Tytuł: P.S. Kocham Cię
Tytuł oryginału: P.S. I love you
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: styczeń 2008
Liczba stron: 456
Tematyka: Literatura piękna, współczesna, zagraniczna
Ocena: 5/10
Spróbujmy wyobrazić sobie całkiem realną sytuację. Mamy trzydzieści lat i całkiem niedawno wyszłyśmy za mąż za cudownego, przystojnego mężczyznę. Czy coś może nam zakłócić panującą radość? Chyba tylko śmierć. To właśnie przytrafia się Holly. Jej ukochany zapada w ciężką chorobę i musi pożegnać się z życiem. Jak doskonale wiemy utrzymywanie kontaktu ze umarłą, ukochaną osobą jest całkowicie niemożliwe. Co innego, gdy nasz wybranek wykaże się pomysłowością i już za życia przygotuje nam serię dziesięciu listów, które będą stanowić źródło pocieszenia i otuchy w najbliższych i zarazem najtrudniejszych miesiącach.
Rozpacz, odizolowanie i obojętność na świat to reakcja głównej bohaterki na stratę Garrego. Nie możemy się dziwić takiemu jej zachowaniu, bo co innego może czuć kobieta, która została wdową w tak młodym wieku? Życie Holly z dnia na dzień straciło na wartości, a przyszłość wydaje się bezcelowa i szara. Wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół nie jest w stanie zapełnić powstałej pustki. Takiego obrotu sprawy spodziewał się Garry, przewidział on stan i trudności żony. Celem sporządzonych przez niego wiadomości jest uświadomienie ukochanej, że pomimo jego odejścia, życie toczy się dalej i może być równie szczęśliwe jak dawniej. W każdym z listów zawarł dla niej zadanie do wykonania, począwszy od wzięcia udziału w konkursie karaoke aż do wyjazdu na wakacje z przyjaciółkami. Zmarłemu przecież się nie odmawia, więc Holly posłusznie wykonuje każde zalecenie. Wspólnie z Garrym porządkuje zaistniałą sytuacje życiową, odzyskuje równowagę i ponownie otwiera się na ludzi. „P.s. Kocham Cię” pokazuje nam, że dla prawdziwej miłości nie ma żadnych przeszkód, może ona pokonać nawet śmierć.
Akcja utworu jest bardzo monotonna i nużąca, do głębi przewidywalna. Jedyny wątek, który jakkolwiek ożywił mi lekturę tej powieści to wieczór, który bohaterka spędziła w dość zabawny sposób z przyjaciółkami, udając księżną . Jest to zdecydowanie najlepszy fragment z całej książki.
Często można się spotkać z opinią, że powieść Cecelii Ahern to istny wyciskacz łez. Owszem historia jest momentami smutna i przygnębiająca, jednak żaden z wątków nie wywołał we mnie wzruszenia. Ktoś mógłby mi zarzucić, że jestem nieczuła bądź oziębła, jednak takie romantyczne historyjki nie są w stanie mnie w żaden sposób poruszyć.
„P.s. Kocham Cię” to jedna z nielicznych książek, których ekranizacja bardziej przypadła mi do gustu. Obsada została wręcz perfekcyjnie dobrana, każdy z aktorów praktycznie w stu procentach pokrywał się z moim wyobrażeniami. Co najważniejsze postacie w filmie nie są tak mało wyraziste jak w powieści, reżyserowi w bardzo pomyślny sposób udało się tchnąć więcej życia w opisaną historię.Wszystkim osobom, pragnącym zapoznać się z losami małżeństwa Holly i Garrego Kennedych, proponuję zaopatrzenie się w wersję filmową aniżeli drukowaną.
nie znam ;c
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam i o książce i o filmie, ale szczerze mówiąc wątpię, żebym kiedykolwiek to przeczytała lub pooglądała ;) Brakuje mi na to czasu...
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać, ale po twojej recenzji raczej porzucę ten zamiar.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miałam w planach ją przeczytać, ale właśnie słyszałam, że to wyciskacz łez, a ja się boję takich książek, bo później przeżywam je przez tydzień :) No ale z tego co piszesz, to nie jest jakaś rewelacyjna, więc poczekam, może za jakiś czas po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jak na razie mój blog się podoba. :)
OdpowiedzUsuńA co do tej recenzji... Może nie uwierzysz, ale dosłownie wczoraj myślałam o tym, żeby tą książkę przeczytać, bo oglądałam film, na którym bez przerwy płakałam (do dzisiaj mam tak, że gdy tylko owy film się zacznie ja już mam łzy w oczach). Myślałam, że książka będzie równie fajna, ale po Twojej recenzji zmieniłam zdanie i zabiorę się za inne książki bardziej warte uwagi. :) Haha, w ogóle myślałam, że "P.S. Kocham Cię" napisał Nicholas Sparks. ^ ^
Oczywiście dodaję do obserwowanych, jeśli chcesz to też mnie dodaj (byłabym niezmiernie szczęśliwa!). :)
Pozdrawiam!
dziękuję :)
OdpowiedzUsuńfajny blog, postaram się zaglądać.
Film polecał mi znajomy na tzw. romantyczny wieczór. Zastanawiałam się jednak, czy nie lepiej najpierw zapoznać się z książką. Dobrze, że nie zaopatrzyłam się już w egzemplarz książki... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFilm był fantastyczny, książki wcześniej nie czytałam i nie zamierzam - uważam, że w przypadku takich czytadeł lepiej pójść na łatwiznę i zapoznać się z historią w 1,5 godziny :) Rzadko są to dzieła pisane jakimś wyjątkowym językiem, tak że niewiele się traci, a zaoszczędzony czas - bezcenny :)
OdpowiedzUsuńMnie również nie poruszają takie historyjki, więc raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńohh! dziękuję!
OdpowiedzUsuńale to prawda!
oo! P.S. I Love You - w Polsce jeszcze na religii z księdzem i z klasą oglądałam to :D
Do tej pory słyszałam same pozytywne opinie na temat tej książki i chyba jesteś pierwszą osobą jaką spotkała, która się nią nie zachwyca :) Sama jeszcze nie czytałam i na razie się na to nie zapowiada. Na swojej półce mam inną książkę Ahern i to od niej zacznę przygodę z autorką, co będzie dalej zależy po jej lekturze :)
OdpowiedzUsuńMi książka się podobała , gorzej z filmem , mimo że gra tam jeden z moich ulubionych aktorów. Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobał film, ale też tylko za 1. razem, potem już mnie nużył. Nie jest to jeden z tych filmów, które mozna oglądać w nieskończoność i się nie nużą. Książki nie czytałam i teraz już na pewno nie przeczytam ;P
OdpowiedzUsuńniestety nie mialam przyjemności przeczytać, ale obejrzałam film :)
OdpowiedzUsuńgenialna książka i świetny film
OdpowiedzUsuńA mi się bardzo podobała... ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :) ja złą pogodę za kółkiem traktuję jak wyzwanie :D co do 18stki oczywiście masz rację! :)
OdpowiedzUsuńMimo Twojej recenzji nadal jestem bardzo ciekawa tej książki. Myślę, że jak znajdę trochę wolnego czasu to zabiorę się właśnie za tą pozycję. :>
OdpowiedzUsuńJa mam przeciwne uczucia, książkę czytałam dwa razy, bardzo mi się podobała, natomiast film zaczęłam oglądać, ale już początek bardzo mnie rozczarował, więc nie obejrzałam więcej niż może 1/5 filmu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
czytałam tę książkę już dawno temu i byłam zachwycona, jednak film mnie strasznie drażnił i wyłączyłam go w połowie .
OdpowiedzUsuńco prawda nie czytalam, ale ogladalam ten film i szczerze powiem, ze bardzo mi sie podobał :) wiec i ksiazka mi sie spodoba :)
OdpowiedzUsuńniestety książki nie czytałam, ale oglądałam film i ryczałam :((
OdpowiedzUsuńOpis wydaje mi się ciekawy, ale skoro książka taka sobie to lepiej obejrzę film :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja do tego tuszu Miss Sporty też byłam sceptycznie nastawiona, ale okazał się być naprawdę świetnym! Wydaje mi się, że jest tak głównie za sprawą jego szczoteczki, którą trzeba obracać w palcach podczas malowania. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dodanie do obserwowanych! :)
Pozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOglądałam film, podobał mi się ;) Książki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńojej dziękuję, no mogło być lepiej, zawsze może być lepiej i tego się trzymam :) co do zdawania prawka zimą to fakt, będzie się umiało jeździć w różnych warunkach, ale jednak cieszę się, że zdaję wiosną :D
OdpowiedzUsuńJa z Miss Sporty miałam trzy tusze, ale ten najbardziej przypadł mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za tego typu książkami. Boję się, że nie zrobi na mnie dobrego wrażenia, dlatego wolę ją sobie odpuścić.
OdpowiedzUsuńMnie do tej książki nie ciągnie. Nie lubię wyciskaczy łez a tym bardziej książek, które mają je miernie imitować. Może robię błąd, że omijam takie książki szerokim łukiem, ale przynajmniej nie zawodzę się co chwilę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Nie czytałam. :) Ale lubię tego typu książki. ;)
OdpowiedzUsuńMam gdzieś w domu egzemplarz tej książki, który był chyba kiedyś dodatkiem do "Zwierciadła" lub jakiejś innej gazety, ale jakoś szczególnie mnie do lektury nie ciągnie. Może dlatego, iż wiem, że podobnie jak Ciebie, książka mnie po prostu jakoś szczególnie nie poruszy (a w tym przypadku chyba o wzruszenie chodzi, co w sumie udaje się niezwykle rzadko).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kiedyś zamierzałam właśnie obejrzeć film, ale zobaczyłam ile trwa i jakoś mnie to odepchnęło, ale kiedyś na pewno najdzie mnie ochota i to obejrzę. Jak sama radzisz wolę obejrzeć film niż przeczytać książkę ;-)
OdpowiedzUsuńPrzeładowana patosem historia, nie podobało mi się, znowu cackanie się ze wszystkim i wielki bum zaraz po wielkim szczęściu, małe spektrum realności.
OdpowiedzUsuńCo do emulsji, to wiesz Kochana, raczej nie postrzegaj tego jako zacofania, ja się ciagle ucze, a na blogach dowiedzialam sie o wielu rzeczach, o ktorych nie mialam zielonego pojecia ze w ogole istnieja ;D
Oglądałam ekranizacje i przypadła mi do gustu:) Później nie widziałam sensu czytania książki, bo wątpiłam, że mnie zaskoczy.
OdpowiedzUsuńno wlasnie ciekawa bylam, bo czesto jest tak, ze ekranizacja bardzo sie rozni od literackiej formy, ale jednak musze przeczytac by sie przekonac :D
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam ksiązke o tym tytule, ale to było chyba coś innego... Z tą jednak też chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę? to cieszę się! lubię robić takie rzeczy :D chociaż fakt, zajęło mi to maksymalnie dużo czasu. a sukienka mam nadzieję, że będzie wyjątkowa!
OdpowiedzUsuńZanim wezmę się za tę książkę, przeczytam "Pamiętnik z przyszłości" tej autorki.
OdpowiedzUsuńzrób ją sama, będzie o wiele taniej i oryginalniej! ;D a poza tym, bardzo fajny blog, z pryzjemnoscia bede zagladac xD
OdpowiedzUsuńNie lubię szczerze takich książek.:)
OdpowiedzUsuńObserwuje. Fajny blog.
chyba spodobałaby mi się ta książka :)
OdpowiedzUsuńJa chciałabym mieć trochę mocniejszą zieleń tych moich patrzałek no ale cóż, jak się nie ma co się lubi..to się lubi kogoś kto ma :D
OdpowiedzUsuńaj aj! Kochana, mega wielki komplement to jest dla mnie, że jednak na moim blogu znajdujesz coś dla siebie :*
postaram sie jak najpredzej :)
OdpowiedzUsuńO, moja ulubiona książka :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu książkami :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną recenzję :P
zapraszam
http://beauty-of-the-fashion.blogspot.com
Przeczytałam tą książkę już bardzo dawno temu. Bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńPoza tym masz genialny wygląd bloga!! :D
Nie czytałam książki ale film być świetny bardzo wzruszający
OdpowiedzUsuńCzytałam książke i oglądałam film, ksiażka zdecydowanie lepsza chociaż i jedno i drugie bardzo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńoglądałam film i czytałam książkę, jedno i drugie super jednak książka lepsza :)
OdpowiedzUsuńUbóstwiam tę książkę. Oglądałam również film, ale nie podobał mi się za bardzo. Nie dorównał książce. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na nasz blog : http://kokosnews.blogspot.com/
Proszę o pozostawienie śladu na blogu :)
czytałam i oglądałam i jak dla mnie średnio, nic specjalnego :)
OdpowiedzUsuńSuper blog. (Fajny pomysł)
OdpowiedzUsuńNa pewno jakąś książkę przeczytam.
Obserwuje !
Czytałam i oglądałam. Oczywiście, film ani trochę nie dorównuje książce^
OdpowiedzUsuńczytalam, ogladalam! :) książka jest cudowna, film odradzam, bo jest do bani. Oh, taka miłość... :)
OdpowiedzUsuńŚliczna książka... jednak myślałam, że historia bardziej mnie poruszy. Film za to dobry jak na ekranizacje!
OdpowiedzUsuń