Tytuł: Miłość na wrzosowisku
Autor: Anna Łajkowska
Wydawnictwo: Damidos
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 231
Tematyka: Literatura piękna, polska, współczesna, romans
Ocena: 6/10
Miłość zazwyczaj przychodzi nagłe, trafia nas jak grom z jasnego nieba i zaskakuje w zupełnie nieoczekiwanych momentach. Jej silny wpływ na człowieka zmienia często jego zachowanie czy sposób myślenia, skutkuje działaniami, na które wcześniej nawet byśmy się nie odważyli.
Basia, główna bohaterka książki, z którą mieliśmy już styczność w pierwszej części cyklu, zaczyna spełniać swoje marzenia. Zakłada własną kawiarnie w uroczym, klimatycznym miasteczku, wraz z rodziną przeprowadza się do nowego domu i stopniowo, coraz bardziej zaadaptowuje się w brytyjskiej rzeczywistości.
Jednak nad jej małżeństwem pojawiają się czarne chmury. Kobieta z wolna oddala się od swojego męża,. Nowe obowiązki zarówno jej jak i jego, skutkują tym, że para spędza wspólnie mniej czasu, a ich głównym tematem rozmów są tylko i wyłącznie dzieci. W tych trudnych chwilach w życiu Barbary znów pojawia się James. Ten niezwykle przystojny, urodziwy Anglik swoją życzliwością i chęcią niesienia pomocy, prędko zdobywa serce Polki. Jak się okazuje uczucia kobiety nie są jednostronne, między parą rodzi się namiętny romans.
Kochankowie zmuszeni są ukrywać swoje uczucie przed otoczeniem. Zarówno Basia jak i jej ukochany posiadają własne rodziny. W tej sytuacji kobieta całkowicie rozumie historie z życia swojej kuzynki Joli, która przez wiele lat ukrywała swoją miłość do drugiego mężczyzny. Jednak sytuacja bohaterki diametralnie się różni, ponieważ James proponuje jej wspólną przyszłość. Polka znajduje się w rozterce, nie jest bowiem w stanie od razu wyrzec się przeszłości, którą dzieliła przez dwadzieścia lat z Markiem, a także ich potomstwa, skądinąd swoją przyszłość widzi jedynie u boku Anglika.
Miałam duży problem z wystawieniem oceny tej książki, z jednej strony uważam, że akcja powieści była ciekawsza niż w „Pensjonacie na wrzosowisku”, jednak sporym minusem okazała się monotonia. Nie występowała ona oczywiście w całej powieści, aczkolwiek co jakiś czas zdarzały się momenty, w których miałam wrażenie, że autorka się powtarza. Również fabuła w dużej mierze skupiała się na codziennej rutynie głównej bohaterki, co poniekąd stawało się nużące.
Przyznam, że nie przepadam za romansami. Już samo określenie kojarzy mi się jedynie z małymi, różowymi książeczkami, które często widzimy w bibliotekach. Aczkolwiek książki pani Łajkowskiej w żadnym wypadku nie możemy porównywać z tego typu publikacjami. Powieść napisana przez czterdziestoparoletnią pisarkę naprawdę reprezentuje bardzo wysoki poziom, jeśli chodzi o literaturę miłosną. Nie jest to w żadnym wypadku płytka opowieść, w której bohaterowie kierują się jedynie pożądaniem. Co więcej autorka po raz kolejny prezentuje prosty i klarowny sposób narracji, a wszelkie zbliżenia kochanków opisuje w bardzo subtelny i zmysłowy sposób.
Chyba nie muszę po raz kolejny wychwalać okładki tej książki. „Miłość na wrzosowisku” ma równie fantastyczną oprawę graficzną co jej poprzedniczka i zdecydowanie świetnie ozdobi każdą domową biblioteczkę.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Damidos:
chyba muszę się w nią zaopatrzyć ;)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie sięgnę ,gdyż nie lubię takich książek :-)
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie twórczość Anny Łajkowskiej zainteresowała. Mam nadzieję, że niedługo wpadnie mi w łapki coś jej autorstwa do zrecenzowania. W najbliższym czasie podpytam w bibliotekach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Muszę sięgnąć w końcu po te książki :)
OdpowiedzUsuńJuż pierwsza część zwróciła moją uwagę, ta również mnie zainteresowała. Od czasu do czasu lubię sięgnąć po romans. Książki są u mnie w bibliotece, ale akurat wypożyczone (włąśnie sprawdziłam), będę musiała się ustawić w kolejce. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTwórczość Anny Ł. bardzo mnie fascynuje ... Uwielbiam książki jej autorstwa , miło się je czyta i bardzo wciągają :D
OdpowiedzUsuńhave-fun-we-are-young.blogspot.com
Okładka wydaje mi się dość pretensjonalna, i generalnie książka raczej w nie moich klimatach, ale przyznam, że Twoja recenzja jest bardzo dobra:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam!
okładka jest ciekawa:))muszę po nią sięgnąć bo ostatnio szukałam dobrego romansu:))
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznałabym się z pierwszą częścią tej książki;)
OdpowiedzUsuńRomanse wcale nie powinny kojarzyć się z różowymi książkami - czytane w odpowiednich ilościach są źródłem radości, a i o ich literackim poziomie przeważnie nie można powiedzieć nic złego :) O tej lekturze już słyszałam, rzeczywiście ma piękną okładkę :D
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za romansami, chociaż pozwalam sobie przeczytać 1-2 w wakacje ;) Okładka książki Łajkowskiej trochę przypomina mi Prowansję, do której tak bardzo chciałabym kiedyś pojechać:)
OdpowiedzUsuńMam oby dwa tomy ale jeszcze nie zaczęłam czytać :)
OdpowiedzUsuńNa targowisku w Katowicach. Na ulicy Mickiewicza. Buźka:*
OdpowiedzUsuńa ja czasami lubie poromandsować :) wrzosowiska przypominają mi jedną zmoich ulubionych książek - Wichrowe Wzgórza.... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńMimo iż ocena nie jest nazbyt wysoka i tak kusisz mnie swoją recenzją.. nie sięgam zazwyczaj po polskich autorów, ale mnie zachęciłaś :D
bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie moja tematyka . :)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja. Muszę koniecznie po nią sięgnąć. :D
OdpowiedzUsuńCiekawe :D
OdpowiedzUsuńPlanuję kupić pierwszą część, może potem sięgnę po drugą... zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie do mnie nie przemawia :<. p.s moja nauczycielka z przedsiebiorczosci tez jest tragiczna -,-
OdpowiedzUsuńoooo może się skuszę ! : )
OdpowiedzUsuńlektura zupełnie nie w moim stylu :P
OdpowiedzUsuńJuż mam maskę z Wenecji, ale mama pewnie kupi kolejną do kolekcji. :) Też mam wszystkie oceny wystawione, średnia taka sama jak w zeszłym roku. :)
OdpowiedzUsuńJeśli będzie okazja - chętnei przeczytam. Ale nie jest to priorytet.
OdpowiedzUsuńoj tak, to byłoby coś przepięknego! *.*
OdpowiedzUsuńchyba czytałam ;p ale nie jestem pewna XD
obserwujemy? :)
love it!
OdpowiedzUsuńXX
www.aroundlucia.com
www.aroundlucia.com
nie lubię romansów ;) nie moje tematy ;p
OdpowiedzUsuńnie w moim guście ta książka :D
OdpowiedzUsuńchyba nie przeczytam, ale może jak już mi się będzie tak strasznie nudziło... :D Pewnie kiedyś z ciekawości przeczytam ;p
OdpowiedzUsuńraczej nie mój typ ;)
OdpowiedzUsuńMuszę mieć tą książkę, koniecznie :)
OdpowiedzUsuńTo takie fajne, że w dzisiejszych czasach nadal są osoby, ktore lubią czytać książki i jeszcze o tym piszą !Dziękuje Ci za to, sama pisze książke, moze kiedyś ją skoncze i jakims cudem opublikuję to moze zechcesz ocenić i ją ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam http://aleeexsmile.blogspot.com/ - trochę o Euro, z innej, dziewczęcej perspektywy
Może być ciekawa,aczkolwiek nie będę jakoś specjalnie na nią "polować" :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa. Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńRaczej książka nie w moim guście, ale wydaj się być ciekawa!
OdpowiedzUsuńJeśli czas pozwoli to czemu by nie:P
OdpowiedzUsuńPrawda. Oprawa graficzna cudowna, ale co do książki to jeszcze nie jestem zbytnio przekonana. Raczej wolę sięgnąć coś pani Michalak.
OdpowiedzUsuńFajna i przydatna strona, będę odwiedzała częściej :)
OdpowiedzUsuńBArdzo chcę przeczytać !
OdpowiedzUsuńhttp://blask-ksiazek.blogspot.com/
Moim zdaniem bardzo dobrze się zapowiada, z chęcią bym przeczytała, tą i poprzednią część:)
OdpowiedzUsuńi wish i could understand the texts because the cover image is really beautiful, i wanna know what it's about!
OdpowiedzUsuńWWW.FASHIONGEEKSCLOSET.COM
Okładka jest cudna, fabuła także wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńŁadna okładka ale książka chyba nie dla mnie xd
OdpowiedzUsuńNie mój klimat, ale nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńo, a skąd się dowiedziałaś, że jednak z oreo są? :)
OdpowiedzUsuńja kiedyś o nich zasłyszałam, ale potem dowiedziałam się od ludzi, że w pl były, ale tylko przez chwilę i już takich nie ma.. :(
a chętnie bym spróbowała :)
oh, sama nie wiem, jak udało przełamać mi się do jedzenia...a właściwie...do jedzenia więcej. być może, było to podyktowane tym, że zawsze marzyłam wręcz o tym by jeść tak, jak jem teraz. wcześniej, nawet przed chorobą nie potrafiłam jeść normalnie, zawsze były to 2 posiłki w ciągu dnia, w tym ostatni, duuuży obiad. Myślałam, że dzięki temu utrzymuję w miarę szczupłą sylwetkę i zazdrościłam ludziom, którzy mogli jeść wszystko a również...nie tyli! w końcu i ja zgłebiłam ten sekret i jestem z siebie i swojego sposobu odżywiania bardzo dumna. Jem ok. 1800-2000 kcal/dzień, długo dochodziłam do tego pułapu właśnie też z 1600. mimo wszystko nie mogę jednak powiedzieć o sobie, że jestem zdrowa. ciągłe myślenie o jedzeniu i kcal mnie przytłacza, nie mówiąc już o oczywistym wręcz lęku przed przytyciem...
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, jakoś umknęła mi pierwsza część. Możliwe, że przeczytam, czasami lubię sięgnąć po takie powieści :)
OdpowiedzUsuńnie czytałem♡ dodajemy?
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem ciekawie. Pewnie się skuszę, jeśli gdzieś na nią wpadnę (:
OdpowiedzUsuńLubię obyczajówki o miłości, ale z nutką tajemnicy, zagadki.
OdpowiedzUsuń