wtorek, 14 maja 2013

"Władczyni rzek" - Philippa Gregory

Tytuł: Władczyni rzek
Tytuł oryginału: Lady of the Rivers
Autor: Philippa Gregory
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: maj 2012
Liczba stron: 544
Tematyka: Powieść historyczna
Ocena: 9/10

Małżeństwo z przymusu musi być rzeczą straszną. Trudno bowiem jest wieść życie u boku osoby całkowicie obcej i być może dla nas okrutnej. Niestety w przeszłości aranżowane przez rodziców związki były codziennością, szczególnie wśród królewskich rodów dla których były one formą zawiązania pokoju pomiędzy dwoma skłóconymi państwami bądź po prostu szansą na polepszenie swego dotychczasowego materialnego statusu.

Jakobina Luksemburska, jak twierdzi legenda, wywodzi się z pradawnego rodu wodnej bogini Meluzyny. W związku z tym dziedzictwem dziewczyna posiada nadnaturalne umiejętności, do których zaliczyć można przepowiadanie przyszłości czy wyczuwanie śmierci. To właśnie jej nadzwyczajne zdolności sprawiły, że owdowiały i zafascynowany alchemią Jan Lancaster postanawia wziąć ją za drugą żonę. Biorąc pod uwagę jego wysoką społeczną pozycje i niewątpliwe korzyści, jakie niesie za sobą przyszły związek, rodzice dziewczyny od razu zgadzają się na oddanie ręki szesnastoletniej córki księciu Bedfordu. Jednak wspólne pożycie pary nie trwa długo. Dwa lata po ślubie Jan umiera, a Jakobina jako młoda wdowa popełnia mezalians i w sekrecie poślubia giermka swego zmarłego męża, którego od pierwszej chwili pokochała prawdziwą miłością.

Trudno jest choć pokrótce opisać zdarzenia mające miejsce w powieści. Życie Jakobiny to bowiem pasmo przygód. Ponad pięćset stron książki jest przepełnionych stałą akcją, wśród której nie ma ani chwili czasu na nudę. Bardzo podobało mi się włączenie do fabuły wątku fantastycznego, nadał on powieści zupełnie nowego, ciekawszego wymiaru. Ważnym atutem powieści są niezwykle sympatyczni bohaterowie. Mimo upływu akcji, która obejmuje okres ponad dwudziestu lat, bohaterowie wciąż pozostają w wyobrażeniach czytelnika tak samo młodzi jak na samym początku. Nie spodobał mi się jedynie fakt, że po małżeństwie z Ryszardem Woodvillem Jakobina stała się maszynką do rodzenia dzieci. Zadziwił mnie też sposób ich wychowywania, a raczej jego brak. Powiem w owych czasach wysoko urodzone kobiety takie jak księżna Luksemburska po narodzinach potomka oddawały go w ręce doświadczonej mamki, a same wracały na królewski dwór, aby służyć królowej.

„Władczyni rzek” niesamowicie mnie pochłonęła. Z racji tego, że zaczęłam ją czytać w okresie matur, wręcz bałam się po nią sięgać! Wszystko spowodowane było tym, że gdy tylko rozpoczynałam lekturę, całkowicie się w niej zatracałam, a cały otaczający świat jakby przestawał istnieć, ja tymczasem przenosiłam się daleko wstecz do XVwiecznej Anglii, ogarniętej wewnętrznym chaosem. Dlatego też, gdy przyszedł weekend zamiast uczyć się prezentacji na ustny egzamin z języka polskiego, ja siedziałam nosem w książce pani Gregory.

Zaciekawiona historią Jakobiny Luksemburskiej, ukazaną przez Philippę Gregory, postanowiłam poszperać trochę w Internecie w poszukiwaniu prawdziwych faktów z życia owej księżnej. Jak się okazało, pochodząca z Kenii pisarka, w dużej mierze skrupulatnie oddała w swojej książce rzeczywiste fakty z życiorysu wdowy po Janie Bedfordzie. Nie obyło się jednak bez paru zmian. Przede wszystkim nie zgadza się kolejność przychodzenia na świat poszczególnych dzieci Jakobiny i ich ilość. Aczkolwiek wydaje mi się, że nie są to informacje nadto istotne, które w jakikolwiek sposób wpłynęłyby na bieg akcji. Co więcej wyżej wspominałam, że zirytował mnie fakt posiadania przez księżnę aż tak licznego potomstwa, tymczasem wikipedia informuje jakoby Jakobina miała jeszcze więcej dzieci niż pisała o tym Philippa Gregory!

Z twórczością Philippy Gregory zetknęłam się po raz pierwszy, jednak jestem nią całkowicie oczarowana! Z serią o Wojnie Dwu Róż z całą pewnością postaram się jak najszybciej zapoznać. Co więcej nie mam najmniejszych wątpliwości, co do tego czyje książki znajdą się na mojej czytelniczej liście powieści koniecznych do przeczytania. 


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat:

35 komentarzy:

  1. Bardzo lubię tą pisarkę do tej pory nie zawiodłam się na żadnej jej książce. Z chęcią sięgną po tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory nie miałam ochoty na książki tej autorki, ale muszę przyznać, że naprawdę zachęcająco napisałaś o "Władczyni rzek". Będę musiała koniecznie przeczytać powieści tej pisarki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z reguły nie czytam prawie wcale powieści historycznych, ale ostatnimi czasy skusiłam się na dwie, które bardzo mi się spodobały, dlatego teraz jestem skłonna poznać i
    „Władczyni rzek”.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mi robisz ochotę! Poza "Odmieńcem" nie miałam jeszcze do czynienia z Philippą Gregory, jednak jestem przekonana, że szybko się to zmieni:)

    OdpowiedzUsuń
  5. hoho, a Władczyni Rzek czeka na mojej półce na swojej kolej, ale przedtem jeszcze dwie poprzednie ;) Ciebie autorka oczarowała jak i mnie kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz częściej spotykam się z recenzjami książek tej autorki. Jestem ciekawa czy jej twórczość spodoba mi się tak samo jak innym:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale parę razy widziałam tę i po twojej recenzji mam ogromną ochotę po nią sięgnąć. Może w okresie wakacji mi się to uda, o ile książki dojdą w odpowiednie miejsce :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale chyba czas to nadrobić. : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie sięgam po takie książki, lecz nawał pozytywnych recenzji na tę autorkę sprawia, że chcę się zapoznać z jej twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje zachwycenie tą pozycją udzieliło się i mnie. Chciałam także powiedzieć, że ksiażka ma przepiękną okładke.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z chęcią bym zajrzała. To musiała być emocjonująca lektura.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie sięgnę po tą książkę, zainteresowała mnie na tyle, żebym zaczęła na nią polować :D

    Zapraszam do mnie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. o autorce nigdy nie słyszałam, aż do niedawnej premiery "Odmieńca". przygodę z jej twórczością mam zamiar wspomnieć właśnie od wspomnianej przeze mnie książki, ale jeśli mi się spodoba, pewnie zapoznam się również z "Władczynią rzek" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z autorką spotykam się po raz pierwszy, a i za historycznymi powieściami jakoś szczególnie nigdy nie przepadałam, to fakt. A przynajmniej do momentu, kiedy spotkałam się z twórczością pana Komudy. On, jak i pani Gregory, wplata bardzo umiłowanie w swoje opowiadania elementy fantastyczne, co faktycznie mile urozmaica teksty. A i, nie powiem, powyższą recenzją zachęciłaś do przeczytania, zachęciłaś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książki nie czytałam, ale zakupiłam sobie właśnie cztery książki, więc póki co, mam co czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  16. O tak! Moim zdaniem jedna z lepszych książek Gregory! Godna polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gregory jak zawsze świetna! Nie dość, że przez nią (a raczej dzięki niej) zaczytuję się powieściami historycznymi, to jeszcze pokochałam Tudorów i czasy przed i po nich, w efekcie czego pochłaniam też literaturę popularnonaukową ;) "Władczyni rzek" napisana jest na wysokim poziomie-jak zawsze zresztą-ale zapewniam, że Philippa Gregory ma jeszcze lepsze powieści, więc szybko zabierz się za pozostałe! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam okazję poznać Odmieńca tej autorki i jeśli ona wszystkie książki tak pisze, to ja podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przez 3 lata? Ja spotkania zaczynałam w 2 klasie, co nie zmienia faktu, że i tak cieszyłam się z bierzmowania, bo nie mogłam się doczekać, tak po prostu ;) A co do książki, to jak przeczytam wszystkie 11, które mam "w kolejce", to na pewno sięgnę jeżeli będzie w mojej bibliotece, bo przyznam szczerze, że recenzja mnie zaciekawiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię takie powieści więc z chęcią przeczytałabym i tę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaciekawiłaś mnie. Byłam przekonana, że nie jest to lektura dla mnie, chyba się jednak myliłam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak na razie czytałam tylko jedną książkę autorki ale mam ochotę na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie czytałam nic tej autorki, ale może kiedyś skuszę się na ,,Władczynię rzek":)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie czytałam żadnego z dzieł tej autorki, ale coraz bardziej zaczynam się przekonywać, że warto! Na początku nie bardzo uśmiechała mi się myśl czytania książek historycznych (rozszerzona historia robi swoje i ma się jej czasami po prostu już dosyć), ale teraz wiem, że na pewno to zrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie każdemu kok z wypełniaczem pasuje. To zależy od kształtu twarzy. Może z czasem byś się przyzwyczaiła do takiej fryzury :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dawno nie czytałam powieści historycznej, a ta wyjątkowo sympatycznie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Chciałabym przeczytać, gdyż lubię powieści tego typu i darzę je ogromnym sentymentem.

    OdpowiedzUsuń
  28. Pomimo, że nie lubię powieści historycznych, ta jakoś mnie zaciekawiła. Może to ta okładka? :)

    OdpowiedzUsuń
  29. oo jak CIę wciągła ta powieść i miałaś obawy ,ze przez nią się zatracisz to już mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. oj kusisz, a ja sesję zaczynam;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Sama treść bardzo mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. A w sumie może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ta autorka ma serię książek o Zakonie, Międzyświecie, Rakshanach, Akademii Spence - nie wiem, czy czytałaś, ale ostatnio ściągnęłam sobie ebooka drugiej części i stwierdziłam, że to jest świetna seria. Wciąga niesamowicie. Generalnie patrząc po twojej recenzji, ta autorka osadza akcję swoich powieści w minionych wiekach, dobrze opowiada historie i intryguje. Dlatego jest jedną z moich ulubionych autorek powieści młodzieżowych, a nie jest ich wiele, bo po prostu nie lubię tego typu powieści. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. The vincent boys - Abbi Glines - wydaje się fajna, lubię takie książki, ale mało czytam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Niestety nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością tej autorki, ale mam nadzieję, że szybko to nadrobię. Szczególnie, że wszędzie widze same pozytywne recenzje na temat jej książek :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :* Na każdy postaram się odpowiedzieć :)