Tytuł: A jeśli
ciernie
Tytuł oryginału:
If There Be Thorns
Autor: Virginia C.
Andrews
Wydawnictwo: Świat
Książki
Data wydania: wrzesień
2012
Liczba stron: 448
Tematyka: Literatura
piękna, współczesna, zagraniczna
Ocena:
6/10
Szczęście
nigdy nie trwa wiecznie. Po tym jak Cathy wreszcie ustabilizowała
swoją sytuację życiową, ostatecznie związała się z bratem i
osiedliła z dala od wzroku ciekawskich ludzi, jej rzeczywistość
na nowo się komplikuje. Zdaje się że nad bohaterką ciąży
nieuchronne fatum. Tym razem źródłem problemów
kobiety jest tajemnicza staruszka, która wraz z lokajem,
osiedla się w willi obok.
W
trzecim tomie sagi pisarka zdecydowała się ukazać zdarzenia z
zupełnie innej niż dotychczas perspektywy. Świat przedstawiony
poznajemy oczami Jory'ego i Barta, dwóch skrajnie różnych
synów Cathy. Chłopcy stanowią swoje diametralne
przeciwieństwa, są jak woda i ogień. W spokojnym i życzliwym
Jorym nie znajdziemy ani jednej cechy porywczego oraz skrytego Barta.
W rezultacie wyraźnie uwidacznia się kontrast pomiędzy narracją
starszego syna a opowiadaniem jego młodszego brata.
Poprzednia
część całkowicie mnie zawiodła, dlatego też do „A jeśli
ciernie” podchodziłam raczej bez większego entuzjazmu. Jak się
okazało – słusznie. Tak jak w „Płatkach na wietrze”
irytowało mnie zachowanie głównej bohaterki, która
wskakiwała do łóżka każdemu napotkanemu na swojej drodze
mężczyźnie, tak tutaj drażniła mnie postać jej syna. Przyznam
też, że po raz pierwszy zdarzyło mi się żywić tak negatywne
emocje wobec któregoś z bohaterów. Czytając fragmenty
powieści, w których to Bart prowadził narrację, przeżywałam
prawdziwe katusze. Choć początkowo opis świata widziany oczami
dziecka chorego psychicznie wydawał mi się fascynująco inny, z
czasem stał się po prostu męczący.
Zadziwiające
i mało logiczne wydało się dla mnie postępowanie Cat. Mimo że
nie jestem ani nie planuję być matką to uważam za oczywiste, że
jeśli moje dziecko pod wpływem nowych sąsiadów zaczyna
zachowywać się nie tyle, że dziwnie, ale i agresywnie, to
odwiedzam osoby, mieszkające za płotem. Tymczasem bohaterka choć
zaniepokojona zmieniającą się osobowością syna, nie raczy udać
się do rezydencji obok. Co więcej kobieta powiela schematy
wyniesione z rodzinnego domu. Za najlepszą karę uważa zamknięcie
nieposłusznego dziecka na strychu, ponieważ według niej tylko to
jest w stanie nauczyć latorośl pokory.
Nie
mam pojęcia, co osobliwego mają w sobie powieści Virginii Andrews,
że mimo ich licznych niedoskonałości, trudno jest się od nich
oderwać. Nie da się też ukryć, że utwory pisarki są
przepełnione emocjami i prezentują bogatą, złożoną psychikę
bohaterów. Wydarzenia ukazane w książce, wywołały we mnie szeroki wachlarz zmiennych uczuć. Rzadko mam okazję czytać teksty, które powodowałyby tak wiele różnych wrażeń.
Aczkolwiek dalej gruntownie tkwię w przekonaniu, że saga o Dollangangerów została niepotrzebnie przeciągnięta. Na pewno byłoby znacznie lepiej, gdyby Virginia Andrews zdecydowała się zakończyć historię Cathy i Chrisa już na pierwszym tomie.
Aczkolwiek dalej gruntownie tkwię w przekonaniu, że saga o Dollangangerów została niepotrzebnie przeciągnięta. Na pewno byłoby znacznie lepiej, gdyby Virginia Andrews zdecydowała się zakończyć historię Cathy i Chrisa już na pierwszym tomie.
Przede mną cały czas jeszcze pierwszy tom. Po Twojej recenzji dochodzę do wniosku, że zarówno poprzednia, jak i ta część, są dość przeciętne. Muszę jednak wrócić do pierwszej, miałam już jedno podejście, ale jakaś inna książka wpadła mi w ręce i przerwałam czytanie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"Płatki na wietrze" porządnie zjechałam, więc nie nastawiam się na dobrą lekturę. Trzeba jednak przyznać, że ta saga przyciąga i trudno się od niej oderwać, nawet jeśli fabuła jest absurdalna, a bohaterowie irytujący.
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie. Podziękuję.
OdpowiedzUsuńZapraszam na recenzje-literackie.blogspot.com
Pierwszy tom był według mnie świetny, drugi słaby, a ten lepszy niż drugi, ale gorszy niż pierwszy:D
OdpowiedzUsuńmam mieszane uczucia co do tej książki.. ale może się skuszę żeby ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej serii, dlatego mam nadzieję że czym prędzej uda mi się zdobyć pierwszy tom ^^
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwszy tom, podobał mi się i teraz boję się sięgać po kolejne :)
OdpowiedzUsuńNie mam w planach zaczynać nowej serii, ale to co napisałaś o pierwszej: "Tak jak w „Płatkach na wietrze” irytowało mnie zachowanie głównej bohaterki, która wskakiwała do łóżka każdemu napotkanemu na swojej drodze mężczyźnie" mnie rozśmieszyło i może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zaczęłam czytać tej serii ale mam zamiar. Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie przeczytałam pierwszego tomu... Może kiedyś skompletuję całą serię ;) Ale widzę, że jednak pierwszy tom zbiera najwyższe noty.
OdpowiedzUsuńA mnie ta część pozytywnie zaskoczyła, niestety tylko w porównaniu do części drugiej. Też dziwiło mnie, że rodzice nie reagują w sytuacji kiedy dziecko zaprzyjaźnia się z nową sąsiadką, ale doszłam do wniosku, że po prostu książka powstała przed epoką kiedy każdy dorosły rozmawiający z obcym dzieckiem to na pewno pedofil i bandyta.
OdpowiedzUsuńI masz rację, że od tych książek trudno jest się oderwać.
Niedługo (w końcu!) będę czytać tę serię, na razie dopiero pierwszy tom :) Więc sama na własnej skórze zobaczę, jak to z tymi książkami jest :)
OdpowiedzUsuńJa również ostrzę pazurki na książki tej autorki - opinie są różne, ale większość jest zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńlubię książki tego typku ♥
OdpowiedzUsuńpopularna seria, ale jakoś nie miałam okazji jej przeczytać, jeszcze!:>
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie.
OdpowiedzUsuńCzytałam na ten temat skrajne opinie... Zastanowię się nad przeczytaniem tej książki..;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę serię:) Zapowiada się bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńna razie nie przeczytałam jeszcze poprzednich dwóch części, więc nie wiem, czy na Ciernie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńnie znam tego ;P
OdpowiedzUsuńPierwsza część wymiata, ale koeljne też nie są złe :)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie znajdzie się na mojej półce. Nie moja tematyka. :) Zaprosiłam Cię do pewnej zabawy na moim blogu: http://forenovel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Ostatnio nie mam czasu na czytanie. :(
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu i jakoś nie mam z nią miłych wspomnień. Dlatego ponownie nie mam zamiaru sięgać po żaden tom z tej serii :D
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie do tej sagi, tym bardziej, że tylko pierwsza jej część wydaje się być dobra.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam fajnej książki...
OdpowiedzUsuńTyle dobrego słyszałam o tej serii, a wcale mnie do niej nie ciągnie... Ale mam w dalekich planach, kiedyś tam, się do niej dobrać :).
OdpowiedzUsuńNie lubię zbytnio czytać powieści polskich autorów, zwłaszcza typowych romansów, dlatego byłam sceptycznie nastawiona do "Zapiski stanu poważnego". Okazuje się, że gdy wszedł wątek romantyczny, zaczęłam bardziej emocjonować się lekturą i teraz już nie mogę się doczekać zakończenia, he, he. :D Dlatego nie chcę odchodzić od książki, ale nauka wzywa...
OdpowiedzUsuńOho, matury to gorszy orzech do zgryzienia niż egzaminy gimnazjalne. Powodzenia w takim razie! *wirtualny kop w cztery litery* Na szczęście to tylko próbne, później się przygotujesz, pochodzisz na fakultety i będzie dobry wynik. :)
Geometria jest po prostu nudna, a rysowanie nie wychodzi mi tak, jakbym chciała. Wyliczanie - okay, wzory - okay. Ale używanie cyrkla, linijki, kątomierza i ekierki w parze z ołówkiem to dla mnie mordęga. ^-^
Często bywa tak, że niektóre sagi powinny skończyć się wcześniej niż to miało miejsce. ;) Świetna recenzja. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ciekawa tej serii, ale widzę, że z części na część jest coraz gorzej. Teraz to już nie jestem pewna czy chcę ją w ogóle zaczynać.
OdpowiedzUsuńPierwsza część była rewelacyjna, druga czeka na półce, a czy sięgnę po trzecią to tylko zależy od Płatków na wietrze :)
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po lekturze tomu drugiego, w którym to irytowało mnie dosłownie wszystko a zwłaszcza zachowanie głównych bohaterów, niemniej jednak tak jak wspomniałaś w recenzji, książki pani Andrews mają w sobie coś takiego, że mimo ich niedoskonałości sięgamy po nie i czytamy dopóki nie dobrniemy do ostatniej strony. Po opisywany przez ciebie tom również na pewno sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńwhat a nice blog you have here! can't wait for your next post :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy, mam nadzieję, że to nie problem i weźmiesz w tym udział :)http://recenzje-paulamore.blogspot.com/2012/11/liebster-bl.html
OdpowiedzUsuńDruga część tak mnie zawiodła, że póki co nie mam zamiaru czytać tej części! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i z tego co widzę mam w planach sporo ciekawszych książek, więc spasuje.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Przede mną jeszcze pierwszy tom. Myślę, że w dalekiej przyszłości się za niego wezmę:)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej serii, ale obawiam się, że to nie mój typ książki:/
OdpowiedzUsuńniedawno kupiłam pakiet trzech książek V.C.Andrews, zostawię sobie chyba na święta:)
OdpowiedzUsuńTwórczość Virginia Andrews jest mi całkowicie obca, ale słyszałam o niej wiele kontrowersyjnych opinii. W wolnej chwili popytam o tą serię w bibliotece. Może będą mieli jej starsze wydanie.
OdpowiedzUsuńPierwsza część mi się b. spodobała... chyba zacznę czytać ciąg dalszy:)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej książki :) W najbliższym czasie zamierzam się zapoznać z sagą "Zmierzch" Tyle słyszę o niej skrajnych opinii że muszę sama stwierdzić jaka ona jest ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
nie przepadam za takimi książkami :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę przeczytać. Opisy fabuły wzbudzają we mnie tyle sprzecznych uczuć, że aż się boję. I mimo wszystkich błędów jestem ich ciekawa.
OdpowiedzUsuńMoja mama poleca mi cały czas pierwszą część tej serii, chyba będę musiała się z nią zapoznać. :)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o niej :)
OdpowiedzUsuńOstatnie słowa są mocne :D Cóż... widziałam całą sagę w księgarni i zastanawiałam się nad nią, ale chyba odpuszczę sobie - jak widać nie warto czytać ;)
OdpowiedzUsuń