Tytuł: 7 razy dziś
Tytuł oryginału: Before I Fall
Autor: Lauren Olivier
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: luty 2011
Liczba stron: 384
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 4/10
Oglądałeś kiedyś “Dzień świstaka”? Film, w którym głowny bohater grany przez Billa Murray'a, wciąż budzi się, aby na nowo przeżyć ten sam dzień. Dodatkowo jest to najgorszy dzień, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Jeśli tak, to już wiesz, o czym będzie przedstawiona przeze mnie książka. A jeśli nie, to nic nie szkodzi, bowiem poznasz coś, co będziesz musiał unikać szerokim łukiem.
Fabuła “7 razy dziś” opiera się na tej samej powtarzającej się akcji jak w “Dniu świstaka”. Jedyną różnicą jest to, że Lauren Olivier stworzyła z powyższej opowieści historię typowo młodzieżową. Główną bohaterką jest Samantha Kingston, która jest oczywiście gwiazdą szkoły, duszą towarzystwa, ma najprzystojniejszego chłopaka i w ogóle jest och, ach. Nic jej jednak z tego całego dobrobytu skoro w piątek dwunastego lutego umiera. A może i nie?
Szczerze przyznam, że po książkę sięgnęłam tylko i wyłącznie dlatego, że napisała ją Lauren Olivier. Wcześniej czytałam “Delirium”, które praktycznie od samego początku pokochałam, więc pomyślałam sobie, że tak dobra pisarka musi mieć w swoim literackim dorobku inne fantastyczne pozycje. Wyszło jednak na to, że się poważnie myliłam.
“7 razy dziś” to w mojej opinii totalna klapa. Powieść nie ma w sobie ani orginalnej fabuły, ani ciekawych bohaterów, ani wciągającej akcji, no po prostu niczego, co mogłabym pochwalić. Nawet okładka nie przypadła mi do gustu. Jednym słowem wynudziłam się przy tej książce niesamowicie. Gdybym wiedziała wcześniej czego się spodziewać po debiutanckiej powieści Lauren Olivier z absolutną pewnością bym po nią nie sięgnęła.
Zmartwiłaś mnie, bo mam tę książkę na półce i teraz po twojej chłodnej recenzji raczej nieprędko po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńA mnie się książka podobała:)
OdpowiedzUsuńMam o niej bardzo podobne zdanie, bohaterki były irytujące a fabuła... Zwyczajnie bez szału. Byłam bardzo rozczarowana po lekturze.
OdpowiedzUsuńUuu, a ja miałam taką ochotę na tę książkę... chyba się jeszcze nad tym trochę pozastanawiam :)
OdpowiedzUsuńOsobiście byłam zadowolona z lektury :)
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na okładkę i skojarzyłam, że autorkę znam ;) Słyszałam dobre opinie o tej książce, Ty masz inną. Może pora samej się przekonać, czy mi przypadnie do gustu?
OdpowiedzUsuńCzytałam już jakiś czas temu i miło wspominam, chociaż szału nie było. :)
OdpowiedzUsuńJa też sięgnęłam po tę książkę głównie ze względu na autorkę, ale też po części przez pozytywne recenzje. Aczkolwiek okropnie się na tej historii zawiodłam i stwierdziłam, że nazwisko na okładce nie jest wyznacznikiem dobrej książki. :x
OdpowiedzUsuńAż tak źle? Hm, byłam pewna, że autorka trylogii "Delirium", która po czasie zyskała moje uznanie, wykaże się również w "7 razy dziś". Kiedyś sprawdzę, czy jej debiutancka powieść wywrze na mnie takie samo wrażenie jak na Tobie :)
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa tej książki, tym bardziej że inna seria autorki bardzo mi się podbala, a tu proszę nie ma co sobie ostrzyć pzaurków
OdpowiedzUsuńOoo nie, na pewno nie. "Dzień świstaka" był genialny, więc nie chcę zapoznawać się z jego kiepską namiastką.
OdpowiedzUsuńMi się podobała. Pamietam, że sięgnęłam po nią jakiś czas po przeczytaniu "Delirium" tej autorki, które całkowicie mnie oczarowało.
OdpowiedzUsuńAle ja na nią poluję, ale ciągle w bibliotece ktoś mi ją sprzątnie z przed nosa ;(
OdpowiedzUsuńCałkowicie się nie zgadzam - książka wbiła mnie w fotel i absolutnie rozbiła emocjonalnie. Cudowna powieść cudownej autorki.
OdpowiedzUsuńNajbardziej cenię w książkach oryginalność, na co w tym przypadku chyba nie mogę liczyć. Nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Świetna, rzetelna recenzja :) A ten motyw przeżywania w kółko jednego dnia, w ostatnich latach często powtarza się w filmach i książkach :)
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam, spodobał mi sie. Szkoda, ze ta ksiązka okazała się nieciekawa.
OdpowiedzUsuńJakoś jestem niedoinformowana w kwestii książkowej bo słyszę o niej pierwszy raz :D
OdpowiedzUsuńNie brzmi to zachęcająco, dobrze że po nią nie sięgnęłam :-)
OdpowiedzUsuńMiałam ją w planach, ale chyba ją sobie jednak odpuszczę...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, choć o książce nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, wielka szkoda, bo mam chęć przeczytać tę książkę, właśnie dlatego, że "Delirium" zrobiło na mnie wielkie wrażenie, ale nic to... i tak dam szansę powieści, może akurat ten "dzień świstaka" przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńKiedyś wypożyczyłam ją z biblioteki, ale nie umiałam się za nią zabrać i ją oddałam. Widzę, że nie ma czego żałować.
OdpowiedzUsuńświetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspólną obserwację? :)
http://locastrica.blogspot.com/
Też mnie ta książka zawiodła, czytałam ją jeszcze przed Delirium. Między tymi dwiema pozycjami jest ogromna przepaść.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu chcę przeczytać, ale nie mam okazji, szkoda, że taka kiepska.
OdpowiedzUsuńSzukam czegoś o tej książce i trafiłam tutaj. A skoro tak to dorzucę coś od siebie. Osobiście się w książce zakochałam, a trafiła do mnie całkiem przypadkowo (jakiś konkurs i nagroda). Czy postaci są takie nieciekawe? Mi się osobiście podobały (co nie znaczy, że główna bohaterka przez jakieś 200 stron mnie niesamowicie nie irytowała). Ale cóż kwestia gustu, dlatego osobiście jestem zdania, że "7 razy dziś" jest książką, którą po prostu trzeba samemu ocenić i nie sugerować się recenzjami.
OdpowiedzUsuń