawiła
Katowice jako szare, brudne i zatłoczone miasto, które nie
stwarza mieszkańcom przyjaznych warunków do życia. Ponadto
ciężko było mi czytać o kolejnych problemach, jakie stawiała
przed Hanką rzeczywistość. Życie tej sympatycznej bohaterki można
uznać za istne pasmo nieszczęść i nieustannych tragedii.
Do ostatniej strony utworu towarzyszyło mi pytanie: „Kim jest
kruk?”. Początkowo uważałam, że może on być symbolem lęków
małej Hanki, która od najmłodszych lat musiała znosić
bicie i wyzwiska, rzucane przez matkę. Aczkolwiek wraz z rozwojem
akcji w mojej głowie pojawiła się myśl, że być może jest to
sam szatan. Jego zachowanie i wypowiedzi jak najbardziej by na to
wskazywały. Autorka postanowiła ostatecznie pozostawić tę kwestię nierozwiązaną i nie zdradziła odbiorcy prawdziwej natury czarnego ptaszyska.
Powieść na pewno otrzymałaby ode mnie wyższą notę, gdyby nie drastyczne
i krwiste opisy, których autorka nie szczędzi czytelnikowi.
Uwierzcie mi pewne sceny są tak makabryczne, aż chce się zasłonić
oczy i opuścić dany fragment. W swojej recenzji nie mogę też nie
wspomnieć o szokującym ostatnim rozdziale utworu, który
wręcz wgniótł mnie w fotel. Spodziewałam się całkowicie
innego finiszu tej historii. Nie mogę jednak ukryć faktu, że owo zakończenie
ostatecznie mnie usatysfakcjonowało. Sama na pewno nie wymyśliłabym
lepszego finału.
Bez najmniejszych wątpliwości mogę uznać, że „Zapomnij patrząc
na słońce” to jedna z najlepszych, polskich książek, jakie
ostatnio dane mi było przeczytać. Genialnie połączenie ze sobą
motywu jawy i snu, a także ujmująca okładka to kolejny atut tego
utworu. Podsumowując, Katarzyna Mlek stworzyła powieść
oryginalną, szokującą i zarazem niezwykle wciągającą. Obok tej
książki nie możecie przejść obojętnie!
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Oficynka:
można wiedzieć czemu przyjaciółka odradziła Ci Pana Lodowego Ogordu? Co prawda, to prawda, jest w nim sporo niezbyt smacznych, wręcz "zboczonych" fragmentów", ale styl i historia niesamowita ;)
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam i mi się również spodobała.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Uwielbiam postacie osadzone w takim klimacie, mysle, ze mnie sie spodoba.
OdpowiedzUsuńooo, muszę przeczytac ;)
OdpowiedzUsuńWcześniej miałam do niej pewne obawy i wątpliwości, ale po tym jak kolejna osoba tak bardzo ją chwali chyba się skuszę i przeczytam ^^
OdpowiedzUsuńja zrezygnowałam już wcześniej z poznania treści tej książki - nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest taka(brakuje mi tu odpowiedniego słowa po polsku, dlatego napiszę po angielsku) creepy :) Sama fabuła do mnie nie przemawia, ale nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że zdecydowałam się przeczytać tę recenzję. Nie dość, że konkretna to jeszcze dobrze napisana.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się ta książka, nabrałam ogromnej ochoty na jej przeczytanie, więc zapisałam sobie tytuł i będę czekała na następne wyjście do księgarni.
Bardzo lubię takie połączenie gatunków, które wystąpiło np.w ,,Baśniarzu". Za tą książką z pewnością się rozejrzę:)
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w okładce tej książki...
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej książki. Ja czekam już na swój egzemplarz recenzyjny, więc niebawem sama będę go czytać. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu tak, jak tobie.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam, chociaż pewnie będę musiała tę książkę potem odchorować. Myślę jednak, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńkurcze, a dziś mama była w bibliotece, a ja na nic sie nie mogłam zdecydować :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce wiele dobrego i nabieram na nią coraz większej ochoty ;)
OdpowiedzUsuńRaczej wiele jest osób, które w chwilach smutku dołują się jeszcze bardziej smutną muzyką. :P He, he, w mojej szkole jest sto razy łatwiej uzyskać taką średnią, niż w innych gimnazjach, także... :D
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. W sumie to przy żadnej innej lekturze nie bałam się tak, jak przy tej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)))
www.okiem-recenzenta.blog.onet.pl
chcę to przeczytać!!
OdpowiedzUsuńMocno psychodeliczna książka. Polecam wszystkim!
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja bardzo mnie wciągnęła i koniecznie muszę przeczytać książkę Katarzyny Mlek. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKsiążka jak książka... ta okładka przyciąga spojrzenia!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że mnie zaintrygowałaś:) Podoba mi się, że w rolę kata wciela się matka dziewczynki... Będę miała oko na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńMimo że lubię oryginalne powieści, nie sięgnę po tę książkę. Nie moje gusta. I obawiam się, że źle by to zadziałało na moją psychikę.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji muszę koniecznie przeczytać tą książkę. Do tego ta okładka. Czuje się skuszona ;)
OdpowiedzUsuńChoćbym nie chciała po takim opisie muszę ją przeczytać. Ciekawa historia, dodatkowo rozgrywająca się w polskim mieście! SUper recenzja!:)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tą książkę! Sam tytuł mnie od razu zaciekawił. A fabuła przypominała mi artykuł, który przeczytałam w ,,Z życia wzięte". Zapisuję tytuł, no i kupuję!
OdpowiedzUsuńI tak nikt nie patrzy na średnią przy rekrutacji, więc... xD
OdpowiedzUsuńTa okładka mnie już przeraża:))
OdpowiedzUsuńKsiążka naprawdę inspirująca i trzymająca w napięciu do ostatnich stron. Może trochę przerażająca momentami. Dobrą recenzję książki można przeczytać na [url]http://trendnews.pl/kazdy-ma-swojego-kruka/[/url]
OdpowiedzUsuń