Tytuł: Czerwień
rubinu
Tytuł oryginału:
Rubinrot
Autor: Kerstin Gier
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: kwiecień
2011
Liczba stron: 344
Tematyka: Literatura
młodzieżowa
Ocena: 7/10
Pojawiam się i znikam, i
znikam, i znikam. A gdzie konkretnie znajduje się Gwendolyn, w
czasie gdy w tajemniczy sposób rozpływa się w powietrzu?
Tego nie wiadomo. Zupełnie nieprzygotowana do podróży
pomiędzy epokami nastolatka może cofnąć się zarówno do
wieku dwudziestego jak i znacznie dalej. Dlatego, aby zapobiec
wszelkiego typu niespodziankom, dziewczyna musi poddawać się
zabiegowi elapsji, dzięki czemu w swobodny sposób może
kontrolować lata, w których przyjdzie się jej znaleźć.
Początkowo wszyscy wierzą,
że gen podróżowania w czasie nosi Charlotta. Dziewczyna od
najmłodszych lat jest przygotowywana do pełnienia swojej przyszłej
misji. Pobiera lekcje zarówno z języków obcych, sztuk
walki jak i dobrego obycia. Oczywiście już od pierwszych stron
książki bardzo łatwo można się domyślić, że to nie Charlotta
a niczego nieświadoma Gwen będzie zapowiadaną podróżniczką
w czasie. Właśnie dlatego przesadne i sztuczne zachowanie jej
rudowłosej kuzynki niezwykle mnie bawiło. Aczkolwiek Gwen nie widzi
nic zabawnego w sytuacji, której musi stawić czoła. Nie
dość, że szesnastolatce brakuje podstawowych wiadomości z zakresu
chociażby historii, to ponadto dziewczyna wraz z jednym z
przedstawicieli rodu de Villiers musi podjąć się trudnego zadania,
które należy wykonać w przeszłości.
Należy podkreślić, że pisarce w znakomity sposób udało się przedstawić cały
proces podróżowania w czasie. W książce nie znajdziemy
żadnych błędów logistycznych czy dziwnych sprzeczności.
Ponadto, czytając Trylogię Czasu trudno o nudę. W powieści akcja
toczy się w mgnieniu oka. Aż trudno uwierzyć, że od chwili kiedy
Gwen odkryła swoje zdolności minęło zaledwie kilka dni. Ku uldze
niektórym czytelnikom, nadmienię też, że akcja powieści
nie toczy się w Niemczech (skąd pochodzi Kerstin Gier) lecz w
Anglii. Jak dla mnie stanowiło to niewątpliwy plus.
Byłabym zaskoczona, gdyby
Gwen nie zakochała się w przystojnym Gideonie. W końcu co to za
literatura młodzieżowa bez wątku miłosnego? Tak więc, ku
wielkiemu „niezdziwieniu”, szesnastolatka zadurza się w nowo
poznanym chłopaku. Wydawało mi się to wielce zastanawiające, biorąc
pod uwagę fakt jak opryskliwie i arogancko nastolatek zachowywał
się w stosunku do głównej bohaterki. Jednak, jak mówią,
miłość jest ślepa, więc biorąc pod uwagę to powiedzenie jak i inne zalety książki, mogę częściowo wybaczyć autorce ten
paradoks.
Jestem przekonana, że
dzieło Kerstin Gier przypadnie do gustu nie tylko młodzieży, ale i
starszym czytelnikom. Przedstawiona w powieści fabuła, wciąga od
pierwszych stron i nie daje od siebie odpocząć. W dosłownym tego
zdania znaczeniu. Nie dość, że książkę pochłonęłam w jeden
dzień to jeszcze moje myśli w każdy momencie wolnym od czytania,
nieustannie płynęły w kierunku mających się zdarzyć sytuacji.
„Czerwień rubinu” jest
swego rodzaju fenomenem. Ja jednak miałabym pewne trudności ze
stwierdzeniem, czemu konkretnie ta książka zawdzięcza swoją
popularność? Tego, że historia Gwendolyn jest niezwykle wciągająca,
chyba nie muszę nikomu powtarzać. Aczkolwiek co jeszcze
sprawia, że tak wiele osób wychwala wręcz pod niebiosa utwór
niemieckiej pisarki? Przecież wątek podróżników w
czasie nie jest ani innowacyjny ani rzadki. Co więcej charakter
głównej bohaterki raczej nie wyróżnia się niczym
nadzwyczajnym na tle innych nastolatek.
Uciechą dla fanów Trylogii Czasu z
pewnością będzie fakt, że „Czerwień rubinu” została już
zekranizowana i wejdzie na ekrany niemieckich kin już 14 marca.
Jednak ja z tego faktu nie jestem jakoś szczególnie
zadowolona, ponieważ odtwórcy głównych ról
raczej nie przypominają wyglądem postaci z moich wyobrażeń.
Dodatkowo jakoś nie mogę się przemóc do produkcji naszych
zachodnich sąsiadów. Już samo słuchanie języka
niemieckiego nieco mnie męczy. Jednak mimo wszystko skuszę się na
obejrzenie ekranizacji, choćby dla zaspokojenia ciekawości.
Podobała mi się ta książka, chociaż następne części były według mnie lepsze, a ostatnia była niesamowita. Pozdrawiam. :D
OdpowiedzUsuńksiążka zrobiła na mnie dożo gorsze wrażenie niż na Tobie :) sama nie trawię niemieckiego, ale Rubinrot obejrzę z ciekawością :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam tej książki, choć mam ją zakupioną. Leży jednak na półce i czeka na lepsze czasy. Mam nadzieje, że mnie również spodoba się tak bardzo, jak tobie.
OdpowiedzUsuńCzytałam, na razie dopiero pierwszą część. Z ekranizacją poczekam, aż przeczytam wszystkie. Właśnie z tego samego względu co Ty, nie oglądam najpierw ekranizacji, żeby aktorzy nie mieli wpływu na moje wyobrażenia bohaterów... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, ta trylogia to jedna z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńnajbardziej zaskoczyłam mnie trzecia część z tej trylogii:)
OdpowiedzUsuńja już niebawem za 2 część się zabieram:)))
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tę serię. Już od dłuższego czasu się na nią czaję :)
OdpowiedzUsuńMam całą serię za sobą i często do niej wracam, kiedy tylko mogę. Wątek nie jest nowy, jednak faza na powieści z podróżami w czasie, rozpoczęła się właśnie od "Trylogii czasu". Po niej zaraz pojawiło się tuzin kolejnych lektur.
OdpowiedzUsuńO filmie nie wiedziałam, ale dzięki, bo teraz mogę obejrzeć zwiastun. I zgadzam się z Tobą. Inaczej można wyobrazić sobie bohaterów. Wcale mi nie przeszkadza język niemiecki, choć szczerze - nie lubię go. Tylko ciekawe czy zdjęcia były kręcone w Londynie, czy w niemieckich miastach. Zobaczymy :)
Pozdrawiam.
Uwielbiam tę serię! Bardzo mnie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńDla mnie też niemieckie filmy to katorga, bo ten język okropnie mnie drażni. A książka czeka na półce i na razie jestem raczej dalej niż bliżej przeczytania jej, nie mniej jednak kiedyś w końcu to uczynię ;)))
OdpowiedzUsuń"Czerwień rubinu" czeka już u mnie na półeczce, mam nadzieję, że spodoba mi się w (przynajmniej) równym stopniu, co i Tobie :-)
OdpowiedzUsuńNie jestem do konca przekonana.
OdpowiedzUsuńBradzo chcę ją przeczytać, niestety póki co nie miałam takiej okazji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuwielbiam całą trylogię! "Czerwień.." uważam akurat za najsłabszą część serii. gdy (jeśli?) ekranizacja wejdzie do polskich kin, z radością się na nią wybiorę.. choć żywię podobne uczucia do zatrudnionych aktorów, jak Ty.
OdpowiedzUsuńJa tylko zgadzam się z twoją recenzją i również nie rozumiem fenomenu "Czerwienia rubinu". Książką się rozczarowałam. Nie wniosła niczego nowego do mojego życia, a przez liczne ochy i achy byłam przekonana, że mi się spodoba. Jednak myliłam się. Druga część stoi u mnie na półce już od wakacji, ale nie spieszy mi się po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńLubię, gdy ktoś przenosi się w czasie. :) Zazwyczaj oglądam filmy, w których bohaterowie budują wehikuły czasu, więc nie miałabym nic przeciwko książce o zbliżonej tematyce.
OdpowiedzUsuńSłuchanie języka niemieckiego też nie należy do moich upodobań. :) Jestem w stanie znieść te ,,szraiben, haben" tylko w trylogii o Sissi, z Romy Schneider w roli głównej. :)
Zasługuje na 8,5 albo 9! :3
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta Trylogia! Niezwykle miło ją wspominam - nawet przeczytałam ją dwa razy :D Urzekł mnie jej humor i ciekawe wydarzenia ;)
OdpowiedzUsuńAkurat na tą trylogię mam wielką ochotę już od dawna;) Niestety w bibliotece nie mogę trafić na pierwszy tom. Może się zmobilizuję i kupię sobie ,,Czerwień rubinu”.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, a tu się okazuje, że jest cała trylogia! Oj chyba muszę się wybrać do księgarni.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Czytałam i urzekła mnie cała trylogia:)
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie trzy części. Mimo drobnych wad, naprawdę wciągają. Polecam!!!
OdpowiedzUsuńMam chęć sięgnąć po tę serię. Od pewnego czasu mnie kusi.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę serię.
OdpowiedzUsuńKocham tę trylogię! Gwen jest niesamowita! No i Gideon <3
OdpowiedzUsuńJa chcę tą serię NOW :3
OdpowiedzUsuńKocham, nie tylko "Czerwień rubinu", ale całą trylogię. Polecam każdemu.
OdpowiedzUsuńDobra recenzja :)
Podobała mi się, ale też nie jestem w stanie do końca zrozumieć jej wieeelkiego fenomenu. Jest dobra, ale nie wybitna.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się recenzje książek z tej serii i na pewno przeczytam. Pytanie tylko kiedy :D
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wątek podróży w czasie, ale książka nie bardzo przypadła mi do gustu. Zgadzam się z tym, że czyta się ją niesamowicie szybko, ale ja nie znalazłam w "Czerwieni rubinu" nic dla siebie, a z kontynuacją było już tylko gorzej i też nie do końca rozumiem fenomenu tej książki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOjjj już od jakiegoś czasu "czaję" się na tą książkę, ale zawsze jakoś mi "ucieka"... Mam w planach i chcę ją jak najszybciej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńpo recenzji książka wydaje się być interesująca, a jak jest w rzeczywistości, może będę miała się okazję przekonać pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak ja lubię tą serię!!
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze jedna, ostatnia ;)
Pozdrawiam :)
Uwielbiam tę serię! I z miłą chęcią obejrzę ekranizację, jednak mam takie same wątpliwości co do niej:)
OdpowiedzUsuńPlanuję ją niedługo przeczytać, myślę, że i mi przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę trylogię! Z tomu na tom jest coraz lepsza :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/pages/Czerwie%C5%84-Rubinu/142522605896117 <--oficjalny polski fp o Czerwień Rubinu ,organizują zlot fanów tej trylogii i filmu :P
OdpowiedzUsuń