Tytuł oryginału: The Time Traveler's Wife
Autor: Audrey Niffenegger
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: luty 2007
Liczba stron: 496
Tematyka: Literatura piękna, współczesna, zagraniczna
Ocena: 7/10
Henry potrafi znikać, co się wówczas z nim dzieje? Przenosi się w czasie, głównie cofa się w przeszłość, ale zdarzają mu się wycieczki w przyszłość. Główny bohater nie ma jednak pełnej kontroli nad swoimi zdolnościami, nie może decydować gdzie się znajdzie ani w którym roku. Jego znikanie następuje w chwilach silnego stresu. Kolejną komplikacją jest fakt, że postać nie może zabierać w podróże żadnych przedmiotów. Oznacza to, że w każdym miejscu w którym się pojawia, zjawia się nagi! Jest to powodem jego aresztowań, pobić i innych uszczerbków na zdrowiu.
Wątkiem przewodnim powieści jest jednak miłość Henrego i Clare. Postać poznaje swoją przyszłą żonę, gdy ona ma zaledwie sześć lat, a on jest od niej starszy aż o lat trzydzieści. Oznacza to, że w momencie, gdy para spotyka się w rzeczywistości, w której główny bohater jest dwudziestoośmiolatkiem, mężczyzna nie ma pojęcia kim jest rozmawiająca z nim dziewczyna.
Powieść pisana jest z perspektywy zarówno Henrego jak i Clare, dlatego znamy uczucia i myśli obu stron, wiemy co czują i jak przeżywają ciągłe zniknięcia głównego bohatera. Jednak muszę przyznać, że owej zakochanej parze brakuje wyrazu. Żadne z nich nie posiada tego „czegoś”, dzięki czemu zapadłoby jakoś szczególnie w moją pamięć.
Przyznam, że pomysł na historię jest dość ciekawy. Choć z początku miałam problem ze zrozumieniem jak działa owy proces znikania Henrego, nie wiedziałam też która rzeczywistość jest teraźniejszością bohatera, a która tylko fragmentem z relacji jego wizyt w innych dziesięcioleciach. Utwór pisany jest jednak łatwym, prostym językiem dlatego pomimo początkowych trudności szybko można się we wszystkim zorientować. Istnieje też wiele ciekawych faktów a mianowicie w jednym miejscu może znajdować się dwóch Henrych -„współczesny” oraz jego młodsza wersja, postać nie ma też możliwości zmiany biegu wydarzeń.
Mimo wszystko powieść Audrey Niffenegger nie zapada w pamięć, nie wywołuje refleksji nad własnym życiem, co według mnie jest jednym z głównych mierników „wartości” utworu. „Żonę podróżnika w czasie” polecam szczególnie osobom mających chęć na przyjemną lekturę w wolny wieczór (albo dwa biorąc pod uwagę ilość stron).
Niedawno dowiedziałam się, że istnieje ekranizacja owego utworu z udziałem Rachael McAdams i Erica Bana, film ma dość wysoką notę więc nie wątpię, że w najbliższym czasie postaram się go obejrzeć.
Nie uważacie, że tytuły pod jakimi wyszła ta powieść wcześniej - „Zaklęci w czasie”, „Miłość ponad czasem” są bardziej chwytliwe?
Jakiś czas temu widziałam tę książkę w bibliotece, ale właśnie pod tytułem "Zaklęci w czasie", jednak nie zdecydowałam się na nią. Słyszałam, że to podobo wyciskacz łez, a nie miałam wtedy nastroju na taki typ lektury. Może niebawem znowu wpadnie mi w ręce :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma co podziwiać - po prostu jestem przeziębiona i siedzę w domu, więc czytam i recenzuję - jak chodzę do szkoły recenzje są ok. 2-3 razy w tygodniu.
OdpowiedzUsuńWiele osób ma ten sam problem - u większości mój blog się aktualizuje, u niektórych niestety nie. Nie ma rady na to :(.
OdpowiedzUsuńNie naprawi się - jest tak już od dłuższego czasu, bodajże od kiedy zmieniłam szablon :D. Ale masz mnie przecież w obserwowanych, więc możesz mnie na bieżąco śledzić ;D.
OdpowiedzUsuńHej :) Dzięki za odwiedziny na moim blogu. Cieszę się, że podobają ci się moje ręczne duperelki. :)
OdpowiedzUsuńPoczątki są zawsze trudne -jeśli chodzi o tworzenie bloga. Jednak widzę, że szybko rozkręci się twój recenzencki blog. :) A na 'Żonę podróżnika w czasie' na pewno się skuszę :). Pozdrawiam serdecznie! :)
I tak na przyszłość. Wyjustuj tekst do obu stron, wygląda to bardziej estetycznie na blogach z tejże tematyki :). Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńKsiążka mi wcale do gustu nie przypadła. Zamęczyła mnie, więc odłożyłam niedokończoną... Wątpię, żebym jeszcze raz próbowała po nią sięgnąć...
Pozdrawiam i obiecuję, że będę do Ciebie zaglądać ;)
Nie łudziłabym się na poprawę, za bardzo kocham swój szablon, by go zmieniać XD. Zmiana szablonu doprowadza mnie niemalże do łez, wszystko musi być estetycznie i super-hiper, mam obsesję na tym punkcie, więc w najbliższym czasie nie zamierzam się katować :D.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o książkę to sama nie wiem. Jakoś nigdy o niej nie słyszałam. Myślę, że może kiedyś się skuszę choć na chwilę obecną jestem zawalona książkami. :)
OdpowiedzUsuńCo do współprac to zależy. Przeważnie sama piszę do jakiegoś wydawnictwa i pytam się czy byli by zainteresowani współpracą ze mną. :) Przeważnie dostaję odpowiedzi pozytywne ale nie zawsze. Jeśli chciała byś sama do jakiś wydawnictw w przyszłości napisać albo ogólnie pogadać to mój nr. gg: 4646260 Pozdrawiam
Odp: Dokładnie. Często wydawnictwa patrzą na czas- tzn. jak długo prowadzisz bloga i czy bierzesz to na poważnie. Bo kilkudniowe prowadzenie bloga i od razu chęci na nawiązanie współprac sa lekko podejrzane. Dlatego jeśli będziesz prowadziła bloga, notki dodawała systematycznie jestem pewna, że już nie długo jakieś wyd. ci zaufa. Ponieważ mimo początku piszesz bardzo ciekawie :) Ja sama rozpoczęłam współpracę dopiero po roku blogowania heh :D
OdpowiedzUsuńHistoria rzeczywiście brzmi ciekawie. Może kiedyś sięgnę po tę książkę. Był serial o podobnej tematyce, cośtam, że facet codziennie dostawał jutrzejszą gazetę, po czym przenosił się w czasie i zmieniał różne wydarzenie i w każdym czasie miał inną ukochana i każdej obiecywał, że będzie do niej wracał, czy tam coś takiego. Szczerze mówiąc był bardzo pokopany. Oglądał ktoś?
OdpowiedzUsuńPoczątki są trudne. Ale wszyscy tutaj mają racje. Widać, że szybko się rozkręciłaś i polubiłaś to. Co do współpracy mój blog nie długo ma rok więc zacznę pisać do wydawnictw. Jestem pewna że tobie nie odmówią. Co do książki wydaje się ciekawa, ale nie jestem pewna czy połapie się. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://ksiazkamojprzyjaciel.blogspot.com/
to jest moja ukochana książka, sama nie wiem dlaczego, bo z reguły nie przepadam za tego typu literaturą, może rzeczywiście nie skłania do refleksji, ale dla mnie ma w sobie to coś, co sprawiło, że ją pokochałam i bardzo często do niej wracam :)
OdpowiedzUsuńDziwne, ale o książce jeszcze nie słyszałam. Jednak z chęcią ją przeczytam;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : mojerecenzjeksiazek.blogspot.com
Pogrzebałam trochę na filmwebie i znalazłam tytuł: Journeyman podróżnik w czasie - to chyba było to, aktor grający główną rolę mi się skojarzył.
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytanie tej książki i pooglądanie filmu ;) bo nie miałam jeszcze okazji. Zacznę od filmu, a później przeczytam książkę :) Żeby zbytnio się nie stresować przy oglądaniu ;)
OdpowiedzUsuńjakieś takie skomplikowane to jest, jakoś nie przyciąga ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam fragmenty filmu - zapowiada się nieźle ;) Ale książkę muszę koniecznie przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mi osobiscie tytul "Zona podroznika w czasie" najbardziej sie podoba, od razu by mnie do siebie przyciagnal. Udalo Ci sie zainteresowac mnie przeczytaniem tej ksiazki (co nie jest latwe ze wzgledu na moj wyjatkowo wybredny gust), wiec pewnie predzej czy pozniej po nia siegne. Jesli zas chodzi o sama recenzje, to na przyszlosc radze unikac slowa "postac", przy mowieniu o bohaterach, stosuj raczej zaimki. Podobnie jak "utwor", lepiej pisz ogolnie ("ksiazka"), albo konkretnie ("powiesc").
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie (ksiazka-w-plecaku)
Wlasnie po to, aby unikac powtorzen, stosujemy zaimki. Poza tym unikanie powtorzen (powtarzam sie, jak widzisz) nie zawsze jest dobre i wskazane, a czesto poprzez rozne dziwaczne zabiegi i szukanie na sile zamiennikow wyglada po prostu smiesznie. I sztucznie.
OdpowiedzUsuńChwytliwość tytułu zależy głównie od gustów czytelników; mnie osobiście "Żona podróżnika w czasie" podoba się bardziej niż "Zaklęci w czasie". Niestety te wcześniejsze tytuły kojarzą mi się z romansami.
OdpowiedzUsuńJest roznica miedzy pracami szkolnymi, ktore oceniane sa wedlug scisle okreslonych kryteriow, a miedzy praca dowolna, zarowno w tresci, jak i w formie. Wielu pisarzy ma swoj wlasny specyficzny styl, ktory bylby przez polonistow oceniany jako niepoprawny. I mowie Ci z pelna odpowiedzialnoscia za swoje slowa jako przyszly nauczyciel.
OdpowiedzUsuńTeż to czytałam.Choć pod tytułem "Zaklęci w czasie" Byłam oczarowana ksiązką choć film też był niesamowity ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie historię ;)
Książka oczarowała mnie. Czytałam ją pod tytułem "Zaklęci w czasie", tytuł ten wydaje mi się bardziej adekwatny do treści ale to tylko moje zdanie :)
OdpowiedzUsuńchętnie ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i pamiętam , że byłam bardzo oczarowana.:) Tej autorki gorąco polecam książkę "Lustrzane odbicia". O wiele lepsza.
OdpowiedzUsuńCzytając tę książkę, nazywała się "Zaklęci w czasie" XD Miałam do powieści mieszane uczucia. Z jednej strony, fabuła była świetna. Z drugiej autorka nie poświęciła zbyt dużo czasu na wątki, które przypadły mi do gustu, a mój poziom uwielbienia gwałtownie spadł... Film o wiele lepiej mi przypadł :-) Oglądam go gdy tylko mogę :-D
OdpowiedzUsuńOglądałam film i był okropnie nudny. Książka jest na liście 100 książek, które trzeba przeczytać przed śmiercią, więc pewnie kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuń