Tytuł: Na oczach wszystkich: Historia przypadku polskiego Fritzla
Autor: Katarzyna Włodkowska
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: wrzesień 2022
Liczba stron: 328
Tematyka: Literatura faktu, Reportaż
Średnia ocena: 6/10
Pamiętam jak na przełomie 2016 i 2017 roku zrobiło się głośno na temat sprawy „polskiego Fritzla”, który przez dwa lata przetrzymywał swoją małżonkę w piwnicy i który zgotował jej piekło na ziemi. W danym momencie nie śledziłam jednak tego wątku uważnie, dlatego gdy tylko dowiedziałam się, że pani Katarzyna Włodkowska napisała na ten temat całą książkę, wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć.
Przedstawiona w książce historia pani Ewy mną dogłębnie wstrząsnęła. Naprawdę, nawet teraz nie jestem w stanie pisać, o tym co bohaterka musiała znosić z rąk osoby, która ślubowała jej miłość. To co pani Ewie i jej dzieciom zgotował jej małżonek woła o pomstę do nieba. Najgorsze jest jednak to, że tyle osób mogło kobiecie pomóc, tymczasem nikt się nie odważył. Przykro czytało mi się o ludzkiej znieczulicy na drugiego człowieka, a także o tragicznym wręcz działaniu polskich służb bezpieczeństwa.
Prócz opisu przeżyć i doświadczeń pani Ewy, autorka raczy czytelnika też bardzo szczegółową analizą regionu, w którym małżeństwo Sapałów zamieszkiwało. Z jednej strony rozumiem skąd się wzięły te fragmenty – autorka chciała wytłumaczyć czytelnikowi społeczno-ekonomiczne aspekty Kaszub, które w jakimś stopniu mogły przyczynić się do zachowania zarówno sprawcy jak i okolicznych mieszkańców, którzy zdawali sobie sprawę z zaistniałej sytuacji, a mimo wszystko na nią nie reagowali. Nie zmienia to jednak faktu, że wstawki te były zdecydowanie za długie, a czasami też i chaotyczne.
Z mojego punktu widzenia połowa książki to była historia pani Ewy, a druga to historia Kaszub. Czy ja biorąc tę książkę do ręki chciałam dogłębnie analizować historię tego regionu? No nie! Chciałam zapoznać się z historią przypadku polskiego Fritzla! Zapoznać się, zapoznałam, ale przez te wszystkie adnotacje miałam wrażenie, że czytam tę historię trochę na około. Dodatkowo miałam wrażenie, że autorka szuka trochę usprawiedliwienia dla tego co się pani Ewie stało. Rozumiem, że okolice w których się wychowywaliśmy czy też w których żyjemy mogą mieć wpływ na nasze zachowanie, jednak nie usprawiedliwiają takiego bestialstwa czy znieczulicy. Pewne podstawowe ludzkie odruchy ma się tak czy siak.
Nie zmienia to jednak faktu, że pani Katarzyna Włodkowska wykonała kawał dobrej roboty i bardzo rzetelnie i obiektywnie sprawę małżeństwa Sapałów przedstawiła. Jedyne co mi się nasuwa po przeczytaniu tej książki to apel: nie bójmy się reagować, gdy wydaje nam się, że drugiemu człowiekowi dzieje się krzywda. Lepiej nasłuchać się, że niepotrzebnie ingerujemy w czyjeś życie, niż po czasie bić się ze sobą, że pozostaliśmy bierni na cierpienie drugiej osoby.