Tytuł:
Przez burze ognia
Tytuł
oryginału: Under
the Never Sky
Autor:
Veronica Rossi
Wydawnictwo:
Otwarte
Data
wydania: styczeń 2013
Liczba
stron: 368
Tematyka:
Literatura młodzieżowa
Ocena:
3/10
„Przez burze
ognia” to książka, po której naprawdę wiele się spodziewałam.
Czytałam o niej dużo pozytywnych opinii, widziałam wysokie oceny
na wielu serwisach literackich i zapoznałam się z wieloma, pełnymi
zachwytu komentarzami na jej temat. Nie ma więc co się dziwić, że
sięgając po powieść Veronici Rossi liczyłam na to, że po prostu
rzuci mnie ona na kolana. Myślałam, że będę kolejną fanką,
która zasili szeregi eterowych maniaków, tymczasem okazało się
zupełnie odwrotnie.
W swojej
debiutanckiej książce autorka roztacza przed czytelnikiem zupełnie
nowy świat. Przedstawia rzeczywistość zamkniętą w kapsule,
ludzi, którzy za pomocą specjalnych wizjerów potrafią przenosić
się w najróżniejsze, wyimaginowane miejsca. W jednej z takich
kapsuł, zwanej Reverie, żyje Aria – główna bohaterka utworu.
Nastolatka w wyniku przykrego incydentu zostaje skierowana na pewną
śmierć i udaje się do Umieralni. Tam wyrzucona ze swojego
dotychczasowego, wirtualnego świata czeka na pewną zagładę.
Jednak zupełnie niespodziewanie udaje jej się przetrwać. Wtedy też
na swojej drodze napotyka Perry'ego, chłopaka który przedstawi jej
prawdziwy świat.
Może i autorka
miała ciekawy pomysł na fabułę książki, jednak według mnie był
on zbyt zagmatwany. Veronica Rossi powinna spędzić nieco więcej
czasu nad zastanowieniem się, w jaki sposób przelać swoje myśli
na papier, tak aby czytelnik był w stanie zrozumieć akcję
powieści. Mi na przykład niezwykle trudno było zobrazować sobie
Sfery. Do tej pory nie wiem konkretnie, na czym polegało przebywanie
w nich. Czy bohaterowie przenosili się tak ciałem czy tylko duchem?
Jeśli w owym wyimaginowanym świecie przebywał tylko ich umysł, to
co w tym samym czasie działo się z ich ciałem?
Powieść Veronici
Rossi z całą pewnością możemy zaklasyfikować jako popularną w
ostatnim czasie antyutopię. Znajdziemy tu motyw obezwładniającego
systemu politycznego, któremu podporządkowani są mieszkańcy,
buntu jednostki, a także nieznanego obywatelom, realnego świata, z
którego są wykluczeni. Oczywiście nie mogło tutaj też zabraknąć
wątku miłosnego, który niestety jest nadzwyczaj banalny i według
mnie nieco dziecinny. Jest to typowy klasyk: spotyka się dwójka
ludzi z dwóch całkowicie odmiennych światów i praktycznie od razu
na zabój się w sobie zakochują. Wszystko jest tutaj przewidywalne
i mało zaskakujące.
Po przeczytaniu
pierwszej książki z serii o eterowym świecie, jestem całkowicie
przekonana, że po dalsze tomy nie sięgnę. Chyba nie zachwycają
mnie już powieści na siłę wzorowane na słynnych „Igrzyskach
śmierci”, do których nawiasem mówiąc utworowi Veronici Rossi
bardzo, bardzo daleko.
Mi się pierwsza część podobała, drugą jakoś przemęczyłam, ale po 3 już nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie slyszalam ale raczej nie siegne. Swoją droga irytujace są wszystkie książki powstałe na fali. Napierw były zmierzchopodobne, potem antyutopie po Igrzyskach. Jeśli autor ma dobry pomysł i wykonanie to super. W przecienym wypadku zalewa nas masa słabych książek.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, książka zagmatwana też mi nie przypadła do gustu
OdpowiedzUsuńNie mam zamiaru czytać. Dzięki za recenzję:)
OdpowiedzUsuńIm dalej od premiery tym bardziej mija zachwyt i pojawiają się coraz bardziej krytyczne opinie. Mam serię na półce więc mam nadzieję, że bardziej przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńMi się bardziej podobała:)
OdpowiedzUsuńMożemy przybić sobie piątkę, mi też się nie podobała ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że ciężko odnaleźć się chwilami w świecie wykreowanym przez autorkę. Mnie też trudno było na początku wyobrazić sobie i zrozumieć pojęcie Sfer i ogólnie zasad panujących w kapsułach. Kiedy jednak zrozumiałam co autorka miała na myśli, byłam zachwycona tą historią.
OdpowiedzUsuńCo do drugiego tomu to ja jednak polecam spróbować, bo według mnie jest on lepszy od pierwszego.
Pierwszy raz słyszę o tej książce. Mam w planach "Igrzyska śmierci", więc raczej do tej powieści w najbliższym czasie nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam dystopie, a "Przez burze ognia" podobało mi się znacznie bardziej niż Tobie.
OdpowiedzUsuńMoże i faktycznie wystąpiło w niej kilka nieścisłości, ale nawet mimo tego i tak książka przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńWidzę na przemian dobre i złe recenzje i już od tego mam mętlik w głowie. Chyba po prostu muszę sam sprawdzić, czy ta powieść mnie przekona.
OdpowiedzUsuńKidyś być może miałam ochotę na tą pozycję, ale ona całkiem gdzieś mi zgineła.
OdpowiedzUsuńPoczułam się ostrzeżona :) dziękuję :)
OdpowiedzUsuńA mnie ta książką się bardzo spodobała.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale widocznie wiele mnie nie ominęło :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ochoty na tą książkę od dnia premiery, a Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła :)
OdpowiedzUsuńWnioskuję po recenzji, że lepiej omijać :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze są książki, które mają naśladować swoje genialne pierwowzory... wychodzi wtedy karykatura... widzę, że lepiej będzie ją sobie odpuścić :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji z przyjemnością informuję, że otrzymałaś wyróżnienie Liebster Blog Award u mnie na blogu. Pozdrawiam! :)
Nigdy nie byłam do niej zbytnio przekonana i po Twojej recenzji widzę, że nie warto się za nią zabierać.
OdpowiedzUsuńRaz czytałam pozytywną recenzje, teraz troche mniej przychylna. Każdy odbiera inaczej książke i oczekuje czegoś innego. Do tego tytułu mnie w ogóle nie ciągnie, także na pewno nie sięgnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam