Tytuł: Złodziejka książek
Tytuł oryginału: The book thief
Autor: Markus Zusak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: styczeń 2008
Liczba stron: 496
Tematyka: Literatura piękna, młodzieżowa, dziecięca
Ocena: 8/10
Śmierć ma zawsze ręce pełne pracy. Codziennie na świecie umierają setki ludzi, część z nich kończy życie w sposób naturalny, część sama decyduje się na wieczny sen, jeszcze inni giną w nieszczęśliwych wypadkach. Czas II wojny światowej to dla kostuchy okres niezwykle trudny, ilość zmarłych dusz nie pozwala jej nawet na chwilę odpoczynku. Zbiera ona swe żniwo na polach bitewnych, w zbombardowanych miastach, a przede wszystkim w obozach masowej zagłady. A jednak pomimo zapracowania, znajduje czas, ażeby opisać nam historię młodej Niemki - Liesel Meminger.
Dziesięcioletnią dziewczynkę poznajemy w trakcie podróży pociągiem, jedzie ona wraz ze swoim młodszym bratem do rodziny zastępczej. Ich prawdziwa matka została uznana za komunistkę i nie może dłużej wychowywać swoich pociech, główną przyczyną są niewystarczające środki finansowe na utrzymanie dwójki dzieci. Nieszczęśliwym trafem do celu podróży dociera jedynie Liesel, jej młodszy braciszek niespodziewanie żegna się z życiem. Podczas nadzwyczaj skromnego pogrzebu, dziewczynka znajduje pozostawioną w śniegu książkę - „Podręcznik grabarza”. Jest to pierwsza z wielu powieści, jaką uda jej się zdobyć w dość nieuczciwy sposób.
W Mochling, małym miasteczku w pobliżu Monachium Liesel zaznajamia się ze swoimi nowymi rodzicami. Rosa i Hans Hubermannowie to dość nietypowa para. Ona, niezwykle krzykliwa i nadużywająca przekleństw jest zupełnym przeciwieństwem spokojnego, cichego akordeonisty. To właśnie z papą dziewczynka nawiązuje silną wieź. Mężczyzna od samego początku czuwa przy niej w czasie, gdy dręczą ją senne koszmary. Noc jest dla nich porą wspólnej nauki czytania i zagłębiania się w lekturze „Podręcznika...”.
Dzieciństwo Liesel nie jest beztroskie, wojna odbija się na każdym, nawet najmniejszym obywatelu III Rzeszy. Wbrew pozorom naród niemiecki nie był jakkolwiek „faworyzowany”. Tamtejsi ludzie również cierpieli głód, prześladowania i żyli w ciągłym strachu. Co ciekawe w „Złodziejce książek” ówczesny konflikt zbrojny stanowi jedynie tło dla toczącej się akcji. Fabuła skupia się na losach Liesel i osób z jej sąsiadującego otoczenia. Wraz z kolejnymi kartami powieści obserwujemy jak w dziewczynce zachodzą kolejne zmiany, staje się mądrzejsza i dojrzalsza. Widzimy jej niesamowitą, wciąż rosnącą pasję i zamiłowanie do słowa pisanego.
Bez wątpienia każdy z bohaterów opisanych w utworze jest wyjątkowy. Każdy posiada inny tok rozumowania, inny charakter i inaczej reaguje na dziejące się wydarzenia. Osobowości nie są mdłe ani monotonne. Zbudzają sympatię czytelnika i budzą chęć ich bliższego poznania. Bardzo trudno byłoby mi wybrać ulubioną postać, ponieważ każda wywoływała u mnie odmienne odczucia.
Książka otwiera nam oczy na moc jaką posiada słowo. Każdy zapalony czytelnik zna magię i potęgę wyrazów, jednak czy zwyczajny człowiek zdaje sobie sprawę, jak ogromną rolę miało słowo w dziejach ludzkości? To właśnie dzięki niemu Adolf Hitler i inni dyktatorzy zjednali i przekonali do siebie całe narody. To ono było przyczyną zarówno klęski jak i triumfu.
Do powieści Markusa Zusaka żywiłam ogromne oczekiwania, ilość pozytywnych opinii z jakimi zetknęłam się przed lekturą sprawiła, że spodziewałam się czegoś naprawdę wyjątkowego. Czy się zawiodłam? Troszeczkę. „Złodziejka książek” jest bardzo dobrym utworem, jednak arcydziełem bym jej nie nazwała, także wygórowanych zachwytów podzielać nie będę. Mam również kilka dość poważnych zastrzeżeń tyczących się formatu książki i prowadzonej narracji. Jeśli ktokolwiek miał okazję zetknąć się z ową powieścią „na żywo”, na pewno nie uszedł jego uwadze jej rozmiar. Zdecydowanie powinna być ona wydrukowana mniejszą czcionką. Zajmowałaby dużo mniej miejsca, co ułatwiłoby czytanie takim osobom jak ja, czyli lubiącym zagłębiać się w lekturze nie tylko w domu, ale też w innych miejscach. Przejdźmy wreszcie do narracji. Śmierć jako osoba opowiadająca to bardzo ciekawy wybór. Zwraca się ona do czytelnika w sposób bezpośredni, próbuje nawiązać z nim pewien dialog. Szkoda tylko, że w swoich wypowiedziach zdradza ona wiele faktów, które mają mieć miejsce dopiero za kilka rozdziałów.
„Złodziejka książek” została zakwalifikowana do lektury dziecięco-młodzieżowej, bardzo mnie ten fakt dziwi, ponieważ wiele wątków z owej powieści może być szokujących i niezrozumiałych dla tak młodych czytelników. Starsi mogą jednak bez żadnych przeszkód cieszyć się jej lekturą. Jestem przekonana, że na przeważającej liczbie osób utwór wywoła większe wrażenie niż na mnie.
Opis brzmi interesująco, recenzja też zachęca, ale muszę poczekać aż będę miała trochę czasu...
OdpowiedzUsuńZ czcionką miałam ten sam problem w "Zapomniane", przez co książka zyskiwała na objętości. Nawet nie chciało mi się nosić jej ze sobą, taki ze mnie leniuch :D
brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńja jednak wole ksiazki o tematyce sredniowiecznej :P kiedy to szaleli mieczami i uciekali na koniach do swoich zamkow ...
Rozglądam się za tą książką już od dłuższego czasu :D
OdpowiedzUsuńsłyszałam, że to świetna książka:) musze sie w nią zaopatrzyć na czas wakacji:)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale z twojej recenzji wynika, iż zapowiada się bardzo ciekawa historia. Jeśli ją gdzieś przypadkowo spotkam, to przeczytam, ale jakoś tak usilnie nie będę szukać, bo na razie mam sporo innych zaległości czytelniczych do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńja często nie rozumiem wyboru lektur dla młodych ludzi, zwłaszcza, że są często za ciężkie i potem się dziwimy, że naród nie chce czytać.. ;)
OdpowiedzUsuńwooow zaciekawila mnie ta skiazka bardzo ;)) i mimo ze nie lubie czytac ksiazek ale chyba jak gdzies bede wyjezdzac to chentie ja wezme zmaiats laptopa ;)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa tej książki, czytam same pochlebne recenzje na jej temat ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam z 2 lata temu. Bardzo mi się podobało, chociaż czegoś zabrakło, by nazwać te książkę arcydziełem.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na półeczce, więc z pewnością ją przeczytam. Już nie mogę się doczekać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Marzę o przeczytaniu tej książki, ale nigdzie nie mogę na nią trafić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili ;3
Masz bardzo ciekawego bloga , pierwszy raz trafiam na takiego :) Ksiazke czytam,rewelacja!
OdpowiedzUsuńObserwuje :)
Bardzo dawno temu na nią trafiłam. Od tego czasu wrażenia mi się zatarły, ale chyba bały równie pozytywne.
OdpowiedzUsuńczytałam ją :DD
OdpowiedzUsuńCzęsto spotykałam ją w bibliotece, ale jakoś nigdy nie byłam przekonana. Teraz ją chyba wypożyczę, bo myślę, że spodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest nowa notka, ale nie pokazuje się na waszych listach blogów, bo Blogger ostatnio strasznie mi szwankuje. Więc zapraszam:
papierowyazyl.blogspot.com
Ciągle widuję w bibliotece , wychodzi na to że musze wypożyczyć! Pozdrawiam i zapraszam do mnie.;)
OdpowiedzUsuńnie kojarze tytułu i autora też, ale treść interesująca ;)
OdpowiedzUsuńmam te ksiazke
OdpowiedzUsuńKocham tę książkę<3
OdpowiedzUsuńMam wielka chrapke na te ksiazke i mam nadzieje ja w koncu kiedys dorwac. Co do negowania kategorii ksiazki, osobiscie jestem zdania, ze przed dziecmi nie powinno sie ukrywac trudnych tematow. Teraz na swoim blogu zrecenzowalam ksiazke (bedaca rozwiazaniem mojej ostatniej zagadki, ktorej odpowiedzi nie znalas, wiec mysle, ze tym bardziej Cie zainteresuje) bedaca rowniez w tej kategorii i uwazam, ze jak najbardziej nadaje sie dla dzieci.
OdpowiedzUsuńuwierz mi ze ja bym chyba wywaliła coś z pokoju żeby tylko znaleźć miejsce na ten wieszak, na szczęście jeszcze trochę miejsca mam więc może je jakoś wykorzystam :D
OdpowiedzUsuńPamiętam, że w tej książce bardzo denerwowało mnie to, że Śmierć zdradzała wypadki, które miały dziać się później. Książka bardzo mi się podobała za fabułę, ale styl autora znienawidziłam.
OdpowiedzUsuńTego akurat nie czytałam i chyba nie przeczytam, nie moje klimaty. Co do cukru pudru i titlki, zaręczam Ci, że ten cukier puder wcale nie pachnie jakoś mdląco czy coś, jest przyjemny, zwyczajny i na szczęście nie jest jakos bardzo intensywny :D
OdpowiedzUsuńmasz racje :) teraz sie biore za kod da vinci, czytalas juz? :)
OdpowiedzUsuńHmm... Gdybym nie była już po lekturze Złodziejki książek to po Twojej recenzji rzuciłabym się w szaleńcze poszukiwania. Niestety, jestem już po i powieść mnie niesamowicie rozczarowała, ale wiem dlaczego... Przez trzeci rok studiów przeczytałam tyle książek o śmierci, wojnie i małych dziewczynkach zamieszanych w to wszystko, że Złodziejka... po była dla mnie niesamowicie nużąca, ale to nie zmienia faktu, że recenzja jest świetna :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tej książce, jednak jeszcze nie miałam okazji przeczytać - czas to nadrobić :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie też nie chciałam robić niczego pospolitego, miałam dużo pomysłów no ale niestety koszta są ogromne, także nie mogłam szaleć z niczym.. myślę, że wszędzie można zrobić dobrą imprezę, ważne, żeby goście byli chętni do zabawy i w ogóle :) i dziękuję bardzo!! a audycja jest w internecie jeśli masz ochotę to możesz sobie posłuchać, na moim blogu kilka notek wstecz jest link :)
OdpowiedzUsuńbo dopiero podczas wakacji bede miała czas :( ewentualnie może się skuszę podczas praktyki zawodowej
OdpowiedzUsuńtej nie czytałam, ale "Samotność w sieci" z poprzedniej notki czytała moja mama. Ponoć fajna.
OdpowiedzUsuńobserwujemy? zapraszam do czytania mojego bloga :)
hmm trochę mnie z szokowała i skłoniła do refleksji :)
OdpowiedzUsuńfakt, można nie zrozumieć tej historii ale naprawdę jest świetna i szokującą historia , jeszcze do końca nie przeczytałam ale jestem blisko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : ))
Hmm ciekawa, a jeszcze jak skłania do głębszych przemyśleń jak mniemam kusi mnie jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, jedna z moich ulubionych książek ;D
OdpowiedzUsuńczytałam fragment ale jakoś mi nie przypadł do gustu
OdpowiedzUsuńz chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę ;D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Książkę wertowałam ostatnio w empiku, a jak wpadnie mi w ręce to z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńhttp://archiveofmystyle.blogspot.com
Super.! Nie czytałąm tej ksiązki ,ale sądząc po recenzji naprawde super.!
OdpowiedzUsuńzapowiada sie ciekawie :D
OdpowiedzUsuńja dostałam fioletowego i 2 czerwone tulipany + różę od chłopaka, a;e wiesz no liczy się gest bo to miłe :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje obawy, ale zapewniam Cię, że ten cukier puder, nie jest taki pudrowy jaki mamy w głowach sterotypowo :D No bo jak cukier, to przecież musi być mega mulący, ale naprawde tak nie jest :)
OdpowiedzUsuńOj MAComania ogarnela mnie juz kompletnie, zauwazylam to szczegolnie w portfelu :P
Czytałam ją już dość dawno, i muszę przyznać że wywarła na mnie ogromne wrażenie. Lubię takie książki - dla mnie również "tło" czyli wojna, było bardzo ciekawym tematem, z racji moich zainteresowań.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, i zapraszam! ;)
nie mogę doczekać się kolejnego postu ;d
OdpowiedzUsuńO rany, zazdroszczę! Poluję na tę książkę już od jakiegoś czasu i widzę, że warto się o nią postarać :D
OdpowiedzUsuńdlatego mam takie zamiłowanie do tego miejsca. Cenie za odwagę i specyficzność :)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :P I zachęcający tytuł :)
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego postu
zapraszam do mnie
http://beauty-of-the-fashion.blogspot.com
hmm nie gustuję w takich książkach raczej :>
OdpowiedzUsuńhahah kiedys tez tak mialam, ale od jakiegos roku mam fiola na tym punkcie ^^
OdpowiedzUsuńByć może skuszę się na tą książkę w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńRany! Baardzo chciałabym przeczytać tę książkę! Być może już niedługo mi się uda ;)
OdpowiedzUsuńWydaję się bardzo ciekawa.! Może kiedyś.
OdpowiedzUsuń