Tytuł: Kwiaty na poddaszu
Tytuł oryginału: Flowers in the attic
Autor: Virginia C.Andrews
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: luty 2012
Liczba stron: 384
Tematyka: Literatura piękna, współczesna, zagraniczna
Ocena: 9/10
Zmiany to nieodłączna część naszego, ludzkiego życia. Są one skutkiem wpływu otoczenia, społeczeństwa, wszelakich wydarzeń czy po prostu dorastania. Pogoń za bogactwem to kolejny z czynników kształtujących naszą osobowość i zachowanie. Człowiek w tej uporczywej gonitwie jest w stanie przejść niewyobrażalną metamorfozę.
Christopher, Cathy oraz bliźnięta Carrie i Corny wychowują się w kochającej, szczęśliwej rodzinie. Ich piękna, wrażliwa matka i przystojny, przedsiębiorczy ojciec stanowią niezwykle dobraną parę. Cała szóstka wiedzie spokojne, beztroskie życie, dopóki w nieszczęśliwym wypadku samochodowym nie ginie Christopher Dollanganger - głowa domu. Dotychczasowa rzeczywistość legnie w gruzach. Rodzina dowiaduje się, że cały ich dobytek zostanie skonfiskowany przez komorników, ponieważ nie posiadają oni wystarczających środków na spłatę zaciągniętych kredytów hipotecznych. Ostatniego dnia przed wyprowadzką, dzieci dowiadują się, że ich nowym miejscem zamieszkania stanie się ogromna posiadłość nigdy niewidzianego dziadka. Ich matka została wydziedziczona i zerwała wszelkie kontakty z ojcem piętnaście lat wcześniej, dlatego jej bliscy nie mieli okazji do poznania własnego przodka. Corrine informuję też swoje pociechy o niestabilnym stanie zdrowia seniora, który na dniach powinien zejść z tego świata. Jednak do tego czasu, córka będzie musiała ponownie wkupić się w łaskę ojca i odzyskać jego zaufanie. Jest to jedyny sposób na ponowne wpisanie jej do testamentu i tym samym okazja do przejęcia wielomilionowego spadku.
Po przybyciu na miejsce, dzieci zostają ulokowane na starym, zakurzonym poddaszu, jedynym pomieszczeniu, z którego służba nie będzie w stanie ich usłyszeć .Tym samym na jaw wychodzi przyczyna konfliktu zaistniałego przed laty w owej willi. Okazuje się, że w rzeczywistości Christopher'a i Corrine'a łączyła nie tylko miłość od pierwszego wejrzenia, ale też więzy krwi. Ukochany bohaterki był zarazem jej wujkiem. Restrykcyjnie wierzący rodzice kobiety definitywnie nie zgadzali się na owy związek, w wyniku czego para uciekła i w tajemnicy wzięła ślub.
Pierwsze dni pobytu na strychu przepełnione są nadzieją na szybką śmierć dziadka, która otworzyłaby rodzeństwu drogę na wolność. Wiarę tę podsyca matka, która nieustannie donosi o pogarszającym się zdrowiu staruszka. W ramach rekompensaty za przebywanie w ciężkich warunkach, obdarowuje swoje pociechy licznymi, kosztownymi prezentami. Zapewnia, że cały trud i poświęcenie nie pójdą na marne, ponieważ odziedziczony majątek pozwoli wszystkim na urzeczywistnienie marzeń.
Narracja prowadzona jest przez początkowo czternastoletnią Cathy. W zrozumiały i wciągający sposób przestawia ona czytelnikowi realia życia na poddaszu. W czasie nieobecności rodzicielki, dzieci dogląda matka Corrine. Dogląda to jednak zdecydowanie za mocne stwierdzenie. Babka uważa rodzeństwo za szatańskie stworzenia, nie chce na nie patrzeć, ani słyszeć ich głosu. Jej rola ogranicza się do przynoszenia dzieciom jedzenia i przy tym wpajaniu im panujących na jej terenie zasad. Kobieta przestrzega przed wszelkim obnoszeniem się ze swoją seksualnością, nakazuje czytanie i uczenie się Biblii na pamięć. Informuje, że za nieprzestrzeganie owych warunków będą groziły surowe kary. Jak się później okazuje, nie były to słowa rzucane na wiatr.
Wizyty matki z upływem dni stawały się coraz bardziej nieregularne. Po trzech latach w zamknięciu, zdarzało się, że okresy między kolejnymi spotkaniami rodziny, wynosiły więcej niż miesiąc. Na przestrzeni tego czasu między Chrisem a Cathy narodziło się uczucie znacznie silniejsze od miłości łączącej rodzeństwo. Dodatkowo oboje zaczynają snuć plany ucieczki i powoli wcielają je w życie.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam książkę, która wzbudziłaby we mnie tak wielkie emocje i tak bardzo mnie pochłonęła. Każde wydarzenie przedstawione w powieści niesamowicie doświadczałam. Zżyłam się z bohaterami i miałam wrażenie, jakbym sama mieszkała z nimi w tym ciemnym i przygnębiającym miejscu. W trakcie lektury zdarzyły się momenty, gdy miałam w oczach łzy i chwilę, w których chciałam krzyczeć z bezradności. W zdumienie przyprawiało mnie zachowanie matki, która tak perfidnie okłamywała najbliższych sobie ludzi. Złościł mnie sposób, w jaki wpajała potomkom znaczenie pieniądza i jego nieodzowną rolę w ich przyszłości. Najbardziej jednak nie mogę pojąć, jak w ogóle mogła pozwolić na więzienie dzieci w takim miejscu, na ich całkowite odizolowanie od świata i społeczeństwa? Czy nie czuła wyrzutów sumienia? Nie oszukujmy się, ale to właśnie z jej winy, że między najstarszymi dziećmi narodziło się głębsze uczucie. Gdyby żyli oni wśród swoich rówieśników, jestem pewna, że taka sytuacja nie miałaby miejsca.
Powieść Virginii Andrews to dzieło niewątpliwie wyróżniające się i zapadające w pamięć. Osoby, które jeszcze nie zapoznały się z tą książką, koniecznie muszą udać się do biblioteki bądź księgarni i zaopatrzyć się w egzemplarz historii rodziny Dollangangerów. Natomiast dla tych, których utwór wciągnął w takim samym stopniu jak mnie, mam dobrą wiadomość – już w maju pod tytułem „Płatki na wietrze” ukaże się drugi tom cyklu.
Pragnę tej książki. Mam ją w planach już od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńCudowna okładka.
W prawdzie książki nie czytałam, ale wiele lat temu widziałam film na jej podstawie, był świetny (choć na pewno do książki się nie umywa)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale widziałam film kiedyś:) książka wydaje się być chyba lepsza z tego co napisałaś:)
OdpowiedzUsuńchyba muszę i ja zakupić tę książkę:)
OdpowiedzUsuńCiekawy blog
Obserwujemy?
Okładka strasznie do siebie przyciąga. Na pewno sięgnę kiedyś po tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja- zachęciła mnie jeszcze bardziej do książki. Mam ja w planach od dłuższego czasu ale jakoś nie może trafić w moje łapki.
OdpowiedzUsuńChciałam kiedyś ją kupić, ale jakoś nie wyszło, z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja i świetna zarazem :) Książka chodzi za mną już od dawna i chyba muszę w nią w końcu zainwestować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miałam ostatnio tę książkę w rękach w empiku i jej głupia nie kupiłam :( Nadrobię następnym razem! Muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! A co do książki, to jak tylko wpadnie mi w łapki... ;)
OdpowiedzUsuńoch dzięki za recenzję tej książki... zachęciłaś mnie bardzo do przeczytania!
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na drugą część!
OdpowiedzUsuńpo przeczytaniu tej recenzji zachęciłaś mnie do kupna tej ksiązki!
OdpowiedzUsuńUmiesz zachęcić do książki. Cały czas byłam na nie, ale po przeczytaniu Twojej recenzji stwierdzam, że koniecznie muszę tą książkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńW sumie domyśliłam się, że zdjęcie z internetu. ;)
OdpowiedzUsuńzaciekawiła mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również dodaję :)
nie martw się ja też :D
OdpowiedzUsuńtwój blog zasługuje na Nobla! Recenzje są genialne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i zapraszam do mnie częściej ;*
jak chcesz to możemy dodać do obserwowanych :)
świetna recenzja, w najbliższym czasie sięgnę po tą książke :)
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na to samo :)
Mam tę książkę na półce i czeka na swoją kolej. Jestem jej bardzo ciekawa :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam poddasza :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że okładka książki jest dość niepozorna, ale jej opis ma coś w sobie. Skoro wzbudza takie emocje to chyba warto zwrócić na nią uwagę :)
dziękuję:*
OdpowiedzUsuńciekawy post:) przeczytam ją!
'Mistrz i Małgorzata' to dość oryginalna książka jak na czasy, w których żył Bułhakow. Jest dość dziwna i zaskakująca, ale chce się czytać :D (jestem dopiero w połowie ;) )
OdpowiedzUsuńdokładnie:) co do youtube, to jest to moje największe marzenie żeby zainteresowała się mną jakaś wytwórnia! to by było coś cudownego :) no cóż, będę się starać, a cover będzie późnym wieczorem :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę przeczytać tą książkę;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam na kolejny post ;) z tego co czytam, to chyba ta książka stanie się moją pozycją obowiązkową na wakacje ;)
OdpowiedzUsuńto "Zbrodnia i Kara" to chyba jako lektura w liceum polskim co nie?
OdpowiedzUsuńja jutro na allegro zamawiam dwie pary butów - trampki. jak będę teraz w Polsce to kupię sobie baleriny, ale proste, czarne i jakies na obcasie. w ogóle masę rzeczy musze pokupować, bo tutaj drogo :P
Tych bucików nie było na deezee, był inny model ale mniej zgrabny ;p
OdpowiedzUsuńMoże zostawię sobie ją na wakacje, gdy będę miała więcej czasu. Teraz zwyczajnie nie miałabym do niej głowy :/
OdpowiedzUsuńmój mój :) szczurka moja :)
OdpowiedzUsuńdzięki:) ale chyba skończę z coverami, jakoś przestało mnie to kręcić, wolę wrzucać swoją muzykę :) mam nadzieję, że się spodoba.. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)
OdpowiedzUsuńdobry blog, na pewno będę wpadać. kwiaty na poddaszu trochę kusi, ciągle mi gdzieś tam lata reklama tej książki w internecie. ;p
`Fajnie że napisałaś recenzje napewno przeczytam jak tylko wpadnie mi w ręcę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebię trwa loteria <3
Chętnie przeczytam, ale pewnie dopiero w wakacje. Teraz nawet nie mam na to czasu...Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest! Jeśli ją znajdę to z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCześć! Mam do sprzedania kilka może Ci się coś spodoba;) www.nur-eine-weile.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach na ten rok.
OdpowiedzUsuńZawsze mam tak w szafkach z ubraniami. ;p
OdpowiedzUsuńmusze ją przeczytać ;d
OdpowiedzUsuńzawsze jak proponujesz jakies fajne ksiazki, to ja akurat mam lekture ;c
OdpowiedzUsuńja również obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że nie przepadam za czytaniem książek. Ciekawa książka;)
OdpowiedzUsuńMoże powinnam jakąś kupić i przeczytać...
no na jakiś czas stresik na pewno minie :)
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę trochę czasu to koniecznie przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna szykuję się na przeczytanie tej książki. Po tylu pozytywnych recenzjach, w tym twojej, jestem pewna że będę zachwycona lekturą.
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja ;D
Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili :)
Nie:) To są farbowane włosy niestety
OdpowiedzUsuńhaha, dzięki Kochana! Podbudowałaś mnie swoimi słowami, czuję że łączysz się ze mną w moim bólu :D oj, no to ja też czekam jak w końcu TT zagości u Ciebie w łapkach i będziesz mogła rozpieszczać swoje włoski :D
OdpowiedzUsuńa co do pudru, to jakiego miałaś tego inglota? Mineralnego? Bo ten Jadwigi jest typowo leczniczy i nie nadaje koloru skorze, ani troche.
ps; wybacz, recenzje przeczytam pozniej, ja znajde tylko chwile :*
Swego czasu była bardzo reklamowana i polecana w Weltbildzie, skoro taka dobra, to aż trudno przejść obojętnie ;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać, mnóstwo osób mi ją poleca, chyba rzeczywiście musi coś w niej być... ;)
OdpowiedzUsuń