środa, 5 lutego 2025

"Wichrowe Wzgórza" - Emily Bronte

Tytuł: Wichrowe Wzgórza
Autor: Emily Bronte
Wydawnictwo: MG
Data wydania: październik 2022
Liczba stron: 448
Tematyka: Literatura piękna, zagraniczna, klasyka obca
Średnia ocena: 9/10
 
Twórczość sióstr Bronte w szczególności Anne i Charlotte była przeze mnie znana i ceniona już wcześniej. Nigdy dotąd nie miałam jednak okazji sięgnąć po jedyną powieść wydaną przez ich siostrę Emily na parę miesięcy przed jej śmiercią w wieku trzydziestu lat. Jak wielka szkoda, że zabierałam się za lekturę „Wichrowych Wzgórz” od tak długiego czasu!
 
Akcja „Wichrowych Wzgórz” rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX wieku w hrabstwie Yorkshire w Wielkiej Brytanii. Jest to powieść o tym jak odrzucenie i chęć zemsty jest w stanie zdominować życie nie tylko jednego człowieka a całych trzech pokoleń z dwóch osobnych rodów. Zadziwiające jest to, że w książce istnieją jedynie dwa miejsca, w których dzieje się akcja: Drozdowe Gniazdo bądź Wichrowe Wzgórza, a mimo to czytelnik zupełnie się nie nudzi i przez cały czas odkrywa w tych miejscach coś nowego i magicznego. Jedyne z czym miałam problem to polubienie jakiegokolwiek bohatera powieści. Może wydawać się to trochę dziwne, bo chcąc nie chcąc zawsze czytelnik znajduje sobie taką jedną osobę, którą darzy największą sympatią i najchętniej śledzi jej losy. W tym przypadku tak nie było i musiałam zadowolić się większym dystansem do bohaterów, co jednak w niczym mi nie przeszkadzało.
 
Bardzo podobało mi się, że cała historia była przedstawiona oczami pani Dean, czyli osoby która nie miała bezpośredniego wpływu ani na akcje ani na czynny innych postaci. Dzięki temu nie wiemy o czym myśleli, co planowali, ani nawet co czuli główni bohaterowie książki. Daje to czytelnikowi większą obiektywność w ocenie zachowań i wypowiedzi Katherine, Heathcliffa, Edgara czy innych. „Wichrowe Wzgórza” to na pewno nie powieść dla każdego, a już na pewno nie powieść, którą czyta się dla relaksu czy na wakacjach. Skłania ona do myślenia, porusza ciężkie tematy i przede wszystkim jest bardzo depresyjna, dlatego też jeśli aktualnie nie jesteś w dobrym stanie psychicznym, radziłabym póki co darować sobie lekturę tej książki.  
 
Część uważa powieść Emily Bronte za ponadczasowy romans, ja jednak romansem bym tej książki nie nazywała, gdyż najzwyczajniej w świecie za bardzo jej ten tytuł uwłacza i szufladkuje. Ponadto jest tu niewiele miłosnych uniesień, głównie miłosnych zawodów i tragedii. Prawidłowo „Wichrowe Wzgórza” powinno się nazywać powieścią gotycką, gdyż posiada ona wszystkie jej cechy tj. demoniczność postaci, tajemniczość krajobrazu, szaleństwo, nadprzyrodzone zjawiska, mrok, wątek śmierci i terroru. Już z samego tego opisu można wywnioskować jak bardzo historia przedstawiona przez Emily Bronte różni się od tych, które opisywały jej siostry.
 
Wydaje mi się, że gdyby „Wichrowe Wzgórza” były pierwszą powieścią, którą bym przeczytała spod pióra sióstr Bronte to bez wątpienia, twórczość reszty rodzeństwa nie wywarłaby na mnie aż tak dużego wrażenia jak kiedyś. Emily zdecydowanie postawiłaby im poprzeczkę bardzo wysoko. Nie dziwią mnie wcale głosy, że Emily mogła byś tą najbardziej utalentowaną z sióstr, jaka więc szkoda, że tak szybko odeszła i nie zostawiła po sobie więcej literackiego dorobku.

czwartek, 23 stycznia 2025

"Dymy nad Birkenau" - Seweryna Szmaglewska

Tytuł: Dymy nad Birkenau
Autor: Seweryna Szmaglewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: styczeń 2020
Liczba stron: 464
Tematyka: Literatura polska, Literatura faktu, Autobiografia
Średnia ocena: 9/10

Długo się zastanawiałam, czy w ogóle powinnam pisać recenzję tej książki, biorąc pod uwagę jak bardzo poważny i tragiczny temat ona porusza. Do tego nie jest pierwszym lepszym reportażem, a zapiskiem czyiś osobistych doświadczeń  z obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Mimo wszystko postanowiłam podjąć się tego zadania.

Książka pierwszy raz została wydana w 1945, zaraz po II Wojnie Światowej. Pani Seweryna Szmaglewska przebywała w Birkenau praktycznie od samego początku jego założenia i była w nim aż do jego ewakuacji w końcowych etapach wojny. Tak długi czas, który autorka spędziła za murami obozu i mnogość doświadczeń, jakie dane było jej przeżyć,  sprawia że „Dymy nad Birkenau” to najbardziej szczegółowy i adekwatny opis realiów, z jakimi było się mierzyć więźniom obozów koncentracyjnych. Dodatkowo książka powstała w przeciągu zaledwie paru miesięcy po opuszczeniu przez autorkę obozu, dzięki temu była to relacja świeża i pamięć ludzka nie miała jeszcze okazji wyprzeć mniej istotnych bądź wyjątkowo traumatycznych faktów.

Książkę czyta się trudno, nie ze względu na to, że jest ona źle napisana, ale przez jej brutalność i bezpośredniość. Czytelnik najzwyczajniej w świecie potrzebuje czasu, żeby sobie pewne rzeczy przyswoić i zdać sobie sprawę, że to co czyta, rzeczywiście miało miejsce i nie jest wytworem wyobraźni. Niezwykle ciężko czyta się o potwornościach, których doświadczyła pani Seweryna i inni więźniowie. Jednakże, cieszę się, że dane było mi zapoznać się z tak szczegółowym opisami sytuacji więźniów i wydaje mi się, że każdy Polak powinien taką wiedzę i świadomość historyczną posiadać.

Jest jednak jedna, jedyna rzecz, która mi się w książce nie podobała – trzecioosobowa narracja. Sprawiło mi to trudność w całkowitym zanurzeniu się w powieść i poczuciu, że i ja osobiście jestem tam na miejscu i przeżywam te wszystkie koszmarne rzeczy razem z innymi bohaterami. Co najważniejsze podobne zarzuty słyszała już wcześniej sama autorka i nawiązuje do tego w wywiadzie, który znajduje się na samym początku książki. Pani Seweryna wyjaśnia, że początkowo powieść rzeczywiście była pisana przez nią w pierwszej osobie, jednak po zasięgnięciu porad uznała, że bezpieczniejsze dla niej i lepsze dla czytelnika będzie jeśli nie będzie on mógł emocjonalnie związać się z autorką i tym samym będzie mógł obiektywnie spojrzeć na wszystko, co działo się w Auschwitz-Birkenau.


„Dymy nad Birkenau” to moja druga ulubiona książka o tematyce obozowej zaraz po „Przeżyłam Oświęcim” Krystyny Żywulskiej. Wydaje mi się, że jest to pozycja, która powinna pojawić się w kanonie lektur szkolnych ze względu na to jak niewyobrażalny wkład Seweryna Szmaglewska i jej świadectwo miały na poznanie prawdy o obozach koncentracyjnych, i jak ważne jest to, żeby pamięć o ludziach, którzy zginęli za murami Auschwitz-Birkenau przetrwała.

czwartek, 19 grudnia 2024

"Mali Bogowie 2. Jak umierają Polacy?" - Paweł Reszka

Tytuł: Mali Bogowie 2. Jak umierają Polacy?
Autor: Paweł Reszka
Wydawnictwo: Czerwone i Czarne
Data wydania: maj 2018
Liczba stron: 288
Tematyka: Literatura faktu, Reportaż
Średnia ocena: 7/10

Pozytywne wrażenia jakie wywołała we mnie pierwsza część „Małych Bogów” sprawiły, że nie trzeba było długo czekać lub szczególnie mnie zachęcać do tego, aby sięgnęła po kolejny tom z serii. Muszę przyznać, że kontynuację reportażu Pawła Reszki czytało mi się równie dobrze jak poprzedniczkę, aczkolwiek znalazły się w niej rzeczy, które wręcz raziły mnie w oczy.

Przede wszystkim przeszkadzało mi to, że pewne fragmenty były żywcem wyjęte z poprzedniej części. Zapewne miało to stanowić formę przypomnienia, jednak nie uważam by było to konieczne. Kolejna rzecz to powtarzalność. Rozumiem, że książka bazuje na wypowiedziach innych osób i większość z nich ma podobne zdanie na wiele tematów i problemów dotykających polską służbę zdrowia, jednak momentami miałam wrażenie jakbym czytała wypowiedzi tej samej osoby zapętlone w koło. Głownie dlatego tę cześć oceniłam o punkt niżej niż poprzedniczkę. Wydaje mi się, że gdyby autor wstrzymał się z 2-3 lata z napisaniem kolejnego tomu a nie tylko rok, zdobyłby więcej ciekawszego materiału do książki.

Mimo podobnej liczby stron książka ta ma w sobie więcej treści niż poprzedniczka. Wszystko dlatego, że tym razem autor nie zdecydował się na umieszczanie każdej, nawet tylko kilkuzdaniowej wypowiedzi na osobnej stronie. Zmianę tę można uznać za plus, jednak biorąc pod uwagę dużą powtarzalność to  pomimo tego, że w ogólnym rozrachunku słów jest więcej, to więcej się nie dowiadujemy.

„Mali Bogowie 2” to książka przede wszystkim prawdziwa, nie ma tu zbędnego naginania rzeczywistości czy usprawiedliwiania służby zdrowia. Z tego też powodu część historii opisanych w książce jest bardzo przygnębiająca i łzy same cisną się czytelnikowi do oczu. Nie wspomnę już o oburzeniu czy żalu jaki rodzi się w nas, gdy uświadamiamy sobie w jakim systemie przyszło nam żyć. Nie mniej jednak w czasie lektury natkniemy się też i na opisy, z których będziemy śmiać się w głos. Lista przezwisk czy absurdalnych wypowiedzi czy to pracowników służby zdrowia czy też jej pacjentów jest niewyobrażalnie długa.

Liczę na to, że autor zdecyduje się na wydanie „Małych Bogów 3”, bo z chęcią dowiedziałabym się czy nastąpiły jakieś zmiany na lepsze oraz jak miewa się sytuacja polskiej służby zdrowia po pandemii. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że tu gdzie mieszkam, czyli w Wielkiej Brytanii system opieki zdrowotnej wcale nie jest wybitnie lepszy niż ten w Polsce. Tutaj również bardzo ciężko dostać się do lekarza pierwszego kontaktu, sporo czeka się na badania, a w sytuacjach poważniejszych  to usłyszymy „proszę dzwonić po karetkę”. Tutaj chociaż zarobki są lepsze i czas oczekiwania nie jest liczony w latach.

piątek, 6 grudnia 2024

"Czwartkowy Klub Zbrodni" - Richard Osman

Tytuł: Czwartkowy Klub Zbrodni
Autor: Richard Osman
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: sierpień 2023
Liczba stron: 440
Tematyka: Kryminał
Średnia ocena: 4/10

Klub emerytów w ekskluzywnym domu starości w każdy czwartek zbiera się, żeby wspólnie szukać rozwiązania niewyjaśnionych wcześniej spraw kryminalnych. Wszystko toczy się powolnym rytmem dopóki w bliskim otoczeniu klubu nie dochodzi do nie jednego a dwóch morderstw. Staruszkowie zaczynają więc pracować nad rozwikłaniem zagadki śmierci dwóch mężczyzn, a w zbieraniu dowodów pomaga im dwójka policjantów, którzy oficjalnie badają sprawę.


Fabułę już z grubsza znamy, zajmijmy się teraz nieprawdopodobnymi jej elementami. Zastanawiać moglibyście skąd grupa staruszków posiada zarchiwizowane akta spraw? Ano, jedna z mieszkanek owego kompleksu – była policjantka po prostu je sobie skopiowała przed przejściem na emeryturę. Inna kwestia, dlaczego para śledczych zdradza szczegóły dochodzenia przypadkowym emerytom? Ano, bo w czym może im zaszkodzić grupa niewinnych staruszków! Tak, wiem czym jest fikcja literacka, ale przeczytajcie jeszcze raz ten akapit i sami zdecydujcie, jak bardzo prawdopodobne są przedstawione wydarzenia, na których jakby nie patrzeć bazowana jest cała fabuła książki.
 
Akcja powieści toczy się wolno, a pierwsze sto stron można uznać za całkowicie zbędne. Jest tutaj mnóstwo niepotrzebnych wątków i postaci, stworzonych chyba tylko po to, żeby autor miał czym zapełnić strony powieści. Sami główni bohaterowie, którzy na okładce książki nazwani zostali „ekscentrycznymi”, według mnie niczym nie wyróżniają się z tłumu. Jedynie jedna postać oddziela się na tle reszty i jest to Elizabeth, jednak w tym przypadku jej sposób bycia mimo że oryginalny, jest miejscami wręcz irytujący.
 
Jako że akcja „Czwartkowego Klubu Zbrodni” dzieje się w Wielkiej Brytanii, w książce znajdziemy mnóstwo odniesień do angielskiej kultury i tradycji. Ja, jako że mieszkam w tym kraju od wielu lat, nie miałam problemu ze zrozumieniem tych odniesień, jednak wydaje mi się, że osoba mieszkająca w Polsce czy jakim innym kraju może mieć trudność ze odgadnięciem nawiązań np. do pewnego rodzaju ciast z sieci sklepów Marks&Spencer. Dla fanów polskości w książkach zdradzę tylko, że w powieści znajdziemy trochę polskich akcentów, albowiem jeden z kluczowych bohaterów jest polskiego pochodzenia.
 
Znacie to uczucie, kiedy czytacie dobrą powieść i w ciągu dnia już nie możecie się doczekać, kiedy znów będziecie mogli ją czytać i dowiedzieć się dalszego ciągu wydarzeń? W trakcie czytania książki Richarda Osmana takie uczucie się u mnie zupełnie nie pojawiło, a „Czwartkowy Klub Zbrodni” męczyłam bardzo długo. Mimo że książka nie jest aż tak zła to czasami wręcz musiałam się zmuszać do jej czytania. Widać, że autor naprawdę się starał sprawić, żeby akcja była wciągająca, momentami zabawna, a bohaterowie dający się lubić, jednak według mnie nie do końca się mu to udało, dlatego po kolejne tomy z serii na pewno nie sięgnę.