wtorek, 3 października 2023

"Jestem dość" - Magdalena Mikołajczyk

Tytuł: Jestem dość 
Autor: Magdalena Mikołajczyk
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: listopad 2022
Liczba stron: 288
Tematyka: Rozwój osobisty, Psychologia, Nauki społeczne
Ocena: 6/10

„Jestem dość” to książka, która przypomina trochę niepoukładany pamiętnik Magdaleny Mikołajczyk – polskiej artystki kabaretowej i twórczyni internetowej. Każdy rozdział porusza inny temat, nie nawiązuje do poprzedniego i pokrywa różne etapy życia pani Magdaleny – od dzieciństwa, poprzez okres nastoletni i macierzyństwo do wieku średniego. Znajdziemy tu wątki, które skłaniają do refleksji, śmieszą bądź czasami też nudzą. Dużo jest tu przemyśleń na temat macierzyństwa, co „nie-matkom” takim jak ja pozwala nieco lepiej poznać „co się dzieje po drugiej stronie barykady”.

Książka rzeczywiście daje do zrozumienia czytelnikowi, a raczej kobietom, bo to zdecydowanie ta grupa jest docelowym odbiorcą tej pozycji, że wszystkie jesteśmy do siebie podobne i dzielimy podobne problemy, myśli i spostrzeżenia, a najróżniejsze faux pas czy niepowodzenia, które dotykają nas na co dzień, tylko kształtują to kim jesteśmy i czynią nas jedynymi w swoim rodzaju. Co najważniejsze pani Magdalena nie stara się nam dawać żadnych rad, wręcz przeciwnie, autorka stara się uzmysłowić nam, że bez względu na to jak nisko się cenimy to wciąż jesteśmy wyjątkowe i jesteśmy dość, takie jakimi jesteśmy. 

Rozdziały są krótkie, dlatego książkę czyta się bardzo szybko, ja jednak odniosłam wrażenie, że autorka nie zagłębia się zbytnio w wątki, które są dla niej trudne. Z jednej strony całkowicie to rozumiem, bo pisanie o trudnych osobistych doświadczeniach i dzielenie się z nimi ze światem, nie jest czymś na co każdy może być gotowy, jednak jako czytelnik chciałabym bardziej dogłębnie poznać, jaki z jakimi dokładnie autorka mierzyła się problemami, żeby tym samym lepiej zrozumieć jej tok myślenia. 

Pisząc o tej książce, nie jestem w stanie nie wspomnieć o pewnym fakcie, który w wielkim skrócie - działał mi na nerwy. Mówię tu o zaczynaniu nowych zdań od małej litery. Mimo że zdaję sobie sprawę, że było to celowym zabiegiem stylistycznym to nie umniejsza to faktu, że początkowo niezwykle mnie to irytowało. Wszelkie błędy interpunkcyjne, ortograficzne itp. bardzo kolą mnie w oczy, dlatego ciężko było mi przebrnąć przez pierwsze pięćdziesiąt stron książki do tego, nie jestem w stanie zrozumieć czemu miał ten zabieg służyć. Z ciekowości odwiedziłam stronę internetową autorki (www.matkojedyna.pl) i jak się okazało witryna ta również pisana jest takim samym stylem. Jedyne co przychodzi mi to głowy to to, że być może w taki sposób pani Magdalena chce się wyróżnić na tle innych autorów. 

Książka na pewno przypadnie do gustu osobom, które dopiero zaczynają się interesować naukami społecznymi i.e. psychologią i rozwojem osobistym. Osoby, które są tak jak ja nieco głębiej zaznajomione w temacie potraktują ją raczej jako miłe czytadło na jesienne wieczory aniżeli książkę, z której można wyciągnąć coś więcej niż tylko luźne przemyślenia. 

niedziela, 24 września 2023

Powrót

Dlaczego zniknęłam aż na 6 lat?

Kiedy zaczynałam prowadzić tego bloga byłam nastolatką, która mieszkała z rodzicami i prócz szkoły nie miała większych zmartwień. Mogłam poświęcać godziny, a nawet całe noce na czytanie książek. Gdy zdałam maturę, wyjechałam z kraju, a to przewróciło moje życie do góry nogami. Prócz studiów musiałam też ogarniać pracę i nie miałam już tyle czasu na takie przyjemności jak czytanie, a co dopiero przelewanie moich myśli na temat książek na papier. 

W międzyczasie zhakowane zostało też moje konto email a także to na lubimyczytac, dlatego z tego miejsca chciałabym przeprosić wszystkie wydawnictwa, z którymi niegdyś miałam współprace za brak odzewu. Niestety prócz licznych prób nie udało mi się odzyskać dostępu do żadnej z tych domen.

Wydaje mi się, że teraz jestem w znacznie lepszym miejscu w życiu, żeby powrócić do pisania recenzji. Pragnę tutaj zauważyć, że nie mam już nastu lat, a prawie trzydzieści, więc jak można się domyślić mój gust czytelniczy znacznie się zmienił. Z pewnością nie zobaczycie już tutaj literatury młodzieżowej, a więcej książek psychologicznych, które ostatnimi czasy namiętnie czytam, czy po prostu literatury pięknej. Otwórzmy zatem nowy ‘rozdział’ tego bloga i już wkrótce zapraszam na nową recenzję!

wtorek, 2 sierpnia 2016

"Ból za ból" - Siobhan Vivian, Jenny Han

Tytuł: Ból za ból
Tytuł oryginału: Burn for burn
Autor: Siobhan Vivian, Jenny Han
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 350
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 2/10

Nie ma nic słodszego niż zemsta. Bo kto z nas nie chciałby zobaczyć, jak osoba która od lat się nad nami znęca, czy to fizycznie czy psychicznie cierpi podobne katusze? Założę się, że praktycznie każdy, nawet jeśli twierdzi inaczej, w adekwatnej sytuacji poczułby (nawet mimowolnie) odrobinę zadowolenia z czyjejś krzywdy.

Bohaterki powieści “Ból za ból” to na pierwszy rzut oka niegroźne, zwyczajne nastolatki, które wbrew pozorom knują niecne plany przeciwko swoim wrogom. Mary w przeszłości doświadczyła wielu obelg związanych ze swoją niegdysiejszą tuszą. Kat została wystawiona przez chłopaka, w którym pokładała wielkie nadzieje. Lily od lat przyjaźni się z osobą, która jak się okazuje tylko wykorzystuje ją dla swoich własnych celów i podtrzymania dobrej reputacji. Każda jest inna, każda ma inne doświadczenia, jednak łączy je jedno: wszystkie trzy chcą zemścić się na tych samych osobach.

Zielonego pojęcia nie mam, jakim cudem książka ta znalazła się na szczycie rankingu New York Times'a. Nie ma w niej ani jednej cechy dobrego bestselleru. Nie jest ani wciągająca, ani oryginalna, ani nie ma interesujących bohaterów. Ba! Nawet okładka nie przykuwa zanadto wzroku. Jakby tego było mało tytułowe zemsty są nie dość że infantylne to jeszcze zupełnie nie przemyślane. Miałam wrażenie, że bohaterki robią wszystko na oślep, “a nuż się uda”. Co więc przesądziło o sukcesie powieści Siobhan Vivian i Jenny Han? God knows.

Przepraszam, ale zwyczajnie nie mogę się nie przyczepić do jednej kwestii, która wręcz doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Mianowicie jedna z bohaterek książki nie stroniła specjalnie od używek w szczególności chodzi tu o marihuanę. Jednak za każdym razem, gdy była mowa o owej substancji używano zwrotu “ziele” aniżeli (jak to się mówi wśród młodzieży i nie tylko) “zioło”. Nie jestem polonistką ani szczególnie nie znam się na ortografii, ale sentencja “palić ziele” brzmi w moich oczach co najmniej dziwnie. Nie rozumiem, dlaczego nie można było zostać przy ogólnie przyjętym “ziole”, biorąc pod uwagę fakt, że jest to tylko książka młodzieżowa a nie jakaś lektura wyższych lotów.

Jeden jedyny plus jaki dostrzegam w tej książce to fakt, że choć została ona napisana przez dwie autorki to czytelnik zupełnie tego nie odczuwa. Treść jest spójna, jednolita i zrozumiała. Dokładnie wiemy, co twórczynie chciały nam przekazać. Niestety ten odosobniony plusik nie jest w stanie w jakikolwiek sposób przekonać mnie, żebym sięgnęła po kolejne tomy powyższej serii.  

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Feeria:

poniedziałek, 25 lipca 2016

"Remedium" - Suzanne Young

Tytuł: Remedium. Program. Część 0
Tytuł oryginału: The Remedy
Autor: Suzanne Young
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 432
Tematyka: Literatura młodzieżowa
Ocena: 8/10

Ludzie w różny sposób radzą sobie ze śmiercią ukochanej osoby. Jedni izolują się od społeczeństwa, tłumiąc smutek w sobie, inni wierzą, że czas uleczy ich rany, a jeszcze inni przytłoczeni żałobą targają się nawet na własne życie lub bezustannie doszukują się przyczyny straty w sobie samych. Doktor Pritchard stworzył specjalny program mający na celu domknięcie wyjątkowo ciężkich przypadów żałoby w krótkim czasie. Terapia zakłada wkroczenie w rzeczywistość zrozpaczonej jednostki sobowtóra, który w perfekcyjny sposób zarówno wyglądem jak i zachowaniem odzwierciedla zmarłego.

Siedemnastoletnia Quinlan McKe od wczesnego dzieciństwa wciela się w role zmarłych osób. Robi to, choć wie, że długotrwałe naśladowanie innych może mieć tragiczne skutki dla jej psychiki. Kolejne zlecenie, które decyduje się przyjąć, diametralnie różni się poprzednich. Nastolatka ma stać się na dwa tygodnie Cataliną Barnes. Jednak żaden z jej dotychczasowy angaży nie trwał nigdy tak długo i nie dotyczył tak dużej ilości członków rodziny. Quinlan musi więc dołożyć wszelkich starań, aby w czasie pracy być zarówno wiarygodnym sobowtórem jak i pamiętać o tym, kim jest naprawdę. Nie będzie to jednak łatwe biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna, którą przyszło jej naśladować, prowadziła wręcz wymarzone życie.

Moją pierwszą reakcją, gdy tylko dowiedziałam się na czym polega terapia opracowana przez doktora Pritcharda było wielkie niedowierzanie. Nie mogłam sobie wyobrazić, jakim cudem ludzie mogą wyrazić zgodę na to, aby zupełnie obca osoba przejęła na jakiś czas tożsamość ich ukochanego bliskiego, zwracała się do nich per “mamo” bądź “tato” oraz mieszkała z nimi pod jednym dachem jak gdyby nigdy nic. Dopiero gdy na konkretnych przykładach ze zleceń Quinlan zobaczyłam jak to działa w praktyce, doszłam do wniosku, że taki program rzeczywiście może być efektywny i pomocny.

Akcja w książce rozkręca się dość powolni. Pierwsze rozdziały zawierają głównie przemyślenia bohaterki oraz wspomnienia z jej poprzednich zleceń. Jakby tego było mało fabuła jest całkiem przewidywalna. Na szczęście wydarzenia szybko nabierają tempa, a akcja całkowicie pochłania odbiorcę. Nadmienię też, że choć książka należy do literatury młodzieżowej, to porusza temat, który zainteresuje nie tylko młodego czytelnika.

Suzanne Young wprowadziła pewien chaos, tworząc cykl “Program”. Wpierw opublikowała “Plagę” oraz “ Kurację samobójców”, potem dodała jednak dwa nowe tomy “Remedium” i “Epidemię” (w Polsce wydana zostanie w sierpniu tego roku), które powinny zostać przeczytane przed tymi pierwszymi. Zatem osoby pragnące zapoznać się z serią powinny w pierwszej kolejności sięgnąć po części 0 oraz 0.5.

Co tu dużo mówić, “Remedium” to znakomity i emocjonujący prequel, który idealnie wprowadza do serii, a zarazem podsyca tylko naszą ciekawość do dalszych losów bohaterów.

 Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Księgarni PanTomasz.pl: