sobota, 21 lipca 2012

"Sto dni po ślubie" - Emily Giffin

Tytuł: Sto dni po ślubie
Tytuł oryginału: Love the One You're With
Autor: Emily Giffin
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: styczeń 2011
Liczba stron: 376
Tematyka: Literatura piękna, współczesna, zagraniczna
Ocena: 6/10

Drogie panie, która z nas nie chciałaby znaleźć swojej drugiej połówki, o której tyle się mówi i która, jeśli ktoś w nią wierzy,  prawdopodobnie gdzieś tam stąpa sobie po świecie. Tego jedynego mężczyzny, który będzie odzwierciedleniem wszystkich naszych marzeń i snów, a przy okazji także będzie doskonale spełniał listę pewnych skrytych wymagań, ponieważ za pewne nie jedna kobieta w swojej głowie posiada spis cech idealnego faceta. Po czym jednak poznać, że nowo poznany nieznajomy to właśnie „ten”?
No właśnie, odpowiedź na postawione pytanie prawdopodobnie nie istnieje. Bo nawet jeśli nasz wybranek początkowo wydaje się perfekcyjnie wpisywać w nasze wyobrażenie, to w miarę upływu czasu zaczynamy dostrzegać jego wady, a nawet popadamy w najzwyczajniejszą w świecie nudę. W przypadku Ellen pierwszy poważny, związkowy kryzys pojawia się już w sto dni po jej zamążpójściu. Właśnie w tym czasie główna bohaterka powieści Emily Giffin przypadkowo wpada na swojego byłego chłopaka. Roztargniony, wiecznie roztrzepany Leo stanowi całkowite przeciwieństwo jej uporządkowanego, spokojnego męża Andy'ego. Już od pierwszych stron można było się spodziewać, że nieoczekiwane spotkanie sprawi, że kobiecie na nowo odżyją stare uczucia. 
Młoda fotografka staje przed trudną decyzją: kogo wybrać? Czy walka o dawnego ukochanego jest warta zachodu i czy powinno się przekreślać wszystkie dotychczasowe plany dla być może chwilowej zachcianki? A przede wszystkim kto jest jej prawdziwą miłością? Dodatkowo dochodzą wątpliwości związane z jej własnym, wewnętrznym „ja”. 
Spodobała mi się kreacja i charakter głównej bohaterki. Ellen nie jest szarą, potulną myszką, bojącą się podjęcia ryzyka i wyrażenia własnego zdania. Fotografka potrafi działać, nie jest typem kobiety biernej i pasywnej, z którym dość często możemy spotykać się we wszelkich babskich powieściach. 
Mimo że autorka poświeciła sporo miejsca na opisy stanu emocjonalnego Ellen, co w niektórych momentach było raczej nużące i poniekąd irytujące, to w powieści nie brakuje akcji. Muszę jednak przyznać, że zakończenie odrobinę mnie rozczarowało, ponieważ spodziewałam się innego obrotu sprawy.
Książki Emily Giffin charakteryzują się prostym i lekkim stylem. Wymagający czytelnik z pewnością nie będzie usatysfakcjonowany piórem owej pisarki, ponieważ jej powieści są skierowane przede wszystkim do kobiet, które szukają odrobiny relaksu. Jeśli jednak spodziewamy się chwilowego oderwania od szarej rzeczywistości to również będziemy zawiedzeni. Fabuła porusza kwestię bardzo codzienną, wręcz pospolitą. W sumie nawet nie liczyłam na nic zaskakującego, wiedziałam czego mogę się spodziewać po twórczości tej pani. 
Podsumowując powieść „Sto dni po ślubie”, która była moim drugim spotkaniem z pisarstwem Emily Giffin, uważam za udaną i przyjemną lekturę, jednakże zupełnie nie zapadającą w pamięć.

57 komentarzy:

  1. Książki tej autorki widzę za każdym razem, kiedy idę do księgarni! Na razie nie mam ochoty na taki rodzaj lektury, ale pewnie kiedyś w końcu dorwę ją ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kilka razy zastanawiałam się nad kupnem jakieś pozycji tej autorki, jednakże zawsze wybierałam coś innego. póki co nie przemawiają do mnie jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś spróbuję sięgnąć po tę książkę, jednak na razie dam sobie spokój. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorka z tego co zauważyłam na na swoim koncie tylko lekkie, typowo kobiece powieści. Wszystkie traktują o zdradzie i miłości. Bynajmniej te, o których czytałam.
    Sama zapoznałam się tylko z jedną jej powieścią, a mianowicie "Siedem lat później". Podobała mi się, nie powiem, że nie. Kilka dni temu będąc w Empiku natrafiłam na wydania kieszonkowe i zabrałam ze sobą dwie kolejne jej powieści. Ciekawe, czy któraś z nich będzie lepsza od tej, którą czytałam, a także i tą, którą zrecenzowałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Może dlatego, że miałam podobne doświadczenia jak bohaterka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam .
    Idealna połówka....


    - zapraszam do mnie =)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba przeciętna pozycja. Pasuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam, ale szczerze to już niewiele pamiętam, ot przyjemna lektura, którą szybko się zapomina. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam Dziecioodporną, jak mi się spodoba, to sięgnę po kolejną książkę tej autorki. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasami takie lekkie czytadła są dobre. Pozwalają oderwać się od szarej rzeczywistości. Chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię takie czytadła i ogromnie podoba mi się okładka tej książki, więc jeśli będę miała okazję to chętnie się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Według mnie to jedna z gorszych książek tej autorki, co prawda Giffin jak mało która pisarka jest przewidywalna w swoim pisaniu, to jednak ta powieść jest strasznie irytująca, męczyłam się przy niej bardzo, a Ellen to był kupiłam bilet w jedna stronę na Księżyc, okropna postać.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Sto dni po ślubie" to pierwsza książka Emily Giffin, z którą miałam okazję zapoznać się. Wspominam ją bardzo dobrze i jest jedną z moich ulubionych książek. Jest to jednak bardzo subiektywna opinia, z tego względu, że w okresie kiedy czytałam tę książkę, bardzo utożsamiałam się z główną bohaterką i wiele nas łączyło.. Z tego względu mam ogromny sentyment do tej książki. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. co prawda teraz muszę męczyć "Krzyżaków", ale mogę się przecież na chwilę oderwać :D
    niedawno czytałam książkę o Paktofonice a teraz mam ochotę na coś takiego młodzieżowego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Może kiedyś spróbuję przeczytać coś Emily Giffin...tę albo inną książkę. Ostatnio mam ochotę na takie mało wymagające powieści;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiele osób poleca mi Giffin, ale ja jeszcze żadnej jej książki nie przeczytałam. Miałam raz wypożyczoną na półce książkę "Dziecioodporna" jednakże nie przeczytałam, bo nie miałam czasu.
    Zdecydowanie jestem kobietą potrzebującą odrobiny relaksu więc chyba się skuszę przy następnej wizycie w bibliotece. Wydaje mi się, że główna bohaterka spodobałaby mi się. Lubię, gdy bohaterem jest osoba aktywna, postawiona przed trudnym wyborem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślałam nad tą książką, na razie sobie odpuszczę, ale nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Prześladują mnie dzieła tej pisarki - chyba w końcu muszę po którąś powieść sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie przepadam za romansami ale może kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawa książka i recenzja też. Możliwe, że przeczytam ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm... z opisu fajna, z recenzji fajna, ale nadal nie jestem do końca na tak :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze się zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam ją i mam praktycznie takie samo zdanie jak Ty. To było przyjemne czytadło, ale nic więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawa recenzja ;d

    OdpowiedzUsuń
  25. To raczej nie jest książka dla mnie. Nie lubię takich lekkich, typowo kobiecych książek, ale zdarza mi się czasem sięgać w ramach odpoczynku od tego co czytuję zwykle. Może przy najbliższej takiej okazji dam szansę pani Giffin.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wolę książki, które pozostawiają w mojej pamięci jakiś ślad po sobie;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiele słyszałam o tej pani, jednak ta książka zapowiada się dość przeciętnie...

    OdpowiedzUsuń
  28. teraz to muszę ja przeczytać
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Wydaje się ok, kiedyś przeczytam :)
    zapraszam na nowy post

    OdpowiedzUsuń
  30. ostatnie zdanie idealnie podkresla to,ze pamietam iz czytalam ta ksiazke ale kompletnie nie pamietam o czym byla. mam 3 ksiazki griffin i kazda wciaga, chociaz chyba najbardziej ,,cos pozyczonego" gdzie kibicuje sie tej ,,zlej" postaci,ale fakt faktem,ze zadnej ksiazki sie nie pamieta.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja osobiście polecam przeczytać książkę
    Nie mów nikomu
    Harlan Coben
    :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej :)

    Z autorką chcę się zapoznać - to na pewno, nie koniecznie przy tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Wydaje się być interesująca :) Ciekawa byłaby ekranizacja książki :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Mam w bardzo dalekich planach czytelniczych :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Wydaje się być ciekawa;)

    No fakt, posty dodaję rzadko, ale naprawdę nie mam o czym pisać, wiadomo, że komentarze nie są najważniejsze, no ale jaki blogowicz nie chciałby masy komentarzy pod jego postem? to dodaję otuchy i chęci do dalszej pracy. a co do Augustowa, to średnio mi się tutaj podoba, tzn jestem dopiero drugi dzień i nie wiem jak będzie, ale na razie bez rewelacji :>

    OdpowiedzUsuń
  36. Fotografowie zwykle maja charyzmę i są kreatywni. Wydaje mi się, że Ellen musi mieć ciekawy charakter. Zainteresowałaś mnie tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ah... Ale Ty pięknie piszesz. Kiedy zaczynałam czytać myślałam sobie :"Przeczytam poczatek i dokończę później", ale kiedy tylko zaczęłam nie wiem kiedy skończyłam :) Naprawdę mnie wciągnęłaś :* Myślę, że na takie lżejsze dni, kiedy nie chcemy główkować nad sensem świata ksiązka będzie idealna ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. To chyba przez książki, co? :D God, Skinsi zawsze doprowadzają mnie do płaczu, nie wiem, dlaczego. @_@

    OdpowiedzUsuń
  39. Hmm... Okładka przyciąga :D

    OdpowiedzUsuń
  40. konkretnie? śpię na Kasztanowej, nie wiem czy orientujesz się gdzie to jest, ale bardzo niedaleko tego deptaku i jeszcze bliżej Kanału Augustowskiego :>

    OdpowiedzUsuń
  41. Miałam tę książkę kupić, lecz zrezygnowałam i nie żałuję. Nie dlatego, że nie lubię lekkiej lektury, ale jednak wolę zaopatrzyć się w coś co bardzo chcę przeczytać. Jednak tę książkę widziałam w mojej bibliotece i pewnie kiedyś po nią sięgnę :).

    OdpowiedzUsuń
  42. namawiasz mnie do czytania książek :) zapowiada się fajnie !

    OdpowiedzUsuń
  43. troche boje sie takich książek czytac bo bd miała dziwny światopogląd i potem sie zawiodę;d

    OdpowiedzUsuń
  44. Co prawda nie czytałam tej książki, ale gdzieś już widziałam jej recenzję. Według mnie może być fajna, bo lubię takie miłosne historie. Choć nie przepadam właśnie za takimi długimi opisami emocji/przyrody, więc nie wiem czy uda mi się przez nią przebrnąć.. ale chyba przeczytam ;]

    soneys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  45. O, a co do Jelly Belly to raczej ich kiedyś nie jadłaś, bo ta firma powstała chyba 2 lata temu ;] Mogły to być zwykłe fasolkowe cukierki, które smakują jak normalne cukierki (takie też jadłam) ;]

    OdpowiedzUsuń
  46. alez Ty musisz miec duzo czasu na czytanie, tez bym tak chciala! ;>>>

    OdpowiedzUsuń
  47. no brzmi fajnie , musze poszukac w bibiliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  48. jak skończe przygotowane na wakacje książki to może się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Hmy... nie czytalam nigdy ksiazek tej autorki, ale lubie lekkie lektury, przy ktorych nie trzeba za duzo "myslec". Chyba powinnam sie skusic :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Lubię książki pani Giffin. Idealne na odstresowanie się i zapomnienie o problemach. Niestety nie ma co w nich szukać ani krzty ambitniejszego przesłania :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Mam zamiar zapoznać się z książkami tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  52. Hmmm... bardziej przypadło mi "Coś pożyczonego" i "Coś niebieskiego". Ale ogólnie styl pisania autorki bardzo fajny ;-)
    Widzę, że książka przypadła Ci do gustu w tym samym stopniu co i mi XD

    OdpowiedzUsuń
  53. Czytałam, czytałam ! Zauroczyła mnie ta ksiązka, wciągnęła...

    OdpowiedzUsuń
  54. Hej, to fakt książka nie zapada w pamięć, ale bardzo fajnie się ją czyta. :) przeczytałam dotychczas chyba wszystkie jej książki. Można je określić jako bardzo lajtowe :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Prowadzę blogi x 2 od niedawna mozesz czasem zaglądnąć :)
    http://cosczerwonego.blogspot.com/
    http://cosczerwonego2.blogspot.com/

    pozdrawiam serdecznie i bardzo fajny blog :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :* Na każdy postaram się odpowiedzieć :)