Tytuł: Płatki na wietrze
Tytuł oryginału: Petals on the Wind
Autor: Virginia C. Andrews
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: maj 2012
Liczba stron: 446
Tematyka: Literatura piękna, współczesna, zagraniczna
Ocena: 6/10
Musimy zaznać naprawdę niewyobrażalnych cierpień, aby chęć zemsty całkowicie zawładnęła naszym życiem. Na pewno oczekiwalibyśmy wymierzenia sprawiedliwości za ponad trzy lata młodości spędzone na starym, zakurzonym poddaszu, bez dostępu do świeżego powietrza i godnego pożywienia.
Cathy, Chrisowi i Carrie wreszcie udaje się uciec ze znienawidzonej posiadłości dziadków w Foxworth Hall. Trójka rodzeństwa za zdobyte pieniądze kupuje bilety autobusowe i rozpoczyna swoją podróż na południe kraju. Lecz już w trasie spotykają się oni z pierwszymi przeciwnościami losu. Najmłodsze z dzieci wyraźnie słabnie i potrzebuje natychmiastowej pomocy lekarza. Na szczęście pojazdem podróżuje niema, czarnoskóra kobieta, która zabiera bohaterów do domu medyka. Tam poznajemy czterdziestoletniego Paula Shaffielda, który od tej pory będzie sprawował opiekę nad rodzeństwem.
Lata spędzone na poddaszu odbiły się na psychice każdego z członków rozbitej rodziny. Chris bezustannie darzy siostrę głęboką miłością, nie dostrzega innych kobiet poza nią . Carrie musi znosić samotność i docinki ze strony rówieśników. Proporcje jej ciała są bowiem zmienione i nieprawidłowe, ponieważ wcześniej dziewczynka dorastała bez dostatecznej ilości światła słonecznego. Jeśli chodzi o Cathy to bardzo żyłam się z tą bohaterką, już podczas lektury „Kwiatów na poddaszu”, solidaryzowałam się z nią i odnajdywałam w niej swoje własne cechy charakteru. Jednak moje odczucia zmieniły diametralnie. Dziewczyna przez cały utwór niesamowicie mnie irytowała i za nic nie mogłam zrozumieć jej postępowania. Nie mogłam wręcz patrzeć, jak niewinna i urocza bohaterka, staje się okrutną i bezwzględną kobietą. Nastolatka w miarę upływu czasu coraz bardziej przypominała swoją matkę. Bez skrępowania uwodziła mężczyzn, kokietowała ich i nie ma co się dziwić, że w wyniku tego spotykała się jedynie z brakiem szacunku oraz brutalnością.
Podczas gdy Chris skupił się na karierze lekarskiej, nastolatka stale snuła plany zemsty. Pragnęła zrujnować życie swojej rodzicielki, pokazać że jest lepsza od niej, bardziej utalentowana i piękniejsza. Jako główny cel wyznaczyła sobie zostanie primabaleriną, chciała przez to udowodnić Corrine, że jest w stanie samodzielnie, bez pomocy innych zyskać szacunek i podziw. Pod koniec zdecydowała się nawet na przeprowadzkę w okolice swojego wcześniejszego „więzienia”, aby ostatecznie rozprawić się z matką.
Drugi tom sagi o Dollanganerach nie porywa i nie wciąga jak jego poprzednik. Akcja jest zdecydowanie zbyt monotonna, a zdarzenia schematyczne i powtarzalne. Styl pisania autorki pozostał jednak niezmieniony, dalej mamy do czynienia z narracją prowadzoną przez Cathy. Tekst jest spójny i zrozumiały, dlatego książkę skończyłam czytać jeszcze tego samego dnia. Jednak wydaje mi się, że cała sprawa związana z przetrzymywaniem bohaterów na poddaszu, została wyjaśniona i doprowadzona do końca, dlatego jestem nadzwyczaj ciekawa tego, co kryją w sobie dalsze części serii.
Muszę przyznać, że uwielbiam okładki owej sagi, zarówno oprawa graficzna „Kwiatów na poddaszu” jak i „Płatków na wietrze”, przykuwa wzrok.
Z jednej strony poleciłabym zapoznanie się z kontynuacją powieści wszystkim osobom, które tak samo jak ja były zafascynowane pierwszą częścią i chcą znać dalsze losy głównych bohaterów, jednak z drugiej strony, nie wiem czy jest sens psuć dobre wrażenie, które pozostawiły po sobie „Kwiaty na poddaszu”.
Ciągnie mnie do czytania książek, wolną chwilę spędzam na blogspocie. Obserwujemy?
OdpowiedzUsuńMuszę najpierw przeczytać 'Kwiaty na poddaszu', dużo dobrego słyszałam zarówno o pierwszej, jak i drugiej części tego cyklu. Mam nadzieję, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wciąż gdzieś koło mnie chodzi, jakby próbowała mnie zachęcić, ale jej zbyt niska ocena powoduje, że wciąż ją odpycham. Tzn zarówno pierwsza, jak i druga część. Szkoda mi jednak czasu na takie nie-wspaniałe książki, gdy mam tak długą listę lektur do przeczytania.
OdpowiedzUsuńJej! Naprawdę mnie zaciekawiła!
OdpowiedzUsuńChciałabym ją przeczytać. Nie napisałaś dlaczego spędzili te trzy lata na strychu. Ale z chęcią bym sama się tego dowiedziała z książki...
Zapraszam na nową notkę;)
Ja również gdybym tylko mogła, używałabym tego szamponu, ale nie chce z nim przesadzić i sobie zaszkodzić więc stosuję go na zmianę z innym :P
OdpowiedzUsuńZobaczę, jak to będzie z "Kwiatami...". Jeśli przypadną mi do gustu, to po kontynuację sięgnę. Jakoś tak nie lubię zostawiać napoczętych serii...
OdpowiedzUsuńCo do komentarza na blogu, jakieś tam obniżki były, ale mam wrażenie, ze w poprzednich latach były chyba większe...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części, ale mam to w planach.
OdpowiedzUsuńHaha, nie spodziewałam się spotkać kogoś z tej samej szkoły, tym bardziej, że znam nawet parę osób z Twojej klasy ;D
jaki ciekawy masz blog! ;o
OdpowiedzUsuńfajnie się czyta ;)
Świetnie piszesz te recenzje. :)
OdpowiedzUsuńJak przeczytam pierwszą na pewno sięgnę po tą część.
Mam pierwszą część, i nie mogę się doczekać jej lektury, ale z tego co piszesz, to niestety druga część nie utrzymała poziomu poprzedniej, a szkoda...
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam zamiar się zabrać za "Kwiaty na poddaszu", a następnie oczywiście tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńJak znajdę czas, którego ciągle mi brakuje to pewnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńHmm, najpierw sięgnę po pierwszą część ;)
OdpowiedzUsuńNa razie w kolejce na półce mam część pierwszą, na drugą trochę poczekam.
OdpowiedzUsuńNiee...raczej nie dla mnie i do tego ocena nie aż taka ciekawa.
OdpowiedzUsuńciekawa recenzja, chętnie przeczytam tą książkę, ale najpierw musze zdobyć pierwszą część
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, podobają mi się tytuły obu książek.
OdpowiedzUsuńmusialabym najpierw 1 czesc przeczytac ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu dorwać Kwiaty na poddaszu :)
OdpowiedzUsuńJuż tyle słyszałam o tych książkach, a jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Na pewno zacznę od pierwszej części. Piszesz, że zrobiła na Tobie większe wrażenie niż druga, mam nadzieję, że 'Kwaity na poddaszu" również mi się spodobają. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja wywołała u mnie wahanie. "Kwiaty na poddaszu" wstrząsnęły mną i na pewno zapamiętam je na długo, chciałam też sięgnąć po kontynuacje (ma być chyba 5 tomów) jednak skoro druga część może zepsuć obraz wspaniałego pierwszego tomu to zapewne wstrzymam się z czytaniem "Płatków.." :)
OdpowiedzUsuńno to teraz mam zagwozdkę bo i chcę i boję się czytać tą książkę.
OdpowiedzUsuńTo ja chyba jednak pozostanę przy poszukaniu tylko pierwszej części sagi. Nie czytałam jej jeszcze ale bardzo chętnie siegnę, natomiast odnoszę wrażenie, że kontynuacja w tej sytuacji jest niepotrzebna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Obie książki jeszcze przede mną, pierwszą część już kupiłam i nie mogę się doczekać lektury. Szkoda, że kontynuacja nie doścignęła pierwowzoru. Mimo to, myślę, że i tak ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPS "Pożyczony narzeczony" powstał na podstawie książki "Coś pożyczonego". Szkoda, że polski tytuł filmu nie jest zgodny z oryginałem, jak zwykle dystrybutor musiał coś na siłę ulepszyć.
Dla mnie to bardzo dziwna fabuła. Raczej nie lubię takich książek :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem... może kiedyś.
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie. Może kupie tą książkę. Jak na razie niestety nie mam kasy :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki - na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńHmmm.. sama nie wiem. Może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki ale za to dobre recenzje tak. Na pewno zajrzę.
OdpowiedzUsuńMam identyczne wrażenia po lekturze tej jak ty. :)
OdpowiedzUsuńraczej interesuje mnie inny rodzaj ksiazek :P
OdpowiedzUsuńciekawa recenzja!
OdpowiedzUsuńKolejny blog na którym natrafiam na tę książkę chyba muszę w końcu przeczytać.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ocena taka "w sam raz"...
OdpowiedzUsuń"Kwiaty na poddaszu" niewyobrażalnie mi się spodobały, tak więc chyba sięgnę i po kontynuację. Z drugiej strony, tak jak piszesz, skoro tak dużo osób krytykuję tę książkę, nie widzę już w tym tak dużego sensu...
Pożyjemy, zobaczymy ;)
Skoro dwójka jest już gorsza, to boję się o kolejne części cyklu....