wtorek, 2 sierpnia 2016

"Ból za ból" - Siobhan Vivian, Jenny Han

Tytuł: Ból za ból
Tytuł oryginału: Burn for burn
Autor: Siobhan Vivian, Jenny Han
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 350
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 2/10

Nie ma nic słodszego niż zemsta. Bo kto z nas nie chciałby zobaczyć, jak osoba która od lat się nad nami znęca, czy to fizycznie czy psychicznie cierpi podobne katusze? Założę się, że praktycznie każdy, nawet jeśli twierdzi inaczej, w adekwatnej sytuacji poczułby (nawet mimowolnie) odrobinę zadowolenia z czyjejś krzywdy.

Bohaterki powieści “Ból za ból” to na pierwszy rzut oka niegroźne, zwyczajne nastolatki, które wbrew pozorom knują niecne plany przeciwko swoim wrogom. Mary w przeszłości doświadczyła wielu obelg związanych ze swoją niegdysiejszą tuszą. Kat została wystawiona przez chłopaka, w którym pokładała wielkie nadzieje. Lily od lat przyjaźni się z osobą, która jak się okazuje tylko wykorzystuje ją dla swoich własnych celów i podtrzymania dobrej reputacji. Każda jest inna, każda ma inne doświadczenia, jednak łączy je jedno: wszystkie trzy chcą zemścić się na tych samych osobach.

Zielonego pojęcia nie mam, jakim cudem książka ta znalazła się na szczycie rankingu New York Times'a. Nie ma w niej ani jednej cechy dobrego bestselleru. Nie jest ani wciągająca, ani oryginalna, ani nie ma interesujących bohaterów. Ba! Nawet okładka nie przykuwa zanadto wzroku. Jakby tego było mało tytułowe zemsty są nie dość że infantylne to jeszcze zupełnie nie przemyślane. Miałam wrażenie, że bohaterki robią wszystko na oślep, “a nuż się uda”. Co więc przesądziło o sukcesie powieści Siobhan Vivian i Jenny Han? God knows.

Przepraszam, ale zwyczajnie nie mogę się nie przyczepić do jednej kwestii, która wręcz doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Mianowicie jedna z bohaterek książki nie stroniła specjalnie od używek w szczególności chodzi tu o marihuanę. Jednak za każdym razem, gdy była mowa o owej substancji używano zwrotu “ziele” aniżeli (jak to się mówi wśród młodzieży i nie tylko) “zioło”. Nie jestem polonistką ani szczególnie nie znam się na ortografii, ale sentencja “palić ziele” brzmi w moich oczach co najmniej dziwnie. Nie rozumiem, dlaczego nie można było zostać przy ogólnie przyjętym “ziole”, biorąc pod uwagę fakt, że jest to tylko książka młodzieżowa a nie jakaś lektura wyższych lotów.

Jeden jedyny plus jaki dostrzegam w tej książce to fakt, że choć została ona napisana przez dwie autorki to czytelnik zupełnie tego nie odczuwa. Treść jest spójna, jednolita i zrozumiała. Dokładnie wiemy, co twórczynie chciały nam przekazać. Niestety ten odosobniony plusik nie jest w stanie w jakikolwiek sposób przekonać mnie, żebym sięgnęła po kolejne tomy powyższej serii.  

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Feeria:

poniedziałek, 25 lipca 2016

"Remedium" - Suzanne Young

Tytuł: Remedium. Program. Część 0
Tytuł oryginału: The Remedy
Autor: Suzanne Young
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 432
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 8/10

Ludzie w różny sposób radzą sobie ze śmiercią ukochanej osoby. Jedni izolują się od społeczeństwa, tłumiąc smutek w sobie, inni wierzą, że czas uleczy ich rany, a jeszcze inni przytłoczeni żałobą targają się nawet na własne życie lub bezustannie doszukują się przyczyny straty w sobie samych. Doktor Pritchard stworzył specjalny program mający na celu domknięcie wyjątkowo ciężkich przypadów żałoby w krótkim czasie. Terapia zakłada wkroczenie w rzeczywistość zrozpaczonej jednostki sobowtóra, który w perfekcyjny sposób zarówno wyglądem jak i zachowaniem odzwierciedla zmarłego.

Siedemnastoletnia Quinlan McKe od wczesnego dzieciństwa wciela się w role zmarłych osób. Robi to, choć wie, że długotrwałe naśladowanie innych może mieć tragiczne skutki dla jej psychiki. Kolejne zlecenie, które decyduje się przyjąć, diametralnie różni się poprzednich. Nastolatka ma stać się na dwa tygodnie Cataliną Barnes. Jednak żaden z jej dotychczasowy angaży nie trwał nigdy tak długo i nie dotyczył tak dużej ilości członków rodziny. Quinlan musi więc dołożyć wszelkich starań, aby w czasie pracy być zarówno wiarygodnym sobowtórem jak i pamiętać o tym, kim jest naprawdę. Nie będzie to jednak łatwe biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna, którą przyszło jej naśladować, prowadziła wręcz wymarzone życie.

Moją pierwszą reakcją, gdy tylko dowiedziałam się na czym polega terapia opracowana przez doktora Pritcharda było wielkie niedowierzanie. Nie mogłam sobie wyobrazić, jakim cudem ludzie mogą wyrazić zgodę na to, aby zupełnie obca osoba przejęła na jakiś czas tożsamość ich ukochanego bliskiego, zwracała się do nich per “mamo” bądź “tato” oraz mieszkała z nimi pod jednym dachem jak gdyby nigdy nic. Dopiero gdy na konkretnych przykładach ze zleceń Quinlan zobaczyłam jak to działa w praktyce, doszłam do wniosku, że taki program rzeczywiście może być efektywny i pomocny.

Akcja w książce rozkręca się dość powolni. Pierwsze rozdziały zawierają głównie przemyślenia bohaterki oraz wspomnienia z jej poprzednich zleceń. Jakby tego było mało fabuła jest całkiem przewidywalna. Na szczęście wydarzenia szybko nabierają tempa, a akcja całkowicie pochłania odbiorcę. Nadmienię też, że choć książka należy do literatury młodzieżowej, to porusza temat, który zainteresuje nie tylko młodego czytelnika.

Suzanne Young wprowadziła pewien chaos, tworząc cykl “Program”. Wpierw opublikowała “Plagę” oraz “ Kurację samobójców”, potem dodała jednak dwa nowe tomy “Remedium” i “Epidemię” (w Polsce wydana zostanie w sierpniu tego roku), które powinny zostać przeczytane przed tymi pierwszymi. Zatem osoby pragnące zapoznać się z serią powinny w pierwszej kolejności sięgnąć po części 0 oraz 0.5.

Co tu dużo mówić, “Remedium” to znakomity i emocjonujący prequel, który idealnie wprowadza do serii, a zarazem podsyca tylko naszą ciekawość do dalszych losów bohaterów.

 Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Księgarni PanTomasz.pl:

piątek, 15 lipca 2016

"Piękni dwudziestoletni" - Marek Hłasko

Tytuł: Piękni dwudziestoletni
Autor: Marek Hłasko
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: sierpień 2014
Liczba stron: 176
Tematyka: Literatura polska, Biografia, Pamiętnik
Ocena: 8/10

O Marku Hłasce słyszałam dość sprzeczne opinie. Jedni go podziwiają, inni uważają, że zandato afiszuje się ze swoim pesymizmem. Ja na swoje pierwsze spotkanie z tym kultowym autorem postanowiłam wybrać, można by rzec “sprawdzoną” książkę, bo jak się mówi “Piękni dwudziestoletni” to jeden z najlepszych utworów w dorobku literackim Hłaski.

Książka powstawała na przełomie lat sześciesiątych ubiegłego wieku, dlatego też znajdziemy w niej mnóstwo nawiązań do ówczesnych twórców literackich, wydarzeń oraz sytuacji politycznej. Ja osobiście odniosłam wrażenie, że Hłasko kieruje swoje słowa wyłącznie do czytelnika tamtejszych czasów. Używa w głównej mierze zwrotów oraz nazwisk, które dla współczesnego odbiorcy nic nie mówią (chyba, że jest wybitnym znawcą historii), tak jakby pisarz nie spodziewał się, że jego twórczość może być czytana w innym czasie i w odmiennych realiach. Z tego właśnie powodu zdaje sobie sprawę, że moja raczej tylko podstawowa wiedza na temat komunistycznej Polski nieco dyskwalifkuje mnie z obiektywnej oceny twórczości Marka Hłaski.

Ciekawe jest jednak to, że choć wydarzenia opisane w książce, miały miejsce przed wieloma laty, niektóre z faktów pozostaly niezmienne. Weźmy tu za przykład stosunek Amerykanów do narodu polskiego. Praktycznie każde spostrzeżenie zawarte przez Hłaskę w rozdziale “Goofy the dog” jest obecnie aktualne. Co nawiasem mówiąc jest niezmiernie smutne, bo uświadamiamy sobie, że od tak wielu dziesięcioleci Polacy postrzegani są poza granicami kraju tak samo jak za czasów komuny.

Specyficzny styl wypowiedzi jest tym, co odróżnia Marka Hłaskę na tle innych polskich autorów. Przede wszystkim męźczyzna nie owija w bawełnę, nie stara się upiększać rzeczywistości jakimiś górnolotnymi opisami, bez ogródek stawia kawę na ławę. Pisze o realiach takimi jakie są. Uważano go w szkole za skończonego idiotę? Zdarzyło mu się imać nieuczciwej pracy? No cóż taka jest prawda, więc niech czytelnik o tym wie. Mało który autor może pochwalić się aż taką szczerością wobec odbiorcy.

To co niesamowicie mnie drażniło w “Pięknych dwudziestoletnich” to morze przelewającego się alkoholu niemalże na każdej stronie utworu. Wódka była nie tylko istnotnym (jak nie najważniejszym) elementem spotkań towarzyskich, ale także kartą przetargową, sposobem na rozwiązanie wszelkich problemów oraz weną do rozwoju twórczości. Rozumiem, że można lubić sobie wypić, ale po co się aż tak z tym obnosić?

Marek Hłasko to autor zdecydowanie charakterystyczny i jedyny w swoim rodzaju. Żeby zrozumieć jego literaturę, trzeba przede wszystkim pojąć jego sposób myślenia oraz realia, w jakich przyszło mu żyć. Jestem przekonana, że nie każdemu tego typu twórczość przypadnie do gustu. Ci jednak co tak samo jak ja cenią sobie szczerość i niesublimowość będą więcej niż zadowoleni z lektury “Pięknych dwudziestoletnich”.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję portalowi Bookmaster:
Książki w BookMaster

czwartek, 30 czerwca 2016

"Przypadki Callie i Kaydena" - Jessica Sorensen

Tytuł: Przypadki Callie i Kaydena
Tytuł oryginału: The Coincidence of Callie & Kayden
Autor: Jessica Sorensen
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: czerwiec 2015
Liczba stron: 368
Tematyka: Literatura młodzieżowa, zagraniczna, romans
Ocena: 8/10

O tym że chciałabym zobaczyć “Przypadki Callie i Kaydena” na półkach naszych rodzimych księgarni pisałam już w 2013 roku, czyli na dwa lata przed rzeczywistą polską premierą. Jak widać miałam nosa, bo książka jest tak dobra (a nawet jeszcze lepsza) jak sobie początkowo wyobrażałam.

Może i historia przedstawiona w książce nie jest nadzwyczaj wyszukana – ot cicha i wyobcowana dziewczyna zakochuje się w największym szkolnym przystojniaku, ale w tym przypadku najistotniejszą rolę pełnią postaci. Autorka postarała się, aby każda z nich miała swoją osobistą mroczną historię, która przyczynia się do ich obecnego zachowania. Callie w wieku dwunastu lat doświadczyła traumatycznego przeżycia (o którego detalach pisarka stara się mówić jak najmniej szczególnie w początkowej części książki – jakby czytelnik był na tyle głupi i sam się od razu się nie zorientował o czym jest mowa), a Kayden z kolei od dzieciństwa był bity i zastraszany przez własnego ojca, czego raz świadkiem była główna bohaterka. To właśnie przez te podobne doświadczenia między nastolatkami pojawiła się nić porozumienia, a później głębsze uczucie.

W „Przypadkach Callie i Kaydena” historię poznajemy z punktu wiedzenia obu tytułowych postaci. W głównej mierze bohaterowie relacjonują swoje aktualne uczucia oraz wydarzenia, choć czasem w częściach pisanych przez Callie znajdziemy fragmenty jej osobistego dziennika. Choć jak wyżej wspomniałam książka fabułę ma przeciętną to zachowania bohaterów nie są podobne do żadnej innej powieści tego typu, jaką miałam możliwość do tej pory przeczytać. W większości utworów nagminnie powtarza się schemat postaci doświadczonych przez życie, które później boją się własnego cienia i unikają wszelkich nowych sytuacji, które wydają im się „niebezpieczne”. Tutaj natomiast bohaterowie, mimo że posiadają pewne psychiczne ograniczenia to starają się je przezwyciężać i stawiać przed sobą nowe wyzywania. Potwierdzeniem tego jest na przykład lista „rzeczy do zrobienia”, stworzona przez Callie i jej przyjaciela Setha, którą każdego dnia wdrążają w życie.

Nie da się ukryć, że pierwsze co przyciąga do tej powieści to znakomita oprawa graficzna. Wydaje mi się, że nawet gdyby treść utworu nie wywarła na mnie dużego wrażenia (na szczęście tak się nie stało) to i tak zatrzymałabym go w swojej biblioteczce, chociażby po to żeby cieszyć oko tą przepiękną okładką. Ogromne znaczenie ma dla mnie również fakt, że zdjęcie znajdujące się na obwolucie nie tylko idealnie współgra z fabułą, ale ponadto jest dokładnym odzwierciedleniem jednego z wątków utworu. Nie można, więc zarzucić wydawnictwu chęci przyciągnięcia czytelnika (szczególnie wzrokowca) okładką, niemającą zupełnie związku z treścią.

Książka Jessicki Sorensen wciągnęła mnie na tyle, że zaraz po zakończeniu jej lektury zaczęłam momentalnie rozglądać się za kolejnym tomem serii. Jestem przekonana, że moja reakcja nie jest odosobniona i inni czytelnicy również będą zachwyceni historią, opisaną w książce i nie omieszkają sięgnąć po kolejny tom. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję portalowi Bookmaster:
Książki w BookMaster