Tytuł: Taniec
szczęśliwych cieni
Tytuł oryginału:
Dance of the Happy Shades
Autor: Alice Munro
Wydawnictwo:
Literackie
Data wydania: styczeń
2013
Liczba stron: 356
Tematyka: Literatura
zagraniczna, Opowiadania
Ocena: 8/10
„Taniec
szczęśliwych cieni” to zbiór piętnastu opowiadań, z
których każde kolejne liczy sobie średnio dwadzieścia
stron. Wydawać by się mogło, że zaledwie kilkunastokartkowe
historie nie są w stanie czytelnika należycie zainteresować i
muszę przyznać, że w większości przypadków w których
stykałam się z jakimikolwiek tomikami literackimi, tak właśnie
było. Tymczasem Alice Munro sprawiła, że odzyskałam wiarę w
pisarzy, tworzących tego typu dzieła.
Stworzone
miniatury literackie poruszają powszednie, codzienne tematy.
Bohaterami są w głównej mierze zwykli, przeciętni
mieszkańcy prowincjonalnych miasteczek. Pochwalić należy też
dopracowanie szczegółów. Opowiadania, pomimo swojej
zwięzłości, raczą czytelnika szeroką gamą różnobarwnych
postaci i malowniczych scenerii. Czas akcji okazał się dla mnie
trudny do sprecyzowania. Z jednej strony można wywnioskować, że
akcja ma miejsce w czasach obecnych, jednak z drugiej strony pisarka
wykreowała taką atmosferę, że czytając tę książkę, miałam
wrażenie jakbym cofnęła się do początków dwudziestego
wieku.
Krótka
forma opowiadań czyni książkę szybką i przyjemną lekturą. Choć
w tomiku występuje kilka powtarzających się motywów jak np.
miejscowość Jubilee, to nie są one ze sobą bezpośrednio
powiązane. Bardzo podobało mi się zestawienie przez literatkę
różnych perspektyw narracyjnych. W zbiorze dominują historie
opisywane oczami kobiety, ale znajdziemy tu również zdarzenia
opowiadane przez mężczyzn czy nawet przez dorastające dzieci.
Jedyne
co zmieniłabym w owym tomiku to kolejność prezentowanych
opowiadań. Pierwsze z nich raczej nie wywarło na mnie zbyt
wielkiego wrażenia i nieco zniechęciło mnie do dalszej lektury.
Jednak im bardziej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej byłam
zafascynowana fabułą kolejnych opowiadań. Niektóre z nich
tak bardzo przypadły mi do gustu, że z miłą chęcią usłyszałabym
ich kontynuację.
Nie
bez przyczyny Alice Munro została okrzyknięta kandyjskim Czechowem.
Jej teksty urzekają formą, zadziwiają bogactwem szczegółów
a także pozostawiają uczucie niedosytu. To niesłychane, w jak
czarujący sposób pisarka porusza przyziemne tematy. Gdy
dowiedziałam się, że „Taniec szczęśliwych cieni” jest
debiutanckim utworem kanadyjskiej autorki byłam w istnym szoku!
Nigdy nie przypuszczałabym, że tak wspaniale dopracowane dzieło,
może być pierwszym tekstem w dorobku jakiegokolwiek pisarza. Jestem
przekonana, że jeszcze nie raz wrócę do tego zbioru.
Fantastyczna
wiadomość jest taka, że już niedługo na sklepowych półkach
będzie można znaleźć kolejne zbiory opowiadań autorstwa Alice
Munro. Póki co z pewnością zapoznam się z innymi tekstami
autorki, które dotychczas zostały wydane w naszym kraju.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu:
Byłam ciekawa tej książki. Na razie jednak nie bardzo ciągnie mnie do opowiadań, ale widzę, że warto, więc pewnie kiedyś poszukam tego tytułu.
OdpowiedzUsuńTeż chcę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię opowiadania, a jeśli są zachwycające w formie, to już jestem w niebie :-)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o niej:)
OdpowiedzUsuńWiesz, większość książek na początku jest słaba, dopiero się rozkręca... :D brzmi ciekawie, chętnie kiedyś sięgnę, jeśli znajdę :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu byłam ciekawa tej książki. Okładka mnie przyciągała i tytuł. Jednak teraz nie jestem przekonana, czy chcę ją przeczytać. Sama nie będę jej szukać, ale jak wpadnie w moje ręce to z przyjemnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie czytac opowiadania, do tej pory czytalam glownie tomiki autorstwa Stephena Kinga. Chetnie zaglebilabym sie w przedstawionej przez ciebie lekturze, tym bardziej, ze opowiadania sa roznorodne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Jestem ciekawa tej książki. Okładka i tytuł przyciągają, więc będę szukać :)
OdpowiedzUsuńDawno czytałam opowiadania, więc sięgnęłabym po tę książkę :) Wydaje się bardzo ciekawa... :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam zbytnio o tej książce ale chętnie się z nią zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńciekawy blog *.*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie! www.secret-kate.blogspot.com
obserwujemy?
Brzmi dość interesująco :) Może kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńoooo lubię takie zbiory ;D
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za opowiadaniami :/
OdpowiedzUsuńNie lubię czytać tego typu dzieł, bo ten "niedosyt", o którym Ty również tu wspominałaś, doprowadza mnie do szału. Lubię długie, rozbudowane działa, o ciekawej fabule. Takie coś, jak to, to dla mnie stanowczo za mało. Każdy ma jednak inny gust, ważne, że Tobie się podobało. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam inny zbiór opowiadań Munro - "Zbyt wiele szczęścia". Książka nie przypadła mi do gustu, pomimo, ze autorka jest tak wychwalana.Może po prostu trafiłam na jej słabszy utwór i muszę spróbować czegoś innego, a może ona po prostu jest nie dla mnie - chętnie się przekonam:)
OdpowiedzUsuńWydaje się być interesująca. Chętnie przeczytam, kiedy wpadnie mi w łapki :)
OdpowiedzUsuńMunro jest dla mnie mistrzynią opowiadań, uwielbiam jej krótkie twory literackie. Chciałabym zakupić wszystkie zbiory tej autorki - Ty niesamowicie napisałaś o "Tańcu szczęśliwych dni" i jeszcze mocniej nastawiam się na zakupy :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo fajna, z chęcią przeczytam, nie jestem jednam pewna, że znajdę ją w swojej bibliotece :D
OdpowiedzUsuńZ pewnością opowiadania warte uwagi, choć ja na razie się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną wolę jednak dłuższą prozę, gdyż ostatnio nieco ,,przejadły'' mi się antologie, ale jak zmienię zdanie w tej kwestii, to będę miała na uwadze w/w pozycje.
OdpowiedzUsuńJa także się do opowiadań przekonać nie mogę :/
OdpowiedzUsuńnie czytałam, ale chętnie to zrobię :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy wpis :)
Chętnie sięgnę po tę książkę. Pozdrawiam. :))
OdpowiedzUsuńwydaje sie spoko:D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja, zwłaszcza dla osób, które lubią czytać a nie mają na to przesadnie dużo czasy, słowem coś w sam raz dla mnie;P
OdpowiedzUsuńU mnie też nie ma Starbucksa, no i też nie pijam tam kawy, chyba dwa razy kupiłam tylko. :)
OdpowiedzUsuńNie powiem, zachęcająca książka :) Z pewnością przeczytam dla okładki i fabuły tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadaniami, ale do tych mnie zachęciłaś. Widziałam reklamy książek Alice Munro, ale do tej pory nie wiedziałam, co to za pisarka.
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zaciekawiła mnie ta książka, lubię takie zbiory opowiadań ;)
OdpowiedzUsuńnie spotkałam się z nią, ale nawet ciekawie sie zapowiada:)
OdpowiedzUsuńUważam Alice Munro z świetną obserwatorkę codziennego życia oraz ludzkich zachowań.Wszystkie jej opowiadania są na bardzo wysokim poziomie i ukazują codzienność w sposób ciekawy i wzruszający.
OdpowiedzUsuńhttp://swiatksiazkii.blogspot.com/